Opracowanie składa się z trzech części:
- O Anunnakach i innych bogach (obecny)
- O Archontach i Saturnie
- Twoja wolność od karmy, grzechu i czci wobec innych
Temat poruszany w tym cyklu opracowań jest rozszerzeniem myśli z artykułu pt. „O bogach z Olimpu, narcyzmie i twojej mocy sprawczej”. Przybliżę tu bardziej namacalnie nie tylko te istoty, siły panowania, pewne ustalone przez „rady bogów” prawa i zasady, ale i pewną powtarzalną historię.
Anunnaki, Anunna lub Enunna znani są głównie z książek Zecharii Sitchina i jego interpretacji sumeryjskich tabliczek, mitów i opowieści. W tym opracowaniu skupimy się bardziej na pracach naukowców, ale zamieszczę również informacje Sitchina i Parksa, którzy reprezentują podobny styl tłumaczeń tabliczek i interpretacji, ale Parks jest bardziej ezoteryczny.
W Sumerze bóg/bogini nazywany był DINGIR, „An” natomiast oznaczał niebo, ojca bogów, króla Anunnakich. Samuel Noah Kramer, uważany za najlepszego sumerologa, mówi, że grupa bóstw Anunnakich obejmowała siedmiu bogów/boginie, którzy wydawali wyrok. Byli to: An, Enlil, Enki, Ninhursag, Nanna, Utu i Inanna. Wiemy to z opowieści „Zejście Innany do świata podziemi” (Isztar wersja akadyjska). Anunnaki byli postrzegani jako istoty nieśmiertelne i pojawili się już kilkaset tysięcy lat temu. Istniały opowieści, które opisywały ich śmierć, ale nie przez choroby, starość, lecz przez zabójstwa z ręki innego boga. Anunnaki mieli w zwyczaju wchodzić ze sobą w sojusze, odwiedzali swoje miasta, mieli romanse między sobą, płodzili dzieci, które traktowano jako nowe pokolenia bogów, i rywalizowali o większe prawa, używając niszczycielskich broni.
Wiele dowiadujemy się na temat dwóch Anunnakich. Enki był bogiem wód, mądrości i stworzył człowieka. Enki miał dać ludziom sztukę i naukę. Różne oddzielne wykopaliska w Eirdu wykazały istnienie świątyni E-abzu poświęconej Enki już w 4500 r.p.n.e. Enlil był bogiem powietrza i wiatru, faktycznym przywódcom bogów. Według tabliczek żył w niebie (An) i rzadko zstępował na Ziemię. Ośrodkiem Enlila było miasto Nippur, tam też znajdował się ziggurat E-kur – „dom góra”. Jak wskazuje Jeremy Black i Anthony Green to tam bogowie spotykali się na tzw. zgromadzeniu bogów. Świątynia E-kur była uważana za linię cumówiczną nieba i ziemi.
Każdy Anunnaka miał swój indywidualny kult i spełniał rolę opiekuna danego miasta. Obecnie wiemy o istnieniu 34 zigguratów. Większość naukowców uważa zigguraty za pewien rodzaj drabiny, z której bóg wznosi się w niebiosa. Kiedy dochodziło do spotkania mieszkańca Sumeru z Anunnaki, ci byli przerażeni, ponieważ – jak pisał Back i Green – bogowie nosili „Melam”, który przykrywał ich w przerażającym blasku i świętości. Melam wytwarzał światło, które emanowało zza pleców Anunnaka. Każdy Sumeryjczyk w kontakcie z Anunnakim doświadczał strachu, mrowienia ciała, parestezji (przykrego wrażenie, najczęściej mrowienia, drętwienia lub zmiany temperatury skóry czy też poczucia przebiegnięcia prądu). Ludzie reagowali natychmiastową czcią i podziwem. Według autorów Anunnaki nosili Melam jak ubrania i koronę. Bóstwa te były również przedstawione jako istoty ze skrzydłami i prawie zawsze w czapkach z rogami. Anunnaki wchodzili głównie tylko w interakcje z królami i kapłanami.
Ciekawostką była tzw. tabliczka przeznaczeń, którą posiadał Enki. Tabliczka ta dawała posiadaczowi najwyższą pozycję wśród bogów, ale i moc określenia przeznaczenia świata. W babilońskim eposie Enuma elisz tabliczkę tę zdobywa Marduk (sum.amar-dutu, tłum. „Młody byczek boga Utu”)..
Opowieści Sumeryjskie to bardzo stare spisane historie. Kiedy czytamy o stworzeniu człowieka z gliny, potopie czy wieży Babel w Biblii, wiemy, że są są to tylko kopie sumeryjskich tekstów. Według Sumerów to Anunnaki stworzyli człowieka. Opowiada o tym kilka mezopotamskich tekstów, jak Eridu Genesis. Na pierwszej tabliczce Atra-Hasis można przeczytać, że niebem rządzi Anu, ziemią Enlil, który przydzielił młodszych bogów i Igigi do pracy na roli. Po czterdziestu latach Igigi sprzeciwiają się dyktaturze Enlila, podpalają narzędzia i wielki dom Enlila. Po tym incydencie rada Anunnakich postanawia stworzyć człowieka do pracy w rolnictwie. Bogini Mamitu-Nammu i jej syn Enki mają za zadanie stworzyć ludzi i odciążyć młodszych bogów. Mami ulepiła ciało człowieka z gliny, krwi i zabitego boga, tworząc pierwsze embriony (widać ten motyw również w filmie Prometeusz Ridley’a Scotta). Wyrażenie „Adam” nie pochodzi z hebrajskiego. Oznacza niewolnika podległego „bogom”. Zawiera się pojęciu sumeryjskim Á-DAM czy akadyjskim Nammaššû, tłumaczonym na sumeryjskie NAM-MAS-SU, co oznacza „połowa porcji do zapłaty”. Anunna nie chce widzieć swoich tworów jako Á-DAM (zwierzęta), dlatego stopniowo zmienia niewolników w niezależne istoty. Pierwszy „wzorzec” zaprojektowany do pracy był androgeniczny. Enki „przecina” ów wzorzec, tworząc mężczyznę i kobietę. Gliniane tablice przedstawiają tę sytuację:

Enki po lewej stronie, dookoła niego węże (symbol kreacji i płodności). Niektórzy wysnuwają wniosek, że wąż w Biblii to właśnie Enki-genetyk. Z prawej strony widać postać wymachującą podwójnymi widłami. Wg Sumerów widły symbolizują władcę połączonego z Ziemią. Dlatego niektórzy łączą tę postać z władcą terytorialnym „Satanem” (Szatanem) lub władcą państwa, a „największym” spośród Anunna był Enlil. Babilońskie tablice Atrahasîs, ukazują Enlila nakazującego Enkiemu skrócenie długości życia ludzi i uczynienie niektórych kobiet bezpłodnymi. Sumeryjski „bóg” Enlil pełnił rolę „Satama („zarządcy”, „władcy państwa”). Enlil może zostać również przetłumaczone nie jako „władca wiatru”, ale „władca infekcji”. Enlil wśród gnostyków uważany był za władce ziemskich Gina’abul (jaszczurów); Sumerowie nie akceptowali go z powodu jego sadystycznych zapędów. A takie zapędy widzimy w działaniu boga JHWE w Starym Testamencie.
O wyglądzie i rasach
Parks pisał o tabliczkach na których są umieszczone informacje niezwiązane z linią rodową Anunna np. Kingú, Imdugud (Anzu) i MusGe. MusGe „wściekły wąż” to skrzydlate smoki („Pazuzu” po asyryjsku) i mogą się poruszać bezproblemowo w pierwszych trzech wymiarach. Mìmínu to pozaziemskie istoty, znane jako „Szaraki” (znane pośród Dogonów z Mali; oznacza „mrówkę”). Kingú („Quingu” po akadyjsku) mówi o królewskim szczepie Gina’abul. Kingú byli w stanie wojny z twórcami Anunna, czyli Ušumgallu („Wielki Smok”; Sumerowie odnosili się tak do swoich bogów i władców). Akadyjskie tablice przedstawiają Quingu wojujących z Anunna wraz z Królową Tiamat, która doprowadziła tych ostatnich na Ziemię.

Sulger, król Ur (2094–2047 r. p.n.e., władca Sumeru i imperium akadyjskiego. Tablica przedstawia go stojącego przed smokiem, który przekazuje mu boskie moce. Jeden z hymnów mówi, że Sulger wyglądał srogo i urodził się jako Ušumgallu („Wielki Smok”).
Mamy współcześnie wyzwanie dotyczące wyglądu „bogów”, a raczej ich rasy, która, jak się okazuje, była często zmieniana. Jeden ze zwojów znad Morza Martwego opisuje dwie postacie będące Amramem, ojcem Mojżesza. W tłumaczeniu Eisenmana i Wise’a, czytamy:
Zobaczyłem stróżów w swojej wizji, wizji we śnie. Dwóch (mężczyzn) walczyło o mnie, mówiąc (…) i prowadząc dużą walkę o mnie. Zapytałem: „Kim jesteście, ci, którzy macie władzę nade mną?”. Odpowiedzieli mi: „Jesteśmy w stanie rządzić całą ludzkością”. Zapytali mnie: „Którego z nas do rządzenia [wybierasz]?”. Odsłoniłem jego oczy i spojrzałem. [Jeden z nich] wyglądał jak przerażający wąż, wielokolorowy, ale bardzo ciemny. [I spojrzałem znowu], a jego wygląd, jego twarz jak żmija, i (…) i zobaczyłem innego, którego wygląd był przyjemny.
Inne swobodne tłumaczenie Edwarda Cooka, pochodzące z książki Michaela Wise’a, Martina
Abegga i Edwarda Cooka:
(..) [Odsłoniłem oczy i ujrzałem] jednego z nich, którego wygląd [był
przerażający], niczym mrówka; [jego strój był] bardzo ciemny i wielokolorowy (…) i
zobaczyłem innego, którego wygląd był przyjemny (…).
Szaman zuluski, Credo Mutwa, mówił, że Hutu i Tutsi z Rwandy nazywali bogów „Imanujelá”, co oznacza „gady” i może zostać przetłumaczone jako „Panowie, którzy przybyli”. W języku bogów nie ma liter „o” i „j”, więc słowo IMANUJELÁ (gady) da: M (wiatr, burze, chmury), AN (niebo), UH (jad), EL (transport, wysokość, być wysoko) oraz Á (siła, władza, cena). IM-AN-uh-EL-Á, dosłownie „niebiańskie chmury i jad posiadający władzę”.
Mahabharata, antyczne dzieło sanskrytu, ważne pismu hinduizmu, mówi, że ludzie zwani Mayas (Nagas pod innym imieniem) opuścili Indie i osiedlili się w Mezopotamii, Egipcie i w Grecji. Księga Dzyan, jedno z najstarszych sanskryckich podań, mówi o gadziej rasie, którą nazywa Sarpa lub Wielkimi Smokami, które zeszły z nieba, by przynieść światu cywilizację. Historia odnosi się również do wielkiej powodzi, która zakończyła Złotą Erę, oraz opisuje, jak wężowi bogowie powrócili, by rządzić ludzkim społeczeństwem pod rozkazami swego lidera, „Wielkiego Smoka”.
Biblia skupia historię na hebrajczykach, ale „Noego” znajdujemy pod takimi postaciami, jak: Deukalion (Grecja), Xisthros (Persja), Nota (Meksyk), Utnapisztim (Sumer, Mezopotamia), Manu (Indie), Fo-hi (Chiny). Bóstwa będące uosobieniem Jezusa występują w różnych opowiadaniach, np. rzymski odpowiednik to Bachus, grecki Dionizos, Mitra (Winorośl, Dobry Pasterz), frygijski bóg Attis wskrzeszony po interwencji bogini Kybele (Cybebe), znanej w Rzymie jako Magna Mater (Wielka Matka). Attis był nazywany Dobrym Pasterzem Jednorodzonym Synem, Zbawicielem.
Ponowne zejście bogów
Konflikt na linii Enlil – Enki, a później ich dzieci, który prawdopodobnie, bo nie jest to jasno przedstawione, jedynie w opisach Zecharia Sitchina, doprowadził ostatecznie do upadku bogów oraz do coraz liczniejszych wcieleń młodych dusz (dusz zbiorowych) w ciało człowieka stworzone przez nich samych. Ciało nie tak doskonałe jak ich własne.
Bogowie, a raczej dusze wcielone w ciała Anunnakich i pozostałych ras – przynajmniej większość – nigdy nie wróciła do domu, czyli konstelacji Oriona i Plejad u Anunnakich. Postawy wytworzone i odciśnięte na tej planecie miały zbyt duży ładunek emocjonalny, który ich zatrzymał. Wielu Anunnaków po swojej śmierci umacniało pozycję w gęstościach subtelnych: eterycznej, astralnej i mentalnej, tworząc różnego rodzaju krainy, czerpiąc stale energię od swoich wyznawców czy ofiar, jakie składano dla nich. Rudolf Steiner zasugerował, że religie orientalne wywodzą się bezpośrednio z wcielenia Lucyfera w ciało człowieka. Oczywiście w hinduizmie mamy kolejny panteon bogów i bóstw, tzw. dewów. Zgadnijmy, jakie dusze tam się wcielały jako przysłowiowi „bogowie”? To ważne, bo musimy skończyć mówić o bogach i bóstwach, boginiach i półbogach, a zacząć mówić o duszach czyli istotach wcielających się w ciała fizyczne, eteryczne, astralne lub nawet mentalne. Musimy zacząć mówić o duszach, bo to one ustanawiały takie, a nie inne prawa, zasady, normy, to dusze zapoczątkowały erę kultów, religii, świętych pism; to dusze channelingowały wszelkim prorokom, kapłanom wiedzę tajemną, często nadal walcząc – również tam wyżej – ze sobą. Dusze wszelkich rodzajów i gatunków: od archaniołów, aniołów, ludzi, jaszczurów, smoków, niziołków, insektoidów i jeszcze tysiące innych gatunków i ras. Niektórzy nazywają dusze esencjami, cząstkami – dobrze, niech i tak będzie. Co stało się z duszami, które żyły w ciele Enlila czy Enkiego? Znamy je pod imionami takimi jak Metatron i Sandalfon, lub z panteonu greckich bogów, jako Zeus i Posejdon. Oczywiście biblijne imiona archaniołów są bliższe naszej kulturze i światopoglądowi, dlatego to ich właśnie będziemy używać dalej. Historia tych dwóch istot jest raczej tragiczna, ale dotyczy to wszystkich bogów, bo przywiązanie do „swojego” stworzenia, uzależnienie od chwały miliardów dusz nie wpływa – i nigdy tak nie było – dobrze na charakter, osobowość, postrzeganie siebie oraz siebie w połączeniu z innymi, jak i oczywiście swojej roli w kosmosie.
Historia Metatrona i Sandalfona jest o tyle ciekawa, że to Sandalfon został wywyższony przez An (niebiosa), a raczej technicznie przez Białego (Biały). Biały jako twórca pierwotnego ciała człowieka (nie na tej planecie, w pierwotnych czasach dla dusz), ale również pierwotnego raju, nieba, hierarchii niebiańskich. Miłość Metatrona dotyczyła raczej prowadzenia tego co poniżej nieba, kierowania despotyczną, nawet psychopatyczną ręką istot wcielonych w niższych gęstościach. Wiemy, jaki ślad zostawia w dziecku postawa rodziców, którzy skupiają uwagę tylko na jednym z nich. Rodzi się poczucie bycia gorszym, niezasługiwania na miłość, chęć udowodnienia swojej wartości, ale też przeklinanie rodzeństwa, syndrom sieroty. Tak działo się również między Sandalfonem i Metatronem. Temat ten przedstawia dobrze serial Lucyfer w trzecim, czwartym i piątym sezonie.
Ich ostatnia historia opisuje związek z Jezusem i Szawłem. Duszą, która wcieliła się w ciało Jezusa, był właśnie Sandalfon, w ciało Szawła wcielił się Metatron. Wiele osób nie odróżnia imienia Jezus od inicjacji w Chrystusa. W inicjacji Chrystusowej nie chodzi o moce leczenia, wypędzania duchów, języków, lecz o dostęp do pewnych protokołów, wzorców zachowania i szczególnej emanacji energetycznej. Ludzie na przestrzenni wieków szukają innych wcieleń Jezusa, ale ich nie znajdują, ponieważ dusza imieniem Sandalfon wcielała się ze swoimi naturalnymi energiami, emanacjami, wibracjami, czyli bez inicjacji Chrystusowych, które ją przykrywały. Uwolnienie inicjacji Chrystusowej można uznać chyba za najtrudniejszy temat do przepracowania, ponieważ jest to nie tylko zbiór wielu białych wzorców, np. poświęcenia, cierpienia, umniejszania, ale składa się na to siatka energetyczna wpleciona w poszczególne ciała subtelne – wszystko to jest zestrojone z rdzeniem, ciałem, psychiką, podświadomością. Mnie uwalnianie inicjacji Chrystusowej zajęło prawie dwa lata, podobne zagrożenie płynie z inicjacji w bodhisattwów, która jest szalenie podobna. Chrystus to najogólniej mówiąc, archetyp doskonałości, natomiast Jezus to człowiek, który ten archetyp przyjął, umocnił oraz odbił w podświadomości zbiorowej na tej planecie. Podobnie jest z imionami archanielskimi, które mogą przyjmować różne dusze jako formy inicjacji lub misji.
Wrogiem Jezusa był tylko, poniekąd inny, archanioł znany pod imieniem Szatan. Chociaż zgodnie z pracami Parksa, Sumerowie za Szatana („Satama”) uważali Enlila. Również nie do końca wrogiem Jezusa był Lucyfer – chociaż na linii ideologicznej znajdowali się po przeciwnej stronie. Pamiętajmy. Szatan i Lucyfer to również połówki, dwie różne dusze, emanacje energetyczne i wpływy, filozofie życia i kodowania młodszych istot (bardzo często współpracowali ze sobą). Wrogiem Jezusa był zawsze stale zazdrosny Szaweł, który dopiero w Damaszku zmienił swój program wcieleniowy. Miasto to zresztą znane jest z ogromnego portalu energetycznego na Ziemi, którym wcielały się dusze w ciało fizyczne. Stąd tyle tam walk, ale jak już wiemy, walk nie o zasoby, a o dostęp i pieczę nad portalem. Co stało się z apostołami Jezusa po przemianie Szawła w Pawła? Piotr i reszta apostołów mieli problem, ale nie przez wcześniejsze prześladowania Szawła, zmiana dotyczyła emanacji energetycznej Szawła, która przypominała dokładnie taką samą, jaką miał Jezus. Kiedy rozumiemy temat połówek i rodzin duchowych, czyli ich podobieństwa energetycznego (patrz moja książka Dbaj o siebie) staje się to dla nas jasne. Nawet jeśli postawy Pawła (Metatrona) były szczytne w tamtym okresie – postawy jego duszy nie były takie, gdyż w swoim podziale miał odrzucenie pierwotne ze strony Białego (czyli w nomenklaturze ziemskiej, biblijnej, ludzkiej byłoby to odrzucenie ze strony Boga), które on sam wypełnił cząstkami innej istoty, o której pisał Rudolf Steiner – cząstki i rdzeń pochodziły od Arymana.

Co ważniejsze, System Karmiczny był zależny nie tylko od Białego i Arymana, ale głównie od Metatrona. On sam prędzej by zginął, niż puścił System Karmy – opisany przeze mnie tutaj. Podczas „Przebudów 2019” wykonałem analizę ciał podziemnych Metatrona, ponieważ razem z Sandalfonem wytoczyli wojnę duchową i byli siłą, która trzymała stary podział świata. Wcześniej tymi siłami był Biały i Aryman, później Jan i Szatan (cały czas mieliśmy do czynienia z przeciwieństwami). Mówi się teraz o nowym porządku świata, ale dotyczy to działań Lucyfera i sił lucyferycznych (Saturn i Uran) oraz schedy, jaką zostawił Aryman i Metatron po sobie. Analiza ciał podziemnych (piekielnych) archanioł Metatron:

Widzimy szkielet osadzony na rdzeniu (linia pionowa) zbudowany z energii (wartości, wpływów) Arymana. Główna moc Metatrona płynęła z energii fioletu (wyższe ciała) i energii furii (niższe ciała). Wszystkie odchodzące na boki promienie przypominają raczej przenikanie i używanie energii wielu wymiarów.
Zakończenie
Wielu z nas żyło wcześniej w konstelacji Oriona lub Plejad. Przyszliśmy tutaj ze znanych chyba tylko sobie przyczyn. Pisałem w rozdziale „Fantastyka, czyli o historii światów naszych dusz” o powtarzających się błędach, czyli historiach powtarzanych przez dusze ze świat na świat. Zawsze mamy dobrych i złych, białych i czarnych, jedi i sithów, lepszych i gorszych i każdy zajmuje te same stanowiska i ma tych samych wrogów. To jest efekt nie tylko braku pracy dusz nad sobą, ale też oddziaływania podświadomości zbiorowej „utwierdzonej” w niższych gęstościach, do której każda wcielona w ciało dusza musiała się w jakiś sposób odnieść (czytaj: przyjąć konkretne wzorce zachowania, emocji, historii przodków). Parks pisał w swoich pracach o wojnie w konstelacji Oriona i Plejad, walk płci między żeńskimi i męskimi jaszczurami i Wielkimi Smokami. Nie jest to nic nowego, podobne schematy mamy choćby w anime Naruto, kiedy to kosmici z wielkimi mocami przylatują na zamieszkałą planetę i zaczynają tworzyć i rozdzielać moce Mędrca. Tak rodzi się w jednym czasie dwóch liderów Hashirama Senju i Madara Uchiha, którzy zgodnie z podświadomością zbiorową przenoszoną ze świat w świat, nieświadomie oczywiście pieczętują w nowym świecie dualność, podział yin – yang, dzielą na białych i czarnych. Dalej tworzą się przyczółki do państwowości, prawodawstwa, polityki, wojska – podobnie jak u Anunnakich w Sumerze. A świat przed przybyciem przyszłych ninja radził sobie całkiem dobrze. Mamy inny świat przedstawiony w Babylon 5, kiedy to Vorloni zaszczepiają mesjaszów i religie wśród dopiero kształtujących się ras w galaktyce, także kodują je genetycznie do uległości i mamy drugą stronę medalu, tzw. Cienie, którzy wyznają zasadę segregacji i niszczenia najsłabszych, zgodnie z ich maksymą „Tylko najsilniejsi mogą przetrwać”. John Sheridan (Piotr) razem z Delenn (Maria) z rasami już zamieszkującymi Wszechświat ze swojej stacji Babylon 5 prowadzą negocjacje i szukają rozwiązania dla sytuacji. Ostatecznie Sheridan wyrzuca Vorlonów (archanioły, białych) i Cienie (upadłe anioły, czarni) z Wszechświata. Co widzimy w świecie przedstawionym w serialu Battlestar Galactica? Mamy konflikt na linii ludzie – inteligentne roboty, które ewoluują w cylony, czyli istoty przypominające ludzi. Cylony prowadzone ręką Białego i Metatrona (Number one), próbują nawrócić grzeszną ludzkość, ale wrota do prawie całkowitej anihilacji ludzkości otwiera Gaius Baltar (Sandalfon). Mamy resztę białych sił (cylonów) w postaci Samuel Anders (Jan), Number Six (MM). Jest również na statku z uciekającą resztką ludzi Willam Adama (Michał), Lee Adama znany jako Sin/Nanna, Piotr, Apollo, jest Kara Thrace znana jako Ninhursag, Tomasz, Yavanna, Atena, mamy również Laura Roslin jako Marię. Powtarzany slogan w serialu to „Wszystko już było i wszystko powtórzy się znowu”.
Wróćmy do tabliczek glinianych. Jak to jest, że Anunnaki nawet wśród siebie nie potrafią egzystować – co świetnie przedstawił Zacharia Sitchin w swoich książkach. Zabijają się, manipulują, podtruwają, szantażują, zabierają, grabią, gwałcą, rywalizują. A co dopiero mówić o wcielonych dużo młodszych duszach, ba, często jeszcze zbiorowych, które wchodzą w ustalone przez „bogów” historie, konflikty, podziały, czyli odciśnięte zasady, prawa i oczywiście podświadomość, matrycę. Po moim artykule o bogach z olimpu internauta porównał dwunastu bogów do plagi, która z Wszechświata w Wszechświat niesie zarazę. Zgodnie z teoriami Parksa również Anunnaki zostali wyrzuceni z Plejad. Jak to jest, że gdziekolwiek wciela się ta dwunastka – mamy Mordor, hardcore, podział, nieba i piekła, zło, dwulicowość, wojny, manipulacje, zwalczające się filozofie. Jeszcze każdy z nich ma czelność nazywać innych: gorszym, złym, białym, czarnym, niegodnym, a na siebie patrzeć przez pryzmat „szczytnych intencji” i myśleniu o „dobru ludzkości”. Biali w tej historii zamieniają się w czarnych, czarni w białych i nie wiadomo już: dlaczego, po co, na co, bo wiadomo: co dalej. Nawet jeśli odrzucimy temat Anunnaków, tabliczek glinianych, mamy jeszcze opowiadania i mity indyjskie, które przedstawiają podobne historie i dylematy; mamy fantastykę naukową często ukazującą podobne zachowania archetypowe, niestety zachowania odciśnięte głównie przez te same istoty, które są jak rzeźbiarze lub murarze Wszechświata.
Stary porządek gromadził dusze w niskich gęstościach pod patronem zawsze tych samych bóstw i bogów, hierarchicznego, czyli piramidalnego modelu społecznego i tej samej historii powtarzanej ze świat na świat. Tak naprawdę historii strącenia i wojny Białego z Arymanem oraz ich pomysłów, które niestety odbiły się w wielu istotach, białych i czarnych, ale również neutralnych, młodych, jasnych, które miały styczność z kreacjami tych istot. Historii, która, nie czarujmy się, jest przykra i toksyczna. Historii, która odcięła pierwotną moc człowieka, wsadziła gadzi mózg, czyli tak na dobrą sprawę podświadomość, i wmówiła, że przez rytuały, cudze poświęcenie (krzyż, działanie bodhisattwów) wszystko będzie dobrze, nic nie musisz robić. Tak człowiek oddał władzę nad sobą i swoim przeznaczeniem, przestał być odpowiedzialny za siebie. Bogowie z jednej strony walą po twarzy, z drugiej tak bardzo kochają i mają dla ciebie plan. Nie informując jednocześnie, że oni pochodzą z tego samego miejsca, co ty, i masz taką samą moc tworzenia, jak oni.
Kiedy i gdzie miało się zmienić w niższych gęstościach subtelnych, czy choćby na takich planetach jak obecna, jeśli Anunnaki dalej myślały tak samo, w ten sam sposób walczyli, manipulowali, oczerniali, zabijali, zagrabiali – co pokazały namacalnie „przebudowy”, czyli zetknięcie z możliwością utracenia swojej pozycji i władzy? Mówię szczególnie o duszach i wyższych jaźniach tych istot.
Pozmawiajmy jednak o skutkach działań sił Archontycznych, czyli spuściźnie nie tylko Anunnakich, jaka oddziałuje na nas każdego dnia.
Nikodem Marszałek
wrzesień 2020