Duchowością zajmuję się od siedemnastu lat, ale gdybym powiedział, że zajmuję się tylko duchowością, byłaby to nieprawda, bo przecież głównym tematem jest ogólnie rozumiany rozwój. Sama duchowość pozwoliła mi nazwać procesy, które nie są dotykane, nazwane lub rozumiane w ogólnym ujęciu naukowym, psychoterapeutycznym, racjonalistycznym czy często nawet filozoficznym. Jednak nawet mnie, człowiekowi, który zajmuje się prawie dwie dekady zagadnieniami trudnymi do opisania, przychodzi czasem myśl „Dziwów w tym świecie nie ma końca”. Brzmi to zaskakująco, ale jako ludzie naprawdę ciągle mało wiemy o sobie w ujęciu kosmicznym, esencjonalnym, pierwotnym. Temat kontaktu z częścią subtelną człowieka czy pracy z duszą trochę pomaga więcej zrozumieć, ale na każdym z tych poziomów jest jeszcze więcej pytań niż odpowiedzi. Popatrzmy na taki przykład.
W swojej pracy wykorzystuję analizę snów i symbolikę senną w ujęciu Carla Gustava Junga. Zacząłem zauważać już wiele lat temu, że kiedy pracuję z kimś dłużej, zaczynam lepiej rozumieć jego sny, bo analiza snu pozwala lepiej rozumieć procesy psychiczne jakie zaszły po wspólnej pracy. W psychoterapii (nie każdej) czy psychoanalizie analiza snów jest częścią procesu pracy nad sobą, natomiast w duchowości prawie nikt jej nie stosuje – a dla mnie połączenie pracy subtelnej (energetycznej, duchowej) ze zrozumieniem procesów psychicznych, głęboko podświadomych, pozwala na połączenie materii i ducha, bo widzę jakie procesy uruchomiła sesja w podświadomości osoby. Praca duchowa, energetyczna jest bardzo lotna, często abstrakcyjna, nie jest tutaj zaangażowane ciało fizyczne, tym bardziej mózg nie dostaje żadnych bodźców, dlatego już wiele lat temu powiedziałem, że dla mnie praca (sesja) która ma nas rozwijać to taniec, który musi angażować wiele zmysłów, należy zadawać celne pytania, ale też uczyć wchodzenia w swój świat wewnętrzny by go poznać. W samej interpretacji snów wcale nie pomagają senniki arabskie, egipskie, chińskie, japońskie, ponieważ człowiek żyjący w Europie żyje w innym systemie przekonań. Podczas wspólnej pracy – szczególnie w cyklu sesji – doświadczam czegoś niesamowitego, bo język podświadomy zaczyna komunikować się w sposób bardziej zrozumiały, jakby podświadomość jednej osoby komunikowała się z podświadomością drugiej i szukały wspólnego języka. Oczywiście ten proces nie ma nic wspólnego z mechanizmem obronnym przeniesienia czy projekcji, ale mechanizmem uczenia i reprodukcji wzorców kulturowych. Symboliki sennej nie można interpretować jeden do jednego, czyli języka świadomego z językiem podświadomym. Popatrzmy na przykład.
Przyśniłem Ci się. Teraz możesz sobie rano przypomnieć sen i powiedzieć: „Nikodem mnie odwiedził”. Ale to nie będzie do końca prawda, ponieważ musisz popatrzeć na symbol, czyli co „ten Nikodem” dla Ciebie oznacza? Jest przewodnikiem, nauczycielem, kolegą, mężczyzną, przyjacielem, aniołem stróżem, opiekunem? Należy popatrzeć dalej, w jakim kontekście Ci się przyśnił, co się działo w sennym spektaklu. Ważne jest całe tło, historia, ale też to, co robiłeś fizycznie, o czym myślałeś tego właśnie dnia lub dzień wcześniej. Możesz nawet rozbudować interpretacje o wpływ twojej własnej duszy/wyższego ja, ponieważ ONA chciała Ci w ten sposób coś przekazać, ale nie mogła inaczej, ponieważ kontaktowała się z tobą językiem podświadomym, jego symboliką. Co więc dusza/wyższe ja zrobiło? Przyjęło rolę Twojego skojarzenia z opiekunem, przewodnikiem i przedstawiło historię, informację, bo gdyby dusza/wyższe ja pokazało się w swojej prawdziwej formie, byłoby to dla ciebie i twojej podświadomości niezrozumiałe lub byś się wybudził. To jest pewna droga na skróty w komunikacji między osobowością, a duszą, ale w takiej rzeczywistości właśnie żyjemy.
Podczas śnienia, ale lepszym wyrażeniem jest „śnienie astralne”, bo nasza świadomość uwalnia się z ciała fizycznego podczas snu i kieruje przez ciało eteryczne do ciała astralnego i dopiero tam uwalnia się cały: natłok, emocje, stres, bo procesujemy, wyładowujemy, ale też metabolizujemy zmiany i wprowadzamy nowe. Jest drugie dno śnienia, bo poprzez sny możemy otrzymywać informacje, przekazy, przewidywać, ale i przyjmować niekorzystne instrukcje, kodowania. Mam taki sposób na pracę nad sobą, którą zdradzę Ci ze wszystkim szczegółami. Nie musisz płacić za te informacje, subskrybować, lajkować, polecać. Nie ma tu opłat. Zawsze daję najlepsze i najważniejsze informacje, wiedzę za darmo i robię tak dokładnie od dwudziestu lat. Popatrzmy, bo może Cię to wszystko zaskoczyć.
Od małego do wielkiego odkrycia
Wypracowałem przez lata kontakt ze swoją wewnętrzną częścią psychiki. Kiedy we śnie widzę dziesięciopiętrowe bloki, osiedle, na którym mieszkałem od urodzenia przez kolejne dwadzieścia cztery lata (5 minut samochodem od miejsca gdzie mieszkał w młodości i prowadził kursy Leszek Żądło), wiem, że właśnie znalazłem się w swojej osobistej przestrzeni. Kolor nieba, ulica, drzewa dookoła (las), mają swoje znaczenie, ale dopiero wejście do trzypokojowego mieszkania pokazuje jeszcze dokładniejszy obraz tego, co dzieje się w moim wnętrzu. Duży pokój oznacza głowę – ciało mentalne, środkowy pokój oznacza emocje/serce – ciało astralne, najmniejszy pokój fizyczność – ciało eteryczne, przedpokój oznacza przepływ energii, ruch. Nie raz śniło mi się, że jest kilka osób w dużym pokoju, jest impreza w całym domu, jest zalany pokój, ktoś w przedpokoju położył jakieś graty. Drzwi wejściowe czy główne zostały wyłamane, jest dziura w ścianie. Wszystkie wydarzenie we śnie przedstawione właśnie w taki sposób były dla mnie sygnałem, że coś w tym konkretnym miejscu trzeba uzdrowić. Nasza podświadomość jest w kontakcie z rzeczywistością – o której nie zdajemy sobie sprawy – 24 godziny na dobę. To podświadomość ze swoim mózgiem automatycznym kontroluje procesy wewnątrz naszego organizmu, również to podświadomość wpływa na naszą część subtelną, na budowę naszych niższych ciał subtelnych. Popatrzmy dalej.
Miałem spotkanie z kobietą, która miała silne, karmiczne połączenie z taką istotą, jak Aryman. Rozmowa z nią trwała może trzy godziny, ale tej osobie całkowicie „wywaliło”, bo nigdy nie spotkała wcześniej takiego mężczyzny, nie wiedziała w „jaką szufladkę” mnie włożyć. Dotychczas w swoim życiu miała do czynienia z tyranami, katami, dlatego wszystko w jej mózgu krzyczało, walczyło, wywalało. Widziała siłę i wrażliwość, stanowczość i otwartość, profesjonalizm i zwykłość/normalność, całkowity brak oceny i akceptację. Po skończonym spotkaniu wróciłem do domu, ale jej części subtelnej (astralnej) zaczęło jeszcze bardziej „wywalać”, dlatego podleciała subtelnie do mnie i powiedziała: „Nie rozumiem ciebie. Nie znam tego. Coś musisz ukrywać”. Moja część subtelna zaprosiła ją do siebie i mówi: „Patrz”. W momencie zaczęła atakować ostrymi przedmiotami, rzucać, tkać ciemne, arymaniczne energie, stosować techniki tej istoty. Kiedy o tym myślałem – już oczywiście po fakcie, bo fizycznie zajmowałem się innymi rzeczami, ale zacząłem odczuwać ból w jednym miejscu – odkryłem kod, który ją wpuścił. Kod brzmiał: „Kobiety lepiej rozumieją mężczyzn niż oni sami”, „Kobiety lepiej rozumieją mnie niż ja sam siebie”, „Kobieta musi dać walidacje mojej jakości”. To ogromnie niszczące przekonania, ale taki był zapis wcieleniowy, rodowy i karmiczny we mnie i sporej części męskiej części rodu. Podczas pracy zmieniłem to przekonanie na neutralne, brzmiące: „Nie musisz mnie znać. Nie musisz mnie rozumieć. Rozumienie mnie przez ciebie jest dla mnie obojętne”. Często podczas publikowanych sesji widzisz wpis, np. uwalniamy kod „x”, „y”, bo kod to esencja wzorca. Tylko odkrycie kodu to jedno, a zgoda wewnętrzna na jego uwolnienie to zupełnie inna para kaloszy, bo przecież uwolnienie wzorca tworzy miejsce na nowe, a nowe to nieznane, a więc teoretycznie niebezpieczne. Cały ten mechanizm reakcji uderza w naszym mózgu w wizerunek samoidealny, ale i mechanizm przetrwania i minimalnego wysiłku. Zabezpieczeń przed zmianą ciało ludzkie ma całkiem sporo. Pytanie: „Po co?”.
Po zmianie przekonania musiałem uwolnić jeszcze skutki ataku na poziomach subtelnych. Były to wbite różne rzeczy w ciele astralnym i częściowo w ciele mentalnym. Zbadałem dodatkowo również tzw. wejścia, czyli jakie wzory (kody) stworzyły otwarcie na atak, przyglądałem się również jakości energii, czyli z czego poszczególne ataki były utkane, jaką dodatkową informację niosły. Na tym moja praca się nie skończyła. Przeważnie jestem w łóżku już o 22-22:30. O czwartej nad ranem lekko się przebudzam, ale nie otwieram oczu, pozwalam żeby mózg pracował jeszcze w paśmie theta (4-8 hz) lub nawet paśmie delta (0,5-4 hz). Przy tym poziomie pracy mózgu w myślach wydaję komendę: „Kiedy policzę do trzech, na trzy znajdę się w miejscu, które wymaga pracy” lub „Kiedy policzę do trzech, na trzy znajdę się w miejscu, które wymaga uwagi”. I odliczam: jeden, dwa, trzy! W przypadku pracy nad tym tematem, odliczyłem i zaraz znalazłem się znowu przed „swoim blokiem”, ale z jednej strony płonęły drzewa. W symbolice sennej drzewa to wzorce, ale głównie to wpływ rodowy (rodzinny, rodu, wcieleń). Podszedłem do płonących drzew, ugasiłem je (cały czas byłem w paśmie theta) i zacząłem ich dotykać. Poszczególne drzewa wibrowały informacjami: kobiety są lepsze od mężczyzn, ślub wobec Arymana, mężczyźni są nic nie warci. Korzenie tych drzew były głębokie, ale można powiedzieć, że byłem w podświadomości, rozmawiałem „jej językiem”, dlatego po wycofaniu energii z tych poszczególnych drzew, odbudowałem pierwotne jedno drzewo, bo takie było przed wcieleniami. Miało ono informacje: „Jesteśmy wystarczający i niepodzielni”. Tylko tyle, bo był to okres przed podziałem na męskie-żeńskie. Rano wstałem i miejsce gdzie były ataki nie bolały, aura była domknięta.
Ten sposób pracy wzrastał we mnie wiele lat. Musiałem znaleźć sposób na pracę na dwóch poziomach: theta i alfa, na poziomie subtelnym, ale też na poziomie subtelnym w ujęciu podświadomości. Pamiętam słowa pewnej dziewczyny, która bardzo zaangażowała się w pracę ze swoją duszą, powiedziała ona: „ Teraz dopiero rozumiem jakie to jest wymagające i musiałeś mieć silną psychikę, żeby to wszystko pogodzić”. Przede wszystkim musiałem mieć dobrych rodziców, brak przemocy w domu – poza wpływem kontrolującej i zaborczej babci, która wytworzyła program poddawania się samicom alfa. Gdyby nie mama i tata, nie poradziłbym sobie z pracą nad własnym mrokiem, czyli ciemnymi wzorcami, jak i wyniszczającymi białymi wzorcami, które okazały się dużo trudniejsze do pracy niż własny mrok. Wszystko to zajęło mi ponad czternaście lat, co opisuję dokładnie w nowej książce Poza Dualizmem. Dodatkowo ten styl pracy „podczas snu” pozwalał mi kontrować prawie wszystkie ataki mniej uświadomione czy odczute podczas dnia.
Podsumowanie
Twoim zadaniem jest znaleźć język komunikacji ze sobą, swoim wnętrzem, tak, aby podświadomość informowała cię o pewnych wydarzeniach subtelnych, które umykają twoim zmysłom „przytłoczonym” codziennymi obowiązkami, fizycznym hałasem i chaosem. Warto pozwolić podświadomości stworzyć takie wewnętrzne sanktuarium, miejsce do którego wracamy, bo jest naszym centrum. Jak to zrobić? Samo przeczytanie tego opracowania już stworzyło w tobie idée fixe. Dlatego teraz obserwuj sny, ich powtarzalność, przekaz, naucz się rozróżniać co symbolizują pewne rzeczy, obrazy, miejsca lub miejsce. Twoja podświadomość będzie doskonale wiedzieć, że TY już wiesz, rozumiesz pewne rzeczy.
A co jeśli nie pamiętasz snów? Prawdopodobnie kładziesz się zbyt zmęczony spać. Zanim się położysz do łóżka, wyjdź na balkon i zacznij powoli wdychać powietrze przez nos. Niech twoje dłonie (wierzchnia część) również pobiera energie. Jak to zrobić? Podczas wdechu wyobrażaj sobie, że energia w formie kulek pranicznych wchodzi przez poszczególne czakry do twojego ciała, podobnie jak przez dłonie. Dalej ta energia kieruje się do dwóch ośrodków magazynowania: pod pępkiem i między brwiami. Oddychaj tak tylko przez chwilę, żeby się nie przeładować. Rób tak zawsze, a nie tylko parę razy.
Wbrew pozorom samo pamiętanie snów nie jest takie istotne. Kiedy wstaniesz rano weź kartkę papieru i poszukaj odpowiedzi na kilka pytań:
- Co jest moim centrum, bazą? Jak ono wygląda?
- Jak mógłbym się komunikować ze swoim wnętrzem, ciałem?
- Jak ciało mogłoby mnie informować wcześniej niż przez ból?
- Co takiego robię, co mnie odcina od czucia samego siebie?
- Czemu moje życie senne jest spowite nieświadomością?
- Co mnie odcina od czucia mojego ciała astralnego?
Małe kroki prowadzą do pokonywania dużych odległości. Zapraszam do drugiej części opracowania, pt. Najdziwniejsza podróż – kwadrat wpływu i nadaktywność.
Nikodem Marszałek
maj, 2023 r.