W powietrzu od dawna czułem, że nadejdzie to uwolnienie.
Prastara istota… bohaterem był Belial. On pierwotnie tworzył coś na kształt materii, ale w jego ujęciu była to kreacja odwrócona wobec tej, którą kształtowała jego połówka – Biały (patrz: Bóg i chóry anielskie, Poza dualnością). Jego dziełem była antymateria, antyświatło. Zaskoczyło mnie, że sama ta istota zapragnęła uwolnienia własnej kreacji. To było niezwykłe doświadczenie. Sama praca trwała ponad pięć godzin i objęła także Lucyfera – który, mówiąc wprost, nie nosi już tego imienia.
Wycofanie antymaterii z gęstości subtelnych, z wymiarów, było przeżyciem nie do opisania. Nasze trójwymiarowe postrzeganie sprawia, że odbiór i praca są nieco „przytępione”, a jednak wyniosłem z tego ogromną lekcję – o pierwotnym bólu, odrzuceniu, nienawiści, blokadach między połówkami. Po przebudowie istoty Beliala – czyli monady, dusz, całych piekieł i kreacji związanych z antymaterią – gęstości odżyły i poszerzyły swoje przestrzenie, bo nie są już dociskane. Trzeba przyznać, że działanie tej prastarej istoty mocno „obniżało” funkcjonowanie materii, fizyczności i kilku innych gęstości. Ale cóż – przeszłość pozostaje przeszłością.
Dla mnie 18 września 2025 to dzień historyczny. Wszystko zostanie opisane w najnowszej książce Zmierzch bogów. Dziękuję.







PS
Niesamowite przeżycie.
