W świecie duchowych ścieżek, medytacji i obietnic oświecenia zbyt często zapominamy, że nie wszystko, co świeci, pochodzi ze światła. Ta sesja to konfrontacja z nauczycielem, który przez subtelne manipulacje czerpał z systemu reinkarnacyjnego, zasilając go energią swoich „uczniów”. To historia jednej duszy, która dzięki odwadze, świadomości i głębokiemu procesowi odzyskała siebie. Ale też przestroga – i mapa – dla tych, którzy wciąż karmią cudze imperia, sądząc, że to miłość, rozwój i duchowość. Na końcu sesji małe podsumowanie. Zapraszam.
Początek
Nikodem: Co u ciebie?
Dominika: Super u mnie. Bardzo się cieszę na nasze spotkanie. Czakra korony — tak jak pisałam w mailu. A u ciebie jak? [Od początku rozmowy naciska na mnie ciemna energia: nienawiść, jakiś rodzaj magii]
Nikodem: Dobrze.
Dominika: To się cieszę.
Nikodem: Korona nie jest od widzenia. [Odpowiadam ma maila]
Dominika: Będę z tobą pracować. To nie jest nasze pojedyncze spotkanie. Przeczytaj proszę to, co napisałam wczoraj — żeby naświetlić mój aktualny stan życiowy. [Wyraźna próba wejścia]
Nikodem: Przeczytałem wszystkie twoje wiadomości, które doszły. [Odpowiadam stanowczo i spokojnie]
Dominika: Już nie pracuję z wahadłem. Jestem bardziej wyciszona. Skupiam się na swoich energiach.
Nikodem: Jakie ćwiczenia robiłaś ostatnio? [Tym pytaniem daję sobie czas na sprawdzenie możliwej ingerencji — a nawet opętania — które szuka dojścia do mnie]
Dominika: (opisuje ćwiczenia)
Włosy wypadają mi garściami od miesiąca.
Nikodem: Mam odczyt:

- Ciało fizyczne – wyraźny nacisk, atak, wpływ dociskający.
- Ciało eteryczne – podobnie, coś je wypycha i emanuje dziwną energią.
- Część subtelna – w porządku, ale też coś się z nią zmaga.
- Ciało mentalne – stabilne.
Włosy wypadają, bo nacisk na głowę jest silny, dodatkowo widać konflikt biologiczny.
Dotknij proszę tego odczytu. Możesz go zapisać na pulpicie. Skoncentruj się na tych „strzałkach” nad ciałem fizycznym. Jakie mają energie? [Sprawdzam jej zdolność do samodzielnego odczuwania]
Dominika: Kilka dni temu znalazłam kartkę, którą napisałam rok temu — że będziemy razem z tym nauczycielem (metody… i nurtu….) i żyć w harmonii. Chyba ją porwałam. Chciałam spalić po powrocie do domu, ale teraz nie mogę jej znaleźć.
Strzałki na ciele fizycznym mają mocne, czarne energie.
Nikodem: Jakimi emocjami wibrują?
Dominika: Głowa mówi, że to moje.
Nikodem: Nie. To ingerencja. Energia nienawiści, zniszczenia. Energia opętująca — tym właśnie emanujesz teraz w rozmowie ze mną. Musimy skontaktować się z twoją częścią subtelną.
Dominika: Dobrze.
Nikodem: Spróbuj to zrobić sama. [Znowu sprawdzam czy jest odrobina samoświadomości]
Dominika: OK.
Nikodem: I co?
Dominika: Nie jestem pewna, czy to ona… ale widzę ją w białej, długiej szacie. Poprosiłam o pomoc.
Nikodem: Po co jej ta szata?
Dominika: Powiedziała tylko: „Pomogę.”
Nikodem: Kogo dokładnie poprosiłaś o pomoc?
Dominika: Siebie subtelną.
Nikodem: W jaki sposób twoja część subtelna pomaga niższym ciałom? [Odnoszę się do odczytu ciała fizycznego i eterycznego]
Dominika: Powiedziała, że jej zabronili.
Nikodem: Kto zabronił?
Dominika: Reptile i „panowie”.
Nikodem: To dlaczego atakujesz mnie tymi energiami i channelingami? [Czasami przerywam pracę, ale tutaj jestem ciekawy]
Dominika: Mam nie wiedzieć. Mam się nie ruszać.
Nikodem: Więc po co tu jesteś? Po co to wszystko teraz? Po co było to ostatnie uwolnienie
Dominika: Abym mogła iść dalej.
Nikodem: I gdzie jest to „dalej”, skoro masz nie wiedzieć, a twoja część subtelna zgadza się przepuszczać energie czarnychmagów?
Dominika: Abym odkryła prawdę. Przypomniała sobie. [Widać, że część subtelna gada głupoty do osobowości]
Nikodem: Jest na to nazwa: bycie droną. Jak się czuje, kiedy jest droną?
Dominika: Wstyd.
Nikodem: I dlaczego robi to tobie? Dlaczego startuje też do mnie, przez swoją postawę drony
Dominika: Kazali.
Nikodem: Zapytaj ją: dlaczego boi się ich bardziej niż mnie?
Dominika: Autorytet.
Nikodem: Oni mają autorytet? Jaki?
Dominika: Miałam mieć większą moc niż wtedy, gdybym postępowała uczciwie i była po prostu dobra.
Nikodem: Czyli obiecali ci skarby. Moce. Zwierzchności. Każdy w piekłach się na to nabierał.
A jak się czuła po ostatnim uwolnieniu tych ataków, po lekkiej przebudowie — to było chyba w styczniu? Jak wtedy było? [Przypominam o korzyściach]
Dominika: Wyszłam spod stołu.
Nikodem: Tak, postawiłaś wtedy na swoim. A teraz? [Wskazuję na koszt zachowania]
Dominika: Nastał spokój.
Podejmuję odważne decyzje.
Nikodem: To skąd ten byt, ta czarna magia u ciebie i ciągła próba wejścia we mnie?
Dominika: Coś tu jeszcze jest z tym nauczycielem i mistrzem…. Czuję jego zacięcie
[ Tutaj już zmieniam kompletnie podejście. Dominice dobrze idzie, mimo tego opętania, ale problem leży gdzie indziej ]
Nikodem: Od długich lat się nad tym zastanawiam — chyba jako jeden z niewielu — dlaczego części subtelne są aż tak głupie. To nie jest naiwność, to już głupota. Doszedłem jednak do kilku wniosków — bo klucz leży w sposobie, w jakim można podnieść ich świadomość.
To teraz, mimo wszystkiego, co jest wokół ciebie i na tobie — zawołaj przez serce swoją duszę.
Dominika: Dobrze.
Jestem.
Głos ma głęboki… ale jej nie widzę.
Nikodem: Zweryfikuj to sercem.
Zapytaj ją: co się teraz dzieje? Co się dzieje z tobą? [Sprawdzam z kim rozmawia i jaki ma wgląda ta istota]
Dominika: OK.
Pokazała palcem w górę. Nie wiem, co to znaczy.
Nikodem: Niech mówi. Mówi do ciebie. Ty masz to zrozumieć.
Dominika: Kanały jakieś.
Nikodem: Zgadza się. Co jeszcze? Dokąd one prowadzą?
Dominika: Wiązki. Jakby jakiś dysk w górze — i z niego wychodzą wiązki, linki.
Nikodem: To jest jedno. A teraz zapytaj: dlaczego twoje ciało tak łatwo przyjęło i otuliło się w energię nienawiści, energię męską, czarnomagiczną?
Dominika: Zapytam. Wielka miłość z magiem była.
Nikodem: Zgadza się. Ale czy to była energia miłości?
Dominika: Obietnice, że zawsze razem…
Nie, to była manipulacja.
Nikodem: A w ostatniej pracy — puściłaś te obietnice. I to ma być kara?
Dominika: Puściłam obietnice.
Nikodem: I przez jego nienawiść ukarał cię — wybijając ciała, wpływając na twoje emanacje, myśli, emocje… a teraz próbuje ukarać mnie. Ale robi to przez ciebie.
Dominika: Powiedziałam: idź swoją drogą, a ja swoją. Nie obchodzą mnie twoje kreacje. Niczego nie jesteśmy sobie winni. Nigdy już się nie spotkamy — w żadnym wymiarze.
Nikodem: No, ty tak mówisz. Ale twoja część subtelna zupełnie inaczej: „Pan kazał, to pan robi, co chce.”
Dominika: Jak ją przekonać? Dusza musi pomóc.
Nikodem: No musi. Ale czy dusza chce pomóc?
Dominika: …Chce. Ochoczo kiwa głową.
Nikodem: To niech chwyci część subtelną za fraki i dźwignie ją na poziom buddyczny. Przynajmniej.
Dominika: Ciepła jest.
Już.
Nikodem: Ja to mówię wprost — części subtelne ludzkości, coś, co Rudolf Steiner w swojej lucyferycznej naiwności nazywał „duszą”, są tutaj przetrącone, głupie, mają odciśnięte rodowe i wcieleniowe wzorce. Gubią się. W większości są upośledzone. A przy duszach zbiorowych — Chiny, kraje arabskie, Ameryki — jest jeszcze gorzej.
Dominika: Subtelna jest na poziomie buddhi.
Rozgląda się. Fajnie jest.
Nikodem: Teraz dusza poczuje swoją monadę — przez serce.
Dominika: Robię.
Nikodem: Niech teraz część subtelna zaśnie. Dusza niech ją uśpi. A potem, w przestrzeni, niech otworzy jej energie — jakby otwierała księgę.
Dominika: OK.
Nikodem: Już. Teraz skupcie się na intencji i powiedz: wszystkie sklejenia tego maga, magów, partnerów — cofamy. Wszystkie ich energie — cofamy.
To będzie odchodzić jak kartki.
A dusza pyta, co z tym zrobić? Przekazać do monady — niech zamieni to w doświadczenie i mądrość. Nie trzymać tego wszystkiego w części subtelnej!
Już to mówiłem duszy Leszka Żądło — to wpływ systemu karmy Metatrona, że części subtelne są takie, a ciało przyczynowe tyle trzyma.
Dominika: Dobrze.
Nikodem: Teraz odkryły się jej czakry i cały rdzeń części subtelnej. Zbadajcie je — w jakim są stanie? Pieczęć na pieczęci. Czakry sklejone w sztuczne wiązki, sztuczne energie.
Dominika: Rozumiem. Co z tym zrobimy?
Nikodem: I teraz — jeśli ludzie pracują z częściami subtelnymi i nazywają je duszami, można tak pracować całe eony, a i tak się nie skończy. Jest we mnie mała iskra radości, że ludzkość w ogóle przyjęła temat duszy, że zaczęła dotykać pracy subtelnej, choćby nieporadnie. To, że nazwy się mieszają — dusza, jaźń, podświadomość, część subtelna — to już mniejszy problem. Ale prawda jest taka: ta praca, w obecnej formie, przypomina grzebanie kijem w mrowisku.
Zapytaj się duszy, w jakim stanie jest część subtelna? [Tutaj zmierzam do sedna]
Dominika: OK.
Nikodem: Trzeba to nazwać: część subtelna jest kompletnie współuzależniona i uzależniona od wzorców ofiary i służenia innym.
Dominika: Pokiereszowana, pobita. Wyciągamy te wzorce. Powiedz, jak.
Nikodem: Do monad, razem z duszą dźwigamy się do poziomu anupadaka.
Dominika: Lecą jak kartki, jak poprzednio?
Nikodem: Kiedy Metatron był aktywny, system karmy taki mocny, te wszystkie białe bractwa działały, nieprawidłowe praktyki i Lucyfer ze swoim „oświeceniem” — dusze musiały zostawiać część subtelną, bo one wracały często do systemu reinkarnacyjnego (patrz: Michael Newton), i wracały do ciała na Ziemi. Przez Przebudowy w 2019 roku, czyli Cień Bogów, ci panowie dostali w kość i dusze mają teraz większe pole manewru. Stąd metoda międzyjaźniowa.
I teraz zapraszamy waszą monadę do tej pracy.
Dominika: Czytałam. Co będziemy robić?
Nikodem:
Ja: Cześć, monado. Oceń mi proszę stan tej części twojej. Myślę o tym od lat, stworzyłem metodę do tego, uwalniam też system, w którym tkwią dusze i części subtelne. Ale ciągle nóż mi się w kieszeni otwiera, jak widzę coś takiego — takie pobicie.
Monada (twoja): Chcesz ją wzmocnić, cofnąć nadpis karmy.
Nikodem: Zbadaj ją, w ilu procentach jest twoja? [Moje pytanie brzmi: Ile procent w tej części subtelnej jest naprawdę pochodzenia z duszy i monady, a ile to zlepek karmicznych śmieci, starych programów, cudzych intencji, nadpisań, rodowych wzorców i wcieleniowych naddatków?]
Monada: Może 5 do 10 procent jest moje. Reszta to karma, podświadomość, wzorce, wcielenia — miszmasz.
Nikodem: I to jest zasilane niską świadomością.
Monada: Taka planeta, taki wymiar.
Nikodem: Moja monada Ci pokaże, co masz dokładnie wycofać, gdzie i co dać. Bo nie robiłaś tego wcześniej.
Monada: OK. Robię, ale niech dusza patrzy, bo to jej zadanie. [Bardzo dobra sugestia monady]
Nikodem: Dźwignij ją na poziom adi i róbcie razem.
Nikodem: W rdzeniu są śluby wobec ciemnych panów, służby, energie, które nazywane są miłością, a mają z nią tyle wspólnego co papier. Głowa: zamazanie na zamazaniu, ścisk.
Monada: Całkowicie chcesz wycofać pamięć?
Nikodem: Ty to zamieniasz w uwolnienie, w przeszłość — bo dla części subtelnej to teraźniejszość.
Monada: No tak, jako wchłonięcie. OK. [Widać, że u monad panują inne zasady i prawa]
Nikodem: Teraz czakry, wibracja pierwotna i pamięć dla części subtelnej, która nie jest skonstruowana przez ciało człowieka. Przez tyle reinkarnacji nie ma już nic z pierwotnej wibracji. Zgadza się duszo?
Dusza: Tak. [dusza wzruszona mocno]
Nikodem: I potem tkwisz w systemie reinkarnacyjnym przez eony, zamiast pójść dalej.
Dusza: Tak. Tak! Bo karma!
Nikodem: Bo taki był fałsz.
Nikodem: A co mają powiedzieć dusze zbiorowe? Tam są dopiero prądy i działania niemal bezmyślne, bo instynktowne. Nie wolno na takich planetach się wcielać. Jeśli 70% istot to dusze zbiorowe, zawsze znajdzie się parę procent istot zindywidualizowanych, które przejmują kontrolę. Świat ma być dopasowany do własnej historii. Ale to już karma ogromna Metatrona, Lucyfera, Arymana i Białego. Panowie mają przerąbane od paru lat już.
Monado, przypomnij wszystko tej istocie — naprawdę, daj jej to.
Dusza: [płacze jeszcze bardziej] [Tutaj dusza obserwuje jak wracają cząstki pierwotne do części subtelnej]
Nikodem: No tak, bo ile można. Ty sobie przypomnisz, to inni sobie przypomną i to pójdzie jak domino. Mniej ludzi na Ziemi. Wyrzuciliśmy ponad 9 miliardów jaszczurów z tego układu słonecznego. Też zmienili formę jako gatunek. Wibracja mogła się podnieść całego układu!
Dusza: Wiem. Wiem.
Nikodem: Niech zejdzie część subtelna. Powoli przez gęstości.
Anupadaka.
Atma. Tutaj cofasz energie. Nie trzymasz kulek karmy — tylko je wchłaniasz, transformujesz i wracają jako podsumowanie. Czasem musi to zrobić wcielenie, czasem część subtelna, czasem dusza. To się nazywa praca z wyższą karmą — tego uczę.
Monada: OK.
Nikodem: Buddhi. Tu nie ma już zasilania magów, tych istot. Dlatego oni siedzą w tych niskich światach — bo im się podoba, bo mają zasilanie przez takie istoty.
Monada: Już.
Nikodem: Przyczyna. Cofasz stare zapisy karmy i wpływu karmy — Metatron oszukał miliardy!
Mental. Schodzi i formujesz ciało, tak jak pokazuję. Nowe czakry i pierwotne wibracje.
Monada: Jest.
Nikodem: Astralne ciało. I teraz dopiero widać światło, świadomość w części subtelnej. Zrobiłem odczyt.
Porozmawiam z częścią subtelną. Cześć, jak tam?
S: [rozgląda się]
Nikodem: To ja, Nikodem.
S (część subtelna): Wiem, wiem, rozpoznaję.
Nikodem: Gdzie twoi panowie?
S: Co? Jacy panowie!
Nikodem: No, zbadaj ciała niższe, osobowości.
S: A, magowie. To nie panowie. Pasożyty.
Nikodem: Ściągnij teraz te energie z niższych poziomów.
S: Gęsta jest.
Ja: Z duszą to robisz i myślą, niczym innym. Nie dotykaj tego nawet — to żrące.
S: OK.
Ja: Tak, kasujesz — pole po polu, kwant po kwancie, spokojnie. Odbierasz im całą wolę działania i wpływu.
S: Ciało walczy.
Ja: Ciało fizyczne to temat na inną okazję. Mimo wszystko dasz radę — na potrzeby tego uwolnienia to wystarczy.
S: Idzie.
Ja: Gęste, ciężkie. Do góry, transformacja. Teraz trzeba przypomnieć ciału jego własną wibrację. Od wewnątrz.
S: Wiem jak. Robię.
Ja: Jak się czujesz?
Dominika: Dobrze, spokojna. Medytuję i czytam to, co piszesz.
Ja: Medytujesz, czyli jesteś w tu i teraz?
Dominika: Próbuję to poczuć. Widzę

Ja: Ciało przyczynowe (V), mentalne (IV) i astralne (III) — wszystko nowe. Ciało eteryczne się zmienia, ale energie tego maga, czarnoksiężnika, kata — bo trzeba to tak nazwać — zawładnęły ciałem fizycznym (I). Dlatego energia się odbija i walczysz — twoje ciało, psychika, podświadomość.
Stąd słowa części subtelnej: „ciało walczy”. To opętanie niskiego poziomu — najniższego, dotykającego atomów i kwantów. Ale to zaraz pęknie. Jest na to sposób.
Dominika: Wspaniale.
Nikodem:
Ja: Twoim zadaniem jest natychmiast wyrzucić wszystkie jego rzeczy, pisma, listy, wyobrażenia — wszystko out.
Dominika: Od wielu miesięcy czuję się dobrze — spokój, równowaga, wszystko sprzyja. Tylko włosy poleciały, ale to już czwarty raz w życiu, że garściami wypadają. Potem się uspokaja.
Nie miałam nic jego, nie byliśmy w związku. Tylko kartkę z afirmacją, że żyjemy razem.
Nikodem: A mimo to ciało się poddało. Więc musiały być podobne historie w rodzie.
Dominika: Porwałam ją chyba i miałam spalić, ale nie wiem, gdzie ją położyłam.
Nikodem: Tak to działa.
Dominika: Co jeśli jej nie znajdę? Nie pamiętam, czy ją wyrzuciłam, czy porwaną schowałam.
Nikodem: Spokojnie, część subtelna i duszo. Małe kroki. Pokażę, co będziemy robić.
[słuchają]
Od razu też działamy.
[po chwili]
S: Przeszło.
Ja: Rozpuszczacie teraz barierę. Ciało było w stazie — wyłączone, niby spokój, ale dziwny. Na zewnątrz siało nienawiścią, w środku cisza. Sprytna technika.
S: Doszło do głowy.
Ja: Świetnie. Porozmawiaj teraz z ciałem — z samym ciałem.
S: OK.
Ja: Pytanie: czemu poddało się tym energiom?
S: Mówi, że „miłość”, że ktoś się opiekuje — jak ciepły koc. [Mamy wejście, czemu ciało wpuściło takie energie]
Ja: Czemu nie rozróżniało, że to były złe energie?
S: Mówi, że „na takie zasługuje” i że były dobre, bo chroniły. [To mówi o przemocy w rodzie, która traktowana była jak ochrona]
Ja: Kto w rodzie przeżył coś podobnego?
S: Kobiety zawsze musiały walczyć o swoje — o uwagę, ciepło.
Ja: To teraz dajesz ciału nowe informacje.
S: Rozumiem.
Ja: Sama dla siebie jesteś ochroną, miłością, dobrem.
S: Teraz już rozróżnia.
Ja: Wypadanie włosów często wiąże się z konfliktem oddzielenia od rodziny lub bliskiej osoby. Może to być poczucie winy, brak kontaktu z kimś, kogo się kochało — ktoś głaskał, a teraz już nie.
S: Mam całe ciało.
Ja: To teraz musisz, stanowczo i wewnętrznie, powiedzieć: jesteś moje i do mnie należysz. Niestety, było opętanie, a psychika traktowała to jako opiekę. To nie są przelewki.
S: Robię.
Ja: Dusza też — razem z tobą.
D: OK.
[ po chwili]
Ja: Dobrze, kochana. Wołasz ich teraz na poziom astralny. Wszystkich, którzy to tkali. Ja stoję za tobą. Twoja dusza również.
S: OK. Nie czuję strachu.
Ja: Nawet ten mag się nie ukrywa — dumny, reptile po bokach. Pan i władca. Cofaj z nich swoje energie. I do monady, nie scalaj nic.
Teraz ich z siebie. Teraz ze śledziony wycofaj akty małżeńskie, śluby, lojalności. Szukaj tego kwantowo w sobie.
S: Robię. Dużo tego.
Ja: Transformujesz. Ciężar się zmienił, więc musi być B, bo było A — prosta logika.
Teraz — nakaż im usiąść. Całą sobą.
S: Zrobili to.
Ja: Cofnij jego magię z niego. To proste. Magia to karma — ciężka energia utkana z emocji i myśli. Można ją rozbić w samej strukturze atomów. Mag to dalej mag, czarny czy biały — z karmą. Nie używaj magii. Nigdy.
S: Już.
Ja: Do monady. To były twoje emocje, twoje energie.
Teraz ja z nim porozmawiam. Kolego, mamy porachunki. Przez osobę, którą opętałeś, chciałeś się dostać do mnie.
Masz minutę, by się dozbroić. Tyle, ile zdołasz — potem lecisz z tego układu.
On: Jesteś szalony.
Ja: Nie. Ty jesteś. Ile masz takich ofiar?
On: Sporo. Dużo.
Ja: Po co ci reptile?
On: Zawsze byli. Są panami tego systemu.
Ja: Nie są. Nigdy nie byli. Ludzie ich karmili — dlatego się rozmnażali. Atakuj.
On: Nie.
Ja: Atakuj. [podchodzę do niego]
On: Nie.
Ja: Taki mocny jesteś?
On: Nie będę walczył. Wiem, jak to działa.
Ja: Wołamy wszystkie twoje ofiary.
S: Trochę ich jest.
Ja: Cofacie teraz wszystkie energie służenia tej istocie i zasilania jej. Ta część subtelna wam pokaże, jakie to były energie i wzorce. Da wam namiary.
S: Część puszcza, reszta nie chce.
Ja: Zawsze tak jest. Niech ci, którzy są wolni, odejdą.
On: Ty nic nie możesz.
Ja: Na ambicje chcesz wjechać? Samo to, że zaprzeczasz, świadczy o lęku. Rozumiesz wiele, ale nie to. Kaci rozumieją, jak psychopaci — ale nie czują.
Zrobimy więc coś innego. Reptile biorę do innego świata, zmieniam im formę — całą kastę. A ty — poczekaj chwilkę, dobrze?
S: Nikt nigdy go tak nie poniżył.
Ja: Jeśli to dla ciebie poniżenie — znaczy, że do tej pory nie zaznałaś go naprawdę. Mówię z szacunkiem. On duchowo wiele rozumie. Daj mi sekundę. Reptile już przeniesione.
Wiesz, dlaczego tak do niego mówię i co ci przez to pokazuję?
S: Nie wiem. Jeszcze nie.
Ja: Przez takich ludzi, takich gości — guru, prawda?
S: Tak.
Ja: Przez nich ludzie tkwią w karmie, reinkarnacji. Bo jedno mówią, ale ich części subtelne i dusze manipulują. On rozumiał, że gdyby walczył — przegrałby. Więc się wycofał, uspokoił myśli. I faktycznie — nie mogłem nic mu zrobić.
To cały trick. Oni to wiedzą, a mimo to żerują. Budują i podtrzymują w ludziach postawę ofiary.
To największy problem tego świata. Kłamstwo wielu ścieżek duchowych i ezoterycznych. Wpływ Lucyfera. Odcięcie ludzi od duszy, świadomości. Ogłupienie części subtelnych praktykami. Dowalanie karmy. I tak ciągle powrót do systemu reinkarnacji.
Oni to wiedzą. I się bawią.
S: Czyli on był rozwinięty, ja nie. On miał, ja nie. Ja zasilałam system.
Ja: Dokładnie.
Dominika: No to już nie zasilam!
Nikodem:
Ja: Teraz wychodzisz z roli ofiary i pokazujesz mu, gdzie jego miejsce.
S: W spokoju.
Ja: Tak. Zwróć mu też cząstkę jego serca, którą reptile przykryły i odcięły. To jego luka, jego dziura. Nie ucieknie przed tym.
S: Panikuje. Ha! Panikuje.
Ja: Tylko taki jak on wytwarza karmę — niższą i wyższą. Obrywa i on, i jego dusza.
Powiedz mu: wracaj do siebie. Pokazałaś mu miejsce, zaznaczyłaś granicę.
S: Uf. Dziękuję.
Ja: A ty, duszo?
D: Lepiej. Ciszej. To wszystko było takie proste.
Ja: Zawsze takie jest. Gdzie będzie kolejne wcielenie?
D: Nie tutaj. Nie ten system. Nie ten wymiar. Mam wszystko, bo odzyskałam swoje. On mnie trzymał. Teraz sama wybieram. [Czyli realne zakończenie cyklu]
Ja: Właśnie. System to jedno, ale zawsze jest strażnik, który „trzyma” — silniej niż system. Dzięki.
Dopóki części subtelne i dusze były za kurtyną, nikt ich nie opisywał, nie rozumiał — system trwał. Stałe reinkarnacje, te same układy. Ale 20 lat pracy się przydało i rozbiło lwią część!
Gratulacje. To było uwolnienie.
Dominika: Wiem, że czyszczenie wszystkich ciał i poziomów trwa, ale na moim aktualnym poziomie wiedzy — to już coś. Nie wchodzę już w takie układy. Nie jestem już taka naiwna.
Wiem (częściowo), jak to działa, bo dużo cię czytam. DZIĘKUJĘ!
Po słowie
Gdzieś po piętnastu minutach rozmowy wiedziałem już, kto jest tym magiem — „wielkim nauczycielem”. Zastanawiałem się, jak podejść do konfrontacji z nim, ale chwila sama pokazała, co jest do zrobienia. Zawsze podczas pracy traktuję to wszystko jak partię szachów, gdzie zagrywam ważniejsze figury w różnych częściach gry. Tutaj mag mnie zaskoczył — zagrał kartą spokoju, ciszy, wygaszenia wszelkich emocji. Zrobił to dobrze, bo w takim stanie faktycznie nic nie może się wydarzyć.
Ale i tak się odkrył. Nie lękiem przed walką, nie przed cudzą mocą — lecz mikrosekundowym lękiem przed możliwością odzyskania własnego sumienia. Lękiem, że poczuje winę za to, co robił.
Daliśmy mu chwilę na rozmowę, która nic nie wnosiła, ale w tym czasie moja istota znalazła jego cząstki serca, szybko je odzyskała i przekazała jego monadzie. Ta po chwili zmaterializowała je w jego przestrzeni oraz w części subtelnej Dominiki. To był koniec. Dostał to, czego się obawiał. Jesteśmy w takim systemie, więc wykorzystaliśmy jego zasady.
Z drugiej strony, kiedy widzę istoty takie jak ten nauczyciel — „niemały guru” — który mówi ludziom wiele mądrych rzeczy, czerpie z tradycji szkół indyjskich i wedyjskich, a mimo to jego część subtelna manipuluje, tka i dosłownie pożera swoich uczniów… — czuję, jak właśnie przez takich ludzi system reinkarnacyjny nie tylko trwa, ale wciąż się rozrasta. A gdy rośnie, potęguje się ból i cierpienie, bo taka to planeta. Ma być mniej wcieleń — nie więcej. Tymczasem gra kata i ofiary wciąż się powtarza.
Ile razy miałeś na swojej drodze duchowej to wewnętrzne przeczucie, że coś się nie zgadza? Że ta osoba — pan, pani — wygląda pięknie, mówi elokwentnie, roztacza aurę dobroci, a nawet jej emanacje wydają się wysokie… a mimo to, gdzieś głęboko w tobie coś zgrzytało? Wiesz, co to było? To była twoja intuicja. Ciche, subtelne przeczucie, że pod tym wszystkim coś nie gra.
W 2007 roku, kiedy zaczynałem swoją przygodę i zaczęliśmy odkrywać wpływ części subtelnych i dusz (choć wtedy myliliśmy jeszcze poziomy), zauważyliśmy te niewidoczne różnice w działaniu danej istoty — i oniemieliśmy. To wtedy ukułem zdanie, które zostało ze mną do dziś:
„Człowiek może pięknie mówić, a jego część subtelna lub dusza — pięknie zniewalać.”
Odkrycie tej zasłony zmienia wszystko: sposób postrzegania siebie, ale i całego świata wokół.
Musimy to w końcu zrozumieć. I to niezależnie od tego, czy wierzysz w Boga, anioły, guru, jesteś buddystą, hinduistą czy porzuciłeś wszelką nadzieję. Są beneficjenci tego systemu, owszem. Ale dla każdego żyjącego nie ma korzyści poza doświadczaniem tego, co — na różnych poziomach świadomości — zostało zaplanowane. Co „sam” sobie zaplanowałeś.
Tylko… ile „nas” jest naprawdę w „nas”? Przypomnij sobie historię części subtelnej Dominiki. Za głowę łapała się jej własna dusza, od dawna od niej odcięta. Która część zaplanowała to wszystko, jeśli system karmy działa automatycznie, jak elektroniczna maszyna — z botami, elementalami, algorytmami? Może to zmanipulowana dusza, a tym bardziej biedna — bo głupia — część subtelna, uległa wpływom różnych sił? A jeśli uległa — to czy nadal ulega? Na jakim etapie zrozumienia jesteś Ty?
Czy to jeszcze tylko chcenie, przypuszczenie? Czy już czujesz wszystko tak, jak należy? Czy Twoja ścieżka mówi o duszy, o części subtelnej? A może — za pomocą sił lucyferycznych — nawet o tym nie wspomina? Bo i po co?
W ostatnim czasie odczuwam zmęczenie. Może to dlatego, że spotykam wielu ludzi, którzy mówią, że rozwijali się latami — niektórzy przez całe dekady — ale o duszy, o części subtelnej, nigdy nie słyszeli. Ba, byli w najważniejszych aśramach na świecie, medytowali na Bali, w Nepalu, uczestniczyli w ceremoniach Ayahuasci w Peru… a mimo to nigdy, nigdy nie zaczęli odkrywać siebie w sposób, który tutaj przedstawiam.
A potem zaczynają się „dziwne historie”: strażnicy, reptile, inicjacje, odcięcia, ciemność, białe misje… I wszystko zatacza to samo koło.
W książce Poza Dualnością napisałem rozdział Biała duchowość. Rozumiem, że mój zodiakalny Byk i choleryczna natura często dają o sobie znać — bardzo często. Ale zawsze czułem się jak rozpędzona lokomotywa, która ciągnie za sobą pozostałe wagony.
Mimo wszystkiego, co się dzieje, dla mnie osobiście prawdziwą nagrodą jest wdzięczność — nie ta, którą okazują mi inni, ale ta, którą sam czuję wobec ludzi. Wobec tych, którzy odnajdują swoje dusze, którzy pracują nad swoimi częściami subtelnymi, którzy odważnie patrzą w siebie. Mam wobec nich ogromny szacunek i wdzięczność. Choćby wobec Dominiki — bo jedna zmieniona istota wpływa na inne. To działa
Dlatego wszystkim, którzy przekroczyli Czarne Nieznane Drzwi — dziękuję z całego serca. To Wy, przez pracę nad sobą, przez zmiany w was i waszych duszach — naprawdę zmieniacie świat.
Dziękuję Wam jeszcze raz.
