Definicja TELEGONII mówi o programowaniu narządów kobiecych przez pierwszego partnera seksualnego. U zwierząt, zwłaszcza ras szlachetnych, zasady telegonii są szczególnie przestrzegane. Dla klaczy w stadninach wybierany jest zawsze najlepszy ogier, a gdy suka szlachetnej rasy psów zostanie skalana przez psa nierasowego, jest zastępowana inną. Mówi się o programowaniu komórek jajowych kobiety przez pierwszego partnera, ponieważ dochodzi do absorpcji męskiego DNA (pozagenowa forma dziedziczenia). Z punktu widzenia działania pól morfogenetycznych cały ten proces jest dużo bardziej zrozumiały. Prawo pierwszej nocy, bo tak często nazywana jest w biologii telegonia, dotyczy zarówno mężczyzn, jak i kobiet.
W moim opracowaniu chciałbym się skupić na wpływie kolejnych partnerów na nasze samopoczucie i na to, w jaki sposób traktujemy siebie. Ponieważ czynnikiem dużo ważniejszym od telegonii są nasze własne wzorce wibrujące w podświadomości. Właśnie one przyciągają nas do konkretnych ludzi, otwierają na nich lub od nich odpychają, nie pozwalając na „więcej”, „cieplej”, „normalniej”.
Czakram sakralny

Czakram sakralny jest odpowiedzialny nie tylko za sferę seksualną, lecz także za bliskość, ciepło, kreatywność, zdrowie. Po lewej stronie mamy osobę otwartą; energia przepływa w niej swobodnie we wszystkie strony. Mówimy tu o luzie, dobrym samopoczuciu, kreatywności, lekkości w sposobie bycia, lubieniu siebie. Osoba po prawej stronie ma czakram zamknięty; ten rodzaj energii nie zasila ciała, a więc wchodzimy w stan apatii, smutku, rozgoryczenia, zastoju. Czakram sakralny jest blokowany przede wszystkim przez wstyd i poczucie winy.
Pierwsza partnerka
Pamiętam swoją pierwszą dziewczynę. Wiele rzeczy mi się w niej podobało – jej styl ubierania się, humor, przebojowość, bezpośredniość oraz bijąca od niej aura seksualności. Nie zdawałem sobie wówczas sprawy, że energie jej poprzednich partnerów, jej przekonania oraz życiowe postawy będą w jakikolwiek sposób oddziaływać na mnie podczas naszego zbliżenia. Jako młody chłopak wielu rzeczy nie rozumiałem, a już na pewno nie tych związanych z pojęciem telegonii.
Moja rówieśniczka była dorosłym dzieckiem alkoholika (DDA), osobą impulsywną, paliła papierosy, a jej wcześniejszymi partnerami byli w większości mężczyźni dominujący, głównie wojskowi. Miała również skomplikowaną relację z ojczymem. Wszystko, co się w niej gromadziło, przenosiło się także na mnie – jak nasiona, które padają na świeży grunt, ponieważ byłem wtedy jak czysta, niezapisana karta. To, co od niej przyjmowałem, wzmacniało moje podświadome programy rodowe i karmiczne. Była moją pierwszą partnerką – kimś wyjątkowym i szczególnym.
Uprawialiśmy seks, ale bez świadomości subtelnych energii i odczuć we własnych ciałach. Niestety, w sferze energetycznej nasze zbliżenia były dla mnie szkodliwe, co doskonale rozpoznał mój mózg, wpływając ochronnie na moje ciało. Podczas każdego stosunku moja partnerka wyładowywała na mnie swoje frustracje, wylewała żale i pretensje wobec świata, ojca i byłych partnerów. Zamiast subtelności i lekkości, których pragnąłem, oczekiwała agresji, gwałtowności i napięcia – jakby tylko takie energie mogły ją zaspokoić. Nie mogłem dać jej tego, czego potrzebowała, dlatego ciągle czułem, że jest „za mało”, „za lekko”, że potrzeba „więcej”, „mocniej”, „szybciej”. To wyczerpywało mnie fizycznie i psychicznie. W tamtym czasie nie miałem świadomości, że należy kochać własne ciało, dbać o nie i nie próbować za wszelką cenę udowadniać swojej seksualnej wartości.
Nikt wówczas nie uczył o różnicach energetycznych, o oczekiwaniach wynikających z podświadomych wzorców czy karmicznych obciążeń. Nie wiedziałem, że seks to przepływ energii pomiędzy partnerami i że oprócz fizycznego, agresywnego seksu istnieje również seks subtelny, czuły i oparty na miłości. O współżyciu wiedziałem tylko tyle, ile przeczytałem w gazetach – czyli praktycznie nic.
Pomimo długiego, aktywnego, subtelnego i pomysłowego współżycia, oboje mieliśmy poczucie, że czegoś nam brakuje. Podświadomie utrwalił mi się obraz mojej dziewczyny jako twardego, ostrego i zimnego betonu, który kładzie się na mnie i wykonując dziwne, nienaturalne ruchy, szczytuje. W pewnym momencie, chcąc się chronić, mój mózg zaczął reagować automatycznie – powodując zmniejszenie mojego członka za każdym razem, gdy kładłem się na plecach. Wtedy właśnie coś w niej pękło. Zaczęła mnie poniżać, zarzucała impotencję, brak miłości, a ja dowiedziałem się, że szczegóły naszego życia seksualnego opowiada kolegom. Jej krytyka, osądy i negatywne komentarze stopniowo niszczyły moją wrażliwość, a także poczucie własnej męskości.
Teraz wiem, że jej rolą karmiczną było obniżenie mojego libido i wiary w siebie, abym realizował kolejne destrukcyjne scenariusze wobec własnego wizerunku. Przed nią spotkałem kobietę, z którą nigdy się oficjalnie nie umówiłem, choć oboje czuliśmy niezwykłe przyciąganie, bliskość i ciepło. Nasza relacja jednak pozostawała niespełniona przez dziwne, z pozoru przypadkowe okoliczności.
Błyskotka
Kolejna moja dziewczyna miała silne wewnętrzne przekonanie, że wszyscy mężczyźni ją uwielbiają, ponieważ jest atrakcyjna i bardzo doświadczona seksualnie. Z pewnością osiągnęła wysoki poziom, ale przede wszystkim w manipulowaniu męską energią. Wokół niej unosiła się dodatkowa energia seksualna, przypominająca napompowany balon z zapisanymi niewidzialnymi hasłami: „Jestem atrakcyjna, otwarta, kobieca”. Jego podstawowym zadaniem było wychwytywanie i kontrolowanie męskich energii, które natychmiast kierowały się ku czakramowi sakralnemu, uciskając go i powodując dyskomfort. To prowadziło do mojego wewnętrznego poczucia słabości, podrzędności. Energie nowej partnerki trafiały idealnie w nieuzdrowione obszary mojej psychiki pozostałe po poprzedniej relacji. Podświadomie zgadzałem się więc na jej dominację, kontrolę i oddanie własnej przestrzeni.
Z tą dziewczyną poznałem jednak nowy rodzaj bliskości seksualnej – bardziej subtelny, pełen całowania i dotyku. Już podczas samego całowania mieliśmy zadziwiająco otwarte energie, jakbyśmy unosili się gdzieś wyżej. Jednak zawsze było coś, co ją ciągnęło w dół, w stronę ziemi. Teraz wiem, że był to brak zaufania oraz jej wewnętrzna potrzeba kontroli.
Okres spędzony razem był dla mnie czasem intensywnej nauki o sobie samym, ale jednocześnie był bolesny, ponieważ partnerka nieustannie wykorzystywała moje nieprzepracowane wzorce. Szokowała mnie świadomością, że można kreować wokół siebie aurę, która wpływa na zachowanie innych ludzi, wzmacniając ich pozytywne cechy lub wydobywając na powierzchnię te negatywne. Jej postawa przypominała aktywną rolę tantrycznej bogini lub kapłanki – czułem się raczej jak lennik składający hołd niż partner, który otrzymuje coś dla siebie.
Uwolnienie zapisu telegonicznego
Od jeszcze innej partnerki usłyszałem: „Zajmujesz się tylko dołem, a moje piersi domagają się pieszczot. Dodaj szyję, nogi – równoważ górę z dołem”. Odpowiedziałem jej wtedy: „Poprowadź moją dłoń, pokaż mi, jak tego potrzebujesz”. Kilka chwil później partnerka szczytowała, jednak jej orgazm wydawał się mocno zablokowany, bardziej mentalny niż fizyczny. Nie było między nami synchronizacji, energia nie przepływała swobodnie, jakbyśmy znajdowali się w dwóch oddzielnych „skorupach”. Co gorsza, dziewczyna unikała dotykania mnie, przytulania czy bliskości. Kiedy po kolejnej godzinie gry wstępnej wszedłem w nią, musiałem natychmiast wyjść – nie dlatego, że była suchość, ale dlatego, że czułem martwą energię w jej pochwie. Spytałem ją wprost: „Czy kiedykolwiek odczuwałaś przyjemność z seksu?”. Zacząłem opisywać energie, które widziałem w jej biodrach, pochwie i jajnikach jako ciemne skupiska, fałdy, energetyczne blokady. Na koniec zadałem pytanie: „Twoja inicjacja seksualna była bolesna? Twój pierwszy partner był DDA, miałaś wtedy poczucie gwałtu?”. Wszystko się zgadzało. Byłem wstrząśnięty, bo właśnie spotkałem osobę, która podobnie jak ja doświadczyła traumatycznej inicjacji seksualnej. W łóżku spotkały się dwie ofiary – oczywiście nikomu nie było do śmiechu, bo nasze zbliżenia były dalekie od udanego współżycia.
Zapisy reakcji organizmu znajdują się w mózgu, podświadomości oraz na poziomie energetycznym – w ciele eteryczno-astralnym. Pierwsze zbliżenie nie zawsze wynika z miłości; często jest rezultatem nieświadomych wzorców, zauroczenia, obciążeń karmicznych czy schematów rodzicielskich. Energie zaczynają przepływać nowym kanałem, tworząc matrycę informacyjną, która osadza się w komórkach i w ciele energetycznym. Z biologicznego i podświadomego punktu widzenia jest to fascynujący mechanizm, jednak gdy spojrzymy na to z perspektywy dorosłego, wydaje się on przestarzały, wręcz pozbawiony sensu. Przecież sposób, w jaki kochamy, mając 20, 30 czy 40 lat, znacząco się różni – nasze potrzeby, świadomość oraz doświadczenia rosną i ewoluują. Miłość z biegiem lat staje się pełniejsza i dojrzalsza, więc dlaczego mielibyśmy ciągle nosić w sobie wzorce pierwszego, często niedojrzałego, związku? Najważniejsza powinna być miłość, świadomy wybór serca i głębokie połączenie oparte na dojrzałej więzi.
Wraz z partnerką zdecydowaliśmy się więc popracować nad uwolnieniem jej bolesnych wzorców, związanych z odrzuceniem przez mężczyzn, poczuciem bycia brudną oraz brakiem radości i satysfakcji seksualnej. Pracowałem z jej ciałami subtelnymi, czakrami oraz pochwą. Każdy jej wydech miał uwalniać blokady, a moje energie pomagały jej je rozpuszczać. Po kilkunastu minutach dziewczyna powiedziała: „Czuję, jakby pękła we mnie jakaś bańka i jakbym dopiero teraz naprawdę straciła dziewictwo, mimo że wcześniej miałam wielu partnerów. Z każdym twoim ruchem czuję coraz więcej przyjemności, a z mojej głowy wychodzą moi byli partnerzy”. Sam wówczas nie szczytowałem. Kilkanaście minut później ubraliśmy się, a partnerka zaczęła się spontanicznie śmiać. Dzisiaj wiem, że takie zachowanie to znak uwolnienia czegoś głęboko zakorzenionego w podświadomości.
Energia w trójkątach
Chyba najbardziej dramatyczne doświadczenie dla ciała (w kategorii „nienormalności”) pojawia się wtedy, gdy kochamy osobę będącą już w innym związku. Kochałem swoją partnerkę, ona zaś kochała zarówno mnie, jak i swojego męża. Początkowo tłumaczyłem sobie tę relację jako formę miłości bezwarunkowej, oświeconej, wychodzącej poza wszelkie konwenanse, normy i ograniczenia. Jednak moje ciało oraz energie miały na temat miłości bezwarunkowej zupełnie inne zdanie.
W związkach monogamicznych nie istnieje coś takiego jak miłość bezwarunkowa, lecz raczej miłość osobowa. Połączenie energetyczne, które między nami powstało, pozwalało mi odczuwać, jak czuje się moja partnerka, o czym myśli, z czym się zmaga. Miało to jednak drugą, ciemniejszą stronę. Kiedy współżyła ze swoim mężem, od razu wiedziałem, kiedy to się dzieje, ile trwa i jak przebiega. Moje ciało reagowało na to silnym zaburzeniem, rozchwianiem; serce się zamykało, a czakram sakralny – nie bez powodu nazywany w sanskrycie świętym – zaczynał mnie boleć, jakby przewlekał się na drugą stronę. To odczucie przypominało umieranie. A jak wyglądał nasz własny seks? Źle. Zraniony czakram nie mógł się w pełni otworzyć, blokując przepływ energii. Seks bez miłości jest możliwy, ale pozostaje zwykłym aktem fizycznym. Gdy jednak kochamy i pragniemy z kimś być, cała nasza motoryka psychiczna i energetyczna ulega zmianie. Bywały okresy, gdy nie mogłem nawet dotknąć swojej partnerki, ponieważ czułem w niej energie jej męża, który rywalizując ze mną, zawłaszczał ją energetycznie swoją obecnością.
W pewnym momencie nastąpiło coś oczywistego – przynajmniej z punktu widzenia energii. Jej mąż, człowiek dosyć ciężki energetycznie, zamknięty, odcięty zarówno na poziomie zewnętrznym, jak i wewnętrznym, nagle zaczął się zmieniać. Stał się duchowy, mistyczny, otwarty, lekki i pełen światła; zaczął doświadczać wglądów, a nawet jasnowidzenia. Kiedy partnerka opowiadała mi o nim, czułem rozpacz, bo zrozumiałem, że stał się „taki jak ja” – ona widziała w nim moje energie. Stało się tak, ponieważ przy intensywnym i głębokim przepływie energii między dwiema osobami, zaczynają się one wypełniać sobą nawzajem. Kobieta ta współżyła zarówno ze mną, jak i ze swoim mężem, więc nawet podczas codziennych czynności energia między nimi ciągle się wymieniała, co bardzo wyraźnie odczuwałem.
Wchodząc w trójkąt, w relację z kimś, kto nie zakończył poprzedniego związku, zawsze dochodzi do szarpania i dzielenia własnych energii. Dlatego udany i zdrowy związek jest zawsze domknięty – po obu stronach.
Seks z byłymi chowającymi urazę
Jeśli już jesteśmy przy bardziej przykrych „wpadkach” czy „wypadkach” seksualnych, pozostała mi do opisania jeszcze jedna sytuacja. Zerwałem kiedyś z dziewczyną, z którą nie byłem już prawie trzy miesiące. Pewnego dnia pojawił się w mojej głowie pomysł: „A może seks bez zobowiązań?”. Głęboko w sercu czułem jednak jej tęsknotę, żal oraz pragnienie ponownego zbliżenia. Spotkaliśmy się, mimo że gdzieś w środku cały czas miałem odczucie, że coś jest nie tak. Wydawało mi się, jakbym słyszał ostrzeżenie: „Nie spotykaj się z nią”.

Już na samym początku z mojego ciała energia popłynęła głównie z czakramu gardła, splotu słonecznego i czakramu sakralnego. Moja była dziewczyna z początku była energetycznie zamknięta, odczuwałem z niej wydobywające się „białe” przymglenie i stagnację. Po kilkudziesięciu minutach zaczęła mnie bombardować z poziomu ciała astralnego silnym smutkiem, żalem i pretensjami. Była to sytuacja podobna do tej opisywanej w artykule dotyczącym Skutków gwałtu w energiach.
Po wszystkim wyglądałem mniej więcej tak:

Kilka dni później znajoma powiedziała mi wprost: „Kiepsko wyglądasz, potrzebujesz uzdrowienia”. Podczas sesji oczyszczania pojawiło się mnóstwo energetycznych zanieczyszczeń: pył w płucach, mgła w głowie, nerki pokryte popiołem, energetyczne supły w ciele, a na głowie uroki powodujące izolację od innych ludzi. Był to wyraźny sygnał kończący definitywnie moją relację z tą dziewczyną. Co od niej przejąłem podczas tamtego zbliżenia? Żal, pretensje związane z odejściem, poczucie opuszczenia, złość i głęboki smutek.
Zapamiętaj! Podczas zbliżenia dochodzi do wymiany nie tylko na poziomie fizycznym czy energetycznym, ale również emocjonalnym i mentalnym. Wiele osób daje się uwieść energii czakramu sakralnego, temu łaskotaniu i podnieceniu, nie zdając sobie jednak sprawy, co kryje się na wyższych poziomach – emocjonalnym, psychicznym. Nie wiemy przecież, co ta druga osoba spożywa emocjonalnie, jakie myśli dominują w jej umyśle, co tak naprawdę przeżywa. Dlatego sypiając z przypadkowymi partnerami, ryzykujesz przejęcie ich emocjonalnych obciążeń: smutku, frustracji, gniewu czy bólu.

Połączenie idealne. Prawdopodobnie parę procent społeczeństwa osiąga ten stan.
Podsumowanie
1. Religia koduje w nas poczucie niegodności oraz grzeszności, manipulując naszym stosunkiem do seksualności. Przekonania religijne wpajają ludziom myślenie, że ich naturalne energie są złe lub nieczyste. W dawnych czasach religia pełniła funkcję regulującą, próbując poprzez doktryny hamować instynktowne, „zwierzęce” zachowania ludzi. Dziś jednak żyjemy w innej epoce – istnieją tu dużo starsze, bardziej świadome dusze. Idea „seksu po ślubie” nie zawsze się sprawdza, ponieważ dwoje ludzi, mimo szczerej miłości, może mieć tak różne potrzeby i energie, że nie da się ich pogodzić. Niektórych rzeczy po prostu nie można przeskoczyć.
2. Nasze ciała subtelne i komórki przechowują informacje o każdej inicjacji seksualnej. Młode osoby, które sprzedają swoje dziewictwo, oprócz pieniędzy otrzymują również wzorce prostytucji, podporządkowania, uległości wobec mężczyzn. Ich seksualne potrzeby płyną z przymusu intelektualnego, nie zaś z poziomu serca czy prawdziwych uczuć. Pierwszy partner seksualny jest więc niezwykle ważny dla energetyki naszego ciała – nie warto rozpoczynać życia seksualnego przypadkowo.
3. Nasze komórki oraz ciała subtelne przechowują informacje energetyczne, które otrzymujemy podczas zbliżeń seksualnych. Każde przeżycie seksualne to zapis energetyczny – niezależnie od tego, czy chcemy tego, czy nie. Jakie energie przyjmujemy od partnera podczas seksu? Zależy to od tego, kim on jest, jak żyje, czym się odżywia, jakie emocje nosi w sobie na co dzień. Partner wzmacnia w nas nie tylko to, co dobre, ale również wszelkie nasze słabości, nieprzepracowane lęki czy negatywne wzorce.
4. Obserwuj kobiety i mężczyzn. Zwracaj uwagę na to, skąd w Twoim ciele pojawia się pociąg – czy z czakramów górnych (serca, gardła, umysłu), czy z dolnych (czakram sakralny, splot słoneczny). Warto świadomie rozpoznać, co konkretnie nas do kogoś przyciąga, co nami manipuluje lub uwodzi. Ludzie często używają różnych technik i sztuczek, aby wzbudzić w nas zainteresowanie.
5. Istnieją osoby, które próbują uwodzić innych energią tantry, archetypem bogiń, a nawet energiami obciążonymi agresją (tzw. krokodylami). Zarzucają na innych subtelne sieci, wykorzystując niewiedzę o mechanizmach energetycznych. Dlatego warto zachować czujność – naucz się wyczuwać, jaka energia stoi za czyimś zachowaniem, jak dana osoba na Ciebie wpływa i czy po kontakcie z nią czujesz się lepiej czy gorzej. Bądź uważny na to, jakie wzorce i energie do siebie dopuszczasz.
6. Pamiętaj, że w czasie zbliżenia seksualnego dochodzi do wymiany energii na poziomach fizycznym, emocjonalnym, mentalnym, czyli duchowym. Warto wybierać partnerów świadomie, z serca, gdyż nie tylko fizyczne przyjemności, lecz także cała sfera emocji, uczuć i myśli przenikają się wzajemnie. Seks może mieć niezwykłą moc uzdrawiającą i transformującą, ale tylko wtedy, gdy partnerzy są świadomi, otwarci oraz wzajemnie się kochają.
Zapisy oraz programy telegoniczne można uwolnić, co potwierdziła sytuacja z moją obecną małżonką. Pracowaliśmy nad ich usunięciem bez konieczności fizycznego zbliżenia, gdyż w tym procesie nie jest ono potrzebne. Udało nam się całkowicie oczyścić zapisane energie. Kiedy po tych sesjach poszła do ginekologa, lekarka, patrząc na brzuch oraz w pochwę, kilkukrotnie ze zdumieniem zapytała: „Czy na pewno już pani współżyła?”. Co się wydarzyło? Otóż ludzie podświadomie dostrzegają zapisy telegoniczne znajdujące się w jajnikach czy innych narządach – podobnie jak wspomniana ginekolog. Jednak przez brak duchowej świadomości nie łączą faktów i nie rozumieją, co widzą. Po prostu szukają subtelnej informacji, której nie ma.
Pracowałem również z parami, ponieważ jest to najskuteczniejsza metoda uwalniania takich programów. Partnerka kładzie się na podłodze, partner trzyma ją za rękę, a ja przykładam dłonie na brzuchu kobiety i proszę o wykonanie kilku określonych ćwiczeń energetycznych. Dlaczego obecność partnera jest konieczna? Przykład mojej żony pokazuje, że stare informacje muszą być natychmiast zastąpione nowymi, pozytywnymi zapisami energetycznymi, by uniknąć powstania energetycznej próżni. Taka jest zasada.
Wszystkie programy telegoniczne przejęte od byłych partnerów można uwolnić, choć nie każdy z tych programów jest przecież szkodliwy lub obojętny. Dlatego zamiast skupiać się na tym, co było przykre, trudne czy bolesne, warto zadać sobie pytania: „Dlaczego właśnie tak się stało?”, „Czego miało mnie to nauczyć?”, „Co dzięki temu zyskałem, czego się nauczyłem?”. Taka refleksja pozwala nam się rozwijać, uzdrawiać i iść dalej, ponieważ tuż za rogiem może czekać dokładnie to, czego pragnie nasze serce i ciało – może wystarczy jedynie szerzej otworzyć drzwi? Wtedy seks przestanie ograniczać się tylko do czakramu sakralnego czy pochwy, a zacznie obejmować i wyrażać każdą czakrę oraz każdą komórkę naszego ciała. Seks stanie się doświadczeniem zarówno fizycznym, jak i duchowym – jednoczącym i uzdrawiającym całego człowieka.
Nikodem Marszałek