Ostatnie pół roku przyglądałem się tematowi strażników. Mówię tutaj nie tylko o siłach archontycznych, ale o wszelkiej maści istotach niefizycznych. Za każdym razem, kiedy ktoś zlecał sesję przez Internet lub spotykaliśmy się na żywo i gdzieś pojawiał się temat np. blokad, dziwnych wydarzeń, nagłej zmiany myślenia, braku energii czy umów wcieleniowych, zależności duszy – sprawdzałem go pod kątem działania wpływu istot. A więc nie tylko wzorce wewnętrzne, kody, nasze przekonania podświadome, ale też wpływ istot połączonych w jakiś sposób z życiem czy losem klienta. Wynik tego doświadczenia nie jest raczej zaskakujący, ale pokazuje pewien cykl działań i istnienia. Zapraszam.
I. Umowy pomiędzy duszami
Każdy z nas w jakiś sposób pilnuje komuś czegoś. Dzieje się to często nieświadomie (podświadomie) i nie mówię o wpływie na nasze zachowanie takich emocji, jak np. zazdrość, zawiść, zemsta, rywalizacja. Tak reagują ludzie, którzy szukają motywacji na zewnątrz, którzy stale porównują się z innymi i nie widzą, bo nie szukają wartości w sobie samych. Pilnowanie osobiste polega na jakimś rodzaju (tu różnie) umów, przyrzeczeń, paktów, w których obie strony zobowiązują się do czegoś – np. ty mi pomożesz, ty będziesz mnie utrzymywał, ty oddasz mi energię, ty spłacisz, ty urodzisz, ty zapłodnisz, ty mi dasz. Czasem druga strona sama prosi o – wydawałoby się – dziwne rzeczy, np. ogranicz mnie, uderz mnie, zostaw, skrzywdź, pilnuj, zabieraj, kiedy będę miał więcej. Można powiedzieć – są to ustalone reakcje na pewne wydarzenia lub zachowania. Brzmi dziwnie, ale dusze stale ustalają takie rzeczy przed wcieleniem, które potem osobowość realizuje.
Zastanówmy się chwilkę nad tego typu zachowaniem. Pytanie brzmi: „Po co mielibyśmy chcieć, aby ktoś z naszego bliższego lub dalszego otoczenia zareagował w jakiś określony sposób?”. Dalej: „Czemu nie pozwalamy istotom zachowywać się w naturalny dla siebie sposób?”. Najprostsza odpowiedź brzmi: „Życie to teatr”, „Życie to gra”, „Dusze chcą doświadczyć różności, odmienności”. To zachowanie ma niebanalne konsekwencje w postaci emocji i postrzegania nas samych przez drugą stronę. Tak mogą tworzyć się węzły na sznurze karmicznym (splot słoneczny). I kiedy nawet pokazuje się takim istotom (duszom czy osobowości) własne zgody i zobowiązania, wyjaśnia, że była zgoda na to, emocje nie odpuszczają. Cały proces wydaje się w jakiś sposób wpływać na energie poszczególnych dusz i niekiedy nawet je „odrywać” z duszy grupowej, zbiorowej. Tak na chłopski rozum: „Kto da ci w pysk najlepiej, jak nie ktoś najbliższy? I z gracją, porównywalną siłą i wisienką na torcie?”.
II. Wpływ egregorów
Kolejną taką rzeczą „usadzającą” jest wpływ poszczególnych zbiorów i odcisków. Mówię tutaj o działaniu: podświadomości zbiorowej z poszczególnymi podzbiorami; wpływie egregorów religii, państw, społeczności, kultur; wpływie myślokształtów (zbiorów informacji), ogólnej mentalności i energetyki w naszej pracy zawodowej. Wiele osób pomija ten czynnik, bierze go za coś mało wpływowego i bezdusznego. Bezduszne to – owszem – jest; nie ma tu duszy, ducha, nie ma tu działania świadomego. Natomiast każdy z tych zbiorów energii wibruje niczym kula, od której promieniuje energia z pewną informacją, a ta informacja wpływa na nasze ciała subtelne i podświadomość. Wszystkie te energia mają w sobie ustalony „porządek”, „ważność”, są w nich zawarte informacje myślowe (wzorcowe, idealistyczne), pomieszane z emocjonalnymi wartościami i fizycznymi zasadami życia w każdym jego wymiarze.
Kiedy życie na planecie miało bardziej plemienny charakter, egregory, czyli odbita wiedza (informacje, mądrości) przodków, wpływały i inspirowały kolejne pokolenia. Egregor jest oczywiście czymś znacznie mniejszym niż choćby podświadomość zbiorowa, ale ma cechy działania (oddziaływania), jakie mogliśmy przypisać zachowaniu strażników. Dzieje się tak przez wpływ jego cech, np.
- kumulowanie danych wierzeń, przesądów, myśli, osądów;
- karmienie się energiami emocjonalnymi, które później potrafią zwiększać wpływ członków zależnych od egregora;
- napieranie na myślenie czy wartości uczuciowe, odmienne od zapisanych w samym jądrze egregora;
- pilnowanie realizacji ustalonego programu.
W jaki sposób uwolnić się od wpływu takich sił? Na kartce zapisujemy własne przebyte ścieżki: filozoficzne, myślowe, duchowe, religijne. Ile czasu poświęciliśmy na przebywanie np. w aurze danego autora, guru, miejsca świętego? Ile czasu przebywaliśmy na forach duchowych czy w grupach rozwojowych? Może być tak, że gdzieś dany egregor cienkim sznureczkiem jest połączony. Pytania: „Z jakim ciałem subtelnym jest połączony?”, „Z jaką czakrą?”, „Czy wycofałem z tego miejsca (bytu) swoje własne energie?”. Oczywiście trudność może pojawić się w momencie rezygnacji z zysków, jakie mogło dawać połączenie z danym egregorem (lub bytem). Inicjacja i aktywny wpływ egregora danej szkoły, ścieżki często daje korzyść w postaci wzmocnienia własnej energii, umysłu, co pozwala toczyć wojny intelektualne, przekonywać, nawracać.
III. Strażnicy systemu
Strażnicy systemu to nie tylko siły archontyczne (Anunnaki, gady, szaraki), ale istoty różnego rodzaju i gatunku. Działają oni dużo sprytniej, ich techniki są bardziej wyrafinowane, subtelne. Często ich działanie oparte jest o przyjęte prawa w danej przestrzenni energetycznej, dlatego często nie odczuwają winy czy poczucia, że kogoś krzywdzą. Strażnicy prawie zawsze czerpią informacje z różnych struktur duchowych, które przechodzą przez wiele gęstości i wymiarów. Podam tutaj kilka przykładów, które mogą zaskoczyć.
1. Słup i ustawienia.
Pracowałem z osobą, która uczyła się ustawień hellingerowskich, ale miała jednocześnie porozbijane własne ciała subtelne i channelingowała ciemną istotę. Na początku nie zwracałem uwagi, jakie energie klientka przepuszcza przez siebie, ale kiedy „jej” energie zbliżyły się do mojej własnej aury i próbowały ją spenetrować – zostałem zmuszony do zbadania. Były to energie w formie takich kulko-zbiorów, które płynęły z wysokiego słupa energetycznego. Co gorsze, energie zawarte w tych kulko-zbiorach miały moje własne, stare wzorce zachowania (reagowania). Na całe szczęście te wzorce (kody, energie) w żaden sposób nie rezonowały ze mną, bo dotyczyły czegoś starego, nieaktywnego, bo przeze mnie zrozumianego. Połączenie wyglądało tak: słup energetyczny → ustawiacz → ciemna istota → klientka → ja. Takie coś nazwałem wiele lat wcześniej atakiem w linii. Klientka nie miała zależności uwolnionej od ciemnej istoty, natomiast przez swoją naukę pod okiem ustawiacza zainteresowała ciemną istotę słupem, w którym są (były) zapisane energie istot wcielonych. Część tego słupa czerpie dokładnie z tej samej struktury, którą opisałem w artykule „Hierarchia Światła”. Co najgorsze, sam słup dawał możliwość sczytywania informacji na nasz własny temat i – jak widzimy – podejmowania próby wykorzystania starych zapisów wzorców do podporządkowania, zaatakowania, zmanipulowania. Co ważniejsze – każde własne ustawienie nie zmienia żadnego zapisu w tym słupie. Nie jest ważne, czy coś zrozumiałeś, masz wyższą świadomość, coś przepracowałeś. Również nie ma znaczenia rodzaj terapii duchowej, przebytej psychoterapii, bo energia zostaje tam taka sama, chyba że nieświadomie sami oddamy. Wtedy energia zostaje dopisana.
Kiedy przypominam sobie o całej sytuacji, myślę o tej strukturze, przychodzą mi na myśl słowa duszy: „Wszystko tutaj jest analizowane, rozdrabniane, dzielone, mielone, powielane. Dziwna zgoda na życie społeczne, zawierające elementy współuzależnienia i uzależniania od siebie. Całkowita zgoda na dojenie, pasożytowanie, pijawkowanie, podjadanie, zjadanie i rozdzielanie własnych energii. Potrzeba posiadania wielu opiekunów, zbawców, przewodników. Wszystko należy do wszystkich, ale nikt nie jest odpowiedzialny za nic. Jak to funkcjonuje?”. Dla mnie to oddawanie energii do słupo-struktury, z której – jak widać –korzystają ustawiacze, ma związek z oddawaniem programów (planów wcieleniowych) duszy przed swoim wcieleniem. Stąd baza nie jest aktualizowana, chyba że ktoś pójdzie na ustawienia. Pewnie są jeszcze różni ludzie, metody, którzy również są zależni od odczytów ze słupa i aktualizują zawarte tam informacje.
2. Ciemni i biali z postawą: za mało zrobiłeś, jesteś winny, jeszcze to i tamto.
Pracowałem z dziewczyną, która była w ciąży. Wykonałem analizę jej ciał subtelnych i narysowałem doczepione kulki blisko jej czakramu sakralnego i splotu słonecznego. Rysunek prosto z tablicy podczas konsultacji:
Po lewej stronie elemental z atomami, wzorcami, kodami, wibrujący w gęstości eteryczno-astralnej. Po prawej – ciała subtelne klientki z dosłownie otwartym ciałem i stworzoną taką „wsuwką”, która miała przenosić odpowiednie programy (kody) do płodu. Zawołaliśmy od razu strażników i na moje pytanie: „Co robi w jej polu ta matryca, ten elemental?” usłyszeliśmy: „Bo jej ojciec przerobił za mało, za wolno”. Poprosiłem strażników, żeby zawołali ojca i wzięli energie z całego pola jego córki i dziecka. Kiedy ojciec się pojawił, powiedziałem: „To są twoje energie i należą do ciebie”. Zaraz starszy rangą strażnik zaczął krzyczeć, że tak nie wolno, że to burzy porządek. Na co odpowiedziałem: „Nie nazywaj pasożytowania porządkiem. Chcesz, żeby świadomość wzrosła? Zawołaj jakąś świadomą duszę, rozłóżcie te energie na części pierwsze, zanalizuj akcje i reakcje, niech wyciągnie wnioski. Popatrz później na węzeł karmiczny (zgrubienia na splocie słonecznym) i poszukajcie pierwszej reakcji, która ten węzeł stworzyła. A ty chcesz aplikować to samo, kodować w to samo i tylko pomnażać to samo w nieskończoność”. Strażnik odpowiedział: „Zawsze tak było, ja nie mam prawa nic zmieniać”. Odpowiedziałem: „Nie zawsze tak było i dobrze o tym wiesz”.
W trakcie konsultacji zapisałem takie punkty (mają one tylko charakter orientacyjny i pokazują, czym się zajmowaliśmy):
1. Postawa i mentalność odrabiania karmy po przodkach.
2. Postawa wobec byłego życia ojca i jego duszy: za mało zrobił, nic nie zrobił, nic nie zgromadził. Zamieniliśmy to: „Jeśli dusza ojca wierzy w odrabianie, to odrobi, jak wróci, ale swoje we własnym zakresie. Nikogo nie obchodzą jego emocje, żale, marzenia. To jest jego istnienie”. Reakcja: „Bierze, bo on to zrodził i do niego wraca. Nic nie zostawiamy ani nic nie dzielimy”.
3. Strażnik, który przychodzi, prawie zawsze nie ma znaczenia. Zawsze trzeba wołać głównego, najstarszego w linii podłączeń (połączeń).
4. Przekręt Lucyfera. Strażnik powiedział, że dostał od Lucyfera ten pakiet dla tej rodziny. Kiedy zapytałem się strażnika, czy ostatnio widział Beliala lub choćby Białego, był zdumiony, ale powiedział, że właśnie nie widział wielu istot, które były wysoko w hierarchii. Nadal jednak robi to, co robi, bez zastanowienia.
5. Podłączenie elementala (matrycy) wymaga „przejścia”, „przejściówki”, którą instaluje się w czakramie sakralnym i splocie słonecznym. Kiedy jest zgoda matki i duszy – a czasem jest to czynione bez zgody, bo wiele dusz zwyczajnie jest przyzwyczajonych do tego procederu i traktuje to jako normę. Wówczas instaluje się w ciałach i czakrach takie igły, które przenoszą informacje: matryca – matka – płód.
6. Prawie zawsze zgodą na manipulacje płodu jest nieuwolniona karma i postawa matki lub ojca z ciemnymi lub białymi siłami.
Najciekawsza była rozmowa z duszą, która wybrała mamę. Dusza była polimorficzna (miała bardzo ładnie scentralizowane energie męskie i żeńskie) i traktowała planetę jak lunapark. Kiedy wyszliśmy popracować na dwór (do parku) i wyciągaliśmy poszczególne igły z ciał i czakr, pojawił się jaszczur. Było to ciekawe, ponieważ ten gatunek spełnia często rolę pośrednią (nie bezpośrednią), ale naciskał, że to dzięki jego działaniu klientka jest w ciąży i uwolniła się od toksycznej sytuacji w pracy. Gdy jednak go „przycisnęliśmy”, od razu wyszło szydło z worka – że to on (i jego grupa) zainicjował trudną sytuację w pracy i nie miał dostępu do ciała klientki. Tak tylko latał i przekonywał mentalnie i w czasie snu, że to wszystko jego zasługa i on chce nagrodę. Nagrodą miał być dostęp do ciała dziecka. Już wcześniej poruszyliśmy ten temat. Po urodzeniu dziecka grupa tych jaszczurów pojawiłaby się w formach świetlistych, anielskich (bo tak działa archetyp na Ziemi) i zaoferowałaby dziecku podarki, wzmocnienia, czyli zaczęła uzależniać je od siebie i przyzwyczajać do swoich energii.
Kiedy zablokowałem energetycznie ruchy jaszczura i nakazałem mu zawołać swoich strażników, pojawili się Aryman i Lucyfer. Był to ciekawy widok, bo nagle ciała subtelne klientki, jej dziecka oraz moje zwiększyły swoje wibracje i połączyły się we wspólne pole. Było to wielkie natężenie światła, które „jegomościów” odsunęło. Na moje pytanie: „I co teraz?”, odpowiedzieli, że nie widzieli takiej duszy, takiej energii. Zapytali, skąd ją sprowadziłem, z jakiego świata. Chodziło im o to, że pracowałem wcześniej z klientką wiele razy i ona sama miała już podniesione energie. Dlatego mogła tutaj przyjść dusza spoza systemu. Odpowiedziałem im: „Możecie obserwować jak każdy, ale nie macie żadnego prawa ingerować i wpływać”. Kiedy później analizowałem całą sytuację, zrozumiałem, że „oni” bali się, że wcieli się rewolucjonista. A tu się okazało, że to dusza, która chce tylko doświadczyć tej planety, przeżyć ją, zwiedzić, posmakować. Z drugiej strony, podczas powrotu z konsultacji do domu myślałem głośno: „Jerzy Prokopiuk pisał, że Lucyfera i Arymana nie interesuje ten świat. Jeśli nie interesuje, to czemu jest tyle bezpośrednich ingerencji (już nawet nie cudzymi rękami czy ukrywaniem się pod różnymi istotami)?”. Bo już nie muszą się ukrywać. Zapomniałem jednak panów się zapytać, jak tam Nowy Porządek Świata, który został przedstawiony w filmie „Człowiek demolka” (o tym będzie nowy artykuł). Sytuacja jaszczura była zabawna, bo kiedy „jegomoście” odchodzili, usłyszał od nich: „Już nie wracaj. Nie ma dla ciebie miejsca”. Po wszystkim uwolniliśmy stare pakty klientki i jej partnera na ingerowanie tych istot i znalazłem nowe miejsce dla tej wykluczonej, jaszczurowej istoty (podobny przypadek opisałem w artykule „Relokacja części Archontów”).
Zakończenie
Jeszcze wiele lat temu byliśmy świadkami dosłownego wymazywania duszom pamięci, które dotyczyło ich własnego wcielenia. Wymazywano szczególnie pamięć bólu, cierpienia, różnych wydarzeń. Wszystko w ciepłych słowach: „Uwolnij pamięć tego, wyrzuć wszystko. Tego już nie ma, pozwól sobie zapomnieć”. Po takiej ekstrakcji z ciemnych słupów dopisywano z powrotem te same wartości, wzorce, przekonania. I od nowa wcielenie, z tym samym. Dlaczego od nowa? Czasem chodzi o inwestycję energetyczną, jaką dusza wkłada w dany świat. Przecież energia wytworzona podczas całego życia (tu: myślenia, emocjonowania, kreowania) jest gigantyczna. Dusza zasila wiele różnych dziedzin, istot, rozwija pewne tematy. Dusze nawet bez kasacji pamięci mają tendencje do szybkiego zapominania, jak dane wcielenie się czuło i co czuło. Jest to dziwny mechanizm, nieempatyczny, ale taki sam strumień płynie przecież od wyższej jaźni do duszy, gdzie dusza traktowana jest często jak sonda do zbierania doświadczeń. Potężna, dużo bardziej sprawcza niż moce i zdolności człowieka, ale jednak sonda.
Chciałbym, żebyśmy po przeczytaniu tego cyklu opracowań (na który składają się artykuły:
1. Mentalność strażników i wcielanie duszy w ciało (obecny),
2. Podświadomość zbiorowa i karma rodowa,
3. System Karmiczny,
uśmiechnęli się. Naprawdę. Żebyśmy zaczęli się z tego śmiać, reagowali na to wszystko przede wszystkim wesołością. Nasze zmartwienie, walka, kłótnie tylko zasilają opór. Opór prowadzi do walki, a walka do zasilania cudzej kreacji. Musimy zrozumieć, że nie ma ICH, TAMTYCH – jesteśmy tylko MY. My sami sobie to robimy – my z obciążeniami białymi, z zależnościami od czarnych, my, którzy nie znamy siebie i nie pamiętamy, skąd pochodzimy. Dzieje się to nie tylko przez własną wiarę lub brak rozróżnienia, ale i przez nietraktowanie siebie z szacunkiem, miłością i akceptacją. Zapominamy, że to przecież my zasilamy, my budujemy, my kreujemy, my decydujemy. Należy również bardzo solidnie zastanowić się nad mentalnością niewolnika i ofiary oraz nad tym, co z tych postaw wynika, bo one generują strach i opór, lęk i poddanie. Wielu ludzi, którzy weszli w tematykę manipulacji, ogromna rzesza ezoteryków, tylko wzmacnia lęk, zamiast wrócić do siebie i zacząć patrzeć w siebie. Ludzie szukają wyjścia, ucieczki, boga poza sobą – zamiast popatrzeć, co jest w nich, co zawsze było w nich samych. Ciągle szuka się czegoś na niebie, poza sobą, nad sobą. A dlaczego śmiech? Odpowiem za pomocą metafory:
Masz 170 centymetrów wzrostu i stale próbujesz zrobić wsad do kosza, który jest umiejscowiony na wysokości 3,05 m. Jest to trudne, dla wielu prawie niemożliwe, ale próbujesz. Jeden skok, drugi. Mija dzień, tydzień, rok, dekada. Treningi nie pomogły – wciąż tylko lekko dotykasz obręczy. Kiedy jednak twoje warunki się nieco poprawiły, nagle boisko zamieniło się w małą sadzawkę. Teraz jeszcze trudniej jest ci się odbić od podłoża, ale próbujesz dalej. Wkładasz znowu tyle energii, zaangażowania, siły. I znowu prawie dotykasz obręczy. Ale znowu boisko się zmienia i razem z wodą pojawia się spad do dna. Załamujesz się, poddajesz, bo warunki nie są uczciwe. Nagle na boisko przychodzi drugi zawodnik, koszulkę ma podobną do twojej. Zatrzymujesz go i mówisz: „Chłopie, nawet nie zaczynaj. Całe życie próbowałem wsadzić piłkę do kosza”. I opowiadasz swoją historię, po czym zawodnik odchodzi zrezygnowany do siebie. „Co się tu stało?” – pytasz. Zatrzymałeś przepływ, zatrzymałeś ruch, próbowałeś wpłynąć na cykl.
Jako nauczyciel, opiekun, po prostu istota świadoma siebie i innych istot, nie kierujesz swoich frustracji, niemocy, żalów, historii, pretensji na innych. Nawet jeśli schodzisz z boiska, twoja postawa jako dorosłego, doświadczonego powinna brzmieć: „Chłopie, próbowałem zrobić wsad ze swoim wzrostem. Dorobiłem się tytanowo-elastycznych łydek. Nawet nie zastanawiałem się, dlaczego chciałem to uczynić. Już nie pamiętam, dlaczego, po co, na co. Byłem jakiś zafiksowany. Dlatego zapisz sobie na kartce, po co chcesz wejść na to boisko, czemu chcesz zrobić wsad akurat w tym miejscu. Zapisz to wyraźnie i połóż koło boiska. Pamiętaj, że zejście z boiska i poszukanie innego zajęcia mówią o twojej dojrzałości. Powodzenia. Wierzę w Ciebie”. Tak starsi przekazują mądrość młodszym. Żal, pretensje, frustracje, poczucie niemocy, niezdolności do weryfikacji czy stałe szukanie winnych, kogo tu obarczyć – to wszystko nie wpływa na wzrost świadomości. Jednak wiedza, jak pewne rzeczy, mechanizmy, manipulacje działają, zmienia postać rzeczy, daje rozróżnienie, pozwala zauważyć pewne procesy. Czy w wielu przypadkach, właśnie nie o to chodzi? Nie o zdobycze, nie o sławę, nie o lajki, ale właśnie – jak to powiedziała moja dusza w punkcie III – „Jak ten system w ogóle działa?!”.
Przypomnę tu postawę duszyczki, która wybrała sobie naprawdę fantastyczną mamę i tatę. Dusza pełna entuzjazmu, mocy, ciekawości. Tym jest właśnie życie, nawet jeśli ta planeta ze swoimi ułudami, systemami przypomina dla wielu więzienie. Tylko, czy to nie my przyszliśmy tutaj z więzieniem w sobie? Pewnie jakaś cecha „celi”, „więzienia”, choćby najmniejsza, była w nas i przez zbiorowość ludzkości i plan wcieleniowy została tylko wzmocniona, wyeksponowana. Dlatego jeśli myślisz, że ktoś z zewnątrz, jakiś Anunnak, dusza, archanioł, wyższa jaźń, jaszczur, strażnik, bot czy elemental, ma większą władzę nad twoją wolą i ma wpływ na rozwój twojej świadomości – to głęboko zastanów się nad siłą ciężkości, bo chyba coś stało się nie tak. Może być tak, że zwyczajnie ze swojej woli zrezygnowałeś, przestraszyłeś się jej, uwierzyłeś komuś bardziej niż sobie. Jeśli tak, to jest to element twojej pracy i wpływa nie tylko na ciebie, ale pewnie na twoją całą istotę (tu duszę).
David Icke powiedział w wywiadzie na temat plandemii, cytuję: „Nie musimy się buntować, nie musimy nawet z nimi walczyć! Po prostu musimy przestać z nimi współpracować! To takie proste! Ktoś wpływowy (zły) mówi: „Mieliśmy taką dyskusję i to jest to, co teraz się wydarzy”. Ale jeśli wystarczająco dużo ludzi powie: „Nie, nie robimy tego, chłopie. Nie, nie będziemy z tobą walczyć, bo nie musimy z tobą walczyć. Po prostu przestajemy z tobą współpracować. I ja nie współpracuję, i nie będę robił tego, co powiesz. Teraz, jeśli wystarczająco dużo ludzi tak postąpi, to koniec. Widzisz, to jest kluczowa rzecz. Jednym z większych fundamentów tej wielkiej konspiracji kontroli jest perswazja targetowanej populacji miliardów, że garstka ludzi ma nad nimi władzę”. Nigdy nie chodziło o to, ile masz mocy i siły, ale o twoją zgodę lub sprzeciw, o twoje poczucie wolności, pełni i siły wewnętrznej. Dusza faktycznie mogła zostać skopana, wykorzystana, odcięta od ciała, podobnie ty mogłeś oberwać od ojca lub matki alkoholika, psychopatycznego szefa czy partnera, ale kiedy wracasz pamięcią do tych sytuacji, widzisz zawsze, że jednak to twoja zgoda i ciekawość dawały wejścia. O tym szybko zapominamy i zaczynamy grać tak, jak kat i oprawca dyktują, czyli na ich pełnych przemocy warunkach. A gdzie twoja miłość? Czy przez cały zgromadzony ból, cierpienie, rozgoryczenie, porażki mamy zwątpić w miłość, dobro? Mamy dawać się kupić, przekupić, złamać lub podporządkować? Podczas przebudów z 2019 r. moja cała istota była kupowana najpierw przez siły białe (tu przez Białego, Sandalfona, Marię, Jana). Ci oferowali wszystkie swoje światy, energie i oddanie przewodnictwa. Kiedy moja istota odmówiła, nagle przyszli czarni (tu: Lucyfer, Belial). Kolejna odmowa i zaczęli atakować, ale nie mogli nic wskórać. Jaki z tego płynie morał? Siła i moce nie mają znaczenia. Po prostu nie daj się kupić za parę srebrników, za stołek w systemie. A po co to wszystko się dzieje w skali mikro i makro? Byle tylko udowodnić, że miłość, etyka, dobro, szacunek do drugiego człowieka nie są nic niewarte. Nie idźmy taką drogą. Mimo tego, co przeżyłeś i przeżywasz, nigdy nie wątp w siebie i dobro w sobie, bo to obudzi innych. A jak ci wodą zalewają boisko, przestań skakać jak chomik.
Nigdy nie trać swojego ducha.
PS.
Jako zadanie zobacz drugi odcinek pierwszego sezonu serialu „Czarne Lustro”, pt. Fifteen Million Mertis.
Nikodem Marszałek
Katowice, Polska
czerwiec, 2021 r.