Jeśli jeszcze nie czytałeś drugiej części opracowania, to zapraszam.
Hierarchie dominacyjne
W moim opracowaniu Yin-Yang. Kobiety i mężczyźni napisałem, cytuję: „Hierarchie w społeczeństwie tworzą się w oparciu o kompetencje w danej dziedzinie i wykluczają podział, bo odpowiadają za scalanie warstw społecznych. Natomiast konflikty społeczne nie biorą się z istnienia hierarchii, a z jej zaburzenia, patrz: rewolucje lub wykluczenia, bo wykluczenie to brak możliwości podjęcia rywalizacji, udziału, uczestniczenia w życiu społecznym”. Na przykładzie życia homarów opisanego w tamtym opracowaniu widzimy, że „hierarchie dominacyjne są cechą środowiska. Homary istnieją od ponad 350 milionów lat. Jedną trzecią miliarda lat temu mózgi i układy nerwowe były proste, a mimo tego miały wbudowane mechanizmy neurochemiczne, niezbędne do przetwarzania informacji o względnym statusie w społeczności” (1).
Zobaczmy na wykres:
Widzimy, że mężczyzna na szczycie dostaje całe zainteresowanie kobiet. Im wyżej znajduje się kobieta na drabinie społecznej, tym mniejsze ma szanse na znalezienie odpowiedniego partnera. Działa tu mechanizm selekcji seksualnej wkodowany w DNA, który biologicznie, chemicznie, z poziomu instynktu kieruje uwagę kobiety do tych „ponad” nią. W Norwegii zauważono, że kobiety wybierają mężczyzn, którzy znajdują się wyżej w hierarchii od nich samych i lepiej zarabiają (2). Natomiast z badań London School of Economics wyszło, że 64% pań uznało, że szuka mężczyzny, który zarabia lepiej od nich. Przedstawiona drabina z selekcją pokazuje wariant najbardziej optymistyczny, w którym kobieta zostawia sobie „opcje wyboru”. W głównej jednak mierze mamy do czynienia z zainteresowaniem kierowanym ku dwóm „wyższym piętrom” (jest to maksymalnie 20% mężczyzn). Więc pozostałe trzy szczeble są wyłączone, nie kieruje się tam zainteresowanie lub szczebel drugi i trzeci są traktowane jako „opcja zapasowa”. Dr Małgorzata Stefanowicz mówi, że 99% kobiet nie chce partnera o niższym statusie społecznym (3).
W tym mechanizmie selekcji jest zawarta pułapka dla rodzaju ludzkiego, ponieważ już od dekad trwa przemiana gospodarcza świata, sposób zarabiania. Ludzie wyszli ze swoich ról, ale hierarchia dominacyjna i selekcja seksualna kobiet nie zmieniły się od milionów lat. Ostatni wyciek zarobków streamerów, tzw. „twitch leak” (4), potwierdził słuszność zasady Pareto (5) i pokazał, że tylko niewielki procent zgarnia 80% pieniędzy dostępnych na rynku tych usług. I teraz kobiety próbują zdobyć względy mężczyzn stanowiących ten niewielki procent (maksymalnie 20%), określając jednocześnie wartość wszystkich pozostałych przez porównanie do nich. Ta skala porównania tworzy ideał, który jest niemożliwy do przełożenia na większą grupę. Jednak większość kobiet bierze udział w wyścigu i nie odpuści do momentu osiągnięcia swojej największej atrakcyjności dla mężczyzn (bezpośrednio lub obiegowo nazywa się to wartością rynkową). Fazy tej atrakcyjności są różne: u kobiet mówi się, że idealnie to jest 25–30, maksymalnie 35 lat. U mężczyzn ta faza, jeśli posiadają status władzy i pozycji, trwa do 55. roku życia, bo do tego wieku wielu z nich jeszcze jest płodnych.
Mężczyźni nie patrzą na status społeczny kobiet, na ich zarobki, pozycję. Nie mają takiej potrzeby ani takiego zapisu w mózgu. Interesuje ich bardziej wygląd, atrakcyjność, osobowość, dobroć, umiejętności wsparcia i zrozumienia dla nich samych. W głowie prawie natychmiast widzą potencjalną partnerką (żonę, matkę ich dzieci), koleżankę lub kochankę. Mówi się, że mężczyźni potrafią patrzeć na partnerki będące na tej samej pozycji co oni. Dzieje się tak jedynie na pierwszym i drugim szczeblu drabiny społecznej, ale i to zachowanie nie jest przeważające w tych grupach. Trzecia kategoria mężczyzn, ci na samym dole, nie są wybierani przez kobiety. Im wyżej w hierarchii dominacji, tym większy przymus biologiczny do patrzenia w dół piramidy.
Podsumujmy.
Z przedstawionego zapisu wynika, że mężczyźni uczestniczą w hierarchii dominacji, a kobiety wspierają ich w tej rywalizacji. W hierarchii dominacji kobiety patrzą na mężczyzn postawionych wyżej. Mężczyźni natomiast na kobiety znajdujące się niżej ich własnego statusu. Kobiety sukcesu, kiedy są na szczycie piramidy, mają mniejsze opcje wyboru partnerów. Dlaczego tak się dzieje? Mężczyźni na tym samym poziomie nie są nimi zainteresowani, bo biologicznie patrzą na kobiety niżej w hierarchii i nie chcą znaleźć się „pod” swoją partnerką. Pułapka polega więc na tym, że kobiety sukcesu stale szukają i patrzą na tych wyżej od siebie na poziomie władzy i kompetencji. Dlatego większość z nich jest sama. Gdyby kobiety patrzały na mężczyzn na tym samym poziomie co one same lub na tych trochę niżej, mówilibyśmy o szukaniu równości i podziale obowiązków, ale tak się nie dzieje w większości przypadków. To jest mit, bo stale jest szukany ktoś „wyżej”, o większym potencjale „siły”, ponieważ gdzieś w mózgu nadal jest potrzeba gry „dominacja – uległość” (dominacja w mózgu skojarzona ze statusem i przetrwaniem). Daje to poniekąd odpowiedź na pytanie, dlaczego 50 twarzy Greya jest tak popularne wśród płci pięknej. Na Wschodzie dla samotnych kobiet będących wysoko w hierarchii dominacji powstała nazwa „Gold Miss” (6). Jeśli więc kobieta weszła już w rolę i jest na drabinie hierarchii dominacji, to przydałoby się przyjąć panujące tam zasady, czyli tak jak mężczyźni patrzeć na osoby, które są na tym samym poziomie lub niżej i traktować je z szacunkiem. Również takiego działania nie ma lub jest go niewiele, ponieważ kobiety mimo swojej niezależności finansowej nadal mają w sobie podświadome obawy, że taki mężczyzna będzie sabotował ich własną pozycję, nie będzie reprezentatywny i obniży ich własny status. I oczywiście nie zdominuje ich seksualnie.
Selekcja seksualna kobiet
„Okrutna siła doboru płciowego. Kobiety to wybredne partnerki. Większość mężczyzn nie spełnia damskich standardów. To dlatego kobiety na portalach randkowych atrakcyjność fizyczną 85% facetów oceniają na poniżej średniej (7). Na takich portalach regułą jest, że niewielki odsetek użytkowników otrzymuje znakomitą większość propozycji (kolejny przykład rozkładu Pareto). To dlatego mamy dwa razy więcej przodków płci żeńskiej niż płci męskiej (wyobraź sobie, że wszystkie kobiety, które kiedykolwiek żyły, miały średnio jedno dziecko, a wśród mężczyzn połowa miała dwójkę dzieci, a połowa nie miała ani jednego (8). To kobieta jako natura ocenia połowę mężczyzn i mówi «NIE!». To natura przemawia ustami kobiety i mówi: «Posłuchaj, młodzieńcze, nadajesz się na kolegę, ale moje dotychczasowe doświadczenia z tobą nie wskazują, aby twój materiał genetyczny mógł dać mojemu potomstwu duże szanse na przetrwanie i dalszą reprodukcję»” (9).
Na portalu randkowym znalazłem profile wielu kobiet w wieku 40 lat lub więcej z adnotacją: „chcę dzieci”; wymagania: „Panom po rozwodzie dziękuję. Mężczyzna bez zobowiązań osobistych, w zbliżonym wieku, dojrzały, bez nałogów, mądry. Ustabilizowany zawodowo”. Te kobiety jeszcze nie wiedzą, że nie są w pozycji do stawiania jakichkolwiek warunków. Myślą tak jeszcze i działają automatycznie przez zapisy w ich DNA, mózgu, ciele biologicznym, a sam mechanizm nie został jeszcze przez nie zweryfikowany z ich obecnym wiekiem, pozycją i miejscem. Sam mechanizm selekcji seksualnej działa z korzyścią dla kobiet, ale tylko do pewnego wieku. I tak jak dla mężczyzn skutki tego mechanizmu są bezwzględne (40% z nich jest całkowicie wykluczonych), tak w późniejszym wieku dynamika wyboru i selekcji płciowej się zmienia.
Popatrzmy na ten wpis dokładniej.
Kobiety w wieku 40 lat i więcej, mówiące: „nie mam dzieci i tak naprawdę chcę dzieci już” nie są atrakcyjne dla mężczyzn w ich wieku, ponieważ ci wolą kierować wzrok na młodsze 30-, 35-letnie, jeśli myślą lub nie o potomstwie. Jest to biologiczne i społeczne uwarunkowanie. Partnerzy zainteresowani takimi kobietami znajdują się w przedziale 50 i więcej lat. Ale one nie są takimi zainteresowane, bo wielu z nich nie ma tak wysokiego statusu lub są „za starzy” na bycie ojcem. Poza tym wejście w interakcję z takim partnerem byłoby obniżeniem statusu kobiety w społeczeństwie i otoczeniu (czytaj: desperacja). Istnieją setki (może i tysiące) ogłoszeń kobiet w wieku 40–45 lat z adnotacją „chcę dzieci”, „muszę dzieci” i „NONS” (nie dla one night stand), czyli informacją, że nie interesuje ich krótka przygoda seksualna. No dobrze, ale jak odczytuje te informacje prosty mózg potencjalnie zainteresowanego mężczyzny? Czyta w myślach: „Jeśli inni kandydaci przez ostatnie piętnaście, dwadzieścia lat cię nie zapłodnili, to dlaczego ja mam to zrobić? Co robiłaś dotychczas? Czy w miejsce obecnego NONS miałaś ONS, FWB (friends with benefits) lub byłaś ciągle niezadowoloną księżniczką, szukającą dostępu do paru procent na szczycie piramidy?”. Dalej pojawia się kolejne pytanie – jak patologiczny wzorzec trzeba nosić w sobie, jeśli wybiera się ONS, czyli mężczyznę tylko na jedną noc, bo nie nadaje się na drugą noc, zupełnie nie nadaje się do związku, dłuższej relacji, nie radzi sobie zawodowo, jest zaburzony emocjonalnie? I ile kobiet tak się zachowuje, kiedy jeszcze znajdują się one w szczycie swojej fazy atrakcyjności (wartości rynkowej), czyli momencie, w którym mechanizm selekcji seksualnej nadal im służy, ponieważ to one decydują, z kim?”
Z czego to wynika?
Postawa „Róbta, co chceta” jest skutkiem wpływu marksizmu kulturowego, który zrobił wyłom, nie dał żadnych konkretnych odpowiedzi i sprzedał model, że jesteśmy w stanie operować w świecie bez ponoszenia konsekwencji. Innymi słowy marksizm sprzedał wizję wolności bez odpowiedzialności. Co zrobili Engels i Marks oraz cała szkoła frankfurcka ze swoimi przedstawicielami, takimi jak: T.W. Adorno, M. Horkheimer, H. Marcuse i ich współczesnymi uczniami, politykami? Oszukali ludzi i całe społeczności. Bo jak sobie radzą te kobiety? Wiele z nich czeka latami z takimi opisami, jakie przytoczyłem, zabiega, a później rezygnuje i zgłasza się do banków nasienia lub „wyhacza” najbardziej atrakcyjnego mężczyznę na parkiecie. Zostają samotnymi matkami. Jest to patologiczna odpowiedź na patologiczny system, w którym wszyscy żyjemy. W Polsce takich kobiet jest kilka procent. Zarówno na Zachodzie, jak i na Wschodzie, mówi się już o dosłownej pladze, ponieważ myślenie wielu kobiet wciąż odnosi się do starego mechanizmu selekcji seksualnej, opartego na hierarchii dominacji. Obecna cywilizacja i mentalność ludzi nie wzniosły się poza archaiczny, gadzi mózg, wpływ hierarchii dominacji i selekcji seksualnej, co pokazałem w historiach opisanych w poprzednich częściach tego opracowania. Dlatego obecna cywilizacja dąży do upadku.
Kiedy kobiety – które brały udział w pogoni za bestią w ubraniu księcia (nawiązanie do Pięknej i bestii), próbowały zdobyć mityczne kilka procent na szczycie piramidy hierarchii dominacji lub widziały „rokującego” mężczyznę, ale ten niestety „wykoleił” się po drodze – nie osiągają swojego celu w fazie największej atrakcyjności (wartości rynkowej), chemia w ich mózgu (dzieje się tak również w mózgach płci przeciwnej) zmienia się i wybierają (szukają) one mężczyzn z kategorii drugiej. Kategoria druga (drugi i trzeci szczebel na rys. 2.) jest bardzo liczna i należący do niej mężczyźni mogą być równie sprawczy, wpływowi, jednak w mózgu tych kobiet zawsze są stawiani w dolnym 99 procencie i nie otrzymują od nich szacunku (patrz: przykład numer 8 i 9 w poprzedniej części opracowania).
Badałem ten temat pod kątem „duchowych kobiet”, czyli mających status nauczyciela duchowego. W tym przypadku pomogły mi historie moich męskich klientów o zróżnicowanej pozycji społecznej, którzy jeździli po całej Europie. Okazuje się, że wiele duchowych kobiet, nauczycielek, kiedy spotykało mężczyznę w pozycji władzy (pieniędzy, statusu, kariery), dawało niewerbalne sygnały lub wchodziło bezpośrednio w relację intymną. Kiedy jednak mężczyźni bez władzy, statusu, pieniędzy – według mojej opinii dużo bardziej przystojni, atrakcyjni – mieli lżejsze energie i dawali tym kobietom jasne sygnały, nie dostawali sygnałów zwrotnych, tylko byli stawiani w roli uczniów lub klientów. Oczywiście jest to tylko kilka przykładów paru nauczycielek znanych w Europie, jednak pokazują one, że nawet osoby duchowe nadal stosują ten sam mechanizm selekcji seksualnej, czyli nie są ponad wzorce biologiczne i wpływ hierarchii dominacji. Pojawia się więc pytanie: „Co za rodzaj duchowości stosują, skoro materialne jest nadal ponad to, co duchowe?”.
Przewartościowanie świata
Wspomniałem o zmianie zarobkowania i hierarchii dominacji oraz selekcji seksualnej. Całość jako mechanizm biologiczny obecnie się nie sprawdza, ponieważ jedna firma, jedna osoba, jedna istota zgarnia prawie wszystko. Proszę zobaczyć, że nie ma 50 Amazonów czy 50 YouTube’ów, tylko wszystko jest skoncentrowane w rękach drobnej grupy osób i nie ma przełożenia na większą skalę. Dla przykładu: w jednym mieście istnieje 50 wypożyczalni filmów i w każdej z nich pracuje 3 pracowników. Mamy 150 osób. Teraz 1000 osób z tego miasta chce obejrzeć film. Jego dystrybucją zajmuje się te 150 osób, które są wplecione w system wymiany. W miarę jak skala zainteresowania filmem rośnie, w system „wpuszczanych” jest więcej osób (pracowników), które dzielą się zyskami. Co się dzieje, kiedy powstaje taki Netflix, w którym, dajmy na to, pracuje 30 osób i obsługuje nie tylko jedno miasto, ale cały glob? Wyobraźmy sobie teraz wszystkie miasta, w których wypożyczalnie upadają i pieniądze lecą tylko do małego ułamka procentowego populacji. Znowu widzimy, że ułamek zgarnia wszystko, bo zaspokaja potrzeby całego rynku. Tak jest wśród aktorów, poczytnych pisarzy książek, wśród muzyków, blogerów, youtuberów, sportowców, streamerów.
Używając języka hierarchii dominacji i selekcji seksualnej tego wzorca, większość kobiet kieruje się do tego procenta, ułamka, uważając go jednocześnie za najbardziej atrakcyjny i sprawczy. Pozostali są wykluczeni lub brani pod uwagę dopiero, kiedy kobieta weryfikuje swoją pozycję. Tylko w ten sposób mężczyźni z drugiej (głównie) czy nawet trzeciej (nieliczni) kategorii mogą zostać wybrani. Towarzyszy temu często postawa: „No dobra, możesz być i ty. W sumie to nie jesteś taki najgorszy. Nie widać na horyzoncie nic lepszego. Pałętasz się już tak długo obok. Czemu nie”. I nawet jeśli tak wybrany mężczyzna zarabia średnio, ale ma jakąkolwiek władzę (kontrolę nad czymś), ma dużo większe szanse wyboru niż pozostali z jego kategorii.
Popatrzmy na kolejny wykres:
Jeśli konkretna kobieta na ogół nie traktuje ułamka mężczyzn z wierzchołka piramidy jako docelowej grupy na związek, ale pojawia się w jej życiu możliwość wejścia w interakcję np. z bardzo przystojnym mężczyzną, bogatym, wpływowym, znanym, zmienia się chemia w jej mózgu. Nagle wszystkie mechanizmy shit testu są wyłączane, ignorowane, a relacja z takim mężczyzną traktowana jest jak przygoda (czasami jazda bez trzymanki). Widać, że shit test jest tylko dla mężczyzn drugiej i trzeciej kategorii lub mężczyzn nieatrakcyjnych. Dlatego w pierwszej części opracowania napisałem, że jeśli ktokolwiek cię testuje, to znaczy, że postawił się na wyższej pozycji. Dlatego ignorujesz test i taką osobę. Idziesz dalej.
Występuje tu także inne niebezpieczeństwo. Mężczyzna drugiej kategorii został wybrany i zaakceptowany przez kobietę, dosyć dobrze zarabia, wybudował dom, zapewnił opiekę, ciągle pracuje, mimo tego kobieta rozgląda się stale za kimś z pierwszej kategorii. Podstawowe potrzeby z piramidy Maslowa zostały zaspokojone, pozycja kobiety się zwiększyła (wzrósł wizerunek własny i status majątkowy), ale partner nie jest atrakcyjny w jej oczach jako przyszły ojciec jej dzieci. Dzieje się tak, bo ten mężczyzna nie został tak naprawdę przez nią wybrany, nigdy nie był w jej grupie zainteresowania i co ważniejsze: biologicznie nie pochodzi z pierwszej kategorii mężczyzn. Mężczyźni pomijają ten aspekt selekcji, nie zabezpieczają się przed nim, myślą, że dobra materialne, jakie zapewniają, sprawią, że ich relacje przetrwają i w oczach partnerki wzrośnie ich wartość i otrzymają szacunek (trochę jak w przypadku simpów). Tak się nie dzieje, zostają często z niczym. Pytania dla mężczyzn: „Czy twoja partnerka ma do ciebie szacunek? Jeśli tak, w jaki sposób go odczuwasz? Czy partnerka nie rozgląda się na boki? Zapytaj się o jej plany na przyszłość. Czy nie jesteś tylko drabiną, odbiciem dla swojej partnerki? Czy czujesz równowagę w relacji ze swoją partnerką?”. Pytania dla kobiet: „Czy szanujesz swojego partnera? Jeśli tak, to w jaki sposób to okazujesz? Czy to jest właśnie ten człowiek, z którym chcesz być i spędzić życie? Po co jesteś z obecnym partnerem?”.
W całym tym procesie wiele kobiet ma opóźnioną reakcję na fałszywy wizerunek własny – w ich głowach zostało niepoprawnie ustalone miejsce „na rynku”. Podobnie jest oczywiście z mężczyznami, którzy wchodzą nagle na „portale randkowe” i muszę zweryfikować swoją „atrakcyjność”. Najgorzej, kiedy kobiety chwytają się mężczyzn trzeciej kategorii, czyli patologii, która nie jest od razu widoczna (porozmawiamy o tym w czwartej części opracowania). Procent mężczyzn, którzy są prawie całkowicie wyłączeni z selekcji seksualnej kobiet, to przedział od 30 do 40! I to są mężczyźni, którzy nie są wybierani! Procent kobiet, które są prawie całkowicie wyłączone ze zgody mężczyzn na współżycie, dom, potomstwo, wynosi od 10 do 20! Wielu z nas wyobraża sobie, że o mityczne 20% mężczyzn walczą kobiety pierwszej kategorii: modelki, wykształcone, szczupłe, poukładane, mega seksualne, z dużymi piersiami, z tajemniczą łuną folkloru na twarzy, o nietuzinkowej urodzie, z dobrymi genami. Tak się nie dzieje. W tym wyścigu bierze udział każdy rodzaj kobiety. Nie mają znaczenia uroda, wiek, uzębienie, tusza, wykształcenie, zaradność, spryt, seksualność, doświadczenie. Dopiero kiedy kobieta odbija się jeden raz, drugi, trzeci, to zaczyna weryfikować swoje miejsce i możliwości osiągnięcia konkretnych partnerów. Ponieważ tego tematu nie porusza się na uniwersytetach, psychologowie i psychoterapeuci milczą lub sami nic nie wiedzą, a media go ignorują. Najlepiej i najbardziej bezpośrednio kwestię tę poruszają wszelkiej maści komicy. Dla stacji HBO komik Louis C.K. nagrał godzinny skecz, pt. Oh My God. W ciągu kilku minut opisuje wszystko, co przedstawia ten temat. Tytuł brzmi: Everybody Has Their Time (11).
Zakończenie
Uświadomienie sobie tej brutalności wcale niczego nie ułatwia, ale tego świata nie obchodzą nasze uczucia, potrzeby, to, co nas spotkało podczas życia – czy to były nasze błędy, złe decyzje, karma, wzorce przodków. Nikt o to nie pyta, ciągle ktoś kogoś sprawdza, robi kolejny shit test. Musimy więc wyjść poza emocje, niezadowolenie kulturowe i zobaczyć biologicznie, na jakich fundamentach ta wiejska społeczność ludzka jest zbudowana, z jakich wzorców czerpie, bo na razie drapie się jak małpa i szczeka jak pies. Wszystko czynione bez ducha.
Oczywiście, że w życiu mężczyzny i kobiety w każdym wieku: 30, 40, 50 lat, mogło się wiele wydarzyć. Taki człowiek może być (i przeważnie jest) bardziej dojrzały emocjonalnie, bardziej poukładany wewnętrznie, rozumie siebie i drugiego człowieka czy zasady dorosłego związku (12). Kiedy jednak mówimy o większości ludzkości, zawsze bierzemy pod uwagę średnią i najniższą wartość społeczną, czyli nadal obracamy się w temacie zachowań dominacyjnych i brutalnej selekcji seksualnej kobiet. Dlatego powtarzam, że ten świat zawiera pułapkę biologiczną, społeczną i jest ciągle piekielny. Mężczyźni czują się za mało męscy, kobiety czują się za mało kobiece. Ale dlaczego mężczyzna ma się czuć „za mało męski”? Przecież on się tak czuje tylko dlatego, bo nie wybrała i nie była nim zainteresowana żadna kobieta. Również w hierarchii dominacji nie potrafi „przebić” się łokciami i walczyć o swoje, czyli nie zaznacza swojego terenu. Dlaczego kobieta czuje się za mało kobieca? Po pierwsze stale porównuje się do innych kobiet. Po drugie, bo nie wybierają jej mężczyźni, których ona uważa za atrakcyjnych. Wszystko w obu przypadkach opiera się o za mało, źle, bo w głowach NAS, WSZYSTKICH LUDZI, oraz za bardzo wchłoniętych w ciało dusz jest sadomasochistyczna zabawa w dominację i uległość, wyżej i niżej, hierarchię i drabinę, status i poziom, bezpieczeństwo i lęk, ochronę i intruza. Dlatego powstały takie skrajne ruchy, jak choćby MGTOW (Men Going Their Own Way), co ma być ekwiwalentem męskiej emancypacji.
Prawie 80% pozwów rozwodowych jest składanych przez kobiety. To również u kobiet notuje się rozwody z powodu różnic w zarobkach, bo kiedy zaczynają zarabiać więcej od swoich mężów (pieniądze) i zaczynają także piastować wysokie stanowiska (władza), uruchamia się już opisany w tym opracowaniu mechanizm selekcji seksualnej. I nie ma znaczenia, że mężczyzna opiekuje się dziećmi, domem, dba o codzienne sprawy (13). Kiedy mężczyzna traci pracę lub zdrowie (patrz: mój przykład 3., poprzednia część opracowania), jak pisze Liana Sayer, profesor socjologii na Ohio State University, istnieje duże ryzyko, że opuści go żona lub sam zdecyduje się odejść, nawet jeśli jest zadowolony ze swojego związku. Jeśli mężczyzna nie przynosi pieniędzy, wydaje się to nie do przyjęcia dla kobiety (13 i 14).
Oczywiście możemy znaleźć w swoim środowisku model, w którym człowiekiem sukcesu jest kobieta, a jej mąż zajmuje się domem, dziećmi i para wydaje się szczęśliwa. Jednak na poszczególnych szczeblach kariery zawodowej zmienia się działanie mózgu (jego chemia), sposób zachowania (bardziej agresywny, dynamiczny), jest wydzielanych więcej męskich energii (głównie podkręconych). Dlatego biologicznie mężczyzna traci w oczach takiej kobiety, mimo że np. zajmuje się jej potomstwem. Role społeczne się odwróciły, ale nie poszła za tym biologia i działanie mózgu. Jest duże prawdopodobieństwo, że taka kobieta zostawi opiekuńczego ojca swoich dzieci i znajdzie kogoś na swoim poziomie władzy i statusu, kogoś dopasowanego do jej zmian neurochemicznych w mózgu i płynących z tego powodu zmian osobowości. Kobieta nie robi tego z potrzeby fizycznej, społecznej, psychicznej, finansowej czy z dobroci dla swoich dzieci. To działanie, mimo że jest podyktowane biologicznie, przez DNA, ma już wymiar egoizmu, egocentryzmu i narcyzmu. W pewnym momencie człowiek musi sobie uświadomić – i nieważne, czy jest mężczyzną, czy kobietą, czy jest bogaty, czy biedny – że nie jest już zwierzęciem i żaden tyranozaur nie wejdzie do jego słomianej chatki. Jedynym współczesnym zagrożeniem jest samotność i wykluczenie.
Mówi się współcześnie o równouprawnieniu. Kobiety patrzą na mężczyzn będących wyżej w hierarchii, czyli na to, ile zarabiają lub jaki potencjał zarobkowy mają. Dla mężczyzn kobieta może nic nie posiadać, być bez pracy, bez wykształcenia, z problemami, być niezaradna, bez doświadczenia życiowego, nawet nie musi potrafić gotować. Musi jednak mieć „to coś w sobie”, jakąś iskrę, chęci, łagodność, dobro, zrozumienie, pokazać zainteresowanie. Tyle większości mężczyznom wystarczy. Kobiety sobie wyobrażają, że muszą być „nie wiadomo jakie”. Nie, bo program „nie wiadomo jakie” to jest podświadomy mechanizm, który pchał je do tych mitycznych 20%. Dla pozostałych mężczyzn nie ma to znaczenia. I to jest cała śmieszność sytuacji. Mężczyźni są gotowi zainwestować, włożyć, dać, rozłożyć opiekę, zająć się (patrz również mój przykład – partnerka 11 lat młodsza, poprzednia część opracowania). Żadna kobieta tak nie zrobi. I nie chodzi o wejście w relację z kimś dużo młodszym, ale o związek, w którym musi dać, włożyć, zainwestować, czytaj: podciągnąć kogoś do swojego poziomu lub zwyczajnie „zrobić z kogoś człowieka”. U kobiet selekcja tak nie wygląda, bo taki mężczyzna dla nich jest nieprzystosowany, czyli stanowi zagrożenie.
W tych trzech opracowaniach ciągle nasuwa się pytanie: „A gdzie tu miejsce na miłość? Gdzie w tym wszystkim ona jest? Gdzie jest zrozumienie dla drugiego człowieka i jego historii życiowej?”.
PS.
Zanim zaproszę Cię do czwartej i ostatniej części tego opracowania, zachęcam Cię do zapoznania się z poszczególnymi odnośnikami.
PS. 2. Dziękuję za wsparcie merytoryczne swojemu bratu Jakubowi.
Nikodem Marszałek
Katowice, Polska
październik 2021
Przypisy:
- Jordan Peterson, 12 zasad życiowych, Fijor Publishing, 2018, s. 48.
- The Economics of Hypergamy, https://ftp.iza.org/dp12185.pdf [dostęp z dn. 20.10.2021].
- Dr Małgorzata Stefanowicz, ekspert ds. społecznych Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego https://klubjagiellonski.pl/2018/07/13/stefanowicz-kobiety-nie-chca-partnerow-o-nizszym-statusie-spolecznym/ [dostęp z dn. 20.10.2021].
- Twitch leak, https://twitchpayouts.com/ [dostęp z dn. 20.10.2021].
- Zasada 80/20 lub 20 na 80 – zasada opisująca wiele zjawisk z obszaru ekonomii i zarządzania, zgodnie z którą 20% badanych obiektów związanych jest z 80% pewnych zasobów.
- Over 42% of South Koreans in their 30s unmarried (warto przeczytać pogrubione teksty), https://www.reddit.com/r/worldnews/comments/pxotg9/over_42_of_south_koreans_in_their_30s_unmarried/ [dostęp z dn. 20.10.2021].
- OkCupid: C. Rudder, Dataclysm: Love, Sex, Race and Identity, Broadway Books, Nowy Jork 2015.
- J.A. Wilder, Z. Mobasher, M.F.Hammer, Genetic evidence for unequarl efective population sizes of human females and males, „Molecular Biology and Evolution”, 21/2004, s. 2047–2057.
- Jordan Peterson, dz. cyt., s. 77.
- https://sirtyrionlannister.wordpress.com/2014/02/22/female-mating-skew/ [dostęp z dn. 20.10.2021].
- Louis C. Key, Oh My God, HBO 2013 [dostęp z dn. 20.10.2021]. Urywek: https://www.youtube.com/watch?v=Teu34i1eVZU (lub wpisać w google: Everybody Has Their Time)
12. Nikodem Marszałek, Od zakochania do dorosłego związku, http://NikodemMarszalek.pl, 2021.
13. L. Sayer, Bezrobotni mężczyźni częściej się rozwodzą, „Journal of Sociology”, Ohio State University, https://healthland.time.com/2011/07/11/unemployed-men-are-more-likely-to-divorce/ [dostęp z dn. 20.10.2021].
14. Chris Rock, If you lose your job, you will lose your woman, https://www.youtube.com/watch?v=KiZSG2vDMIo [dostęp z dn. 20.10.2021].