W komentarzach pod jednym z moich opracowań pojawiła się refleksja na temat terapeutów i ich projekcji na pacjentów: „Każdy terapeuta, zwłaszcza w dziedzinie psychologii, może mieć wewnętrzną potrzebę «uratowania» któregoś z rodziców, a następnie projektować to na swoich pacjentów. W ten sposób ich osobiste doświadczenia mogą wpływać na sposób prowadzenia terapii, a nieświadome przeniesienia mogą zakłócać obiektywną pracę z drugim człowiekiem.”
Terapeuci często budują więź z pacjentem poprzez wsparcie, otwieranie przestrzeni do rozmowy, pomoc w zrozumieniu przeszłości i dostarczanie narzędzi do samorozwoju. Jednak w niektórych przypadkach proces ten może zawierać także elementy manipulacji, narzucania interpretacji czy normalizowania zachowań, które nie są zdrowe. Jeśli terapeuta stosuje techniki wpływu, takie jak gaslighting czy przenoszenie własnych schematów na pacjenta, może to prowadzić do sytuacji, w której zamiast autentycznej pracy nad sobą osoba poddaje się wpływowi nieświadomych mechanizmów swojego terapeuty.
Szczególnie trudna jest sytuacja osób, które szukają wsparcia, ale nie mają świadomości, że są poddawane niezdrowej formie terapii. Brak doświadczenia sprawia, że nie dostrzegają pewnych niepokojących schematów i traktują je jako naturalny element procesu. Istnieje również podświadoma skłonność do uznawania terapeutów za autorytety, co utrudnia kwestionowanie ich działań.
Jak można się przed tym chronić? Przede wszystkim warto zachować zdrowy dystans wobec sugestii terapeuty i nie przyjmować wszystkiego bezkrytycznie. Ważne jest także wsłuchiwanie się w swoje intuicyjne odczucia, analizowanie źródła własnych lęków oraz odróżnianie konstruktywnych pytań od narzuconych interpretacji. Proces terapeutyczny powinien otwierać przestrzeń do samodzielnych refleksji, a nie opierać się na przejmowaniu czyichś schematów myślenia. Zachowanie własnych granic i umiejętność ich egzekwowania to klucz do świadomego rozwoju i uniknięcia niezdrowych form wpływu
Popatrzmy
W pracy z klientami oraz w relacjach terapeutycznych kluczowe jest zachowanie obiektywizmu i unikanie narzucania własnych interpretacji. Przykładem błędnego podejścia może być sytuacja (przeżyta przeze mnie), w której nauczyciel duchowy przypisał mojemu klientowi określoną rolę lub historię, np. nazywając tego kogoś „szpiegiem” i obarczając go niezweryfikowaną odpowiedzialnością za wydarzenia z przeszłości. Takie działania, pozbawione podstaw logicznych i energetycznych, mogą prowadzić do wzbudzania poczucia winy i uzależniania klientów od cudzych wglądów.
Podobne mechanizmy mogą pojawiać się także w środowisku terapeutycznym. Przykładem jest sytuacja, w której terapeuta, zamiast skupić się na odczuciach klienta, narzuca własną interpretację, np. sugerując, że osoba czuje się lepiej, ponieważ jej partnera nie ma w pobliżu. Taka sugestia jest nie tylko projekcją, ale także formą manipulacji, ponieważ nie daje klientowi przestrzeni na samodzielne określenie swoich emocji.
Zdrowa terapia powinna opierać się na zadawaniu otwartych pytań, które umożliwiają klientowi własne wnioski, np. „Jak się dzisiaj czujesz?” lub „Zauważyłaś jakieś zmiany w swoim stanie emocjonalnym?”. Pytania tego typu pozwalają na samodzielną refleksję, bez budowania gotowych połączeń i sugerowania odpowiedzi.
Niezależnie od tego, czy mówimy o obszarze duchowości, psychoterapii czy akademickich metod pracy z drugim człowiekiem, kluczowe jest unikanie nadinterpretacji i narzucania jednostronnych perspektyw. Klient powinien mieć możliwość samodzielnego eksplorowania własnych emocji i doświadczeń, bez wpływu subiektywnych przekonań prowadzącego. Właśnie to stanowi podstawę rzetelnej pracy nad sobą i zdrowego procesu terapeutycznego.
Praca nad sobą oraz wspieranie innych w ich procesie rozwoju powinny opierać się na zadawaniu pytań i próbie zrozumienia sposobu myślenia drugiej osoby. To właśnie pytania prowadzą do odpowiedzi, a te z kolei do uświadomienia sobie różnych mechanizmów i refleksji nad sobą. Brak tego procesu uniemożliwia głębszą samoanalizę i rozwój.
Rola terapeuty lub przewodnika polega na obserwacji i stawianiu pytań, a nie na narzucaniu własnych interpretacji czy przekonań. Wskazywanie pewnych kwestii, uwypuklanie ich i kierowanie uwagi klienta na określone aspekty jest istotne, ale kluczowe jest unikanie wkładania własnych przemyśleń do umysłu drugiej osoby. Proces ten wymaga dużej uważności i samoświadomości, ponieważ łatwo jest nieświadomie wpływać na czyjąś percepcję.
Wszelkie zdolności intuicyjne, takie jak „jasnowidzenie” czy „jasnoczucie”, powinny służyć jedynie jako narzędzia wspierające w rozpoznawaniu mechanizmów obronnych czy blokad emocjonalnych, a nie jako główny sposób pracy z człowiekiem.
Połączenie metod psychologicznych i duchowych może stanowić klucz do pełniejszego zrozumienia człowieka, ponieważ oddzielenie tych dwóch aspektów sprawia, że brakuje spójności między umysłem, ciałem i duchowością. Zarówno w psychologii, jak i w duchowości można znaleźć cenne narzędzia i koncepcje, które – stosowane świadomie – mogą pomóc w procesie rozwoju. Materia bez ducha jest martwa, a duch bez zakorzenienia w rzeczywistości staje się oderwany od realnych doświadczeń. Integracja obu podejść pozwala na bardziej holistyczne podejście do pracy nad sobą.
Zdrowa terapia – przykłady
Oto kilka przykładów amerykańskiego psychoterapeuty, które pokazują skuteczne techniki pracy z klientem, pozbawione sugestii i przeniesień własnej percepcji na drugą osobę. Nie zawierają one rzutowania osobistych doświadczeń na rzeczywistość pacjenta, a jednocześnie wspierają proces autorefleksji i zmiany. Książka Współtworzenie zmiany. Przedstawione w niej przykłady doskonale ilustrują sztukę zadawania pytań i prowadzenia procesu terapeutycznego w sposób neutralny, otwierający klienta na samodzielne wnioski. Jest to podejście, które powinno być standardem w każdej formie pomocy.
Zastosowanie tych technik pozwala na uniknięcie manipulacji oraz nieświadomego kierowania klientem.
T – terapeuta
P – pacjent
1.
T: Co wobec niej czujesz?
P: Chciałbym móc ci odpowiedzieć. [Mechanizm obronny: bezradność].
T: Co możemy z tym zrobić?
P: Co?
T: Co możemy z tym zrobić? Jeśli nie jesteś w stanie mi powiedzieć, co czujesz, nie będę mógł ci pomóc. [Koszty mechanizmu obronnego]. Więc co możemy z tym zrobić? [Zablokuj bezradność, pytając, jakie stanowisko pacjent chce przyjąć względem tego mechanizmu obronnego].
P: Czy ty nie mógłbyś mi powiedzieć, co ja czuję? [Mechanizm obronny: bezradność, aby rzutować odpowiedzialność na terapeutę].
T: Ani ja, ani nikt inny nie może ci powiedzieć, co ty czujesz. Tylko ty możesz to zrobić. [Zablokuj projekcję].
P: Ale co, jeśli nie umiem powiedzieć, co czuję? [Mechanizm obronny: postawa bezradna].
T: To borykasz się z prawdziwym problemem. [Zablokuj projekcję.] Chcesz, żebym ci pomógł w kwestii uczuć, ale jeśli nie wiesz, co w tej chwili czujesz, to jasne jest, że nie będę w stanie ci w tej sprawie pomóc. [Koszty postawy pacjenta].
P: Czy ty nie powinieneś być w stanie pomóc mi zrozumieć, co czuję? [Projekcja odpowiedzialności].
T: Nie. Tylko ty czujesz to, co czujesz. [Zablokuj projekcje].
P: [Kręci się i poprawia na krześle. To oznaka nasilenia się uczucia i lęku. Kiedy pacjent pozbywa się mechanizmu obronnego, nieświadome uczucie i lęk nasilają się].
T: Jakie odczucia dostrzegasz w tej chwili w swoim ciele?
P: Czuję dyskomfort. [Lęk].
T: W jakiej okolicy ciała to odczuwasz?
P: Napięcie w plecach. [Mięśnie poprzecznie prążkowane].
T: Napięcie w plecach. To lęk. Jakie uczucie wobec mnie wywołuje cały ten lęk?
P: Nie mogę tego zrobić.
T: To nieprawda. Pokazałeś już wcześniej, że jesteś w stanie stawić czoła tym uczuciom. [Wymień przykłady]. Razem jesteśmy w stanie to zrobić, jeśli dasz sobie szansę. Czy jesteś wart tego wysiłku?
Tutaj został oddzielony pacjent od swojej bezradności. Klientowi została pokazana jego własna moc sprawcza, bo siła zmiany nie została przeniesiona na terapeutę. Pytania: „Dlaczego podtrzymujesz swoje cierpienia?”, „Dlaczego robisz sobie coś takiego?”.
Proszę sobie chwilkę przemyśleć ten pierwszy przykład i porównać go do początkowego wpisu tego opracowania. Jest dużo lżej, przyjemniej, mamy przestrzeń.
Są konflikty, których klient jest świadomy. Są jednak takie przypadki, w których konflikt jest wyparty, stworzone zostało zaprzeczenie, pacjent zrobił projekcję lub się zidentyfikował z własnym oporem. Mówimy wtedy o stopniu natężenia konfliktu. Jak mówi Jon Frederickson: „Niektórym terapeutom zdarza się odzwierciedlać konflikt, który chcą widzieć, a nie ten, którego pacjent faktycznie doświadcza. Musimy odnosić się do rzeczywistego poziomu konfliktu. Kiedy pacjent w pełni identyfikuje się z mechanizmem obronnym, nie odzwierciedlaj konfliktu, którego pacjent nie doświadcza. Wówczas dokonaj odzwierciedlenia mechanizmu obronnego. Jeśli pacjent z kolei identyfikuje się z mechanizmem obronnym częściowo, wtedy należy odzwierciedlić konflikt («Pewna część ciebie jest tutaj w pozytywnym celu, ale jednocześnie sam siebie sabotujesz. Wydajesz się być w stanie wojny z samym sobą»). Kiedy pacjent już odróżni siebie od mechanizmu obronnego, zachęcaj go, aby zwrócił się przeciwko temu mechanizmowi: «Takie niedocenianie siebie będzie jedynie podtrzymywać twoją autodestrukcję. Czemu robić sobie coś takiego?»”. To, czego ja sam doświadczyłem w ostatnim czasie, to przerzucenie cudzego problemu na mnie samego (zgodnie z moimi wzorcami bodhisattwy, kod: wina za wszystko jest zawsze we mnie). Nie nastąpiło, jak pokazał Jon, oddzielenie konfliktu i rozwiązanie go w sobie samym; nastąpiło pozbycie i przerzucenie.
2.
P: Chcę być blisko z ludźmi, ale tak się nie dzieje. Nie wiem, dlaczego. [Wypowiedzenie z lekceważącym wzruszeniem ramion. Pacjentka chce bliskości, ale nie jest świadoma swoich mechanizmów obronnych].
T: Chcesz być z ludźmi blisko, ale nie wiesz, jak to robisz, że się nie udaje. [Dokonaj odzwierciedlenia konfliktu]. Ale być może dla ciebie nie stanowi to problemu. [Dokonaj odzwierciadlenia współbrzmienia z tonem głosu pacjentki].
P: To jest problem, bo jeśli nie zbliżam się do ludzi, to nie mogę wyjść za mąż. [Niewiedza oznacza, że problem będzie trwał].
P: Uważasz, że trzymam ludzi na dystans? [Projekcja].
T: Tylko ty wiesz to na pewno. [Zablokuj projekcję].
P. Muszę to zrobić, skoro mój ostatni chłopak tak powiedział. [Projekcja].
T: A jak jest według ciebie? [Zablokuj projekcję].
P: Rzeczywiście często na niego wrzeszczałam i raz wyrzuciłam pierścionek zaręczynowy do ścieku. [Przymierze się zacieśnia].
T: Uważasz, że częste wrzaski i wyrzucenie pierścionka zaręczynowego do ścieku mogły sprawić, że trzymał się na dystans? [Powiąż jej mechanizmy obronne rozładowywania i rozegrania w działaniu z problemem prezentowanym terapeucie].
P: Tak. Ale wtedy tego nie dostrzegałam.
3.
P: Nie jestem pewna, czy chcę być blisko z ludźmi. [Pacjentka zaprzecza pragnieniu bliskości].
T: Być może tego nie chcesz. [Odzwierciadlanie wypierania się konfliktu. Nie przypisuj pacjentce pragnienia bliskości, którego nie wyraziła].
4.
P: Wiem, że myślisz, że powinnam chcieć bliskości, ale ja jej nie chcę. [Pacjentka zaprzecza, że chce bliskości. Dokonuje projekcji na osobę terapeuty. Próbuje wejść w konflikt z terapeutą, zamiast znosić konflikt we własnym wnętrzu].
T: Jeśli nie chcesz bliskości, masz święte prawo jej unikać. Nie mam prawa prosić cię, abyś chciała czegoś, czego nie chcesz. [Dokonaj odzwierciedlenia mechanizmu zaprzeczania i zablokuj projekcję pragnienia na terapeutę].
5.
P: Nie chcę być blisko z moją żoną. I nie uważam tego za problem. [Mechanizm obronny: zaprzeczanie].
T: Być może nie chcesz tego zmienić. [Odzwierciedlenie zaprzeczania u pacjenta i stwierdzenie braku konfliktu].
P: Moja żona uważa to za problem. [Mechanizm obronny: projekcja].
T: Nie ma jej tutaj, więc nie mogę jej pomóc z tym problemem. [Zablokuj projekcję].
P: Nie wiem, dlaczego ja mam tu być. [Zachęcanie terapeuty, aby podał powód, żeby pacjent mógł się temu sprzeciwić].
T: I ja tego nie wiem. To znaczy, jeśli dla ciebie nie jest to problemem, to czemu tu z tym przyszedłeś. [Stwierdzenie niespójnych ze sobą rzeczywistości].
W tych przykładach widzimy konfrontacje z mechanizmami obronnymi, które odwracają tylko uwagę. Identyfikacja, konfrontacja i wyjaśnienie często pozwalają drugiemu człowiekowi zrozumieć swoją postawę. To jest bardzo wymagające do zastosowania, bo wielu z nas musi zmienić swoje nieprawidłowe nawyki niesienia pomocy i samopomocy. Wpływa na to identyfikacja z problemem lub pacjentem, nieświadome przeniesienie własnego rodzica lub dziecka na pacjenta, chęć przyśpieszenia terapii, własna emocja (złość, żal, smutek) odzwierciedlona w temacie pracy lub zachowaniu klienta, chęć spełnienia oczekiwań (często nierealistycznych) klienta, chęć zadowolenia go, branie odpowiedzialności za cudze czyny. Kiedy dodamy do tego szereg wpływów duchowo-energetycznych, takich jak np. konflikty dusz, channelingi, manipulacje dusz terapeutów w polu pacjenta, byty podczepione do pola danej osoby, wpływ aktywnych inicjacji danego człowieka, dodatkowe kanały podczepiane do głowy, podsyłające myśli, manipulacje energetyczne, wpływanie na aurę klienta i mieszanie w jego energiach, zakładanie pieczęci, zamazywanie, podczepienia w czakrach – tworzy się tu szereg tematów, postaw i spraw. Oczywiście teraz piszę o tych wszystkich, nazwijmy to „złych”, sprawach i rzeczach. Ale jako ludzkość naprawdę wypracowaliśmy szereg pozytywnych nurtów, ścieżek i dziedzin nauki.
Tylko zapominamy o jednym – że naprawdę mamy prawo trafić na dobrą osobę, wartościowego człowieka, zaangażować się bardziej, otworzyć podczas przyjmowania pomocy, bo nie zawsze dla wszystkich to jest proste i jasne. Zaburzenia z domu, ze swojej rodowej historii czy przeżyć prowadzą tam (do takich ludzi), gdzie tylko wzmaga się problem. Pytania: „Dlaczego ludzie trafiają na takich ludzi? Jakie są ich własne intencje w temacie samopomocy i rozwoju?”, „Z czym pomoc im się kojarzy? Z jakimi postawami ich rodziców?”, „Na co sobie nie pozwalają? Czego sobie nie chcą dać?”, „Jaki wzór rodzinny trzyma ich w starym?”.
6.
P:Chyba nie dam rady tego zrobić.
T: Czy widzisz, jak nie doceniasz samej siebie?
P: Ale co będzie, jeśli nie dam rady? [Pacjent identyfikuje się ze swoim mechanizmem obronnym].
T: Przyszedłeś tu, by przezwyciężyć ten problem, który masz w pracy. Polega on na tym, że powstrzymujesz się i pozwalasz, by inni byli lepsi, prawda? [Wyjaśnij jego cel].
P: Tak.
T: Poprosiłeś mnie, żebym ci pomógł dotrzeć do przyczyn tego, co się wstrzymuje, kiedy tylko postawisz sobie w pracy jakiś cel. Czy tak? [Wyjaśnij zadanie terapeutyczne].
P: Tak.
T: Przestajesz w siebie wierzyć i mówisz sobie, że nie będziesz w stanie tego zrobić. Tak samo w tej chwili się wstrzymujesz i wycofujesz z realizacji celu. Rozumiesz, co mam na myśli? [Wyjaśnij, jak mechanizm obronny udaremnia realizację celu w danej chwili].
P: Ja się teraz wstrzymuję? [Zaczyna dostrzegać mechanizm obronny].
T: Kiedy wątpisz w swoje zdolności, wstrzymujesz się i wycofujesz. Z jednej strony chcesz iść naprzód pełną parą. Z drugiej, ten karzący mechanizm w twojej głowie wątpi w ciebie i próbuje cię zmusić, żebyś naciskał na hamulec. Rozumiesz, co mam na myśli? [Wskaż konflikt].
P: Teraz tak. [Pacjent dostrzega konflikt].
T: Czy chcesz teraz jeszcze trochę w siebie powątpić, czy przyjrzymy się schowanym głęboko uczuciom, które kierują tym sabotażem? [Wskaż wybór: unikać uczuć czy zapoznać się z nimi? Korzystać z destrukcyjnego mechanizmu obronnego czy zwrócić się przeciwko niemu?].
P: Muszę przestać w siebie wątpić. [Pacjent zwraca się przeciwko mechanizmowi obronnemu].
Mój przykład
Pracując z ludźmi, w tym z aktywnymi zawodowo psychoterapeutami czy terapeutami różnych metod i nurtów, zauważyłem pewną prawidłowość – nasze spotkania trwają – średnio – kilka sesji. Wyzwania, z jakimi się zgłaszają, nie są skomplikowane, częściej wynikają z ciekawości niż z głębokiej potrzeby pracy nad sobą. Słyszę pytania: „Jak pan stawia tak szybko określa, co jest do wykonania? Jak można nauczyć się robić takie analizy? Jak pan pracuje z ciałem? Na czym polega porządkowanie energii rodu i jak to wpływa na życie? Jak pan omija mechanizmy obronne? Co to jest ta dusza?”.
Komu mogę, pokazuję swoje techniki, uczę, ale – jak usłyszałem od jednego z terapeutów – nie jest to wcale takie łatwe do przyswojenia. Praca z drugim człowiekiem wymaga równoczesnej pracy nad sobą, własnym podejściem do relacji międzyludzkich, otwartością na to, co możliwe i dostępne w terapii. Wbrew powszechnemu przekonaniu, nie każdy problem można rozwiązać w trakcie jednej lub dwóch sesji, choć często wyczuwam takie oczekiwania. Było to dla mnie duże zderzenie z rzeczywistością, zwłaszcza że w psychoterapii długoterminowej praca nad sobą rozłożona jest na lata.
Dlatego zacząłem wprowadzać dodatkowe elementy wsparcia – prosić o obserwację siebie i swojego ciała po spotkaniach, sugerować zapisywanie snów przez kilka dni po wspólnej pracy. Wiem, co zachodzi na poziomie subtelnym, ale sposób, w jaki podświadomość układa sobie te zmiany, jest już indywidualną sprawą każdej osoby. Ten proces integracji przebiega w różnym tempie i wymaga świadomego uczestnictwa w swojej własnej drodze rozwoju.
Przykład. Pracowaliśmy na odległość. Forma pisana (brak kamery).
N – Nikodem
K – Klient
N: Wykonałem analizę. Na ciele II (eterycznym) są blokady, które odgradzają od wyższych ciał. Zaczniemy od tego ciała.
K: Super.
N: Ty masz inicjację w Reiki lub inną metodę energetyczną?
K: Tak.
N: Łuna na tym ciele to właśnie Reiki.
Zrobimy takie ćwiczenie. Gdybyś zamknęła oczy i wyobraziła sobie, że twoje ręce dotykają lewej i prawej strony (po bokach). Kiedy to zrobisz, powiedz: „Co w tej przestrzeni tutaj blokuje?”. Spróbuj to poczuć.
Dotykasz opuszkami swojego pola. Super. Co czujesz? [Tutaj widzę, co ta osoba robi w swojej przestrzeni subtelnej, dlatego mogę od razu zareagować].
K: Widzę mamę, ona przychodzi mi do głowy. Mam wrażenie, że to jest pułapka zbudowana z kamienia.
N: Co ta pułapka ma robić i co robi? [Cały czas sprawdzam, jak osoba odczuwa, co widzi, z czym ma kontakt].
K: Jak studnia, nie mogę rosnąć, rozwijać się, stagnacja. Nie wiem dlaczego.
N: Kto ją zbudował i z czego ona jest zbudowana?
K: Kamień.
N: Dotknij tego kamienia i spróbuj poczuć jego wibracje, konsystencję.
K: Studnia mamy i jej wioski.
N: Ktoś się utopił w tej studni? [Nie nawiązuję już do kamienia i jego konsystencji, bo jest opór, omijam go w inny sposób. Wcześniej była rozmowa o lęku, stąd próba nawiązania, poszukiwanie].
K: Woda jest tam zimna, twarda. Mam gęsią skórkę. Zawsze się bałam tam wpaść. [Osoba skupiła się na wodzie, czyli emocjach].
N: I tak powstały koszmary, lęki? [Tutaj szukam].
K: Może.
N: A co by się stało, gdybyśmy te kamienie rozebrali? [Próba zmierzenia się z tym mechanizmem, blokadą. Wcześniej było odbicie].
K: Woda by się wylała? (Uśmiech) [Skupienie na wodzie, a nie murze, ponownie].
N: I co wtedy by się stało, gdyby się wylała?
K: Rozwój. [Nagroda za uwolnienie, jest dźwignia].
N: A woda co symbolizuje?
K: Emocje.
N: Gdy ta woda się wyleje, to do kogo wrócą te emocje? [Sprawdzenie reakcji na lojalność rodową, czy nie będzie blokady podczas uwolnienia, rozebrania struktury energetyczno-psychicznej].
K: Do tego, do kogo należą.
N: Do kogo należą? [Sprawdzam, czy jest identyfikacja, rozróżnienie].
K: Nie wiem. (Po chwili) Chyba do mamy, rodziny.
N: Co mogło zmusić ciebie do zbudowania czy pozwolenia na zbudowanie tego muru? [Powiązanie wcześniejszych informacji psychicznych i energetycznych w jedno; wskazanie, z czego zbudowana jest blokada].
K: Z postaw, energii mamy? [Wewnętrzne poszukiwanie; tutaj świadomość zaczyna odróżniać swoje od cudzego].
N: Żeby zatrzymać jej emocje w swojej przestrzeni? [Pokazanie przyczyny działań].
K: Lojalność. [Jest uświadomienie zależności, z czego to wynika].
(…)
K: Mur jest zimny, twardy. [Tutaj było pierwsze nawiązanie do muru, czyli blokady; pojawiło się oddzielenie od historii mamy, rodziców].
N: Czy miłość zawiera w sobie wolność, przestrzeń? [Daję informacje, które pozwolą „wpuścić” nowe postawy, oddzielić krzywdę; sprawdzam, na ile jest pozwolenie].
K: Cierpienie oznaka miłości.
N: Co by oznaczało dla ciebie zwrócenie twoim rodzicom, dziadkom ich emocji, kiedy budowali ten mur?
K: [Brak nawiązania do pytania].
N:Cierpienie nie jest oznaką miłości. Nawet współcierpienie, bo kiedy osoba cierpi, to przeżywa ból. [Zaczynamy rozbijać myślokształty i zaraz proszę o wykonanie tego samego]. Zamknij oczy. W wyobraźni zdejmij kilka kamieni z samej góry. Zacznij od poziomu głowy i zejdź przynajmniej do okolic barków. Powiedz, że ten mur się rozpuszcza, całe to ogrodzenie. Dzieje się tak, bo ty tak chcesz i na to pozwalasz. Powiedz mi, czy coś blokuje ruch, żeby te kamienie się rozsypały?
K: Tylko boli mnie jedna część ciała. [Część ciała połączona z tym mechanizmem].
N: Ten ból – o czym ma przypominać? [Zwrócenie uwagi, skąd reakcja].
K: O ciężkiej pracy. [Reakcja według wzorca lojalności wobec krzywd i historii rodu].
N: Czy nie jest tak, że energia ofiar [tu: historia przodków] umacnia, bo jest zaprawą tego muru? Ten mur trzyma cię w pionie, zatrzymuje emocje, ale dzięki niemu żyjesz.
K: Prawda.
N: Tylko że ta woda jest zimna, więc tu ta inicjacja Reiki tak na dobrą sprawę podtrzymuje cię energetycznie. Jeśli jest tu mechanizm przetrwania, to mózg będzie pilnował wzorca i całego mechanizmu.
Trzeba sobie powiedzieć: „Bez tego muru i tej wody energia ofiar mnie nie zaleje. Ja, <imię>, nie jestem odpowiedzialna za krzywdy swoich przodków uczynione świadomie i nieświadomie”.
Teraz zamknij oczy. Ręce ponownie na boku i rozbierz teraz mur. Możesz uderzyć pięściami nawet w niego. Zrób wyłom w nim i niech woda się wylewa.
[Po chwili zauważyłem subtelnie] Troszkę blokuje cię serce. Połóż dłoń na serce (środek klatki piersiowej) i powiedz: „Mamo, nie jestem winna Twojej śmierci. Dzieci, nie jestem winna waszego cierpienia. Cierpienie to nie jest miłość, miłość pozwala przepływać energii, radości, ciepłu”.
(Po chwili) Ty też trzymasz te blokady, bo to jest dla ciebie pamięć po rodzicach.
K: Zgadza się.
N: [Wkleiłem nowy odczyt] Tak to teraz wygląda. Jest lepiej. Czemu nie pozwolisz odejść rodzicom ze wszystkim? Czemu nie pozwolisz, żeby ich emocje, wybory odeszły wraz z nimi?
Ty masz swoje życie. Szanować ich to podstawa. Ale my nie żyjemy, by nieść ich krzyż, ponosić ich konsekwencje. To wmawia biała kultura, białe wzorce.
Oddaj im to, co należy do nich. Każdy „róg” tej blokady na ciele eterycznym, który został.
Powiedz głośno: „Mamo, oddaję Ci <…>, bo to do Ciebie należy. Tato, oddaję Ci <…>, bo to do Ciebie należy. Ani ja, ani moje dzieci nie jesteśmy niczemu winni z waszej przeszłości. Czy nie dość już cierpienia w waszym życiu? Nie dość go na zewnątrz w tym świecie?”.
K: Dosyć! [Napisane jasno, twardo, pewnie].
I tutaj zaczęło się uwolnienie bez żadnych mechanizmów obronnych, odbijania, zabawy, budowania skojarzeń przyczynowo-skutkowych. Jedna godzina do rozebrania mechanizmów i trzydzieści minut na konkretną pracę. Po pracy pani napisała: „Lepiej się czuję, wolniejsza, luźniejsza, więcej swobody”.
Zakończenie
Dajmy sobie przestrzeń na rozwój, introspekcję i retrospekcję, świadome poszerzanie własnej świadomości. Każda osoba, którą spotykamy na swojej drodze, przynosi nam pewną lekcję – czasem wyraźną, czasem ukrytą. Nie zawsze jednak jesteśmy gotowi na przyjęcie pewnych informacji czy pracę nad określonymi aspektami siebie. Rozwój wymaga czasu, doświadczeń, a także stopniowego odkrywania własnych warstw, niczym cebuli.
Najważniejsze to nie utknąć w cierpieniu, stagnacji i poczuciu bezradności, ale świadomie dążyć do zmiany i wzrostu. Tak jak psychologowie nie powinni ograniczać się wyłącznie do konwencjonalnych metod terapeutycznych, odrzucając holistyczne czy duchowe podejście, tak osoby zajmujące się duchowością i ezoteryką nie powinny ignorować narzędzi klasycznej psychoterapii. Wzajemne odrzucanie tych podejść prowadzi do jednostronnego spojrzenia i ogranicza pełnię rozwoju.
W pracy nad sobą kluczowe jest łączenie różnych perspektyw – zarówno fizycznej, jak i subtelnej, pracy z podświadomością i duszą, relacji z rodem i indywidualnych celów. Nie jest to droga łatwa, ale konieczna, ponieważ bez niej łatwo o nadmierny rozwój ego zarówno u terapeutów, jak i nauczycieli duchowych, którzy uważają, że poznali wszystkie odpowiedzi.
Jak pisał Carl Gustav Jung: „Psychologicznie rzecz biorąc, ludzkość w gruncie rzeczy znajduje się jeszcze ciągle w okresie dzieciństwa – na szczeblu, którego nie można przeskoczyć. Ogromna większość ludzi potrzebuje autorytetu, przywództwa i prawa”. Kluczem do mądrego rozwoju jest umiejętność łączenia różnych ścieżek, selekcjonowania wartościowych informacji i świadomego wyboru tego, co faktycznie wspiera nasz wzrost, rozwój i zdolność do głębszego przeżywania miłości.
Nikodem Marszałek
Katowice, Polska
08.2021 r.
(1) Jon Frederickson, Współtworzenie zmiany, Harmonia Universalis, 2013.