Praca ze stadem to naprawdę duchowe, mistyczne przeżycie. Ten rodzaj pracy wymaga dużo elastyczności, bycia detektywem, węszącym psem. Wymaga także generowania pewnego rodzaju energii, bo kiedy podchodzi się do zwierząt subtelnie, one muszą poczuć bezpieczeństwo, zjednanie, otwartość. Także każdy ruch, zmiana bardzo mocno wpływa na całe stado, dlatego każdy krok musi być przemyślany, zaplanowany, od małej rzeczy do większej, bo jest to praca z przekonaniami, wzorcami, ale w głównej mierze z taką falą emocjonalną.
Wcześniej pracowaliśmy z Alicją i jej partnerem nad bykiem, który po naszej pracy odzyskał wigor, siłę, poczucie mocy.
Także nieczęsto widać pracę zaklinacza zwierząt od kuchni. Taki człowiek przychodzi, mamrocze coś pod nosem, wydaje się, że stoi i nic nie robi. A praca jaka odbywa się subtelnie wygląda przeważnie mniej więcej tak, jak moja zamieszczona poniżej. Zapraszam do pracy, która trwała kilkanaście godzin i była to batalia o życie zwierząt.
Początek
Nikodem: Powiedz mi, kiedy zaczęły chorować zwierzęta?
Alicja: Jakoś dwa tygodnie temu zaczęły chorować pierwsze dwa cielaki i to nie wygląda na chorobę wirusową.
Nikodem: Mam dwa zdjęcia.
Alicja: Jedno z matką, drugie z jej bliźniakiem. Bliźniak był odstawiony, więc mógł być wcześniakiem.
Nikodem: Będę zadawał pytania, a my poszukamy pierwszej biologicznej przyczyny, ponieważ dotyczy to płuc i może to się odbijać na całym stadzie.
- Kto lub co może przytłaczać stado lub poszczególne jednostki?
Alicja: Moim zdaniem partner (śmieje się ze mnie, ale tak uważam), bo za bardzo je dogląda i miał ostatnio zapalenie oskrzeli. Moim zdaniem, powinny żyć swoim życiem, a my powinniśmy dbać o ich potrzeby, ale nie sprawdzać co chwila każdego cielaka, czy coś mu dolega.
- Kto może odebrać tlen stadu lub poszczególnym jednostkom? [Pierwsze skojarzenie, bo masz dobrą intuicję.]
Alicja: Mój pierwszy pomysł to szczury.
Nikodem: Dobrze, co z tymi szczurami? Czy matka mogła się czuć zagrożona przez nie?
Alicja: Ostatnio się u nas zadomowiły, ponieważ krowy otrzymują paszę z grochem, co przyciąga je na teren. Widzę ich coraz więcej. Tak, mogły przestraszyć matkę.
Nikodem: Tak, to wejście na ich teren, rewir. Ale płuca to przestrzeń, tlen. To dalej.
- To pytanie rozdzielamy na dwie części. Dla zwierząt i dla ciebie. „Czy ktoś ograniczał was/je w waszej/ich przestrzeni?”
Alicja: U mnie przeciwnie, moje zwierzęta mają dużo przestrzeni, zarówno partner jak i jego matka.
Nikodem: A co z zwierzętami?
Alicja: Partner oddzielając krowę do innego pomieszczenia, ponieważ chciała się cielić w największym bloku, więc ją przegonił i zamknął w suchym i ciepłym pomieszczeniu.
Nikodem: Czy zwierzęta czegoś się śmiertelnie bały lub przestraszyły? A ty, czy bałaś się lub przestraszyłaś czegoś?
Alicja: Jedyne, czego mogą się bać zwierzęta, to fajerwerków. Ja trochę o partnera, kiedy miał grypę, a potem zapalenie oskrzeli. Partner bardzo się bał, ale nigdy nie zdarzyło się, żeby przeleżał w domu dwa dni.
Nikodem: Czyli gdzieś pojawił się strach o życie.
Alicja: U mnie trochę tak, różne myśli były.
Nikodem: Bo tutaj jest tak: nie mogę oddychać przez nadopiekuńczość. Pasuje też, że ktoś wisi nad nami, chodzi krok w krok. Dosłownie wiszenie nad kimś/czymś, cytuję: „krowę do innego pomieszczenia, ponieważ chciała się cielić w największym bloku, więc ją przegonił i zamknął w suchym i ciepłym pomieszczeniu” → to kontrola, zduszenie, nadopiekuńczość i decydowanie za kogoś.
Alicja: Mi się wydaje, że partner trochę chodzi i pilnuje żeby nie przeoczyć choroby, jakby czekał.
Nikodem: Czyli biologicznie jest do zmiany w rewirze:
– szczury, bo jednak jedzą, może braknąć jedzenia, ktoś wszedł na nasz teren;
– partner doglądanie, zmienianie miejsca, które krowa sama wybrała, pilnowanie, nadopiekuńczość.
To podobno ich przestrzeń i taka ma być. Ich wybory, wolność. Czyli partner musi wycofać z stamtąd swoją energie opieki, ochrony.
Teraz duchowo sprawdzimy. Mamę szczególnie.
Alicja: Czyli ma napisać na kartce, że wycofuje całą swoją energie opieki i ochrony i ją spalić?
Nikodem: Tak, że przeprasza mamę, że zabrał jej błoto kiedy rodziła, że wie, że ona sama decyduje, co i gdzie.
Nikodem: OK. Patrzę energetycznie, ale mama też ma płuca czerwone.
Alicja: Partner się pyta czy mogą być jakieś wirusy, pasożyty?
Nikodem: Zaraz sprawdzimy.
Ja: [podchodzę subtelnie do ciała astralnego zwierzęcia; kłaniam się]
Jak się czujesz?
K: [coś takiego: mniej więcej dobrze, raczej ona pokazuje obraz łąk rodem ze średniowiecza, że ona to lubiła, takie góry]
Tylko pojawiłem się subtelnie w przestrzeni zwierzęcia i podleciał byczek. Ale mnie rozpoznał po ostatniej pracy.
Alicja: Ona miała dwa cielaki byczki. Jeden z nich nie żyje.
Nikodem:
Ja: Wiem, że mnie rozumiesz subtelnie i obrazy, które ci przekazuje. Czuję od ciebie frustrację, złość, emocje. Ciało subtelne mocno ci szaleje.
K: [jakby: nie ma obok mnie mojego…, nie ma go, rozglądam się i go nie ma]
Ja: Umarł, odszedł.
K: [tutaj tak subtelnie spuściła głowę]
Alicja: Ona przez pierwsze chwile, jak ja tam byłam żeby pomóc mu wstać, to w ogóle nie chciała zaakceptować, że ma dwa cielaki (byczki), jednego ciągle odrzucała i kopała nie pozwalała mu ciągnąc mleka, tak jakby była w szoku że ma dwa.
Nikodem: Potraktowała jako obce.
Alicja: Myślę, że tak. Tylko krowy jak rodzą bliźniaki często tak mają, że jednego traktują jak obcego.
Nikodem:
Ja: Czy główny byk tutaj tego konfliktu terytorialnego, rewirowego (serce – płuca) nie spowodował, znowu kolejne „samce”, „rywalizacja”, ma być tylko jeden? Czy ty odczuwasz emocje [tutaj nie używam wyrażenia złe, bo nie ma zrozumienia] względem waszego przywódcy stada?
K: [tutaj spuszcza głowę, że jakby nie wie]
Ja: Czemu zareagowałaś w ten sposób na drugie swoje dziecko? [tu pokazuje obrazy; mówię do zwierzęca subtelnymi obrazami]
K: [ona nie wie, taka reakcja z ciała, poczuła zagrożenie, że coś/ktoś podmienił; tutaj głównie instynkt]
Ja: Czyli tutaj zostaje do sprawdzenia: wirusy, konflikt zapisane w ciele. Bo ty krówko za bardzo mi nie odpowiesz, bo to nie ten etap.
OK. Mam.
Jakby ona widziała, że ktoś – tu główny byk – pcha rogami w coś, kogoś. Nie wiem czy to fizycznie się działo czy subtelnie, bo ich mózgi nie odróżniają tego. Ona ma zapis zagrożenia, niebezpieczeństwa, przymusu w ciele.
Alicja: Głównego byka robiliśmy z tobą w czerwcu i wtedy on był smutny, obojętny, brak władzy, a teraz hmm, czuje się panem stada.
Nikodem: Tak. On jest pozytywny, to czuć i pilnuje stada bardzo.
Alicja: One generalnie wszystkie się walą rogami. U nich jest hierarchia.
Nikodem: Jest hierarchia. Teraz mówię krowie subtelnie o tym, bo ona to potraktowała jako zagrożenie i to osłabiło jej układ odpornościowy. Plus byk wyczuł z kim/czym jest ona w ciąży, że to samiec, dlatego dodatkowo się zlękła.
Ja: [tutaj wykorzystam swoją technikę komunikacji przez dotyk: on poczuł zagrożenie, ty jesteś bezpieczna, twój syn jest bezpieczny, masz dostęp do jedzenia, on chroni; wycofaj energetyczne rogi i pamięć tej traumy, tego przestraszenia. Pewnie przez twój zapach wyczuł, z kim jesteś w ciąży [to przekładam na obrazy zrozumiałe dla niej]
Jeszcze raz.
K: [to moje dziecko jest akceptowane przez stado, przez byka – taka jakaś myśl przyszła od niej]
Ja: I ty jesteś akceptowana. To teraz zrobimy ćwiczenie subtelnie. Zaproszę byka subtelnie i twoje dziecko.
K: [ha, zareagowała strachem, czyli mamy, bingo]
Ja: Spokojnie. Ja jestem negocjatorem dobrym, bardzo dobrym.
Zapraszamy byka. I zapraszamy dziecko po drugiej stronie mamy. Stwórzcie teraz trójkąt. To jest twój syn. To jest twoja matka. Ty jesteś matką tego dziecka. On (byk) jest ojcem tego dziecka. Przyjmujecie ten porządek rzeczy i hierarchii. Wszyscy są akceptowani.
[do byka mówię] Tutaj dostajesz pomoc – ze strony tego malutkiego – w ochronie klanu. Rozumiesz?
Byk: [tak, ale ja nie potrzebuje pomocy, sam daje rady]
Ja: Widzę, a szczury? Szczury to też zazdrość, kłótnia, skłócenie.
Dobrze. To teraz ten maluszek. Szkrabek (będę zapisywał jako 'm’ od malec).
Ja: Dotykam go znowu pomiędzy oczami i pytam: „Jaka jest twoja historia”.
M: [tutaj jest strach, silny strach]
Alicja: Co mu dolega? Jak my możemy mu pomóc?
Nikodem: To jest tak, że on nawet nie wie. Bo jakby się urodził, rozglądał i nie ma tego zagrożenia, wszystko jest, ale jego podświadomość (mózg) cały czas przeżywa coś.
Wejdę po prostu w historie jego, ale nie od strony pola tylko przeżywania w emocjach.

Alicja: On był pełen energii, szalał, bawił się po czym któregoś dnia jakby ktoś mu zabronił
Nikodem: Dokładnie TAK.
Alicja: Ale w odniesieniu do całego stada też tak jest, są pełne życia po czym jeden dzień i choroba, smutek, strach, tak jest przy każdej sytuacji po cielakach, to bardzo szybko widać, one nie duszą tego w sobie tylko fizycznie opadają z sił.
Nikodem: Dotyka całego stada, bo to mentalność stada.
Alicja: Ja tu odczuwam jako zakaz przez kogoś, jakby określona ilość sztuk mogła tylko być.
Nikodem: Zaraz sprawdzimy, bo to efekt strażnika. Też to czuję od początku.
Wrócę do maluszka.
Ja: Pokażesz mi kto ci zabronił. Pokaż z całego stada. Czy to coś/ktoś poza stadem, jakiś strażnik? Czy byk?
M: [kiwa na byka].
Ja: A jeśli teraz zrobiliśmy wkluczenie do stada, do życia, to jak odczuwasz ten kod „nie mam prawa istnieć, żyć”?
Zrobimy subtelnie ćwiczenie ze stadem. Zapraszam całe stado do malucha. Mamę, byka, wszystkich. Niech na środku stanie maluch. Otoczcie go.
[po chwili]
Dobrze. Teraz wszystkie generujecie emocje, uczucia, myśli: żyj, zapraszamy cię do życia, jesteś chciany, akceptowany, to jest twój teren. Twój brat odszedł, ale ty możesz żyć tutaj z nami i być szczęśliwy. Pozwalasz sobie żyć i istnieć, a twojemu bratu pozwalasz odejść. Uwolnij poczucie winy za to, że ty żyjesz, a on umarł i był niechciany. Przyjmij to życie. I przyjmij miłość całego stada do siebie.
I uwalniamy teraz wspólnie całą energię tego smutku, żałoby, ale i zakazu. Ja to transformuje w waszym polu.
Alicja: Ja odczuwam coś grubszego, ale nie wiem….
Nikodem: Biologicznie i rodowo zrobiliśmy. To teraz patrzymy na zazdrość i strażnika. Bo te szczury są znakiem. Masz zdjęcie całego pola gdzie są zwierzęta.
Alicja: One mnie irytują. Wysłałam.
Tak czułam, że może się przyda i zrobiłam.
Nikodem: Jak patrzę na to, to czuję że jest dwóch strażników. Jeden przykrywa się takim kamuflującym kocem. A drugi jakiś elemental (ziemi lub powietrza).
Kochani moi. Wiem, że tu jesteście, w tej przestrzeni. Reptilku kochany pokazuj się ze swoimi pomocnikiem. Stajecie na poziomie astralnym niższym. Na razie grzecznie, potem będę grzmoty spuszczał. Reptil ciebie nazwę Pupu.
Ja: Kochani. Co robicie. [reptil i drugi wygląda jak dżin, ale energia mu wiruje od pasa w dół]
Pupu co robisz?
P: Pilnuje, badam, pomagam.
Ja: W jaki sposób pomagasz?
P: Nic się nie marnuje.
Ja: Co się nie marnuje?
P: Energia.
Ja: Coś dużo chorób i śmierci ostatnio w stadzie. Nie sądzisz, że za dużo?
P: Nie. Nie. Dobrze jest.
Ja: Jak dobrze, jak źle.
P: Nic się nie marnuje.
Ja: Pupu. Postaw tego elementala obok siebie. Niech mi tutaj nie lata pod nogami.
Pupu pokaż mi ile implantów mają te zwierzęta twoich?
P: Nooo. Trochę.
Ja: Pupu, a co robisz z całą energią stada. Łatwo jest nim sterować?
P: Nastrojami pewnie. Ci głupi ludzie się tym przejmują dodatkowo. To mam jeszcze więcej energii.
Ja: Pupu, ale tak szybko zdradziłeś swoje zamiary.
P: Ty i tak wiesz, tylko za głupka mnie robisz i z siebie głupka robisz. Znam cię.
Ja: Znasz i to robisz. Powiedz. Ćpun jesteś?
P: Muszę.
Ja: Kiedy się zainstalowałeś tam?
P: Długo, ale miałem przestoje.
Ja: Teraz już chyba będziesz miał dłuższy. Cofaj teraz wszystkie implanty ze zwierząt.
P: Nie mogę.
Ja: Mam podejść. Chcesz żebym podszedł do ciebie.
P: Nie. Ale też się złościsz.
Ja: I wiesz co się wtedy dzieje.
P: [elementy latają]
Ja: Cofasz teraz wszystko z tych zwierząt. Po kolei.
Wszystko do skrzynki tutaj.
Teraz cofasz całą chmurę, którą wytwarzasz wokół stada zwierząt żeby były smutne, były straty, śmierci, napięcia.
I teraz ci coś pokaże Pupu. Wycofujemy z ciebie teraz wszystkie energie, jakie pożarłeś, wyciągnąłeś z tego stada, mieszkańców. Wszystko to cofamy z ciebie i twój pól, zbiorników.
Od razu lepiej się robi. Od razu do nich energia wraca, życie.
Alicja: Ale nam się zrobiło strasznie zimno.
Nikodem: Tak, bo Papu się umacnia do walki ze mną. Czeka.
Alicja: Czy coś możemy zrobić?
Nikodem: Tak, w myślach wycofać strach przed jaszczurem i jego klątwami, mocą. On nie ma żadnej władzy nad wami i waszym terenem.
Alicja: Robi się wewnętrznie nerwowo, jakby walka.
Nikodem: On by chciał walki, bo byłoby na jego zasadach, bo wtedy czerpie energie.
Dobra. Zapraszam ten elemental przed siebie. Tego żywiołaka.
Ja: Co to robisz?
E: Mieszam energie.
Ja: Długo współpracujesz z tym reptilem?
E: Nie. Ja tu byłem. To mnie zaciągnął.
Ja: Czyli mam wierzyć, że to ty jesteś tym poszkodowanym, biedną ofiarą.
E: Nie musisz w nic wierzyć.
Ja: Takiej odpowiedzi oczekiwałem.
Ty pod chochlika bardziej podchodzisz. Jesteś zimny, zły.
Rozbieramy cię z mocy nadanej przez reptile. Otwieramy portal i tutaj jest taka fajna kraina dla takich, jak ty.
E: Nie możesz mnie eksmitować.
Ja: Tutaj są zapisane twoje rzeczy.
E: Phi.
Ja: Portal. Tego już nie ma.
Ja: Pupu. Dałem ci chwilę do namysłu. A tu słyszę, że właścicielom groziłeś, jest im zimno.
P: [nie chce gadać]
Ja: Postawiłeś hologram i uciekłeś.
No to jeszcze raz cię wołamy. Zobacz, bo pewnie mnie słyszysz. I wołamy wszystkie trzy istoty, które stoją po bokach.
Zapraszamy je tu do siebie.
Ja: Mów opiekunie.
O: Przyszedł z papierami i mówi.. że reptile roszczą sobie prawo do wszelkich zwierząt, ich emocji.
Ja: To cofnij wiarę w to, całą swoją wiarę ze wszystkich ciał. Te glejty nie mają żadnej mocy i siły sprawczej. Przecież wiesz, jak to działa.
O: Ale ich jest dużo.
Ja: Mnie to mówisz? Po prostu odmawiasz współpracy, kolaborowania z okupantem, służenia złu. Wejdź w siebie i cofnij teraz poddanie zwierząt im, oddawanie im, brak ochrony. Z ciała uwalniaj.
Ja: Zobacz jak zduszali energiami z tym elementalem, kodowali energie, informacje, byle więcej emocji niskich, śmierci.
O: Te zwierzęta i tak umierają.
Ja: Ale mają prawo godnie żyć przez ten czas. Chcę zobaczyć, jak na to pozwalasz. I pokaż jak to pole się odbudowuje. Ty jesteś tutaj specjalistą.
Ja: Podejdź do mnie opiekunie. Nie bój się.
O: Już.
Ja: Bo ty jesteś dobry, ale cię zjedli, przestraszyli.
Pozwól, że położę dłoń na środku klatki piersiowej. I zdejmę te pieczęcie. Wyrażasz na to zgodę?
O: Będę czuł?
Ja: Tak.
O: Pozwalam.
[pracuje subtelnie]
Ja: Jak teraz?
O: [odżył]
Ja: Teraz cofnij z tych glejtów energie swoje, zwierzchników i reptili. Nie oni dali życie.
O: Już.
Ja: Teraz cały glejt do góry. I uwolnij teraz pola reptila wokół tego domu, tego pola i pozostałych w tej przestrzeni, za którą ty odpowiadasz.
[po chwili]
Ja: No i mamy Pupu. Opiekunie słyszałeś groźby ze strony Pupu?
O: Tak.
Ja: To teraz go ściągniemy. Na 3.
1
2
3
Pupulku skarbie. Gdzie tam uciekłeś. Przecież obiadu nie skończyliśmy.
P: Grrrr. Grrr. Wrrr. [złość, ogromna złość, nienawiść]
Ja: Pupek. Wcielisz się fizycznie. W rodzinie farmerów, ale z dużą miłością do zwierząt. Pasuje?
P: [czysta nienawiść w oczach]
Ja: Północy-wschód kraju.
Ja: Jak teraz opiekunie?
O: Nie wiedziałem, że tak można z nimi.
Ja: Każdy to może. Bo oni myślą zero-jedynkowo. Nie tak, jak każda wolna istota, która rozumie wolną wole. Dla nich zero to siła lub jeden to brak siły. Oni tylko w tych kategoriach reagują, tak ich stworzyli.
Ja mogłem biologicznie popracować ze stadem, z ich konfliktami, ich polem. Uzdrowić, zdjąć, ale ostatecznie zanim to się zaleczy, jeden reptil z drugim zaczną szukać, węszyć, próbować zmieniać. Dlatego trzeba niektóre uwolnienia robić w takiej kolejności: prawa biologiczne, psychologiczne, energetycznego, duchowe, strażnicy. Inaczej może pojawić się blokada. Tylko to zajmuje sporo czasu i energii.
Prosiłbym cię opiekunie żebyś teraz wszystkie pozostałe pola uwolnił od tego wpływu i wszystko do portalu. Wiesz, że nie jesteś sam. Tutaj ci pokazuje dostęp do „wolnych istot”.
O: Rozumiem.
Ja: Nie chodź sam. Zawsze ściągaj z góry.
O: Wiem.
Ja: To tutaj cię zostawiam.
Ja: Maluszku. Jak się czujesz teraz?
M: [on się zastanawia czy skakać, czy już może]
Ja: Mamo? Ona tutaj w przestrzeni też odzyskała teren.
To teraz trzeba odbudować ten pierwotny teren, energie przestrzeni w której one przebywają. To wy jako właściciele możecie. Po prostu mówicie albo ty mówisz (to wystarczy): „Wraca na ten teren harmonia, spokój, życie, zdrowie, lekkość, domknięcie, własność. Wycofujemy podświadome zgody, żeby cokolwiek tutaj latało, było, w jakiejkolwiek formie. Bo to my gospodarujemy przestrzeń, którą mamy, bo ona do nas należy. Nie do istot niefizycznych”.
Alicja: Zrobione. Odzyskałam silę.
Nikodem: Brawo. Cieszy mnie to. Wróciło ciepło do was i na cały teren.
Alicja: Mi bardzo przyjemnie.
Nikodem: No maraton. Partner wie, co ma napisać na kartce?
Alicja: Wiedziałam, że jest coś grubszego, ale że aż tak, to się nie spodziewałam.
Nikodem: Pupu nabroił.
Alicja: Partner napisał, że wycofuje całą swoją energię opieki i ochrony nad całym swoim stadem, że preprasza matkę, że zabrał jej możliwość decydowania o tym: gdzie i jak ma się cielić i że wie, że ona sama decyduje.
Nikodem: A weterynarz co mówił?
Alicja: Weterynarz kazał dać antybiotyk i jak zdechnie to ewentualnie do laboratorium zawieść na sekcje, my już tak zrobiliśmy jakieś 5lat temu. Teraz partner też chciał tak ewentualnie zrobić tylko ja się na to nie zgodziłam, bo dla mnie nie jest to rozwiązanie problemu, wiedziałam, że jest coś więcej. Bystry Pupu niezły miał ubaw z nas, a my za każdym razem kombinowaliśmy jakby pomóc, a może takie witaminy dla krów, a możne takie, a możne to, a może tamto. Teraz wiedziałam, że nie dam się wrobić znowu w jakieś badania, sekcje, wymazy czy nie wiadomo co.
Nikodem: Koszty wysokie są?
Alicja: Butelka antybiotyku np. 1000 zł, bo oczywiście już braliśmy lepszy i specjalny na płuca, wymazy z nosa od 200-400, sekcja pewnie około 700zl, ale później jeszcze utylizacja.
Nikodem: Słuchając innych ludzi, to nie tylko u nas takie rzeczy, więc to jeszcze grubsza sprawa.
Alicja: A z tym Pupu, który ma się wcielić?
Nikodem: Wcielił się już. Znaczy wciela. Papiery tam podpisuje, bo oni inaczej się nie nauczą.
Alicja: A, bo mi przyszło, że u nas się wcieli.
Nikodem: Bo im bardziej oni walczą, tym mocniej przyciąga ich Ziemia. A gdyby on odpuścił, powiedział: dobra, przesadziłem, sorry, wycofał i poszedł do siebie – to przecież byłoby po sprawie. Ale oni nie potrafią.
Na drugi dzień
Alicja: Hej, to chyba nie koniec, wczoraj wszystko do 19 było ok, wieczorem jak weszliśmy około 21 pierwsze co zapaliliśmy światło to znowu szczur przebiegający (zazwyczaj jak wchodzimy to go widzimy). Dzisiaj córka ma w sobie tyle złości, wściekłości, kopie, gryzie, szczypie wcześniej nigdy się tak nie zachowywała. Pokolorowala mi rysunek (zdjęcie niżej), pierwsze co pomyślałam ogień, woda. Zrobiłam ci dzisiaj przelew z konta firmowego i oczywiście nie chciał przejść (brak adresu) już nie jeden przelew tak robiłam i zawsze był OK. Poszliśmy do obory zobaczyć i pierwsze co mi się rzuciło cielak (zdjęcie niżej), ale inny, smutny nie chce jeść, tylko to już nie płuca, nie przestrzeń, coś innego. Nie wiem czy ja jestem tak uważna, czy sobie wkręcam.
Trochę wszystko się uspokoiło, tylko ten nowy cielak w coraz gorszym stanie od wczoraj nic nie chce jeść, nie wstaje i nie pije musimy mu już dzisiaj podać kroplówkę nawadniającą.
Nikodem: Wczoraj z nim siedziałem. I szukałem tych elementali. Elementali juz nie ma. Cielak ma w swoim rdzeniu na ciele astralnym taki program z duszy zbiorowej (jeszcze wyżej, poziom przyczynowy) śmierć, brak prawa do życia, ponieważ to jest dusza zbiorowa, ona nie funkcjonuje tak, jak my.
Alicja: Czyli co możemy zrobić?
Nikodem: To nie jest pierwszy przypadek, bo miałem temat źrebiąt. Była taka matka, która rodziła regularnie, ale on umierały do miesiąca lub rodziła martwe. Szukam teraz jego duszy zbiorowej.
Ja: Mam dusze grupową. Zapraszam opiekuna tej duszy grupowej.
[o to znowu ty]
O: Tak.
Ja: Co się dzieje. Miał życie i odcięcie znowu. Reptile?
O: Nie [ale hmm]
Ja: Udostępnij mi teraz opiekunie duszę grupową. Kiedyś się zajmowałem tym tak, jak ty teraz.
O: Nie mogę, ale dobrze.
Ja: Duszo grupowo (DG). Widzę, że masz już atomy permanentne śmierci w tym osoczu tej kształtującej się duszy.
DG: Tak.
Ja: Cofnij teraz zakodowane przez elementale cząstki śmierci.
DG: Nie mogę. To jest biologicznie w komórkach. Nie ingerować w to.
Ja: Słuchasz mnie czy będziesz jak automat gadać. Masz w tym osoczu program śmierci, krótkiego życia. On już przeszedł.
DG: Tak, ale ONI (ktoś) zaszczepił. Nie mam na to wpływu, co schodzi niżej w gęstości. Nie wszystko kontroluję.
Ja: Oni, w sensie inne istoty.
DG: Tak.
Ja: Do ilu farm tak zsyłasz żeby się wcieliły te młode dusze (osocza)?
DG: Do wielu.
Ja: Czyli to nie pierwsza. To wycofaj z jego komórek na ciele astralnym przynajmniej, tam były „miecze” wbite w ciało astralne. To mi mówi o tym, że są wzorce śmierci i samozniszczenia w ciele.
DG: Tak. Cofam.
Ja: W to miejsce wpuszczamy życie.
Wraca ci duch. Wraca ci życie. Wraca ci swobodny dostęp do życia.
Alicja: [wkleja] To jest jego matka. Jesteśmy akurat przy cielaku jakby odżył na nowo coś się w nim ruszyło.
Nikodem: Dobrze. Siedzę przy niej teraz.
Alicja: Widać, że nie chce żebyś przy niej był.
Nikodem: Ale ona ma jakiś sekret.
Alicja: Jest wściekła.
Nikodem: Mówię do niej, że wszystko się dopełniło.
Alicja: Ucieka. Ona ma tak zero zaufania do człowieka wręcz człowiek to jej wróg.
Nikodem: Musiała dużą krzywdę przeżyć w którymś życiu. Myślałem zresztą o niej rano i wczoraj. Bo na początku pokazała mi czasy średniowiecza lub jeszcze wcześniej. I tam składano ofiary bóstwom. Jeśli ona od tylu wieków ciągle w ciało zwierząt, to dużo mówi o niej.
Tak ona daje taki sygnał: żeby ją zostawić, żeby odejść, po co tutaj.
Alicja: Wyszliśmy od razu jak poczuliśmy, że ona nie chce żebyśmy tam byli.
Nikodem: Jej też warto się ukłonić tak w duchu.
Alicja: Czuć że dużo jej dał ukłon.
Nikodem: Brawo.

I – ciało fizyczne. II- ciało energetyczne jest złączone z astralnym. III – ciało astralne dobrze. To ciało eteryczne mocno czerpie z ciała wyższego. To dobry znak, ale czasem z drugiej strony czasem tak właśnie świadomość przenosi się do wyższego ciała podczas śmierci. Tylko że ciało eteryczne ma mocne raczej. To raczej tutaj kwestia woli, jeśli tak można powiedzieć
Alicja: Czyli zostaje nam zaakceptowanie jego woli.
Nikodem: Tak. Zrobiliśmy, co mogliśmy. Impulsy z góry schodzą do niego.
Alicja: Ja pozwalam mu zdecydować aczkolwiek lecą mi łzy. Partner się nie poddaje chce mu pokazać że jeszcze dużo przed nim.
Nikodem:
Ja: Czyli przenosimy teraz ten plan karmiczny na kolejne wcielenie. Rozwiązujemy je teraz w przestrzeni, czasie i miejscu. [ten plan pochodzi z duszy grupowej dlatego nie można go anulować, bo to rozwój dla tej duszy]
Rodzi się w tobie wola. Wola życia, wola decydowania, wola doświadczenia tego życia w tym właśnie ciele. Wycofujemy strach w ciele i w to miejsce wpuszczamy miłość, odwagę, odwagę byka, odwagę dziecka, ciekawość życia.
Ruszył się dobrze.
Ale tutaj to jest kwestia woli. A wola w tym przypadku jest bardzo mała, nikła. Czasem lekarze jak operują mówią: pacjent ma silną wolę życia albo ten pacjent poddał się.
Alicja: Czyli musimy odpuścić i dać mu zdecydować samemu.
Nikodem: Wczoraj godzinę z nim pracowałem i zresztą maluchów. Dzisiaj też. Jakby nie można więcej, bo rodzi się przeinwestowanie, kosztowne w energiach. On ma pole, przestrzeń, przyjęcie. Nikt nie atakuje już. To jest kwestia: dam sobie, łaknę tego tlenu, tego terenu.
Bardzo często po uwolnieniu ingerencji/wpływu ofiara podświadomie szuka atakującego, znowu nastawia twarz, bo do tego się przyzwyczaiła – na to warto zwracać uwagę.
Lekarze całe życie uczą się kiedy walczyć o pacjenta, a kiedy odpuścić. Waszym zadaniem jest go kochać i mówić, że jest tu dla niego miejsce. Reszta w jego rękach.
Niestety przy wcieleniu trafił na Pupu, który filtrował, który karmił się śmiercią, waszym bólem, smutkiem, rozpaczą. Dlatego kiedy energia z gęstości przyczynowej schodziła, to filtrował ją ten reptil, dodawał do niej, nawet pewne rzeczy robił w brzuchu mamy. Tak samo dzieje się z człowiekiem, dlatego wcielenia się na takiej planecie, z tak licznym okupantem jest nielogiczne, głupie i rani siebie samego, bo dusza swoje wcielenia ma zmodyfikowane, z dodanymi programami!
Alicja: Co my możemy zrobić żeby wzmocnić stado, żeby uwierzyły że mają u nas bardzo dobre warunki do spokojnego życia? Jak wyłapywać jakieś ataki? Staramy się nikogo nie wpuszczać bo one bardzo się stresują.
Nikodem: Jak przeanalizujesz rozmowę z tą duszą grupową. To ona tam powiedziała, że te dusze schodzą niżej, wcielają się z jakimiś programami, intencjami. Ale są istoty, które mieszają, podczepiają, zmieniają plany, dodają coś swojego. Takie właśnie istoty jak Pupu lub jemu podobne.
Czyli wy jako właściciele, możecie przez intencje spisaną pozwalać na duszę, które chcą żyć, chcą doświadczać w tej przestrzeni. Bo mama tego cielaka powiedziała jasno: ja zrobiłam swoje, ja zrobiłam swoje. Takie coś od niej płynęło.
Po drugie. Dopóki będzie rozpacz, silny płacz, przeżywanie straty przez was (takie silne, jak własnych dzieci), dopóty będą się interesować wami istoty, które czerpią z tych emocji, energię. Trzeba nabrać jakiegoś dystansu lekkiego. Nie mówię że zamrozić serce. Absolutnie. Ale dystans, zrozumieć że robicie co możecie, ale są rzeczy poza naszą kontrolą, na które nie mamy wpływu, bo samo życie, wcielanie jest obarczone swoimi zasadami.
Alicja: Tylko takie sytuacje dosłownie rozwalają cały system. Z jednej strony jest to praca która wykonujesz jak najlepiej z drugiej praca z żywymi istotami o które dbasz. Wchodzisz i jak widzisz że coś znowu jest nie tak to się odechciewa. To było na tyle sprytne że zawsze uderzało w takim momencie w którym mieliśmy najmniej pracy. W sezonie kiedy są zasiewy, zbiory, żniwa nigdy nic takiego nie było może dlatego, że ciężko byłoby nam się skupić na przeżywaniu.
Nikodem: Jest jeszcze jedna rzecz. Wasza wiara w siebie, że wy macie moc przywracania ich do zdrowia, pilnowania harmonii, wpływu na ich los. Że ta siłą w was jest. To jakoś w sercach i ciałach musicie obudzić.
No właśnie o tym mówię. Widzisz wzór w który oni wchodzili, na którym żerowali. Dobrze to odkryłem i ty dobrze to podsumowałaś. Powiedzcie: „Wychodzimy z pokręcona cykl, żerowania, rozwalania systemu w ten sposób. Uwalniamy ten cykl życia i śmierci w tym momencie i każdym innym ze swojej przestrzeni, domu, biznesu, stada na wszystkich poziomach. Tak dzieje się, bo taka jest nasza wola”.
Alicja: Dziękuję.
A dzisiaj znowu wycieliła się w nocy krowa, wyrzuciła macicę próbowaliśmy jej włożyć, ale co włożymy to wypycha. Ona nie chce już więcej rodzic. Żaden weterynarz nie ma czasu żeby przyjechać. Partner dzwonił o skierowanie na ubój z konieczności bo inaczej ona się wykrwawi. Około 12 maja przyjechać ją zabrać. Strasznie trudne jest podejmowanie takich decyzji. Ale wiemy że nie możemy inaczej.
Nikodem: Pierwsza rzecz. Napisz taki akt: „Zwalniam się z roli matki lub zastępowania matek tym cielakom lub wchodzenia w rolę matkowania im, dyrygowania im. Wszystkie matki wracają na swoje miejsce i w ich rękach oddaje ich dzieci. Jesteście najlepsze.
Zwalniam się z roli ojca lub zastępowania im ojca. One mają ojca, który się nimi fantastycznie zajmuje”.
Druga rzecz. Drugi akt: „Zwalniamy teraz z partnerem przenoszenie pamięci rodowej nienarodzonych dzieci, dzieci które urodziły się martwe lub urodziły się i zmarły zaraz po urodzeniu na nasze zwierzęta, stado, dzieci. Uwalniamy pamięć tej straty, jaka jest zapisana w naszych rodach i rodzinach i rozpuszczamy ją na wszystkich poziomach subtelnych. Uwalniamy nasze stado, zwierzęta i sam ród od tej pamięci. Pozwalamy tym dzieciom odejść do światła. A tym, które chcą żyć pozwalam żyć i się wcielić. Dziękujemy za to uwolnienie pola w naszej przestrzeni [te dwa akty musiały być uruchomione w odpowiednim momencie, dlatego mogły zadziałać jak szach i mat, czyli domknęły się konflikty biologiczne, rodowe, przeniesieniowe i duchowe]
Po zapisaniu można spalić kartki.
Alicja: W nas duża ulga, partner nie mógł się doczekać kiedy będzie je mógł spalić. Ja sama czuję, że schodzi cały ciężar z barków (bardzo mnie ostatnie kilka dni bolały).
Nikodem: Gratuluję.
Alicja: Dziękujemy bardzo za wszystko.
Po dwóch miesiącach
W ramach ciekawostki o której miałam ci napisać już jakiś czas temu odnośnie naszych zwierząt. Jak znajdę jakieś stare zdjęcia i obecne to ci podeślę różnicę widać gołym okiem. Wcześniej stado było takie zamknięte a teraz widać dużą otwartość. Widać to po oczach, wcześniej miały oczy takie małe na pół otwarte w tej chwili mają tak szeroko otwarte. Podeślę zdjęcia dla porównania bo jest to niesamowite.
Po słowie
Może nie widać tego w sesji, ale uwolnienia, rozmowy subtelne trwały wiele, wiele godzin. Był to dosłowny maraton. Niestety komunikacja ze zwierzętami jest utrudniona, szczególnie z bydłem hodowanym na ubój, ponieważ tam wcielają się bardzo młode dusze zbiorowe, których atomy permanentne (ich indywidualne esencje) są jeszcze często mało zarysowane.
Nigdy bym nie pomyślał, że będę robił takie rzeczy i też doprowadzę pracę subtelną do takiego poziomu. Ciągle mnie to zaskakuje ile w każdym człowieku jest nieodkrytych możliwości. Najważniejsze to nigdy się nie poddawać, pracować nad sobą, szukać, badać, podważać i pracować z miłością, angażować się, dawać w tej pracy/sesjach coś więcej.
Nikodem Marszałek
2023