Poprzednie trzy części opracowania pokazały nam wiele wzorców zachowań i podświadomych reakcji. W tej ostatniej przestaniemy już jednak tłumaczyć zachowanie kobiet i mężczyzn biologią, DNA, wzorcami społecznymi, instynktem, bo tworzy się tendencja do tłumaczenia swojego zachowania w miejsce głębokiej refleksji nad sobą. Musimy wziąć odpowiedzialność za to, kim jesteśmy, jak wpływa na nas nasza własna płeć, wychowanie kulturowe, dysfunkcje oraz to, co przez to wszystko razem wzięte robimy, myślimy i jak traktujemy drugą istotę: męża, żonę, chłopaka, dziewczynę, kogoś bliskiego czy nawet nieznajomego.
Zastanówmy się nad rozkładem wykluczonych. Napisałem w poprzedniej części: „Procent mężczyzn, którzy są prawie całkowicie wyłączeni z selekcji seksualnej kobiet, to przedział od 30 do 40! I to są mężczyźni, którzy nie są wybierani! Procent kobiet, które są prawie całkowicie wyłączone ze zgody mężczyzn na współżycie, dom, potomstwo, wynosi od 10 do 20!”. Obecnie obserwuje się trend, w którym ten procent mężczyzn i kobiet wykluczonych rośnie. Dlatego tworzy się tu miejsce na wszelkiego rodzaju dysfunkcje płynące z samotności, poczucia niedostosowania do świata i bycia wykluczonym z wszelkich kontaktów interpersonalnych, intymnych, związkowych. Ludzie o obniżonym statusie społecznym, niskim wizerunku własnym, pochodzący z dysfunkcyjnych rodzin, mniej atrakcyjni próbują kompensować braki – walcząc o relacje, partnerów, poświęcając się lub inwestując. Te ostatnie działania przypominają zachowanie obserwowane współcześnie u simpów.
Simpy
Simp to mężczyzna, który wykazuje służalczą postawę wobec kobiety, nie będąc jednocześnie z nią w związku. Stawia ją na piedestale, daje atencję, wychwala i często obsypuje prezentami. Płaci za jej zachcianki, zabiega o nią i jest na każde jej skinienie. Celem tego zachowania jest zazwyczaj chęć zdobycia wybranki. Simp nie wie, jak wchodzić w interakcje z kobietami, ale ma na ich punkcie obsesję i robi wszystko, żeby mieć z nimi seks. Spędza ze swoim obiektem zainteresowania dużo czasu, jest skupiony na danej dziewczynie, mimo tego, że może ona być w związku z kimś innym. Działa tak, ponieważ myśli, że jest jakaś magiczna kolejka do jej serca i pochwy. Simp to gość, który wydaje się miły, jest takim „przyjacielem”. Często się oświadcza lub kocha na zabój. Kiedy dziewczyna mówi mu „nie”, simp nie wie, że to „nie” jest ostateczne (1).
W jaki sposób powstało miejsce dla simpów? Przede wszystkim oni zawsze byli w społeczeństwie, ale obecna, coraz brutalniejsza selekcja seksualna kobiet, zmieniający się model ekonomiczny, coraz więcej posiadanych zasobów w coraz mniejszej ilości rąk, dużo brutalniejsza hierarchia dominacji, wychowanie kulturowe oraz wpływ Internetu sprawiły, że jest ich znacznie więcej. Wszystkie portale, na których człowiek może obsypać swój obiekt adoracji (seksualnej czy uczuciowej) prezentami, np. prywatne strony pornograficzne, Patreon, portale streamingowe ze swoimi subskrypcjami, YouTube z donacjami, dają simpom pole do popisu. Simp myśli, że jeśli np. wpłaci odpowiednią kwotę pieniędzy, zaistnieje w świecie obiektu swojej adoracji i będzie mógł liczyć na jego specjalne względy. Działa tu pewien sprytny mechanizm – kiedy człowiek płaci za usługę (np. subskrypcja na prywatne forum, strona pornograficzna tylko dla darczyńców), to otrzymuje towar (serwis). Dla mózgu jest to nagroda i rodzi się w nim przekonanie, że otrzymało się od kobiety to, co się chciało, tylko trzeba było przebyć daną drogę. Pieniądze i atencja, które dają simpy, mają ich ustawić w kolejce uprzywilejowanych. Oczywiście dzieje się to tylko w ich głowach.
Niestety społeczeństwo daje przyzwolenie na to zachowanie. Ba, jest ono całkiem miłe dla kogoś, kto jest adorowany, bo każdy dobrze się czuje, gdy ktoś o niego zabiega. Wiele kobiet, mimo że nie zamierza wybrać takiego „gościa”, nie mówi mu tego od razu, tylko czerpie z jego starań i zaangażowania profity. A według simpa obrany rodzaj działań jest jedynym sposobem zdobycia kobiety, mimo tego, że w większości przypadków się nie sprawdza, bo ma wymiar obsesji, stalkingu i wzorców relacji patologicznej. Prowadzi to do tego, że kobiety zaczynają bać się simpów, uważają ich za niebezpiecznych i zaliczają do trzeciej kategorii mężczyzn. Pomimo tego wszystkiego nadal uczy się społeczeństwo wzorca, w którym przez dobroć serca, starania, uwagę, usłużność i robienie wszystkiego za kobietę simp zdobywa jej atencję i serce. To jest kłamstwo polityczne, kulturowe, społeczne; pochodzące także z dysfunkcyjnych rodzin (głównie takich, kiedy samotna matka wychowywała syna). Żaden mechanizm biologiczny u kobiety nie pozwoli wyrazić szacunku do mężczyzny, gdy ten ma niższy status, nie ma potencjału do zdominowania, jest na utrzymaniu kobiety, nie zaznaczył terenu lub nie wyciągnął partnerki z czegoś (danego miejsca, toksycznej relacji, domu), nie zostawia przestrzeni dla kobiety (chodzi tu o zostawienie pewnych spraw w jej rękach).
Popatrzmy na przykłady tego przekłamania.
Jest taki film Disneya Free Guy z Ryanem Reynoldsem, który gra tytułowego bohatera w świecie komputerowym. Główni bohaterowie w świecie ludzkim to programista Keys i jego przyjaciółka Millie. Ona jest zainteresowana mężczyznami pierwszej kategorii i zakochuje się we Free Guyu. Pod koniec pokazane zostało zachowanie bohatera imieniem Keys, który przez większość filmu był traktowany przez Millie jak przyjaciel, kolega, mężczyzna drugiej lub nawet trzeciej kategorii. Na końcu jednak bohaterka widzi nagranie wideo, w którym Keys wyznaje jej miłość i że ona sama była dla niego inspiracją do stworzenia sztucznej inteligencji, która reprezentuje jego lepszą wersję, tytułowego Free Guya. W tym momencie Millie uświadamia sobie, jak dobry i szlachetny jest Keys, i akceptuje jego miłość, dopuszczając do siebie. Widz może się domyśleć zakończenia. To właśnie jest kłamstwo i programowanie patologii w społeczeństwie. Daje to przyzwolenie do tworzenia się zachowań odrealnionych i pozbawionych sensu (patrz: działanie simpów). Jeśli kobieta postawiła mężczyznę na półce pt. „przyjaciel, kolega, druga lub trzecia kategoria”, to nic tego nie zmieni w jej mózgu. Żadne działanie, podarek, starania, atencja, osiągnięcie. Mężczyzna albo zostanie zaakceptowany od razu (podobno dzieje się to w ciągu pierwszych 3 sekund), albo nie. Ten filmowy bohater nie znajduje się w polu zainteresowań Millie i nigdy w nim nie będzie. Zapamiętajmy: kiedy druga stroną cię nie chce, to cały mechanizm dawania, zabiegania, nazwijmy to prosto: „serwisowania”, jest twoją stratą energii i czasu. To ma sens, tylko kiedy jesteś w grupie pierwszej albo przeszedłeś z grupy drugiej do pierwszej lub kobieta opuściła grupę pierwszą (zmiana wartości rynkowej, opóźniona odpowiedź na fałszywy wizerunek własny, patrz: poprzednie opracowanie).
Spójrzmy na kolejny przykład.
Jest taka youtuberka (30 milionów subskrypcji) i instagramerka (5 milionów subskrypcji) o nazwie SSSniperWolf’s. Miała zlecenia od największych marek. Poniżej zamieszczam zdjęcie z jej chłopakiem.
Widzimy dziewczynę kategorii pierwszej i chłopaka kategorii trzeciej (kategoria w ujęciu selekcji seksualnej i hierarchii dominacji). Czy jest miłość i przepływ w ich energiach? Zostawię to do indywidualnej oceny. Najważniejsze, że oboje jako para uderzają w bardzo duży target mężczyzn, którzy zostali wykluczeni ze społeczeństwa, nie biorą udziału w hierarchii dominacji i nie są wybierani na partnerów seksualnych przez kobiety. Czy jest to model podobny do tego, jaki widzimy na YouTubie, w którym tworzy się dany schemat (wzorzec) i potem go tylko kopiuje w innych krajach (patrz: Ekipa)? To zobaczymy dopiero, kiedy Alia zdecyduje się mieć dziecko i dowiemy się, kogo wybierze na ojca – czy będzie to ten sam partner. Alia jest z rocznika 1992, czyli ma 29 lat, i pewnie będzie jeszcze parę lat budować swoją markę w ten sposób. Kiedy jeszcze Alia kręciła tylko filmiki z gameplów (gier), miała takie komentarze na temat swojego wyboru partnera: „She’s one of the few that will really love someone for who they are. you are an angel on earth baby. We love you”, „Soooo sausage is basically the great hope for awkward geeks everywhere”, „We need more girls like this…”. Piękna historia. Jeśli są szczęśliwi – super. Tworzy to jednak ogólny obraz, w którym pozostali mają takie same szanse. A technicznie dane podane przez jednego z komentujących wynoszą 0,01%.
Kolejny przykład.
Ten sam model został nam w niesamowicie dobry sposób pokazany w serialu Teoria wielkiego podrywu (The Big Bang Theory). Mamy czterech nerdów: Sheldona, Leonarda, Howarda i Rajesha. Do mieszkania obok Sheldona i Leonarda wprowadza się młoda, ambitna, piękna Penny. Leonard od razu się w niej zakochuje, ale Penny nie jest nim zainteresowana. Każdy kolejny odcinek i sezon pokazuje porażki Penny w zabieganiu o sławę, uznanie jako aktorki, jak również wiele niepowodzeń w relacjach z mężczyznami. Zawsze wybiera przystojnych samców alfa, którzy jednak są w jakiś sposób uszkodzeni, głupi. Kiedy wizerunek Penny się obniża, jej pozycja rynkowa spada, zaczyna ona inaczej spoglądać na Leonarda. Widzi sukcesy w jego środowisku naukowym, zaradność, odłożone pieniądze. Zaczyna nagle czuć „nerdowski klimat”. Sheldon i Howard również wchodzą w relacje, ale już nie z dawnymi cheerleaderkami, jak Penny, ale z kobietami podobnymi do nich samych. Nagle osoby wyłączone z selekcji seksualnej i będące poza hierarchią dominacji po obu stronach budują ciekawe i interesujące związki. W działaniu Leonarda przedstawiony został trochę model simpa, ale w jego przypadku było więcej nieśmiałości, wycofania. Przekaz o wymiarze sztucznej nadziei brzmi: „Nieważne, kim jesteś, startuj do kobiet, które na 99% cię odrzuconą, bo może akurat ci się uda”. Model zdrowy pokazali Sheldon i Howard ze swoimi podobnymi do nich partnerkami. Jest więc pokazane łączenie osób z jednej grupy. I jak świetnie poradziła sobie partnerka Howarda, Bernadette, z jego zaborczą i kontrolującą matką, z którą on mieszkał! Od razu zaznaczyła teren i ją „przekrzyczała”. Podobnie powinna zrobić moja mama w stosunku do teściowej – wziąć męski wzorzec działania, zaznaczyć teren i odciąć ją dla dobra jej samej i własnego potomstwa (patrz: mój artykuł Jak domykać związek i po co to robić).
My myślimy o sobie jak o zaawansowanej cywilizacji i że jesteśmy ponad małostkowe zachowanie. Łudzimy się także, że coś się zmieni podczas związku, relacji. Nie żyj w iluzji. Popatrz, jaki ktoś jest na początku, i takim go zaakceptuj. Jeśli dana osoba się zmienia, to przede wszystkim dlatego, że jej zależy na tobie, chce doskoczyć do twojego poziomu, czyli motywuje ją tylko własny interes, a nie wewnętrzna gotowość do zmian. Kiedy ciebie nie ma już obok, często taka osoba wraca na dawny tor, do tego, co się działo przed wejściem w związek z tobą (patrz: druga część opracowania, przykład siódmy). Nie jesteśmy żadną zaawansowaną cywilizacją. Jak powiedział Carl Gustaw Jung, ludzkość jest na poziomie dziecka. Dlatego czasem musisz szczeknąć jak pies i zawyć jak wilk, bo inaczej ten świat cię zasymiluje, podporządkuje i zje. Bądź miły w sposób ludzki, ale znaj swoje korzenie fizyczne.
Tuż za zakrętem będzie więcej, mocniej, szybciej
W poprzedniej części opracowania podałem statystyki, w których widzimy, że 80% wniosków o rozwód składają kobiety. Popatrzmy na to globalnie – dla przykładu niech to będzie 100 milionów dwupłciowych związków, w których 80 milionów mężczyzn słyszy, że nie spełnia wymogów lub nie nadaje się do dalszego związku. Możemy tu znaleźć słuszne motywacje kobiet, uwalniające je od patologii, np. „Jesteś narcyzem. Jesteś zaburzony, bezrobotny. Nie dbasz o siebie. Nie szanujesz dzieci i mnie. Jesteś alkoholikiem. Jesteś agresywny, uzależniony. Manipulujesz”. Mamy także motywacje bardziej egoistyczne, bo wywodzące się z obecnej sytuacji społecznej, wzmacnianej kulturowo hipergamii (2), np. „Nie spełniasz moich oczekiwań. Nie nadajesz się do dalszego związku. Za mało zarabiasz. Nie rokujesz. Nie masz żadnych perspektyw. Jesteś słaby. Jesteś chory. Jesteś zbyt wrażliwy. Teraz tylko ja”. Mamy dwa rodzaje intencji do rozejścia ze strony kobiet. Pierwsza podyktowana jest ochroną siebie i dzieci, własnym zdrowiem psychicznym. Druga – pobudkami egoistycznymi, materialnymi. Pobudki drugiej kategorii są ukrywane pod miłymi słowami, kierowanymi do byłych partnerów, np. „Nie miałeś dla mnie czasu. Byłeś nieobecny. Odkochałam się”. Tłumaczenie intelektualne, ale decyzja pochodzi z bardziej prymitywnej części nas samych i jest sprytnie aktywowana. Przekaz podprogowy brzmi: „Wszystko możesz zdobyć. Wszystko możesz mieć. Tuż za rogiem jest coś lepszego. Zmieniaj, doświadczaj, żyj. Twoje potrzeby są najważniejsze. Więcej, szybciej, mocniej. Na skraj maksymalnego orgazmu”.
Oczywiście w tych postawach nie ma nic złego, ale wiele rozwodów, zerwań, rozstań wychodzących od kobiet jest podyktowanych tylko podświadomym poszukiwaniem dostępu do pierwszej kategorii mężczyzn, podświadomą postawą „mocniej, więcej, tuż za zakrętem lepiej”, choć tak naprawdę ich obecnym związkom niczego nie brakowało. To są już cechy nie tylko hipergamii, ale też chciwości, konsumpcjonizmu, wpływu kultury i braku realnych umiejętności tworzenia długoletnich związków. Kiedy mężczyzna odchodzi od kobiety, wytłumaczenie jest przeważnie proste – poszedł do młodszej, zdradził. Kiedy kobieta odchodzi od mężczyzny, w mniemaniu większej części społeczności należało mu się, był kłamcą, złym ojcem, nie wspierał, nie poświęcał uwagi, coś z tym facetem jest nie tak. Czy naprawdę możemy tak powiedzieć o znaczącym procencie zdrowych mężczyzn z tych 80 milionów pozostawionych przez małżonki i partnerki? Ile z tych 80 milionów kobiet będzie szukać mężczyzny z pierwszej kategorii, kogoś lepszego, bogatszego, dominującego? Model społeczny i wzorce hipergamiczne pokazują, że prawie wszystkie przynajmniej spróbują. Jest taki kawał na ten temat:
W pewnym mieście powstał sklep, w którym każda kobieta mogła sobie kupić męża. Sklep miał sześć pięter. Im wyższe piętro, tym wyższa jakość znajdujących się na nim facetów. Był tylko jeden haczyk: jak już odwiedzająca sklep kobieta weszła na dane piętro, nie mogła zejść niżej, chyba że prosto do wyjścia, bez możliwości powrotu.
Wchodzi więc tam pewnego dnia kobieta poważnie zainteresowana kupnem męża.
Na pierwszym piętrze widzi tabliczkę: „Mężczyźni tutaj mają pracę”.
– To już coś, mój były nawet roboty nie miał – pomyślała. – Ale zobaczę, co jest wyżej.
Na drugim piętrze był napis: „Mężczyźni tutaj mają pracę i kochają dzieci”.
– Miło, ale zobaczymy, co jest wyżej.
Na trzecim piętrze była tabliczka: „Mężczyźni tutaj mają pracę, kochają dzieci i są niesamowicie przystojni”.
– No, coraz lepiej – pomyślała. – Ale wyżej to musi być już zarąbiście.
Na czwartym piętrze można było przeczytać: „Mężczyźni tutaj mają pracę, kochają dzieci, są niesamowicie przystojni i pomagają przy pracach domowych”.
– Słodko, słodko… Ale chyba wejdę piętro wyżej.
Na piątym piętrze stało: „Mężczyźni tutaj mają pracę, kochają dzieci, są niesamowicie przystojni, pomagają przy pracach domowych i są diabelnie dobrzy w łóżku”.
– No niesamowite! Wręcz cudownie! – pomyślała kobieta. – Ale jak tu jest tak wspaniale, to co musi być piętro wyżej!?
Na szóstym piętrze BARDZO zdziwiona kobieta przeczytała: „Tutaj nie ma żadnych facetów. To piętro zostało stworzone tylko po to, aby udowodnić, że wam, kobietom, za cholerę nie można dogodzić…”.
A co się stanie, jeśli te kobiety nie znajdą nikogo „lepszego”, bardziej dominującego, bogatszego, przystojniejszego, o wyższej pozycji? Poprzedniego mężczyznę w mózgu zdewaluowały (3), przychodzi ciągle podobny typ (4), czasu coraz mniej (5). Popatrzmy jeszcze na przekrój kobiet składających papiery rozwodowe:
- Kobiety, które mają jedno dziecko lub więcej.
- Kobiety, które nie mają dzieci i są w wieku do 35 lat (5).
Większość pozwów rozwodowych, składanych przez kobiety z pierwszego podtypu, wynika z przemocy domowej, psychicznej, alkoholu, bezrobocia. Rozwody i rozpad związków kobiet z drugiego podtypu jest najczęściej wynikiem hipergamii, postawy „więcej, szybciej”, szukania zmiany statusu społecznego, czyli wynika głównie z naiwności, zaufania kulturze marksistowskiej i braku znajomości siebie samej. Obecnie średnia długość relacji w Ameryce Północnej i Anglii trwa trzy lata! Pierwsza fala badań Rosenfelda (6) pokazała, że aż 60% niezamężnych par, które w czasie trwania badań były razem przez mniej niż 2 miesiące, nie było już razem, kiedy po roku ponownie zgłosił się do nich instytut. Rosenfeld w 2014 r. zauważył, że im dłużej partnerzy pozostają razem i im więcej napotykają przeszkód na wspólnej drodze, tym więcej czasu i wysiłku inwestują w związek, co sprawia, że są bardziej ze sobą związani (6). Obecnie tak jakby zatracono umiejętność długiego współżycia, życia partnerskiego, budowania długoletniego związku. Wspomniałem już w opracowaniu Od zakochania do dorosłego związku (7), że pierwsza lepsza przeszkoda jest traktowana przez większość par jako powód do odejścia. W miejsce nauki radzenia sobie z trudnościami, które – jak widzimy w przytoczonych badaniach – wzmacniają związek. Tak rodzi się miejsce dla kolejnego zaburzenia.
Gold digger
Była patologia simpów ze strony mężczyzn, to teraz porozmawiajmy o poszukiwaczkach złota, tzw. gold digger,czyli o kobietach będących z mężczyzną dla pieniędzy.
Steve Harvey pokazał ten mechanizm w dwóch ciekawych wywiadach: Superficial Twin Sisters Miss Out On Great Guys (8) i Hell, I’ll date him! (9). Jest również taki artykuł w Internecie, pt. Kobiety wybierają bogatych mężczyzn. Mają prawo patrzeć na grubość portfela (10). Jak na takie postawy patrzy mężczyzna? Opowiem podobne do siebie historie dwóch różnych klientów. Obaj młodzi, pracują już wiele lat nad sobą, zwiększają stale swoje kompetencje zawodowe. Nie raz spotykaliśmy się na wspólnej pracy, dotyczącej przepływu w firmie czy zajmowaliśmy się osobistymi tematami. Obaj są w przedziale wiekowym 30–35 lat i mają wysoką pozycję rynkową. Ich rówieśniczki przez ostatnie 10 lat imprezowały, bawiły się, szalały, są wykształcone, ale nie realizują się zawodowo; poza kilkoma seksownymi fotkami z różnych wycieczek na Instagramie, niczym się nie wyróżniają na tle innych, nie mają ugruntowanej pozycji zawodowej. Usłyszałem od nich: „Nikodem, piszesz o relacjach, równości, podobieństwie. Jak to mam zbudować? Ja się czuję obrażony, kiedy kolejna gold digger do mnie podchodzi. Te kobiety w żaden sposób mi nie pomogły w karierze ani nie pomagają. Wyciągają pieniądze i budują sobie moim kosztem swój status” lub „Czuję się słabszy przy takiej partnerce, a powinienem czuć się pełniejszy i silniejszy. Jestem zmęczony. Postawa mojej nowej partnerki blokuje przepływ w mojej firmie. Co mam zrobić?”. Dla takich mężczyzn postawy tych kobiet to jak dosłowny policzek, kara. Ale ani jedna strona (mężczyźni), ani druga (kobiety) nie jest w pozycji do wzajemnego karania i wychowywania, bo jedyną karą jest izolacja i samotność. A nikt tego nie chce! Ten rodzaj kobiet, nie tylko gold digger, ale też jednostek z zaburzeniami narcystycznymi, zapomina o jednym ważnym punkcie w swoim działaniu – pytanie: „W jaki sposób wspierasz swojego mężczyznę w hierarchii dominacji? W jaki sposób przyczyniasz się do utrzymania i budowy jego (lub już waszej) firmy?”. Większość z tych kobiet nie ma bladego pojęcia o tym, bo przychodzi na gotowe, a potem wysysa energię (dlatego w drugiej części opracowania napisałem na końcu o budowaniu wzajemnego szacunku i wspieraniu i zamieściłem odpowiedni link).
Niedawno usłyszałem od pewnej bogatej klientki, kiedy kończyliśmy konsultacje i odprowadzałem ją do samochodu: „Twój model biznesowy jest iście ascetyczny. Za wiedzę zdobytą u ciebie powinnam zapłacić kilka razy tyle. Rozdajesz wiedzę w artykułach. Nie masz żadnego wyrównania finansowego za to”. Zaraz wtrąciłem: „Moja była małżonka to samo powiedziała”. Dobrze sytuowana pani mówiła dalej: „Powinieneś zamykać opracowania w szkoleniach on-line i je sprzedawać, a strona internetowa powinna być tylko wizytówką. Byłam u wszystkich coachów w Polsce i bardziej znanych nauczycieli duchowych. Ty masz najgorszy marketing, a wielkie umiejętności praktyczne i wiedzę. Żeby ciebie odnaleźć, trzeba się nieźle namęczyć. Gdzie ty jesteś w mediach?”. Odpowiedziałem: „Ja to wszystko wiem, ale nie mam obok siebie kogoś, kto da mi w policzek i przypilnuje przez pierwsze parę miesięcy, żebym zmienił nawyk. Żadna kobieta tego nie zrobiła, nawet nie pomyślała o tym. Mnie zresztą nie zależy na tym wszystkim, ale gdyby ktoś mnie zmotywował, przypilnował, czemu nie”. Uśmiechnęła się na mój komentarz, bo ona weszła w szczęśliwy związek z mężem, któremu podupadały firmy. Dla niej – w odróżnieniu od gold digger – decyzja w żaden sposób nie była ryzykowana, bo wiedziała, kim jest jako kobieta i jaką mocą dysponuje. Od razu znalazłem taką anegdotę dotyczącą Michelle Obamy: „Pewnego razu Michelle zabrała swego słynnego męża na kolację. Właściciel restauracji poprosił ją o rozmowę w cztery oczy. Gdy wróciła, mąż zapytał, o co chodziło restauratorowi. „To kolega ze szkoły, który kiedyś kochał się we mnie” – odparła. Na to prezydent: „Gdybyś wyszła za niego, byłabyś dziś właścicielką restauracji”. „Nie, Barack, gdybym go poślubiła, byłby teraz prezydentem” – podsumowała. Podaję ten przykład, bo jest ogromna rzesza takich mężczyzn i kobiet. Nie chodzi więc o świecenie tyłkiem w Internecie ze strony kobiet czy wypchanym portfelem przez mężczyzn. Znalazłem wiele profili kobiet, które budują lub zbudowały swoje firmy. Poświęciły swój czas, dlatego bardzo często ich historie są pełne wyrzeczeń (patrz: mój przykład, pierwsza część opracowania), a same opisy randkowe – krótkie. Mężczyzna musi wiedzieć, podobnie zresztą kobieta, jak zagadać, co wnieść do takiej relacji, z czym dana osoba się zmagała. Przyjść na gotowe – to jest język współczesnej patologii świata, sposób prosty i wygodny. Ale utrzymać to, co jest zbudowane, lub wesprzeć to, co dopiero się tworzy, wymaga sztuki. A rozumiejących te zasady mężczyzn i kobiet jest mało.
Zamiast zdrowego podejścia co jest?
Kobiety w domenie mężczyzn, czyli o chaosie
Popatrzmy na wykres, z którym mogłeś się już zapoznać w opracowaniu Yin-Yang. Kobiety i mężczyźni.
W drugiej części tego opracowania, w przykładzie pierwszym, pokazałem, jak moja partnerka zareagowała, kiedy przyznałem się do wrażliwości, co ona odebrała jako moją słabość. Co zrobiła dalej? Popatrzmy na powyższy wykres. Jej moc destrukcji (destruction, minus) – weszła w moją domenę porządku (order, plus). Co się stało ze mną i naszym związkiem? Nastał chaos, zniszczenie, rozdzielenie. Co robią mężczyźni z domeny tyrania (tyranny, minus), kiedy wchodzą w kobiecą domenę kreacji (creation, plus)? Zaburzają ich tworzenie. Widzimy to w korporacjach (chociaż model się zmienia) czy w epokowym działaniu wszelkich religii. Obecna narracja społeczna, kulturowa kieruje kobiety w przejęcie męskiej domeny porządku (plus) i jest to czynione siłą destrukcji (minus), czyli Marą, która jest żeńskim odpowiednikiem energii arymanicznej. Sama Mara prowokuje, atakuje, poniża, wysysa, rywalizuje z mężczyzną, jest gniewna, marudna, niezaspokojona, wiecznie głodna. Mara poniża mężczyznę przy bliskich, rodzinie, dziecku, jest zarozumiała, pyszna, wiecznie niezadowolona. Energią przeciwstawną Mary jest Łada – ład, porządek, łagodność, ładowanie, wspieranie. Mara (minus) i Łada (plus). Mężczyzna wspierany energią Łady pomaga, buduje, zdobywa, niesie. Mężczyzna poddany energii Mary walczy, umiera, jest bez energii, nie wierzy w siebie, jego moc ucieka w pustkę, jest wykastrowany. A przecież kobiety i mężczyźni stanowią jedno. Jeśli doszło już do podziału na męskie i żeńskie, na plus i minus, to został także przypisany zestaw cech energetycznych, duchowych, biologicznych tym potencjałom we Wszechświecie. Nie możemy z tym walczyć. Mara walczy z mężczyzną, poniża, niszczy go. Łada wspiera, kocha, szanuje.
Popatrzmy na przykład.
W ostatnim Bondzie Nie czas umierać mamy postać kobiety jako agenta 007. Gdy tylko pojawia się obok niej James, ona atakuje go, patrzy na niego z pozycji władzy i traktuje w sposób męski (hierarchia dominacji). Mamy wrażenie, że oglądamy dwóch mężczyzn na ekranie lub kobietę, która stara się być mężczyzną. Nie wiadomo zresztą dlaczego. Bohaterka jako nowy agent 007 jest świetnie wyszkolona, zwinna, atrakcyjna, ale nie jest sobą, bo weszła w męską rolę, gra tak, jak grają mężczyźni. I co ciekawe, ruchy feministyczne pieją z tego powodu z zachwytu. A cały kult marksistowski (zresztą nie tylko on) przez pozorne dodanie „męskiej siły kobietom” odbiera im to, co najważniejsze – kobiecość. To działanie ma krótkie nogi, ponieważ zabezpieczeniem w tym Wszechświecie jest zasada, że jest to, co męskie, i to, co żeńskie. Dlatego jeśli jedno wchodzi w domenę drugiego, następuje patologia, czyli destrukcja (siła kobiet) lub tyrania (siła mężczyzn). Jeśli ktoś się z tym nie zgadza, niech wyjdzie poza swoje cztery ściany, zobaczy, co mężczyźni robili przez dekady z kobietami, porozmawia ze świadomymi terapeutami par, przeczyta drugą część tego opracowania lub tzw. Przebudowy 2019. Kobieta ma siłę jako Łada i nie potrzebuje absolutnie emanować energiami i postawami męskimi, zachowywać się jak mężczyzna, bo to zostało stworzone tylko po to, żeby wykastrować mężczyzn, wykluczyć ich z hierarchii dominacji i stworzyć usłużne państwo, które służy procentowi na szczycie piramidy, czyli ciemnym władcom tego świata. Kiedy ten proces dojdzie do końca (pewnie będą to dwa, maksymalnie trzy pokolenia), nie będzie już kobiet ani mężczyzn, jakich my znamy.
Wspomniany film dodatkowo pokazał jeszcze jedną ważną przemianę, tzw. The Archetypal Son. Mamy bohatera (mężczyzna, James) i antybohatera (Lyutsifer Safin, Lucyfer). W filmie antybohater pociągnął bohatera na dno (śmierć), pozbył się go z planszy, jak również samego siebie. W całym tym układzie wydaje się, że dobro wygrało, bo przecież antybohater zginął i nie zagraża już nikomu. Ale tak nie jest. Absolutnie. Nie ma tam bowiem miłości, jest tylko poświęcenie bohatera, odcięcie go od rodziny, strata i samotna kobieta z dzieckiem. Została tylko kobieca postać 007, która przejmuje miejsce mężczyzny. Jak już wiemy, to właśnie prowadzi do chaosu. I w taki rodzaj ludzkości weszliśmy, to znaczy jesteśmy w nim, bo to koło toczy się już kilka dekad i ostatnio mocno przyśpieszyło.
Mężczyźni i kobiety szukają rozwiązania dla równości w związku, ale czy zawsze i wszędzie tak się dzieje? Są historie kobiet, które zgadzają się na złe traktowanie (poniżenie, uprzedmiotowienie) tylko dlatego, że mężczyzna znajduje się w pierwszej kategorii (dwa górne miejsca w piramidzie). Zgoda nie płynie z dysfunkcji rodzinnej, zaburzeń psychicznych, ale z możliwości awansu społecznego, czyli jest mechanizm gotowości do przyjęcia poniżenia w zamian za zmianę statusu lub utrzymanie się wyżej na drabinie. Gdyby tak samo zachowywał się mężczyzna z drugiej lub trzeciej kategorii, wylądowałby w sądzie albo na dołku. Wróćmy jednak do tematu równości. Jest ona obecnie mitem bardzo trudnym w realizacji. Nie tylko w moim przypadku, ale też w historii moich klientów czy w ogóle mężczyzn na świecie jest widoczna pewna tendencja. Kiedy mężczyzna w relacji z kobietą przestaje być „przodownikiem”, „nadawać tempo”, „trenować partnerkę”, „popychać ją do przodu”, bo przecież chce stworzyć szczęśliwą, równą relację w dawaniu i braniu, często partnerka automatycznie przestaje go szanować, zaczyna mu ubliżać, dociskać go psychicznie i fizycznie. Dlaczego tak się dzieje? Przypomnijmy sobie zacytowaną wiadomość z pierwszej części oraz pierwszy przykład z drugiej części tego opracowania. Dlaczego kobieta wyzwala agresję w mężczyźnie, pobudza go, poniża, ubliża mu? Bo oczekuje, że on odpowie nie tylko obroną na jej atak, ale pokaże swoją pozycję siły, wróci do niej i ponownie zdominuje. To są pierwotne mechanizmy przetrwania, ponieważ kobieta ma zapis, który mówi jej, że ten mężczyzna zaraz wyjdzie z domu, będzie polował, musi być gotowy. Oczywiście to jest kolejny shit test i obecnie wielu mężczyzn go oblewa, bo szuka związku partnerskiego. Są oni wyrozumiali dla humorów partnerki, tłumaczą ją, dają jej czas, omijają cały jej mechanizm nacisku. Są wspaniałymi partnerami. Super, tylko w tym momencie taki mężczyzna traci szacunek w oczach kobiety i jest dla niej wykastrowany. Kobieta odchodzi lub zostaje do czasu znalezienia kogoś niewykastrowanego lub na wyższej pozycji.
Spójrzmy jeszcze raz na wykres: chaos i porządek. Kobieta ma potężną siłę kreacji, a mężczyzna jest od porządkowania i kobieta tego od niego podświadomie wymaga. Jeśli sobie tego nie uświadomimy, związki nadal będą się rozpadać. Świadomi ludzie szukają związków, które nie są kopiami relacji ich rodziców. Szukają zrozumienia, wsparcia, ciepła, bliskości, równości. Jednak wielu mężczyzn jest zmęczonych tym, że muszą być silni, zwarci i gotowi 24 godziny na dobę. Dlatego coraz więcej kobiet wchodzi w ich rolę. Tak następuje chaos, zniszczenie, poniżenie. To nie jest rozwiązanie. Pomimo tego, że my kulturowo i społecznie już to wiemy i możemy zaobserwować w zachowaniu par, obecnie nie potrafimy tego przeskoczyć, bo światowa narracja pompuje w kobiety wzorce męskie (hybrydyzuje je), dewaluuje wzorce męskie u mężczyzn, rozrzedza znaczenie płci – a to już działanie lucyferyczne. Płyta się zacięła. Dlatego społeczeństwo obecnie wymiera, jest coraz więcej samotnych ludzi, partnerzy nie potrafią być ze sobą dłużej niż trzy lata, ciągle szuka się „lepiej, bardziej, mocniej”.
Zakończenie dla całego tego cyklu opracowań przedstawię jako osobną pracę, pt. Co robią kobiety, a o czym nie wiedzą mężczyźni – zakończenie. Tę część zakończę natomiast utworem The Slow Show – Low.
Dziękuję.
Nikodem Marszałek
Katowice, Polska
listopad 2021
- Sweet Anita – I Dated a Simp. Cringey stories!, https://www.youtube.com/watch?v=s3aPYbVDJI8 [dostęp z dn. 03.11.2021] (warto zauważyć, że od połowy wprowadza narrację Disneya, ale po przeczytaniu tego opracowania już chyba wiesz dlaczego).
- Hipergamia – dobieranie przez kobietę partnera życiowego o pozycji społecznej wyższej lub co najmniej podobnej do swojej.
- Nikodem Marszałek, Czy naprawdę rozumiemy miłość – o procesie rozstawania, 2021, https://nikodemmarszalek.pl/?p=782 [dostęp z dn. 03.11.2021].
- Eva-Maria Zurhost, Kochaj siebie, a nieważne, z kim się zwiążesz, Czarna Owca, 2017, s. 38.
- Nikodem Marszałek, Co robią kobiety, a o czym nie wiedzą mężczyźni – hierarchia dominacji i selekcja seksualna, 2021, https://nikodemmarszalek.pl/?p=941 [dostęp z dn. 03.11.2021].
- Roberto A. Ferdman, How the chance of breaking up changes the longer your relationship lasts, https://www.washingtonpost.com/news/wonk/wp/2016/03/18/how-the-likelihood-of-breaking-up-changes-as-time-goes-by/ [dostęp z dn. 03.11.2021].
- Nikodem Marszałek, Od zakochania do dorosłego związku, 2021, https://nikodemmarszalek.pl/?p=794 [dostęp z dn. 03.11.2021].
- Steve Harvey, Superficial Twin Sisters Miss Out On Great Guys, https://www.youtube.com/watch?v=gBQ8_qS7Bkg [dostęp z dn. 03.11.2021].
- Steve Harvey, Hell, I’ll date him!, https://www.youtube.com/watch?v=DPE8NfuTm2s [dostęp z dn. 03.11.2021] (wcześniej partner został odrzucony).
10. Kobiety mają prawo wybierać mężczyzn po grubości portfela. To nie cynizm, a rozsądek, https://mamadu.pl/156281,kobiety-wybieraja-bogatych-mezczyzn-maja-prawo-patrzec-na-grubosc-portfela [dostęp z dn. 03.11.2021].