Patrycja już była w procesie po pierwszej naszej sesji. Temat seksualności, ojca, obrzydzenia, poczucia siebie jest zawsze głębokim i trudnym procesem do uwolnienia. Tutaj w pewnym momencie nastąpiło „klik”, „klik”, a to pozwoliło nam pracować naprawdę głęboko. Często jest tak, że im mniej słów w sesji, tym więcej pracy się odbywa. Zapraszam.
Początek
Nikodem: Jak dzisiaj?
Patrycja: W sumie to dziwnie. Stresik. Niepokój lekki.
Nikodem: Z czym związany? Od rana?
Patrycja: Od wczoraj wieczora.
Nikodem: O czym zaczęłaś myśleć?
Patrycja: O sesji: co poruszyć, co mogę sobie uświadomić czy dłubać w temacie ojca.
Nikodem: Tak. To widać w twoich emailach: natłok, dużo, szybko, wiele tematów.
Patrycja: Tak dokładnie. Wiesz z jednej strony wiem, że temat mnie nie ominie, ale nie wiem czy psychicznie jestem gotowa, tak naprawdę gotowa. [jest przygotowanie, ale czekanie na pełną gotowość jest pułapką, po prostu podejmujemy decyzje i działamy]
Nikodem: Ale skąd ten stres?
Patrycja: To właśnie jest dość dziwne, bo jakbym bała się prawdy może? I ogólnie psychicznie wyssana jestem. [gdzieś u Patrycji jest przeczucie, że nie może od ojca uciekać]
Nikodem: Może to zakopywanie się tym co jest do przerobienia, co ważne, co robić, czego szukać jest ucieczką?
Patrycja: Wiesz możliwe po części, ale z drugiej strony widzę, że od tematu uciec nie mogę i nie chcę tak naprawdę. Skupiam się na bieżącym życiu, na realizacji swoich planów, ale temat mi w głowie powraca jak bumerang. A jak ojciec mi się przyśnił to siedzi mi to gdzieś za uszami.
Nikodem: Kiedy ostatnio robiliśmy wkluczenie ojca i mamy, powrotu to „wybiło” Ci maksymalnie (patrz sny, które miały odpychać). Czyli tak, jakbyś była gdzieś poza domem, brak fundamentu własnego. A gdy tylko mama i tata się pojawili (ty wróciłaś), to wyszło wszystko, wylało się dosłownie.
Patrycja: Ja widzę jak na dłoni, że tak jak nie chciałam być jak tata i jak mama, tak jest ich więcej we mnie niż myślałam. Ich sposobu myślenia i działania. Ale wiem, że to mnie jakoś blokuje. [im bardziej uciekamy przed czymś, tym bardziej nas to goni]
Część jest dla mnie już zrozumiała, mam świadomość i zmieniam swoje zachowanie, ale doskwiera mi brak zrozumienia pod kontem seksualnym. Tu jakaś blokada jest. [świadomość kosztu swojej postawy, a tak naprawdę odrzucania ojca]
Nikodem: Masz obecnie partnera?
Patrycja: Nie mam. Nawet teraz nie szukam. Nie jestem gotowa.
Nikodem: I gdybyś miała za ten stan rzeczy kogoś obarczyć, to kto przychodzi pierwsze na myśl? Bez wstydu na to odpowiedz.
Patrycja: Ojciec.
Nikodem: Napisz jego imię.
Patrycja: Waldek.
Nikodem: Ciężko to brzmi.
Patrycja: Bo był ciężki.
Nikodem: Gdybyś miała go opisać dwoma cechami?
Patrycja: Kłamca, tylko tyle. Ale tu jest coś jeszcze, bo zawsze chciałam żeby był a go nie było. Kiedy się pojawił to jakbym chciała mu pokazać, że jestem super. Ale nie czułam w ciele miłości do niego, ale chciałam czuć. [przekonanie: muszę być super, kimś żeby tata mnie kochał → odwrócenie dualne → nie byłam super, kimś więc tata odszedł – myślenie dziecka]
Nikodem: Jesteś zła na siebie, że nie czułaś do niego miłości, a to był twój ojciec?
Patrycja: Na siebie raczej nie jestem zła, bo jakaś moja cząstka go kocha, ale nie że czuję miłość wielką.
Nikodem: I jesteś zła albo masz żal, że miłość nie jest wielka? [wzmacniam]
Patrycja: Raczej nie, po prostu chciałam żeby było cokolwiek. [poczucie żalu do siebie]
Nikodem: I jesteś zła i masz żal do siebie, że nie czujesz czegokolwiek do ojca? [ponawiam]
Patrycja: Czuję rozczarowanie co do jego osoby, ale nie że go nienawidzę. Był jaki był, ale jak sobie pomyślę, że jego jakieś cząstki są we mnie, bo jestem jego córką to mnie wzdryga.
Nikodem: Czyli czujesz obrzydzenie do siebie samej za to, że on jest twoim ojcem?
Patrycja: Dosadnie powiedziane, ale sporo w tym prawdy. Bo jeśli jestem taka jak on w mniejszym lub większym stopniu to mam niezgodę na to. [ważna informacja]
Nikodem: I walczysz ze sobą. I jak ta walka wewnętrzna wygląda? [pokazuję koszt nienawiści]
Patrycja: Wyszukuje w sobie jego cechy, te które pamiętam oczywiście. Te raczej niedobre cechy. [podświadomy wzór upodabniania się do oprawcy: nienawidzę go, odpycham go, ale im bardziej odpycham tym więcej tego jest we mnie, przy mnie; tak ofiara staje się katem; tak to, czego się boimy w końcu się staje]
Nikodem: I one Ci przypominają ciągle, że jesteś jego córką?
Patrycja: Tak.
Nikodem: I wtedy jeszcze bardziej siebie nienawidzisz?
Patrycja: Myślę, że nie nienawidzę siebie, jest we mnie dużo dobrego, dużo miłości i pomimo że kiedyś działałam w inny sposób, teraz myślę nad tym jak działam, co myślę, jak myślę lub nawet dlaczego myślę w dany sposób żeby nie skrzywdzić najbliższych.
Nikodem: Krzywdziłaś najbliższych, bo co wyrzucałaś w ten sposób z siebie?
Patrycja: Jakiś gniew, niezgodę, frustracje.
Nikodem: Na..
Patrycja: O ja.. na siebie? [uświadomienie, ulga]
Nikodem: Na siebie w takiej formie, z takim ojcem, z taką historią?
Patrycja: Hmm.. całkiem możliwe, ale w tamtym okresie życia to nie widziałam powiązania z ojcem. Wszystko się działo jakby poza moją świadomością, ale miałam żal do siebie, że tak się zachowuję i pracuje nad tym żeby nie powielać tych zachowań.
Nikodem: Pracujesz, kontrolujesz, ale żal i złość nadal jest w tobie, czyli nad czym pracujesz?
Patrycja: Tu bardziej chodzi już stricte o mężczyzn, bo umiem już zrozumieć swoje zachowanie, większość już nawet uległa zmianie, jakbym zmieniła się wewnętrznie. Problem jaki zauważyłam to że spotykam ciągle jakby takich samych mężczyzn.
Nikodem: Moje pytanie zostaje. Pracujesz nad sobą, kontrolujesz, zauważasz. Ale żal i złość nadal jest w tobie, chociaż teraz nie jest to świadome, na wierzchu. Czyli nad czym pracujesz?
Patrycja: Hmm. Tu muszę się chwilę zastanowić. Nad zrozumieniem dlaczego trafiam na mężczyzn dominujących, narcystycznych.1
Nikodem: Bo jeśli jesteś córką swojego ojca, jesteś z niego, to cokolwiek zrobisz/robisz, pewnych rzeczy nigdy nie uwolnisz, bo one zawsze będą w tobie? [przypominam, że nie da się walczyć ze sobą]
Patrycja: No w punkt.
Nikodem: I co to rodzi w tobie?
Patrycja: Gniew, frustracja.
Nikodem: Co jeszcze. Wykrzycz to!
Patrycja: Coś w stylu: dlaczego jestem tym kim jestem? [konflikt tożsamości]
Nikodem: Wykrzycz: „Mamo, dlaczego mnie poczęłaś z tym mężczyzną?”. [przygotowuję się do wejścia w role Patrycji i do przeniesienia]
Patrycja: …bo nie miałam wyjścia, taka myśl przyszła.
Nikodem: Powiedz mamie subtelnie: czyli to ja teraz nie mam wyjścia, tak, jak ty?
Patrycja: Masz wyjście.
Nikodem: Jakie mamo?
Patrycja: Przychodzi tylko bądź sobą. Uwierz w siebie. [wzmacnia się teraz więź z matką; trzeba uznać swoich rodziców żeby konflikt tożsamości rozwiązać]
Nikodem: Mamo, jak mam być sobą, jeśli mój ojciec był i jest taki?
Patrycja: [popłakałam się]
Wybacz mu i skup się na sobie. [wsparcie od matki]
Nikodem: Mamo, nie mogę mu wybaczyć, bo on mnie skrzywdził, noszę go w sobie.
Patrycja: On zawsze będzie częścią ciebie, ale on to nie ty.
Nikodem: Dlaczego tak mówisz, mamo?
Patrycja: Nic nie przyszło, cisza, żadnych myśli nie mam. [ciało w szoku, następuje wewnętrznie przewartościowanie]
Nikodem: Gdzie jest teraz ta złość w tobie i żal?
Patrycja: Wydaje mi się że w sercu, ale bardzo mi piszczy w głowie.
Nikodem: Wsłuchaj się w ten pisk w głowie. Jaka jest subtelna informacja tego pisku?
Patrycja: Nic nie przychodzi. [pisk ma za zadanie zagłuszyć, mechanizm obronny, ale jest i rozwiązaniem konfliktu]
Nikodem: A w sercu. Połóż dłoń na środek klatki piersiowej i powiedz: „Jeśli mam tu żal i złość, chciałabym go poczuć i zobaczyć w formie zrozumiałej dla mnie”. [to jest takie sformułowanie, które wymyśliłem lata temu i świetnie się sprawdza w większości przypadków]
Patrycja: Nic Niko. [tutaj zauważyłem subtelnie, że Patrycja w swoim „świecie wewnętrznym” (dla nas subtelnym), obróciła się do tyłu]
Nikodem: Nikodem, moje imię to Nikodem. [pionuje postawę Patrycji, jeśli ona sama ma aktywnych wiele wewnętrznych dzieci i jest aktywne przeniesienie]
A gdybyś miała w swojej wyobraźni popatrzeć do tyłu, to co tam widzisz? Za czym się obracasz?
[po chwili]
Podpowiem. Tam jest postać która siedzi.
Patrycja: Czuję niepokój i jakby jakieś odrętwienie w udach czuję. [mechanizm obronny, ale dobra reakcja, bo pracujemy bardzo głęboko]
Nikodem: Bardzo dobrze. Popatrz na twarz tej postaci, bo fakt, że się obracasz do tyłu mówi, że czegoś szukasz.
Patrycja: Wyjścia… taka myśl mi przyszła i zakuło mnie po lewej stronie pod jajnikiem chyba.
Nikodem: Powiedz w swojej wyobraźni: „Tato, czemu tam siedzisz?”. [konfrontuję]
Patrycja: Żadnych myśli, ale spięła mi się góra ciała, w głowie piszczy cały czas.
Nikodem: To powiedz sobie wewnętrznie: tato, to ja idę, ty tutaj możesz sobie siedzieć. Idę do przodu. [bardzo ważne dla całego procesu]
Patrycja: Nie mi przyszło. [bunt]
Nikodem: Dlaczego nie, co ono oznacza?
Patrycja: Jakby nie ma zgody.
Nikodem: To on chcę z tobą czy ty z nim?
Patrycja: Ja nie chce z nim.
Nikodem: A on chce z tobą?
Patrycja: Przelało się coś po lewej stronie przy jajniku. [mechanizm obronny]
Nie wiem co to oznacza.
Nikodem: „Nie” oznacza, że on chce z tobą, ale twoja złość na niego nie pozwala mu się zbliżyć. Mimo tego, obróciłaś się do tyłu w lewo, popatrzałaś na niego, szukałaś go.
Może powiedz mu: „To chodź ojcze, zbliż się, wstań z tych kolan”.
[po chwili]
Powiedz mu: „Nienawidzę ciebie”. [subtelnie ojciec stoi obok Patrycji, jej wzrost się zmienia, raz jest to mała dziewczynka, drugi raz dorosła kobieta]
Skrzywdziłeś mnie.
Zostawiłeś mnie.
Uderz go swoimi pięściami w klatkę.
[po chwili]
Powiedz sobie teraz, ale ja nie muszę nosić tej nienawiści do ciebie, tego obrzydzenia do ciebie, tego poczucia, że jesteś, kim jesteś. Po co mam to nosić w sobie. Wyciągam to z siebie, wyrzucam, wycofuję i rzucam tu, subtelnie, przed nas.
[po chwili]
Rozumiem, że jako dziecko, jako kobieta, wybrałam z tej puli genetycznej to, co potrzebowałam, nie tylko od ciebie, ale od twoich dziadków, pradziadków z twojej strony i mojej mamy. We mnie jest dużo dobrego z całego rodu i rodziny i jako dorosła kobieta pozwalam sobie na odczucie obrzydzenia, na ten wstręt i złość wobec ciebie, bo to, co zrobiłeś, to kim byłeś budzi obrzydzenie, wstręt, złość i nawet może litość. Ale ciebie już nie zmienię. Mogą po prostu przyjąć, że taki jesteś, taki byłeś.
[po chwili]
Dlatego ten wstręt do siebie przez z ciebie teraz wycofuję ze swoich jajników, ze swojego czakramu sakralnego, bo jeśli nie kocham, to nie kocham, nie mam obowiązku kochać swoich rodziców. Nie muszę kochać, ale mogę kochać.
[po chwili]
Mogę przyjąć swoją kobiecość, która jest niewinna, czysta, wolna od ciebie, bo ty jesteś mężem mojej matki, a ja jestem po prostu dzieckiem. To matka ciebie wybrała, a nie ja sama. Ja odpowiadam teraz za swój wybór i decyzję.
[po chwili]
Rozumiem, że złość mnie napędzała dotychczas, żal dawał mi siły, smutek mnie wypełniał. Czułam się niewartościowa, bo czułam się przez ciebie brudna. Ale to już nie jest częścią mnie, nie należy do mnie i mojej istoty, tylko do ciebie i twoich postaw. Dziecko nie ma obowiązku nosić tego, co rodziców. Dlatego tobie to oddaje, ale też mojej matce, bo do niej należy. Ja jestem czysta, lekka, swobodna.
[po chwili]
Tak. I teraz napisz coś dla samej siebie, że…..
Patrycja: Jestem wolna od ciebie tato, od ciebie mamo. Nie mam w sobie obrzydzenia do siebie, mam za to moją kobiecość, dobroć, czułość dla siebie, jetem wolna od poczucia bycia zależną. Kocham siebie.
Nikodem: Tak, bo to ty go wybrałaś matko. On należy do ciebie i akceptuję twój wybór mamo.
Mimo, że nie był on najlepszy dla nas jako twoich dzieci. [oddanie tego co należy do rodziców, przyjęcie swojej własnej decyzji]
Pochodź po pokoju, poczuj swoje ciało.
Patrycja: OK.
Całe ciało mi lekko drży, nogi, ręce, plecy.
Nikodem: Bardzo dobrze. Ciało ma swoją mądrość. Połóż się teraz i zrelaksuj. Możesz sobie nawet tego posłuchać https://youtu.be/YUDTlS6Qzbs?si=0COWIs3eq3fzsk4m
Patrycja: Dziękuję.
Nikodem: Jak ciało będzie wyrzucać, to zapisz na kartce emocje.
1Przyciągamy narcystycznych partnerów, bo jeśli mamy nienawiść do siebie i nienawiść do rodzica (tu ojca), partner narcystyczny kompensuje nasze braki, czyli: jaki on/ona jest przebojowy, wielki, kochający. Szukamy wypełnienia w miejsce uleczenia siebie.