Opracowanie to, chociaż dotyczy dwóch pierwiastków: męskiego i żeńskiego, tak naprawdę jest opowieścią o scaleniu i połączeniu.
Przyglądając się historii, przypominamy sobie czasy monarchii. Żyje sobie zwykły chłop, który coś posiada, lecz niczym specjalnie się nie przejmuje, nie jest również zaangażowany w życie polityczne; interesuje go tylko własna ziemia. Zmieniają się czasy, przychodzą wojny totalne, które anihilują całe społeczności, pojawiają się ideologie, w które wciąga się biednego chłopa, zmuszając go do wybrania jednej opcji, partii, prądu reprezentujących „jego” wybór. Dalej różne grupy nacisku czy nurty ideologiczne dzielą całe społeczności na narody, klasy, grupy etniczne, rasowe, religijne; ostatecznie wszystko już podzielone. W stanie wojny dochodzi do podziału rodziny, a ostatnio mówi się o walce płci.
Kiedy patrzymy na znak yin-yang, widzimy dwa kolory w idealnej równowadze. Jednak po dłuższym zastanowieniu zaczynamy podważać sens podtrzymywania tej formy ideologicznej oraz energetycznej. Co się stanie, gdy rozpuścimy granicę znaku w jego wnętrzu? Nagle dwa kolory dotychczas przeciwstawne zaczynają mieszać się ze sobą i powstaje nowy kolor. A co się stanie, gdy otworzymy znak z jego nowym kolorem na zewnątrz, poza koło? Nagle wychodzimy z dualistycznego sposobu myślenia, z naczelnym hasłem „dziel i rządź”, i zaczynamy przyjmować i scalać, płynąć w wolności, inspirowani nowymi, niezauważanymi dotychczas wartościami.
Wyjście z dualistycznego myślenia i samą ważność scalenia tego, co dusze zawsze miały w sobie, najlepiej zobrazują dwa pierwiastki, żeński i męski, oraz role mężczyzny i kobiety. Zapraszam.
Ten mężczyzna
Jaką rolę odgrywał mężczyzna w przeszłości? Przynosił pieniądze do domu, zapewniał bezpieczeństwo, walczył z wrogami. Taka postawa wymagała siły, stąd napięcie, ciśnienie, rywalizacja. W grupie często jest tylko jeden samiec alfa, więc reszta wchodzi w stan „kastrata”, jest w częściowym pacie hormonalnym. Dlatego właśnie jeden z drugim, z penisem małym lub dużym, czuje się nie dość dobry w roli kochanka, męża, przyjaciela, pracownika, szefa czy po prostu człowieka. Destrukcyjne są także oczekiwania względem mężczyzny — on sobie poradzi ze wszystkim, zna odpowiedź na każde pytanie, nigdy nie płacze, jakby nie miał serca. Mężczyzna też nie wydał nigdy owocu, nie urodził dziecka, nie stworzył niczego, co żywe — to robiły kobiety, a zatem jest to raczej częścią energii żeńskiej. Mężczyzna siłą twórczą kreuje materię nieożywioną, czyli jest inżynierem.
Prawdziwej równości między męskim a żeńskim trudno doszukiwać się w historii, próbujemy za to, dzięki równouprawnieniu, sytuację tę zmienić. Wszystko jednak oparte jest na posiadaniu, zawłaszczeniu, agresywności, zmuszaniu do wyboru tego lub tamtego, tej partii lub tamtej, a więc ciągle jest to sztuczny zero-jedynkowy wybór, wywodzący się z podziału „dziel i rządź”. Echem odbija się również pierwotne podkręcenie energii męskich — świetnie przedstawionych w działaniu Melkora i Saurona w książce Silmarillion J.R.R. Tolkiena.
Dziś męskie zaczęło być wybijane, spychane, to kobiety stały się dominujące, a tak na dobrą sprawę kobiety zawsze wydawały się silniejsze od mężczyzn. Współcześnie promuje się postać kobiety górującej, przodującej, lepiej przystosowanej i marginalizuje się rolę mężczyzny do dawcy nasienia, który potem może już umrzeć. Kobieta nie jest silniejsza od mężczyzny ani mężczyzna nie jest słabszy od kobiety — cokolwiek próbują nam wmówić różne społeczne ruchy podtrzymujące walkę płci. Sama walka wywodzi się przecież z podzielonej niegdyś jedności. Potencjał męskiego i żeńskiego w ciele, duchu, energii jest równy — zawsze był.
Ta kobieta
Jaką rolę odgrywała kobieta w minionej epoce? Należały do niej takie obowiązki jak dbałość o ognisko domowe, rodzenie i wychowanie potomstwa (jedno z najtrudniejszych zadań), przygotowanie posiłków, czyli było to właściwie zamknięcie w czterech ścianach, a sama kobieta to sekretarka szefa, ale już nie szef.
Jennifer Lopez nakręciła interesujący w przekazie wizualnym teledysk Ain’t Your Mama.
Kobieta wyrywa się z przypisanej sobie roli, dawnej epoki, ale nie zawsze szuka swojego miejsca w świecie. Czasem próbuje zająć miejsce mężczyzny, bo tylko to jest pokazywane i podawane na społecznej tacy potrzeb i podziału. Powody naszych zachowań, głównie agresywnych, wypychających, poniżających, które zajmują miejsce zachowań zawierających empatię, zrozumienie siebie, świadomość, scalenie obu pierwiastków, czyli wykształcenie zdrowego indywidualizmu, mają swoje źródło w wielu wewnętrznie nieuzdrowionych elementach. Rozbita rodzina, potrzeba walki i udowadniania, matka dominująca nad ojcem, ojciec katujący matkę, dziecinni rodzice, oziębła matka, nieobecny ojciec. Dorastamy i nie wiemy, co oznacza być matką, kobietą, czym jest pierwiastek żeński; co oznacza być ojcem, mężczyzną, czym jest pierwiastek męski. Widzimy jak przez kalkę trochę tego, trochę tamtego, mieszamy w sobie różne wyobrażenia, powtarzając utarte schematy zachowania naszych rodziców, rodziny, znajomych.
Utracone dziedzictwo
Wchodzimy w związki homo- lub heteroseksualne, podtrzymując nieuzdrowione relacje, przeważnie z jednym z rodziców (czasem z obojgiem). Doświadczony silny uraz ze strony ojca, dziadka, mężczyzny albo wykluczenie, odepchnięcie ze strony matki zabijają męski bądź żeński pierwiastek w nas samych. Nie znaczy to, że nagle go tracimy — po prostu negujemy go, odstawiamy, spychamy, jednocześnie silnie go pożądając. Gdyby udało się zachować, szczególnie w związkach homoseksualnych, w przypadku kobiet obudzoną kobiecość, żeńskość, a w przypadku mężczyzn obudzoną męskość, nikt nie wchodziłby w rolę przeciwstawną wobec partnera, tworząc yin i yang, białe i czarne, męskie i żeńskie. Fizycznie mamy związek jednopłciowy, psychicznie i energetycznie natomiast jest podtrzymywany związek damsko-męski czy męsko-damski w postawie dominująco-ulegającej zamiast partnerskiej, równej, scalonej. Chodzi raczej o obudzenie w związkach hetero- i homoseksualnym swoich dwóch pierwiastków, sił, energii i wykorzystanie tego do wzrostu. Wiele kultur i nowych form kreacji wymaga właśnie tego połączenia zamiast korzystania tylko z ułamka potencjału. I tak przez własne lęki, traumy, poczucie odrzucenia możemy odcinać się od swojej pierwotnej siły, gdyż kobiety odcinają się psychicznie lub fizycznie od penisa, czyli energii pchanej, a mężczyźni odcinają się psychicznie lub fizycznie od pochwy, czyli energii przyjmującej, biorącej.
Wyjście jest teoretycznie proste dla wszystkich, bez względu na rodzaj związku oraz płeć: zaakceptować w sobie mężczyznę, męskich przodków, ojca, dziadka oraz zaakceptować w sobie kobietę, żeńskich przodków, mamę, babcię. Praktycznie trzeba niestety uzdrowić traumy, poczucie wykluczenia, odłączenia, żale, złość z dzieciństwa, wszystko, co dotyczy relacji z matką i ojcem. Samo poradzenie sobie z przeszłością, wyrażenie tego, co w nas ukryte, pozwala zharmonizować męski i żeński pierwiastek. Uzdrowienie i scalenie zmienia zupełnie potencjał każdego związku:
1. Mężczyzna nie odcina już energii męskich ani nie przeinacza energii żeńskich w sobie.
2. Kobieta nie odcina już energii żeńskich ani nie przeinacza energii męskich w sobie.
Dalej dzieje się rzecz fantastyczna — walka płci wygasa, ponieważ była zawsze oparta na nieuzdrowionych wzorcach w sobie, jak w odbitym lustrze. Mężczyzna dzięki żeńskim energiom w sobie lepiej komunikuje się ze swoją partnerką lub partnerem; kobieta dzięki męskim energiom lepiej komunikuje się ze swoim partnerem bądź partnerką. Nikt nie walczy, nie zgniata, nie zmienia, nie odpycha, gdyż pierwiastki harmonizują ze sobą. W ten sposób mówimy nie tylko o podobieństwie w poglądach, charakterze, zainteresowaniach, lecz także o równości i podobieństwie psychicznym, biologicznym oraz energetycznym.
Ewolucja faceta
Niegdyś wymagano od faceta muskulatury, rzeźby greckiego boga, wielkiego bicepsa, zasobnego konta w banku. Dziś, kiedy mężczyznę zwolniono z roli opiekuna i konkwistadora świata, przeszliśmy do wizji mężczyzny metroseksualnego, potem przyszła krótka epoka androgennego drwala, a teraz mamy księcia. Mężczyzna chodzi na solarium, przyobleka się w modne szaty królewskie, maluje się, co kłóci się z wewnętrznie wdrukowanym obrazem zdobywcy szukającego madonny. Jeszcze nie tak dawno pokazanie zmęczenia, podkrążonych oczu, wyrażenie żalu, płaczu, poczucia niemocy było oznaką słabości. Współczesna moda stara się wysubtelnić rysy mężczyzny, wprowadza element kobiecy; niestety, jest to warunkowanie zewnętrzne, a nie wewnętrzny motor.
Największe wyzwanie dla współczesnego mężczyzny to kontakt z silną, wyzwolą kobietą, która zna i lubi siebie. Jedni panowie na myśl o relacji z taką partnerką odczuwają konwulsje w całym ciele, czyli czują się nie dość dobrzy do zaspokojenia jej potrzeb. Drudzy odwracają kota ogonem i szukają takiej kobiety, którą będą mogli w jakiś sposób kontrolować. Takie zachowanie jest oczywiście pułapką, bo manipulacje zawsze są odwzajemniane. Istnieją jeszcze nieliczne przypadki zdobywców, którzy sycą się trofeum przez parę chwil, a potem nienasyceni idą dalej. W zależności od poziomu miłości własnej panowie odpowiadają na sytuację relacji lub związku różnie:
1. Nowa rola jest wygodna, zajęcia domowo-wychowawcze aktywizują ich talenty, czują się spełnieni.
2. Niski wizerunek własny, niedowartościowanie doprowadzają do rywalizacji z odnoszącą sukces partnerką, zamiast współpracy jest walka, uruchamiają się hamulce.
3. Wielu panów ucieka od związku w przelotne, krótkie romanse, trzymając dystans, a także wewnętrzną frustrację z niespełnienia uczuciowego, braku domknięcia.
W zależności od postaw wewnętrznych mężczyzny nowa sytuacja, bardziej rola, rodzi kilka reakcji biologicznych, takich jak oddanie i utrata terenu (zawał jako rozwiązanie konfliktu) czy niemożność zaznaczenia terenu (problemy z nerkami jako próba rozwiązania problemu), obniżenie liczby plemników, czyli bezpłodność, i plaga ostatnich lat, czyli problemy z erekcją. W eksperymencie Calhouna zauważono, że po pewnym czasie u samców myszy zanikła umiejętność obrony własnego terytorium. Od razu zareagowały samice, które stały się wyraźnie agresywniejsze, przejmując niejako od samców rolę obrońców gniazda. Jako ludzie różnimy się od myszy pewnymi cechami i bez wątpienia potrafimy wypracować nowy wzór działania, już nie tak mocno oparty na walce o przetrwanie.
Ewolucja dziewczyny
W serialu Masters of Sex fantastycznie przedstawiono przełamywanie seksualnych ograniczeń u obu płci. Jeszcze nie tak tak dawno zbliżenie kończyło się zawsze wtedy, kiedy szczytował partner, ponieważ u mężczyzny orgazm oprócz dostarczania przyjemności, odprężenia wyciąga energię witalną — mężczyzna oddaje ją w formie żywego nasienia. Stąd szybkie zmęczenie. Kto dziś sobie wyobraża pójście do łóżka z kobietą i zakończenie wszystkiego po parunastu minutach? Kobiety wiedzą, czego chcą, jak reaguje ich ciało, chcą przeżywać orgazm wielokrotnie przez różne stymulacje, bodźce; oprócz ciepłego, erotycznego dotyku, przytulenia, zabawy, humoru wiele z nich lubi od czasu do czasu „ostrzejszą” zabawę. Uwolnione żeńskie energie seksualne u kobiet to obecnie najlepsza rzecz na świecie, lecz przeraża ona pięknego księcia, drwala ze ślicznie podciętą brodą. On nie wie, co ze sobą zrobić, przecież jego przodek zdobywał, a dziś on sam traktowany jest jak trofeum. Trzyma się więc za krocze i szuka ukojenia w wyrzeźbionej klacie, dużym bicepsie lub u stylistki, poprawiając żabot. Oczywiście cały czas czuje się niewystarczająco dobry, bo „dobry” znaczy w podświadomych wzorcach „dominujący”, a takiemu towarzyszą partnerki uległe — nigdy równe.
W minionej epoce mężczyzna dzielił kobiety na madonny i ladacznice, dziś to kobiety dzielą mężczyzn na czułych i barbarzyńców. Kogo chcą mieć w domu? Uczuciowego twardziela, wrażliwego na sztukę budowniczego, ciepłego opiekuna, który, kiedy będzie trzeba, przytuli, ukoi lub, gdy najdzie je ochota, przyciskając do ściany albo kuchennego blatu, przeleci. Jak to jest możliwe do osiągnięcia bez scalenia dwóch pierwiastków, bez zwrócenia sobie wzorców mężczyzny i kobiety, zaburzonych podczas dorastania w dysfunkcyjnej rodzinie? Żeby zachwiać postawy, wystarczy naprawdę niewiele już od pierwszych dni naszego życia.
Podsumowanie
Wolność płci nie oznacza spania z kilkoma mężczyznami lub kobietami w ciągu paru dni bez znajomości ich imion. Współczesne wyzwanie dla nas wszystkich, mężczyzn i kobiet, homo- i heteroseksualnych, nie polega na akceptacji wolności i swobody seksualnej, gdyż to już jest, stało się; polega raczej na akceptacji naszych nieumiejętności, wewnętrznej bezsilności i niemożności spełnienia swoich głębokich potrzeb uczuciowych — odciętych, zakopanych, nieodkrytych. Chcemy w swoich związkach kogoś jednocześnie silnego i ciepłego, inspirującego i rozumiejącego, stanowczego i empatycznego. Zacznijmy więc budować zdrowe postawy w sobie: co odczuwamy jako przymus zewnętrzny, nakaz społeczny? Co z naszym strachem wewnętrznym, niepokojem serca? Za co obwiniamy podświadome swoich rodziców? Jaki to rodzaj rany? Jakie kryją się za tym emocje? Jak czujemy się jako mężczyzna lub kobieta? Czym wypełniamy odczuwaną pustkę i jak oszukujemy swoją frustrację? Nie ma innego sposobu, jak tylko wejść głęboko w siebie i uzdrowić to wszystko cal po calu.
Próbujemy na siłę wszczepić w DNA kobiety kod mężczyzny, a mężczyznom zaszczepić kod DNA kobiet. Wyrzućmy w końcu znak yin-yang do kosza, spalmy go jako symbol minionej epoki, podzielonych ról zarabiającego miliony ojca domu i usłużnej matki gromadki dzieci. Tego już nie ma — jesteśmy my, z nową świadomością, i, niestety, ze starymi ranami, poczuciem bycia wykorzystanym, niewystarczającym, niekochanym. W takim podkręconym, podzielonym cyklu ewolucyjnym, przy aktywnej walce płci, przestajemy rodzić rzeczy nowe, powoływać do istnienia z rzeczy martwych; zatracając się jako cywilizacja, umieramy.
Największy dar, jaki możemy dać sobie, bliskim, swoim partnerom, to osobista praca nad scaleniem w sobie dwóch pierwiastków, nad przyjęciem tego mężczyzny i tej kobiety w sobie. Zawsze chodziło o odkrycie tego, co mamy w sobie najlepszego jako mężczyzna i jako kobieta, i o przyjęcie tego w miejsce walki wewnętrznej ze sobą i światem. Kobieca kobieta i męski mężczyzna mimo swojej wspaniałości podświadomie domagają się wypełnienia z zewnątrz. Męska kobieta i żeński mężczyzna tworzą przeciwwagę wobec siebie samych. Wszystko to relikt minionej epoki. Scalony mężczyzna i scalona kobieta to pełnia. Mamy w sobie oba elementy, pierwiastki; niestety, odgrodzone są traumą z przeszłości, wzorcami społecznymi, modą. Sami zatem podtrzymujemy odwieczną walkę, dzielenie i grabież, ponieważ tak jak podczas wojny narodów rodzą się konflikty rasowe, etniczne, religijne, tak rozbity w naszej psychice element zdrowej komunikacji z ukochanymi rodzicami nastawia później jednego przeciw drugiemu do wojny płci. A nigdy nie było prostszej recepty niż ponowny powrót do czasów, kiedy to wszystko załatwialiśmy oddolnie, ze sobą i między sobą — tym razem z nową świadomością scalenia, pokoju, który jest w nas, a nie w innych. Liczysz się Ty, bo zawsze byłeś wystarczający dobry jako mężczyzna i zawsze byłaś wystarczająco dobra jako kobieta. Korzystaj z obu cech, pierwiastków — zawsze. W ten sposób pokochasz tego mężczyznę lub tę kobietą z całych sił, tworząc nowy rodzaj równego związku. Czego Ci z całego serca życzę.
Nikodem Marszałek
maj 2016 r.
PS
Zapraszam także do przestudiowania bardziej rozbudowanego opracowania w tym temacie Yin-Yang. Kobiety i mężczyźni. Archetyp Pramatki – odpowiedzi cz.1