Kiedy patrzę z perspektywy czasu na swoją pierwszą dziewczynę, nie mogę powiedzieć, że darzyłem ją taką samą miłością jak kolejne partnerki czy byłą małżonkę. Wiele publikacji poświęconych rewolucji seksualnej XX wieku opisuje, jak miłość została wówczas przedefiniowana i sprowadzona na manowce. W tamtej relacji większą rolę odgrywały hormony, zauroczenie i młodość niż sama miłość.
Z kolei gdy myślę o byłej małżonce, z którą spędziłem dziewięć lat, widzę, że ten związek funkcjonował na zupełnie innym poziomie. Początkowo dominowało romantyczne porozumienie, wyidealizowany obraz nas samych. Kolejna relacja przyniosła miłość bardziej dojrzałą, choć pełną niedostępności i walki o związek. Miała w sobie elementy zarówno miłości romantycznej, jak i idyllicznej, w której wierzy się, że uczucie jest wszechmocne i przezwycięży każdą przeszkodę – materialną, życiową czy emocjonalną. Rzeczywistość okazała się jednak inna.
Kolejna relacja otworzyła nową perspektywę. Przejście od związku z osobą niedostępną do relacji z kimś w pełni zaangażowanym, kto jasno komunikował: „Oto jestem. Jestem tu, by być z Tobą”, wiele zmieniło w moim postrzeganiu miłości. W tym związku doświadczyłem jej głębi, dojrzałości i wartości – niezależnie od działania hormonów.
Czym jest zakochanie?
Zakochanie to stan emocjonalnego związania z drugą osobą, który charakteryzuje się intensywnymi myślami o niej oraz pragnieniem bliskości. Gdy obiekt uczuć jest niedostępny, pojawia się cierpienie. Typowe objawy zakochania to uczucie „motyli w brzuchu”, brak apetytu, obsesyjne myślenie o ukochanej osobie, idealizowanie jej, wyczekiwanie kontaktu, bezsenność, a także trudności w logicznym myśleniu. Na poziomie biologicznym zakochanie jest efektem wzmożonej produkcji hormonów – dopaminy, noradrenaliny oraz feromonów, które instynktownie przyciągają partnerów. U kobiet wzrasta poziom estrogenu, u mężczyzn – testosteronu.
Stan zakochania jest intensywnym pobudzeniem emocjonalnym, co sprawia, że ogromna ilość energii – czasu, myśli i uczuć – kierowana jest na drugą osobę. Proces ten często wiąże się ze spadkiem poziomu serotoniny (hormonu szczęścia), ponieważ zakochanie nosi cechy obsesji. W tym stanie idealizujemy partnera, dostrzegając głównie jego zalety. Nawet gdy pojawiają się negatywne zachowania czy toksyczne reakcje, mamy tendencję do ich ignorowania lub bagatelizowania. Silne oddziaływanie hormonów wywołuje naturalną potrzebę dotykania i bliskości. Zakochani chcą być bardziej atrakcyjni dla wybranej osoby, dlatego często – nawet nieświadomie – dostosowują swój wygląd, sposób bycia czy zainteresowania do gustów partnera.
Jednak zakochanie to jeszcze nie miłość. Kiedy poziom hormonów stabilizuje się, uczucie może ulec zmianie, podobnie jak postrzeganie partnera. Wiele relacji rozpada się właśnie w momencie, gdy początkowa fascynacja zaczyna zanikać.
Świadomość własnego ciała i emocji pozwala dostrzec kolejne etapy zakochania. Możemy zauważyć zmiany w tonie głosu, szybsze bicie serca, rozszerzone źrenice czy wzrost poziomu ekscytacji. Mechanizm hormonalny związany z zakochaniem z biologicznego punktu widzenia ma sens – jest częścią ewolucyjnego przetrwania gatunku. Ma jednak swoją wadę: podświadomość przyciąga partnerów o określonych cechach. Często wybieramy osoby, które w pewien sposób pomagają nam przepracować nieświadome wzorce i niezaspokojone potrzeby z dzieciństwa.
Totalna Biologia rozwija to podejście, wskazując, że nieświadomie „poślubiamy swój konflikt” lub jego rozwiązanie. Często wybieramy partnerów podobnych do rodzica płci przeciwnej (ojciec u kobiet, matka u mężczyzn) lub całkowite ich przeciwieństwo. W obu przypadkach może to prowadzić do powielania rodzinnych schematów. Martin Roger nazywa to zjawisko „tańcem zranień” – mechanizmem, w którym partnerzy nieświadomie odtwarzają schematy wyniesione z domu. To, co na początku wydawało się atrakcyjne, z czasem może stać się źródłem frustracji. Przykładowo, mężczyzna będący duszą towarzystwa i wesołkiem może nagle zostać odebrany przez partnerkę jako niedojrzały i nieodpowiedzialny. Kobieta, która z początku imponowała partnerowi swoją zaradnością i organizacją, może być później postrzegana jako kontrolująca i nadopiekuńcza.
Świadomy wybór partnera wymaga zrozumienia własnych schematów wyniesionych z dzieciństwa. Wolność w relacjach polega na uświadomieniu sobie, że partner nie jest po to, by wypełnić nasze luki emocjonalne czy kompensować braki wyniesione z domu. Możemy być w związku z kimś zupełnie innym niż nasi rodzice – pod warunkiem, że nie działamy pod wpływem nieświadomych mechanizmów.
Stan zakochania, hormonalne pobudzenie, wymiana energii oraz różne techniki manipulacyjne (w tym działania związane z tzw. „krokodylami seksualnymi”) mogą wpływać na nasze decyzje. Dlatego kluczowa jest uważność i świadoma obserwacja siebie w każdej nowej relacji.
Czy to już miłość?
O miłości dojrzałej mówimy wtedy, gdy na myśl o partnerze odczuwamy radość, spokój i poczucie zrozumienia. Będąc blisko, po prostu dobrze się czujemy – bez presji, bez przymusu, bez konieczności udowadniania czegokolwiek. Nie ma znaczenia, czy mamy gorszy dzień, czy coś nam nie wychodzi – dorosły partner jest przy nas, a my przy nim.
Przysięga „na dobre i na złe” ma inspirować do takiej postawy, ale przecież nie powinna być jedynym jej fundamentem. To naturalna potrzeba wynikająca z dojrzałej relacji. Kiedy początkowy stan zakochania mija, poziom hormonów stabilizuje się, a my zaczynamy wyraźniej widzieć partnera takim, jakim naprawdę jest. Właśnie wtedy zaczyna się prawdziwe budowanie związku.
Jeśli w okresie zakochania rodzi się namiętność, może ona w dalszej fazie przerodzić się w głębsze zaangażowanie, wzajemne wspieranie i szukanie zrozumienia. To moment, w którym pojawia się przestrzeń na bardziej autentyczne odczuwanie – i to właśnie często budzi lęk. Kończy się bowiem gra hormonów i wyobrażeń, a zaczyna rzeczywista relacja, oparta na świadomym wyborze i emocjonalnej bliskości.
Erich Fromm mówi o kilku składnikach miłości. Wyróżnia: troskę, poczucie odpowiedzialności, poznanie, poszanowanie.
- Troska jest najlepiej widoczna w zachowaniu mamy kochającej swoje małe dziecko. W przypadku partnerów dorosłych nasze zainteresowanie życiem partnera, tym, co przeżywa w swoim wewnętrznym i zewnętrznym świecie mówi o naszej miłości. Bez tych zachowań i działań mówimy o egoizmie, a nie miłości. Proste słowa: „Jak się czujesz?”, „Jak ci minął dzień?”, „Czego potrzebujesz?”.
- Poczucie odpowiedzialności może zawierać w sobie chęć pomocy partnerowi. Wszelkie jego porażki, problemy, wyzwania przeżywamy jako własne, ponieważ zbudowana więź emocjonalna, nasza empatia, prowadzenie wspólnego domu traktujemy podświadomie jako sytuacje, która odbija się na nas i wspólnym gnieździe. Jest tutaj pułapka popełniana przez osoby z wzorcami współuzależnionego i osobowości zależnych, które angażują się bez reszty i zostają dosłownie „wciągnięte” w świat partnera. W tym przykładzie mówimy o dobrowolnej, płynącej z miłości, chęci wsparcia partnera. Pytania: „Dlaczego zostawiam swojego partnera na pastwę losu?”, „Dlaczego odwracam wzrok od jego/jej sytuacji?”, „Jak aktywnie pomagam partnerowi pokonać jego własne przeszkody?”.
- Poszanowanie. Jeden z najważniejszych punktów we współczesnym świecie. Poszanowanie w definicji oznacza: „Nienaruszenie czegoś przez szacunek; też: przestrzeganie czegoś”. Przykład: „Ja lubię kolor czerwony. Ty lubisz kolor żółty. Ja nie namawiam Ciebie do polubienia czerwonego, Ty mnie nie przekonujesz do koloru żółtego. Mimo tego jesteśmy razem i żyjemy wspólnie”. Poszanowanie do odmienności, różności daje swobodę – swoboda to cecha wolności i wolnego wyboru. Poszanowanie zmusza nas poniekąd do odpuszczenia wszelkich romantycznych i idealistycznych wyobrażeń na temat tego, jaki powinien być partner, bo z takimi postawami będziemy chcieli „uczynić” go na modłę tych wyobrażeń. A kiedy tak się nie dzieje czujemy się rozczarowani. To jest ingerencja i przekroczenie osobistego pola. Akceptujemy kogoś takim, jakim jest. Poszanowanie zawiera w sobie każdy element akceptacji do wyborów partnera, jego planów, wierzeń, celów.
- Poznanie w fazie zakochania ma większe natężenie niż na etapie budowania dorosłego związku. W stanie zakochania poznajemy partnera, ale ma to wymiar bardziej ogólny, emocjonalny, podświadomy; przypomina to trochę sprzedaż samego siebie, dopasowanie się, próbę wyrównania poziomu (doskoczenia lub obniżenia potencjału). Prawdziwe poznanie zawiera w sobie pewność siebie, bo kiedy zapraszamy drugą osobę mówimy językiem niewerbalnym: taki jestem ze wszystkim, bez masek, bez gry, nie ma tu nic więcej ani nic mniej. Na tym etapie jesteśmy całkowicie obnażeni bez potrzeby (aktywnej w fazie zakochania) do zmian i dopasowania do partnera. Poznanie jest możliwe tylko i wyłączenie kiedy jest zaufanie między partnerami. Dlatego poznanie na etapie zakochania jest pierwsze, ale w dorosłym związku jest dopiero na czwartym miejscu, ponieważ bez wcześniejszej: troski, poczucia odpowiedzialności, poszanowania nie ma zaufania tylko dziecinna naiwność przykryta zauroczeniem i rozkochaniem. Na tym etapie poznajemy siebie i partnera prawdziwie. Jest to jeden z fantastyczniejszych okresów, ponieważ nie ma on końca.
Na etapie budowania dojrzałej relacji ważniejsza od dopaminy, noradrenaliny i feromonów jest oksytocyna – neuroprzekaźnik nazywany „hormonem więzi” lub „budulcem głębokich relacji”. Wydziela się, gdy odczuwamy troskę, przywiązanie i odpowiedzialność za partnera, a także gdy ciała partnerów często są blisko siebie.
Co zrobić, aby osłabić więź z partnerem? Wystarczy przestać się dotykać, spać w osobnych łóżkach, rzadko się przytulać i ograniczyć kontakty intymne. Spadek poziomu oksytocyny – hormonu, który niektórzy nazywają wręcz „hormonem wierności”, szczególnie u mężczyzn – sprawia, że rozpad związku staje się jedynie kwestią czasu.
Mężczyźni potrzebują aż trzy razy więcej dotyku niż kobiety, aby utrzymać w mózgu stężenie oksytocyny na tym samym poziomie. Nie musi to być kontakt o charakterze seksualnym – wystarczy codzienne przytulanie, pogłaskanie po głowie, dotknięcie ramienia, trzymanie się za ręce podczas spaceru. Te drobne gesty wzmacniają więź i budują poczucie bliskości.
Postawa „to tylko seks” może mieć negatywne skutki dla jednego z partnerów, ponieważ oksytocyna wydzielana podczas seksu i orgazmu naturalnie pogłębia więź emocjonalną. Warto o tym pamiętać, ponieważ intymność w związku to nie tylko fizyczna przyjemność, ale także sposób na budowanie trwałej i stabilnej relacji.
Pierwsze kłótnie, różnice, frustracje…
Pierwsze trudności w relacji – kłótnie, poczucie niezrozumienia, nagły wybuch emocji czy brak odpowiedzi na wyrażone potrzeby – mogą przyczynić się do osłabienia związku. Jeśli partner bagatelizuje lub ignoruje komunikat, pojawia się dystans. Tradycyjny model małżeństwa, oparty na przysiędze „aż po grób”, miał na celu zobowiązanie pary do trwania w związku, niezależnie od jego jakości. Współczesne relacje wymagają jednak czegoś więcej – świadomej komunikacji, wzajemnego zrozumienia oraz gotowości do wyrażania swoich potrzeb i emocji. To jakość rozmowy, chęć porozumienia oraz elastyczność w postrzeganiu sytuacji odróżniają relacje powierzchowne od dojrzałych związków opartych na głębokiej więzi.
Pierwsze trudności w relacji – kłótnie, poczucie niezrozumienia, nagły wybuch emocji czy brak odpowiedzi na wyrażone potrzeby – mogą przyczynić się do osłabienia związku. Jeśli partner bagatelizuje lub ignoruje komunikat, pojawia się dystans. Tradycyjny model małżeństwa, oparty na przysiędze „aż po grób”, miał na celu zobowiązanie pary do trwania w związku, niezależnie od jego jakości. Współczesne relacje wymagają jednak czegoś więcej – świadomej komunikacji, wzajemnego zrozumienia oraz gotowości do wyrażania swoich potrzeb i emocji. To jakość rozmowy, chęć porozumienia oraz elastyczność w postrzeganiu sytuacji odróżniają relacje powierzchowne od dojrzałych związków opartych na głębokiej więzi.
W relacjach istotne jest zrozumienie, że czasem to, co wydaje się oczywiste dla jednej osoby, pozostaje niejasne dla drugiej. Prosty gest, taki jak wzięcie za rękę, może być wyrazem troski, a nie słabości. Każdy człowiek ma momenty, w których potrzebuje zwolnić, odpocząć i przeanalizować swoje działania. Empatia i wzajemne wsparcie pozwalają nie tylko na rozwiązywanie problemów, ale także na budowanie silniejszej więzi.
Brak odpowiedniego wzorca komunikacji w dzieciństwie może utrudniać budowanie zdrowych relacji w dorosłości. Osoby dorastające w środowisku, w którym nie było miejsca na otwartą rozmowę, mogą nieświadomie unikać konfrontacji, odcinać się od problemów lub traktować konflikt jako zagrożenie. Mechanizmy te mogą prowadzić do błędnych schematów reakcji: unikania, wycofania się lub eskalacji sytuacji.
Podświadomość przyciąga partnerów o określonych cechach, często powielając rodzinne wzorce. Jeśli w relacji rodziców brakowało wsparcia lub jeden z partnerów odchodził w trudnych momentach, wzorzec ten może zostać nieświadomie odtworzony. W efekcie, w dorosłych relacjach może pojawiać się przekonanie, że „jeśli nie dostanę tego, czego chcę – odejdę”, zamiast szukać rozwiązania przez otwartą rozmowę i wzajemne kompromisy.
Wiele związków rozpada się nie z powodu braku uczuć, lecz z powodu nieumiejętności komunikowania swoich potrzeb i emocji. Często jedna ze stron tłumi swoje myśli i uczucia, poświęca się dla drugiej osoby, jednak nie próbuje naprawdę zrozumieć partnera ani dokonać wewnętrznych zmian. Upieranie się przy własnych przekonaniach, trzymanie się zranień i lęku przed odrzuceniem prowadzi do narastania dystansu.
Po fazie zakochania następuje rzeczywisty etap budowania relacji. Psychologia określa to jako dyscyplinę miłości – proces wymagający świadomego zaangażowania i gotowości do pracy nad sobą. Martin Roger wskazuje, że jednym z głównych celów związku jest uświadomienie sobie własnych zranień, ponieważ ich przepracowanie prowadzi do uzdrowienia i wzrostu relacji. W dojrzałym związku kluczowa jest nie sama przysięga, nie społeczne zobowiązania czy wzorce wyniesione z domu, lecz gotowość do szczerej komunikacji, wzajemne poznawanie się i akceptacja.
Obecnie wiele osób traktuje związek jako coś, co można łatwo zastąpić – w myśl przekonania, że „gdzieś czeka ktoś lepszy”. W efekcie nie uczy się, jak rozwiązywać konflikty, jak wyrażać potrzeby i jak budować trwałe więzi. Jednak często problem nie leży w samym partnerze, lecz w nieumiejętności wyrażenia własnych emocji i oczekiwań.
To, co początkowo wydaje się denerwujące w zachowaniu partnera, może mieć głębsze znaczenie. Swoboda jednego z partnerów może być przeciwwagą dla drugiego, który ma skłonność do nadmiernej kontroli, a potrzeba bliskości i czułości może równoważyć emocjonalny dystans drugiej strony. Przyjęcie i zrozumienie tych różnic pozwala na budowanie harmonijnej relacji, zamiast postrzegania ich jako zagrożenia czy problemu.
Związki przechodzą różne fazy – od intensywnego zakochania, przez okres oddalenia i buntu, aż po moment negocjacji i dojrzałego porozumienia. Aby relacja przetrwała, obie strony muszą wykazywać chęć wzajemnego zrozumienia i komunikacji. W takich przypadkach miłość i zaufanie nie tylko powracają, ale nabierają nowej głębi i prawdziwości.
Istnieją jednak sytuacje, w których jedynym rozwiązaniem jest odejście – szczególnie gdy w związku występuje przemoc psychiczna lub fizyczna, niedojrzałość jednego z partnerów czy toksyczna zaborczość. Warto wtedy zadać sobie pytanie: Co ta sytuacja mówi o mnie? Czy nie realizuję nieświadomie schematu ratowania drugiej osoby, wierząc, że miłość może zmienić kogoś wbrew jego woli?
Relacje, w których jedna strona odgrywa rolę ratownika, terapeuty czy zastępczego rodzica, często kończą się emocjonalnym wyczerpaniem. W dojrzałym związku partnerzy nie naprawiają się nawzajem – wspierają się, ale nie biorą na siebie ciężaru cudzych zranień. Zachowanie własnych granic i równowagi jest kluczowe dla trwałości relacji.
Związek to proces ciągłego poznawania siebie i drugiej osoby. Właśnie dlatego zdolność do otwartej komunikacji, gotowość do refleksji nad własnymi emocjami i akceptacja zmian stanowią fundament prawdziwej, głębokiej miłości.
Podsumowanie
Poświęcenie czasu na pracę nad komunikacją w związku pozwala lepiej zrozumieć mechanizmy wpływające na relację. Zmiany w podejściu do rozmowy i otwartości emocjonalnej często przynoszą zauważalne efekty – nie tylko dla osoby pracującej nad sobą, ale także dla partnera. Utrwalone schematy mogą zacząć się zmieniać, jeśli obie strony otworzą się na dialog i świadome wyrażanie emocji.
Na każdym etapie związku warto pamiętać o kilku podstawowych zasadach:
- Wspólna rozmowa i otwartość
Rozmowa o przeszłości, doświadczeniach i lękach pozwala budować większe zrozumienie. Warto dzielić się tym, skąd się pochodzi, jakie relacje miało się wcześniej i jakie emocje towarzyszą obecnej sytuacji. Jeśli pojawia się w partnerze schemat przypominający wzorce rodzinne, dobrze jest to wyrazić. Świadomy partner może wtedy dopytać:- „Co takiego ci to przypomniało?”
- „Jaką emocję to w tobie wywołuje?”
- „Rozumiem, ale nie jestem twoim <…>”
- Świadomość lęku, ale bez nadawania mu kontroli
Potrzeba miłości i przynależności jest naturalna, jednak nie powinna być kierowana przez lęk. Ważne jest skupienie się na pozytywnych aspektach relacji i ich wyrażanie. Nikt nie jest doskonały, każdy popełnia błędy, ale miłość opiera się na akceptacji i wzajemnym wsparciu, a nie na ocenie i warunkowaniu. - Długoterminowa relacja jako cykl zmian
Każdy związek przechodzi przez różne fazy – od namiętności i bliskości po momenty dystansu czy frustracji. Problemem staje się kumulowanie urazów – niewyrażone emocje mogą latami pozostawać w pamięci i wpływać na zachowanie. Często zdarza się, że w rozmowie pojawiają się wyrzuty dotyczące sytuacji sprzed kilku lat. Takie tłumione urazy działają jak kula śnieżna, blokując przepływ uczuć i osłabiając więź. Aby temu zapobiec, warto regularnie – na przykład raz na dwa tygodnie – znaleźć czas na szczerą rozmowę o emocjach. Ważne jest, aby nie oceniać siebie ani partnera negatywnie, lecz dążyć do wzajemnego zrozumienia. Zatrzymane emocje mogą wpływać na percepcję bieżących sytuacji i nieświadomie prowadzić do powtarzania dawnych wzorców. - Wspólne i indywidualne cele
Plany na przyszłość stanowią fundament związku. Warto zastanowić się, czy długoterminowe wizje są zgodne – gdzie chce się mieszkać, czy planuje się zmianę kraju, czy ślub jest istotny, jak wygląda kwestia posiadania dzieci. Nawet jeśli nie są to szczegółowe plany, ważne jest, aby znać swoje priorytety i wzajemnie je rozumieć. - Bliskość fizyczna i dbanie o siebie nawzajem
Często zapomina się, jak istotne w związku są proste gesty – dotyk, przytulenie, komplementy, drobne gesty troski. To one budują poczucie bezpieczeństwa i wzmacniają więź. - Komunikacja jako fundament relacji
Otwarte wyrażanie uczuć i aktywne słuchanie to klucz do zrozumienia partnera. Świat, w którym każdy jest skupiony na sobie, nie sprzyja budowaniu głębokich relacji – dlatego warto pamiętać, że nikt nie jest telepatą. Jasne komunikowanie potrzeb, słuchanie bez oceniania i gotowość do rozmowy to elementy, które pomagają budować dojrzały, pełen zrozumienia związek.
Nikodem Marszałek
Katowice, Polska
08.2021 r