Dostałem wiadomość od dobrze sytuowanej kobiety o treści brzmiącej mniej więcej: „W twojej książce Dbaj o siebie w temacie relacji znalazłam ważne informacje dla siebie. W swoich relacjach robiłam wszystko nie tak, bo manipulowałam. Każdy mój związek był oparty o mój własny interes”. Kiedy zaczęliśmy o tym rozmawiać podczas sesji, dowiedziałem się, że przekładała materię nad uczucia. Jej kolejne związki rozpadały się, bo partnerzy byli niewystarczająco silni. Dopiero obecny partner, z którym była wiele lat, był inny. Kiedy jednak pokazywał słabość czy miał gorszy dzień, klientka się wkurzała. Działo się to pomimo jej niezależności finansowej, o czym sama wspomniała. Dodała: „W twojej książce zadałeś pytanie: Czego się boisz? Odpowiedziałam sobie: Biedy”. Po chwili namysłu powiedziałem: „Twoje zachowanie jest częścią biologicznego mechanizmu selekcji seksualnej kobiet oraz hierarchii dominacji, na jakiej oparty jest świat zwierząt i ludzi”. I nasza wspólna praca dotyczyła wielu tematów, które poruszam w tym cyklu opracowań.
Efektem hierarchii dominacji i selekcji seksualnej kobiet jest podświadomy mechanizm działania, nazywany shit testem (gówno-testem). Niestety większość kobiet stosuje ten test na mężczyznach, a mężczyźni nic o nim nie wiedzą i go oblewają. Najogólniej – kobiety w swoim notesie shit testu sprawdzają mężczyzn pod następującymi względami (w zależności od własnych celów):
- Chcą się upewnić, że dany chłopak/mężczyzna nie jest dziwakiem.
- Czy jest prawdziwy w tym, kim jest; czy jest tak fajny, jak się wydaje, że jest.
- Czy potrafi zapewnić uczucia, bliskość, miłość, czy tylko seks, rozrywkę.
- Czy chłopak/mężczyzna nie jest tylko graczem, nie manipuluje, czy nie nabiera swoim zachowaniem.
- Czy jest zdrowy, będzie dobrym mężem, ojcem.
- Czy jest zaradny, czyli czy zapewni byt i dobro materialne.
Samo stosowanie przez kogoś testu mówi o tym, że dana osoba postawiła się wyżej i jest w pozycji władzy. Potwierdzeniem dla drugiej strony jest nasze „wejście w grę” i chęć zaliczenia testu. Kiedy tak działamy, nawet jeśli czynimy to podświadomie (a w głównej mierze ma to taki wymiar), potwierdzamy, że dana osoba rzeczywiście ma większą władzę i wyższą wartość rynkową. Na czym taki test może polegać?
- „Czy zapłacisz za całą randkę?” [badanie naiwności];
- „Czy zapłacisz za drinka mojego i koleżanki?” [badanie naiwności, łatwowierności];
- Rzucacie się śnieżkami i nagle obrywasz mocniej w twarz od partnerki. Jak się tutaj zachowasz? [badanie, czy mężczyzna się postawi, zaznaczy teren, pokaże siłę];
- Podczas randki słyszysz sarkastyczny komentarz ze strony dziewczyny, słowa dewaluujące ciebie, jakieś kpiny. Jesteś „chwytany” za słówka. [badanie poziomu intelektualnego; czy mężczyzna daje sobie wejść na głowę, jak reaguje emocjonalnie, czy można go łatwo podporządkować];
- Czy trzymasz mocno rękę dziewczyny, czy odwracasz wzrok. [badanie, czy mężczyzna dodaje siły, jest pewny];
- Partnerka lub partner próbuje wymusić na tobie zmianę zachowania, myślenia. [badanie, czy można manipulować mężczyzną].
Oczywiście zachowań i technik jest dużo więcej. Jednak najogólniej nie obrażamy się na te zachowania i słowa, nie reagujemy. Czasem wystarczy udać, że tego się nie słyszało i zadać pytanie, zmienić temat i nie wracać, bo dla podświadomości drugiej strony będzie to sygnał: „ominął mój gówno-test”. Mężczyźni oblewają testy, bo nie wiedzą, czego kobieta chce, czego ona szuka. Dlatego podczas spotkań, randek, zwykłych rozmów mężczyźni się zmieniają, grają, szukają punktu zaczepienia, próbują się dopasować. W oczach kobiety wygląda to na słabość, bycie kimś niepewnym, niezdecydowanym. Dlatego mężczyzna powinien być stały w swoim zachowaniu, mieć postawę kogoś zdeterminowanego, kto chce zdobyć, mieć, posiąść (tak, nie ma co uciekać od takich wyrażeń, bo one działają bardzo mocno biologicznie, podświadomie).
Musimy pamiętać także o dynamice siły w relacji – kto ją ma w danym momencie rozmowy (spotkania), kto kontroluje, ustala, kto decyduje. Wielu mężczyzn oddaje kobietom podczas randek moc sprawczą. Wiele kobiet robi podobnie, ale tutaj ma się wrażenie, że jest to robione celowo, żeby mężczyzna myślał, że to on decyduje. Jednak w zdecydowanej liczbie to kobiety wybierają, one są odpowiedzialne biologicznie i społecznie za seksualną selekcję partnerów. Mężczyzna, który wie, kim jest, co sobą reprezentuje, wygląda na silnego i jest pewny siebie, ma dużo większe szanse w grze zwanej selekcją seksualną. Jest to atrakcyjne dla kobiet i może być sygnałem dominacji w sypialni. Ale w całej tej grze zwanej shit testem, „Jestem tym, kogo szukasz”, imponowania i odgrywania, pomija się bardzo ważną rzecz, która jest wykorzystywana przez PUA (z ang. pickup artists, czyli zawodowych podrywaczy).
Zawodowi podrywacze lub ich uczniowie doskonale wiedzą o shit teście stosowanym przez kobiety. Po co w ogóle powstał taki mechanizm testowania? Dla bezpieczeństwa kobiet; ponieważ je chronił, pozwalał selekcjonować, przesiewać ziarna od plew. Wiele kobiet szuka stałego związku. A co, kiedy kobieta zostaje oszukana przez podrywacza-gracza, który ominął te mechanizmy filtracji czy wykorzystał je do własnych celów, wpłynął długofalowo na nią i jej zachowanie? Kiedy trafia się w życiu kobiety taki jeden PUA, drugi, trzeci? Co się dzieje z taką kobietą? Mechanizm biologiczny w jej mózgu został wielokrotnie oszukany, więc nie może mu więcej zaufać; nie sprawdził się, nie ochronił i obrócił przeciwko niej. Taka kobieta, jej serce, jest w pewien sposób złamana, coś się „uszkadza”. A to przekłada się na widzenie mężczyzn w ogóle. Widać zatem, że PUA niejako szkodzą tym mężczyznom, którzy szukają stałego związku, bo z góry przypisywana jest im łata zdobywców. Z drugiej strony mężczyźni się bronią, bo przecież to nie oni wymyślili mechanizm shit testu. Jak wygląda w uproszczeniu „omijanie” tego testu? Jeden z etapów wygląda mniej więcej tak:
Zarzucający haczyk kochanek:
Ona: Szukasz tylko seksu.
On: Seksu nie nazwałbym „tylko”. Seks jest ważną przyjemnością życia, a chemia między ciałami jest bardzo ważna.
Kochanek działający na wizerunek własny, że niby właśnie wybrał ciebie i jesteś tą szczególną:
Ona: Mówisz to do każdej kobiety.
On: Nie. Tylko do kobiet, które uważam za atrakcyjne.
Odmieniony kochanek:
Ona: Mówisz to do każdej kobiety.
On: Kiedyś goniłem za każdą kobietą. Kłamałem, żeby je zdobyć seksualnie. Teraz szukam czegoś więcej niż tylko seksu. Czego ty szukasz?
Budowanie obrazu potencjalnego partnera:
Ona: Mówisz to do każdej kobiety.
On: Dlaczego tak myślisz?
Ona: Wyglądasz na takiego faceta, który podchodzi do każdej.
On: Nie bardzo.
Akcent i tak w każdej scence postawiony jest na seks. Zawsze więc patrzymy nie na zdanie, styl, słowa, ale na całość. Zadajemy pytanie: „Jaki tu jest kontekst? Jakie tu jest słowo klucz? Na co to ma zadziałać?”. Energetycznie w tych postawach widać wabienie (kuszenie) energią seksualną, czyli wchodzenie w pole czakramu sakralnego oraz rzucanie nieprzytomności na czakram trzeciego oka i korony.
Na pewnym forum amerykańskim widziałem wpis chłopaka, który napisał do swojego nauczyciela PUA (wszystko przedstawiam swoimi słowami i nie jest to bezpośrednie tłumaczenie): „Chyba oddaję za dużo władzy podczas randki i to później kobieta decyduje, kiedy i gdzie się ponownie zobaczymy. Co z tym zrobić?”. Dostał odpowiedź: „Wcale nie jesteś na przegranej pozycji, ale faktycznie to nie ty kontrolujesz cały proces, bo cokolwiek się teraz wydarzy, będzie to dopasowane do tempa partnerki i jej oczekiwań. Nie przejmuj się, bo moc do ciebie jeszcze wróci, np. po seksie odzyskasz moc sprawczą (przez wpływ hormonów rozkochasz w sobie) czy w dłuższej perspektywie związku. Dynamika władzy się zmienia i nastąpi renegocjacja władzy. Najlepiej, żebyś dalej się umawiał z różnymi dziewczynami i z dużą pewnością siebie oddawał jak najmniej własnej mocy, bo władza i moc pociągają za sobą silne przywiązanie, a kobiety lubią mężczyzn o dużej sile”.
Tutaj widać, że ci ludzie, nauczyciele PUA, nigdy nie byli w dłuższej relacji lub z partnerem na tym samym poziomie. Rozumieją mechanizmy shit testu, ale dalej nie rozumieją kobiet! Dziewczyna dała sygnał chłopakowi do następnej randki, czyli go zaakceptowała na pewnym poziomie, a w swoim notesie shit testu odhaczyła jeden lub dwa punkty. To bardzo dobry wynik. On jest niezadowolony, bo to ona ustala. Nie ma co walczyć z naturą, kobiety zawsze wybierały i odpowiadały za selekcję seksualną i dzieje się tak w świecie zwierząt i wszędzie, gdzie stosowany jest mechanizm ewolucji biologicznej i podświadomości. Co gorsza, ci ludzie od podrywania cały proces dynamiki relacji, renegocjacji władzy, kontroli interpretują jako proces wstępny, który jest stały. A to nie jest prawda. Kiedy mężczyzna przejdzie przez selekcję kobiety, siła sprawcza jest przez nią oddawana jemu, bo ona go wybrała! Ma to dalsze konsekwencje. Kobieta oczekuje, że mężczyzna przejmie teren i będzie robił to, co do niego należy, w tym, czym się specjalizuje. Wtedy ona może robić to, co chce i potrzebuje robić. Jest tu jednak silne oczekiwanie: „mężczyzna robi swoje”. Niestety 99% mężczyzn nie jest w stanie zrobić tego, co kobieta od nich oczekuje. Proszę sobie ten akapit jeszcze raz przeczytać.
Wielu mężczyzn nie potrafi zaakceptować mechanizmu selekcji, próbuje przejąć kontrolę, zdominować, podporządkować, walczy o utrzymanie pozycji. A kiedy tak się dzieje, mężczyzna czy chłopak nie myśli, tylko podświadomie reaguje i nie jest w kontakcie z rzeczywistością, bo przecież został wybrany przez partnerkę i dostał z tego tytułu siłę, wsparcie i moc. Mechanizm działa także w drugą stronę. Świetnie zostało to pokazane w anime Szum morza (Umi ga kikoeru),kiedy jeden z bohaterów wyjeżdża z koleżanką do Tokio i ona konfrontuje się z byłym chłopakiem. On nie wie, że właśnie tam zaliczył jej shit test i został przez nią wybrany. Drugi taki test, który jednak oblał, był w momencie, kiedy koleżanka została osaczona przez inne dziewczyny ze szkoły. Nie obronił jej, za co dostał w twarz od niej i swojego przyjaciela, który się w bohaterce podkochiwał. Małe rzeczy i małe działania w pewnym momencie rosną do olbrzymich wartości. Są i takie przypadki, kiedy kobieta zachodzi w ciążę i nagle odkrywa w sobie, całym ciele, że nie chce rodzić dziecka temu mężczyźnie. Szuka miejsca do aborcji i chce od niego uciec. Dopiero kiedy pojawiła się opcja wychowania dziecka, instynkt kazał kobiecie „uciekać” i dalej się nie wikłać. Widać, że mechanizm shit testu na pewnym poziomie został oszukany przez jej partnera. Dlatego dla kobiet dobrym rozwiązaniem jest przedłużać randki, kiedy się dopuści mężczyznę do siebie, oraz dodać parę punktów do notesu shit testu. Również doprowadzać do skrajnych sytuacji i obserwować potencjalnego partnera. Zawsze pilnując dla siebie drogi wyjścia, terenu.
Miałem taki przykład rozmów ze swoją połówką, która jest kobietą sukcesu (odsyłam do drugiej części mojej książki Dbaj o siebie). Rozmawialiśmy miło, przyjemnie i po miesiącu nagle zmienił się jej ton głosu, nastawienie i słyszę od niej: „Och, słyszałam, że nie masz własnego mieszkania”. Uśmiechnąłem się pod nosem i mówię: „Rozmawiałaś ze swoją siostrą, Rozalią”. Odpowiedziała: „No tak, tak”. „Właśnie czuję i widzę, bo masz nie swoje energie”. W tym momencie pomyślałem sobie, że przez takie zachowanie kobiet, które niby ma wchodzić na ambicje mężczyzny, cywilizacja upadnie. Dla niej jako osoby posiadającej parę spółek, kilka domów, która dzwoni do mnie ze swojego mercedesa, ma spore alimenty od męża, nie jest potrzebne generowanie większych zysków, do czego sama się przyznała. Był to mechanizm shit testu, o którym wówczas nie wiedziałem. Pomyślałem sobie jedynie, jak płytkie jest to zachowanie.
Jest takie moje zdjęcie z 2006 roku na demotywatory.pl. Zlecenia od największych korporacji, wypracowana marka w środowisku, które dopiero się kształtowało w Polsce. Były trzy nazwiska: Marszałek, Grzesiak, Szuba. Nagle – i to chciałem powiedzieć połówce, ale ugryzłem się w język – spotykam na swoim szkoleniu obcą kobietę, która mówi mi: „Jest pan mistrzem duchowym, ma rozwijające się umiejętności duchowe (opisałem to w swojej trzeciej książce Bądź zawsze sobą), napisze pan kolejne książki, ale będą one miały wymiar duchowy”. Wchodzę w zupełnie nowy świat, o którym nic nie wiem, nic nie potrafię, nic w nim nie znaczę. Spotykam zaraz siostrę połówki i angażujemy się w badania duchowe, których zadaniem było podsumowanie działania systemu ziemskiego, ścieżek dualnych, miały także dać rozwiązanie (pogodzenie) dla białych i czarnych. Trwa to osiem lat, rozmowy dzień w dzień, jedna sesja za drugą – kieruję wszystkie swoje energie, moce, czas, potencjał intelektualny w jeden cel, w jedną osobę. Wszystkie wyniki publikujemy na darmowym forum, także za darmo wszystkich szkolimy. Jeszcze na początku swojej drogi duchowej dostałem nagle do podpisania kontrakty opiewające na kwoty, które mnie, moje dzieci i ich dzieci ustawiłyby na całe życie. Nic nie podpisałem, bo miałem ciekawość, siłę i ustalony priorytet: „poradzę sobie na nowym terenie duchowym”. Mogłem to zrobić, bo miałem przyzwolenie swojej byłej już małżonki. Nasi współpracownicy także nam pomagali. Oczywiście moje zachowanie miało konsekwencje, bo było ustawione zbyt mocno na „białą stronę misji ratowania”. W 2015 roku, był to już koniec badań i forum, zmarł najbogatszy Polak, Kulczyk, i nagle pojawił się w mojej przestrzeni. Jako duch nalegał, żebym mu pomógł wcielić się z powrotem w jego rodzinę (bo słyszał o tym od wtajemniczonych rodów), na co mu odpowiedziałem: „Gdzie byłeś, gościu, kiedy nie mieliśmy przez te lata na chleb? Teraz mam wykorzystać swoją wiedzę w rozumieniu systemu karmicznego, żebyś ty się mógł wcielić tam, gdzie chcesz?”. Oczywiście pomogłem, ale w konsultacji z jego wyższym ja skierowałem go w stronę Australii i muzyki.
Naukowcy dostają granty, tytuły, prestiż, nagrody. Kiedy w 2007 roku zacząłem podpisywać się swoim nazwiskiem pod artykułami o duszy, karmie, pisać, że karma to kłamstwo – środowisko motywacyjne, korporacyjne skreśliło mnie natychmiast. Zostałem wykluczony. Treść opracowań duchowych także mnie wykluczyła w tym okresie z przestrzeni duchowej – przecież gloryfikowano w tym czasie karmę i przewodników duchowych, nikt także nie pisał, że dusze/wyższe ja, wyższe gęstości wcale mlekiem i miodem nie płyną. Pomimo tego przekazaliśmy wszystkie informacje do zbiorowości ludzkiej, z których czerpali inni ludzie, badacze z całego świata, a każdy mój artykuł był jak lodołamacz starego systemu. Dzisiaj, pod czternastu latach od tego momentu, wszyscy mówią o duszy, o manipulacjach w wyższych gęstościach, żeby uważać na świetlisty tunel i szczególnie uciekać od channelingów i wszelkich inicjacji. To jest nasza praca i wkład, ale musieliśmy podążać pod prąd. Poradziłem sobie na nowym terenie, bo przyjeżdżali do mnie rodacy po tournée z całego świata, gdzie siedzieli w największych aszramach, słuchali wszystkich tych znanych guru, oświeconych. Wracali i mówili: „Teraz dopiero rozumiem, czego ty uczysz. O czym ty piszesz. Jak ty pracujesz. Jaką to ma jakość energetyczną”. Ludzie nie wiedzą, jakie to było poświęcenie, inwestycja, która nigdy się nie zwróciła w żaden materialny sposób, bo ona natychmiast wykluczała z brania udziału w hierarchii dominacji.
Oczywiście nic takiego nie powiedziałem połówce, jedynie usłyszałem później: „Jestem wdzięczna za rozmowy, sugestie, pomysły i nigdy tak dobrze się nie czułam; ty mnie rozumiesz, wspierasz, nie pouczasz, nie oceniasz”. Dla mnie było jasne, że jest wolna i niezależna finansowo, ale nie jest wolna duchowo (od siostry) ani psychicznie (od wzorców rodowych, DDA). Oczywiście dla mnie cała sprawa rozwiązała się najlepiej jak mogła, ale ten shit test oblałem.
Czasem podczas konsultacji na żywo dostaję takie pytania (shit test):
- „Co jutro będziesz robił po takich całodniowych konsultacjach?” [badanie, jak wyglądają moje dni, ile mam zleceń];
- „Dużo mi dzisiaj pomogłeś. Dziękuję. Wyglądasz na zmęczonego. Ile potrzebujesz odpoczynku po takiej pracy? Jutro też pracujesz?” [badanie wytrzymałości, ile mam zleceń];
- „Ile masz takich sesji miesięcznie?” [badanie zarobku, zainteresowania];
- „Pokażesz mi swoje miejsce energetyczne? Pojedziemy twoim samochodem?” [bez komentarza];
- „Jak wyglądał twój najlepszy seks?” [bezpośrednie podejście na seks];
- „Jak wygląda seks z mężczyzną duchowym?” [bezpośrednie podejście na seks];
- „Jesteś inny niż myślałam” lub „Nie wiem, jak cię skategoryzować” [badanie, który punkt z notesu shit testu zastosować w celu dalszej oceny jakości].
Oczywiście takie „testowanie” jest miłe, bo ktoś pokazuje swoje zainteresowanie i dzieje się to niezależnie od wieku, statusu i wykształcenia. Osobiście na takie pytania, gry, odpowiadam zawsze absurdalną metaforą lub pokazuję postawą, że dana osoba nie jest w pozycji do stawiania jakichkolwiek warunków. Innymi słowy – nie wchodzę w grę. Niestety takim testom jesteśmy wszyscy poddawani cały czas, bo ta gra nigdy się nie kończy. Wszyscy tkwimy w pułapce i żadna ze stron nie chce „popuścić”. Nie robią tego mężczyźni przy władzy (na pozycji), bo reszta nie ma nic do gadania. Nie robią tego także kobiety względem mężczyzn z drugiej, trzeciej kategorii lub równym (podobnym) sobie, tylko zawsze kierują zainteresowanie powyżej swojej pozycji (statusu). Wyjaśnię ten mechanizm w trzeciej części opracowania, pt. Hierarchie dominacyjne i selekcja seksualna kobiet.
Zakończenie
Osobiście akceptuję mechanizm shit testu. Jednak przez działania PUA kobiety muszą ten mechanizm wyskalować i wiedzieć, że goście mówią to, co one chcą usłyszeć, więc kiedy mężczyzna czuje się zmieszany, to jest to dobry sygnał, a nie brak okazania siły. Szkolenia PUA fałszują proces weryfikacji kobiet i z mężczyzn kategorii trzeciej próbują zrobić mężczyzn kategorii pierwszej. To działa na krótką metę. Dlatego mechanizm testowania należy przedłużyć, a tak naprawdę najlepiej oprzeć go o:
- znajomość siebie samego w miejsce bazowania na tym, co partner myśli o nas i stawiania jego wyobrażeń o nas samych nad nasze myśli;
- świadomość swoich potrzeb, co zawiera w sobie akceptację do ich realizacji, w miejsce: „ty jesteś szalona”, „jaki głupi pomysł”, „ty straciłaś wszystkie klepki”, „siedź cicho”;
- rezygnację z nawyku cofania (oddawania) swojej pozycji, miejsca, granicy, wyboru.
Najważniejszą informacją dla mężczyzn jest to, że to kobieta wybiera potencjalnego partnera i selekcjonuje. Do większości kobiet należy pierwsze i ostatnie słowo, to one wybierają i dają zgodę. Tylko mały procent mężczyzn na świecie jest w podobnej pozycji. Trzeba ten fakt zaakceptować.
Nikodem Marszałek
Katowice, Polska
październik 2021
PS.
Zapraszam do drugiej części opracowania, pt. Co robią kobiety, a o czym nie wiedzą mężczyźni – shit test w relacjach i utracony szacunek.