Ten zapis dotyczy bezpośredniego kontaktu z duszą, która przez długi czas pełniła rolę egzekutora w systemie reinkarnacyjnym — istoty zarządzającej energią karmy, podporządkowanej Hierarchii Światła i siłom służącym Metatronowi.
Nie jest to typowa praca terapeutyczna ani klasyczna sesja duchowa. To wielowarstwowa konfrontacja. Spotkanie z cieniem, z własną mocą, z odpowiedzialnością za to, co przez wieki było czynione „w imię światła” i „dla dobra innych”.
Niech ta dokumentacja stanie się lustrem, zapisem, inspiracją. Być może dla ciebie — który/a także nosisz w sobie pamięć zarządzania, karania, kontroli — będzie to początek prawdziwego wyzwolenia.
Początek
Nikodem: Co u ciebie, bo z tego co piszesz, to mega dużo się dzieje.
Milena: Bardzo dużo.
Nikodem: I pewnie też chcesz zobaczyć swoje ciała subtelne i duszę?
Milena: Stres mnie zżera: zgadza się.
Nikodem: OK, to poproszę zdjęcie. A przed czym ten stres?
Milena: Stres, że sabotuję swoją całoroczną pracę na finiszu: myślę tu o uczelni i przeprowadzce.
Nikodem: OK, jaka zmiana?
Milena: Tak: czuję, że się zmieniło. Lubię, jak jest teraz.
Nikodem: Jak relacje?
Milena: Po ostatniej sesji dużo odeszło: teraz zaczęłam przyciągać ciekawych ludzi, bardziej „moich”, czuję to – i to przed samą wyprowadzką, co mnie trochę smuci i może nawet trochę zatrzymuje. W relacjach romantycznych próżnia – ciekawe, bo wcześniej było tego dużo, ale przestałam szukać na siłę, więc to pewnie efekt tego. Mam wrażenie, że mam zupełnie inne energie seksualne. A z tatą ostatnio jakoś cieplej i bliżej.
Nikodem: Ooo, ładnie.
Milena: Fajnie, lżej. Przez to, że w relacjach zaczęło się układać tutaj w Gdańsku, mam smutek, że mam się wyprowadzać: mam też w końcu pracę, którą lubię.
Nikodem: O kurczę, jaki test rzeczywistości.
Milena: Całe te dwa lata w Gdańsku były tragicznie ciężkie, a tu nagle takie coś: i mam to wszystko zostawić i jechać w nowe. Szalone. Ale już powiedziałam w pracy, że się zwalniam, więc do przodu, chociaż na razie nie wiem, gdzie będę mieszkać, bo w … jeszcze nic nie mam – haha. I czuję też opór, żeby szukać czegoś przed wynikami.
Nikodem: A jak szkoła? No właśnie, kiedy wyniki?
Milena: Ostateczne będą w połowie lipca. Na razie czekam na informację, czy przechodzę do drugiego etapu, ale jestem ekstremalnie zadowolona z portfolio.
Nikodem: Oo.
Milena: Jakiś tydzień temu złożyłam też portfolio na uniwersytet w … — jutro tam mam egzamin online, chyba chciałam się zabezpieczyć.
Nikodem: I masz ten egzamin?
Milena: Tak, jutro w …, a do … dopiero w lipcu.
Nikodem: Mam odczyty.
Milena: I co tam?
Nikodem: U góry ty.

I. Ciało fizyczne – w porządku, ale przytrzymanie do miejsca.
II. Eter – super.
III. Część subtelna – OK, ale dużo chaosu w podstawie, coś lepkiego.
IV. Ciało mentalne – umysłowo OK, ale u góry znów chaos, kociokwik.
Teraz dusza:
I. Jej ciało buddyczne/energetyczne – mocno oberwało, „przyrąbana”, czyli docisk.
II. Ciało atmaniczne – karma, kulki karmy.
III. Ciało umysłowe – zamknięte jakby.
I dziwnie to się zbiega z tym, co teraz przechodzisz.
Milena: Czułam, że tam jest grubo u niej. Mam czasem dziwne napady lęku.
Nikodem: Jak ci dała znać o sobie?
Milena: Po prostu miałam takie głębokie przeczucie — ale czuję, że ona mi w ogóle nie ufa. Albo ja jej.
Nikodem: Trzeba z nią porozmawiać. Robiłaś to już?
Milena: Nie.
Nikodem: Spróbuj. Pewnie trudniej, bo dużo też u ciebie się dzieje.
Milena: Czuję, że się boi — że tam jest wręcz panika. I wkurza mnie to.
Nikodem: Super. Co, oprócz paniki?
Milena: Że coś ją trzyma i ona w to wierzy: że musi tak być i to jest naturalny stan rzeczy. [Bardzo ważna informacja]
Nikodem: Jasne. Co ją trzyma? Jakbyś to mogła określić?
Milena: Nie wiem, ale czuję, że ona nie chce tego zmieniać. [Jeszcze ważniejsza informacja]
Nikodem: OK. Jak to wpływa na twoje życie i egzaminy?
Milena: Wnosi niepewność. Chciałabym, żeby ona trochę wsparła ten proces, a czuję, że walczymy.
Nikodem: Czy to, co ona przechodzi, ma wpływ i może zablokować to, co ty zamierzasz?
Milena: Nie współpracujemy. Tak!
Nikodem: Czemu ma się tak stać? Czemu ma być odrzucenie podczas egzaminów?
Milena: Nie dociera do niej, że nowe też jest fajne, że zasługuje na lekkość, na coś swojego. Ona chce, żeby się nie udało, żeby dalej była stagnacja.
Nikodem: Ale dusza sama w sobie to ruch — taka jej konstrukcja. Jak odczuwasz jej formę, jej gatunek?
Milena: Przyszło mi do głowy, że jest ciemna, ale nie wiem czemu. Czuję tylko, że jest w jakimś kokonie.
Nikodem: Ciemna czy jasna, biała czy czarna — to nie ma znaczenia. Jest długa? Ma długie skrzydła?
Milena: Jest długa, duża.
Nikodem: Tak. Chcesz, żebym ja z nią porozmawiał?
Milena: Tak.
Ja: Cześć.
DM (dusza Mileny): Jesteś… [ulga]
Ja: Poczekaj, masz tyle tej energii, że muszę zwiększyć gęstość. Co się dzieje?
DM: Nie mogę, nie mogę jej pozwolić tego mieć.
Ja: Akademii? Przyjęcia? Rozwoju?
DM: Tak.
Ja: Gadasz jak poparzona. Wejdziemy w to, co tak ci nakazuje reagować. Skup się na najwyższym ciele — dasz radę?
DM: Tak. Anupadaka.
Ja: Idź tam.
DM: [Ciało zabłysnęło]
Ja: Teraz zbadaj barierę mentalną nad tym ciałem.
DM: Dociska, miesza w głowie.
Ja: Super. A co takiego w tobie pozwala na ten ścisk?
DM: Serce. Wewnątrz. Coś we mnie.
Ja: Co to jest?
DM: Nie mogę mówić.
Ja: Nie musisz. Chcę, żebyś to wypuściła — to, co tam trzymasz jak skarb.
DM: OK.
Ja: Zbadaj barierę ponownie.
DM: To było coś takiego, żebym nie patrzyła wyżej, do monad, do siebie — nie szukała tam siebie, tylko była tu.
Ja: To było takie Metatronowe na tobie. [Od razu wyczułem energie Metatrona i jego wpływu, inicjacji]
DM: Tak. Pan.
Ja: Bóg twój?
DM: Wiem, jak do tego podchodzisz.
Ja: No ta istota była przebudowywana w ostatnich pięciu latach najwięcej razy — bo najbardziej walczyła o władzę. W samym Cień bogów dwa razy. Ale teraz ci lepiej?
DM: Tak.
Ja: To popatrz na monadę, zawołamy ją. Poczuj sercem.
Milena: Boli mnie głowa.
Nikodem: Muszę pomyśleć — to wszystko jest dziwne. Dusza dostała wciery od Metatrona i systemu karmy — pakiety karmy. Dwa systemy ją docisnęły. Całe ciało energetyczne duszy jest owinięte, zatrzymane w metalu. Dusza dość stara, sporo doświadczenia, monada też całkiem duża. Pewnie było wcielenie w ciało Anunnaków. [Tutaj głośno myślę, bo często wiele pracy to pułapki]
DM: Było. Było.
Ja: Myślę głośno, duszo — oceniam skalę twojego problemu, głębokość… i zejdzie nam więcej niż trzy godziny na to, bo tak jesteś uwiązana.
DM: Nie masz tyle czasu?
Ja: Trzy godziny to ogrom energii i wysiłku. Tu nigdy nie chodzi o sam czas, tylko o intensywność — o energię, jaką trzeba uruchomić. Ten rodzaj sesji, mimo swojej potęgi, jest bardzo obciążający dla ciała. Wiesz, jak to działa. Ale zrobimy to inaczej.
DM: Jak?
Ja: Czy ty chcesz pomocy?
DM: No tak, kto jak nie ty?
Ja: To dźwignij wibracje na poziom monady, do adi.
DM: Nie mogę.
Ja: No widzisz — cały czas czegoś nie możesz. A co możesz? Powiedz, gdzie twoja wola. Nie będę akceptował wyrażenia „nie mogę”, bo obrażasz siebie i świat, w którym istniejesz. [Tutaj bez patyczkowania, tracenia czasu, proszenia, bo wzorzec w tej duszy jest silniejszy niż wola]
Prosimy twoją monadę i dźwigamy twoje ciała, rozszerzamy je całkowicie. Naprawdę, tego jest za dużo — odczyt pokazuje tylko powierzchnię, ja patrzę teraz w twój środek.
DM: [Odczuwa promień wciągający]
Ja: Monado, rozszerz. Będziemy teraz podawać — ja i moja monada — kilka zestawów wzorców połączonych. Zeskanujesz je, odnajdziesz w sobie to, co z nimi rezonuje, i wycofasz.
[Tutaj robię skrót, ale warto dodać, że przez ostatnie sześć lat ta praca bardzo się zmieniła. Dzięki temu powstały liczne zestawy tzw. „patterns”, czyli wzorców energetycznych, które można stosować zależnie od rodzaju obciążenia i poziomu uwikłania. To pozwala działać precyzyjnie i głębiej.]
ML: Jasne. Proste. [Ha. Teraz jest to proste, lata temu takie nie było]
Ja: Działamy. Duszo, nie ma czego się bać. A ty Milena spróbuj to poczuć lub zobaczyć, co się tam z duszą dzieje.
Milena: Broni się trochę. [Dobry wgląd]
Nikodem: Wychodzą pieczęcie z duszy — kulki, wzorce, pieczęcie w pieczęciach — służba dla systemu karmy. Dużo opieki i energii dusza tam włożyła, stąd dodatkowa karma. Przede wszystkim: służba innym istotom. Dlatego zamiast „standardowej” pracy, od razu coś grubszego i głębszego.
ML(monada Mileny): Tak, na głowie, w głowie bardzo dużo. Obce myśli, obce cząstki świadomości.
Ja: Tak czułem. Rozmowa to pułapka, nie ma sensu — cały rdzeń trzeba wycofać. Gdyby nie ostatnie sześć lat kształtowania pracy, metody, podejścia – utknęlibyśmy w niby „uwalnianiu” duszy. A to byłaby tylko zabawa. Bo dusze mogę mieć wzorce utkane jak galaktyki – to są wielkie przestrzenie połączeń. Nauczyłem się widzieć połączenia plus wpływy innych istot, szczególnie tych starych opisanych w Cień bogów. Słyszę „Metatron” i już wiem, co znajdę w środku podległej duszy.
Ja: Ładnie to wygląda, monado. Przestrajasz głowę?
ML: Tak, wraca to, co miałam przed poznaniem „gościa” (czytaj: Metatrona).
Nikodem: Czyli dobrze widzisz. Spróbuj poczuć teraz.
Milena: Trochę lżej. Z głowy mi trochę puściło, ale to były bardzo gęste energie. Widzę jakieś wiry.
Nikodem: Staraj się ocenić, co widzisz i w jakiej gęstości. Oceń zawsze gęstość: astralna, mentalna, przyczynowa, buddyczna, atmaniczna, anupadaka — to bardzo ułatwia, bo to pasma.
Ja: Na podstawie, dusza ma bardzo dużo starych cząstek, karmy, HŚ(Hierarchii Światła)1, systemu karmicznego. Ona się przestraja — o cholerka, no tak, aż taka funkcja. [Tutaj zobaczyłem ile energii systemowej było w duszy i jaką funkcje spełniała dusza]
ML: Tak.
Ja: To też rdzeń przyczynowy i buddyczny. Out.
Zmienisz formę swojej duszy?
ML: Nie, skurczy się tylko trochę. [zabawna ta monada]
Ja: Teraz wszystkie insygnia władzy i systemu, które dostała — dużo męskich wcieleń, ważnych, wpływowych.
ML: Już.
Ja: Otwórz teraz wrota i drzwi, które dusza zamykała. [Chodzi o wrota systemu karmicznego]
Milena: Ha, działa!
Ja: I w duszy jest jeszcze program, w czakrach — do służby, oblepiania się energią karmiczną i rozdawania karmy.
ML: Jest. Cofam. [rozmawia z moją monadą, bo tak szybciej]
OK. Gotowa dusza. Niech zejdzie teraz.
Jak duszo, jak mnie teraz widzisz?
DM: [otwiera oczy] Jestem. Inaczej się czuję, bardziej wolna.
Ja: Popatrz na swoje niższe ciała, szczególnie buddhi.
DM: Zostały fantomy — uwalniam. [wydaje się bardziej męska]
Ja: Jako dusza, zrobiłaś dużo złego. Mówię o systemie karmy — dosłownie regulowałaś karmę. Pracowałem z twoim młodym wcieleniem, i zawsze były ogromne zmiany, duże przeskoki.
DM: No tak, bo ty rozumiesz, jak to działa.
Ja: No tak. Ale czemu wcześniej nie powiedziałaś o swojej funkcji?
DM: Bo ją oceniłeś w książce — cały System Karmy.
Ja: Prawda. Czyli strach. I lojalność wobec Metatrona.
Teraz musisz wygenerować odczucie pozwolenia, aby świat płynął bez oceny, bez dzielenia: na karmę i winę, na karę, na białe i czarne, zło i dobro. Bez roli sędziego, egzekutora. I najlepiej zrób to teraz — w stosunku do siebie. Byłaś brutalna i zaborcza wobec istot, ludzi, wcieleń, ale też wobec siebie samej.
DM: To trudne, nawet po przebudowie mojej monady.
Ja: Żadnych wymówek.
Jak to odczuwasz, Milena, jak ona to robi?
Milena: Robi. Próbuje wytworzyć akceptację do świata i siebie, swoich potrzeb.
Ja: Duszo, obracałaś klepsydrą — raz dawali ci więcej, potem wszystko przewracało się do góry nogami i nagle wszystko się zmieniało… na gorsze. [Tworzę dźwignie, bo dusza jednym ruchem systemu, odwracała los całych narodów, nie tylko jednostek]
DM: Przepraszam.
Ja: Nie przepraszaj mnie — chodzi o to, że to samo, przez poczucie winy, robiłaś sobie. Dokręcałaś kurek tej młodej osobie.
DM: [płacze]
Milena: Więcej miejsca, energie się rozrzedziły, ale ona jest uparta, skubana.
Ja: Robiłaś to z pustym, zimnym sercem. Każdy w systemie karmy i hierarchii światła tak ma. To upośledzenie postrzegania — ale tym zajął się Lucyfer, świętej pamięci. I on jako istota zapłacił największą cenę.
Jeśli chcesz pozwolić ludziom żyć, nie możesz już regulować ich żyć: nie kontrować życia ze śmiercią, radości ze smutkiem, nie obcinać ich marzeń. Taka to była władza — ogromna władza. [Mówię to z wielką mocą]
DM: [ryczy, bo monada odblokowała serce, sumienie]
Milena: Serducho się otworzyło.
Ja: Mimo wszystkiego, wszystko zostało wybaczone.
Służyłaś Metatronowi — znanemu też jako Enlil czy JHWE. Potem przyszedł jego biegun przeciwny, Sandalfon — znany jako Enki lub Jezus. Jezus powiedział, że będzie sądził dwanaście pokoleń Izraela — bo to Metatron wywyższył, wlał i dał jako pan tego świata. Potem Lucyfer z tym walczył i wszystko przekręcał.
Ale… mimo że ktoś powiedział o sądzie i ocenie, istnieje coś takiego jak skrucha, odpuszczenie i wymazanie całej karmy, całego zła.
Rozumiesz to?
DM: [zbiera się] Tak. Miłość nie ocenia.
Ja: Nie. Ale Wszechświat liczy wszystko — od najmniejszego czynu po myśl. Nie ma znaczenia, czy jako kat czy władca oceniasz, zabijasz, bo ktoś się „zgodził”. Tchnienie życia jest święte — poza wymiarem, przestrzenią i czasem. Nie odbierasz wiecznemu, co się przejawia w danej formie, możliwości tchnienia. Rozumiesz?
DM: Tak.
Ja: Musisz to poczuć. Daj zgodę sobie, swojemu wcieleniu, a potem światu — by mógł się realizować bez oceny, bez karmy, bez sądu.
Przyszłaś do mnie, bo ufałaś — wiedziałaś, że nie będę oceniał żadnych twoich zbrodni.
DM: [ryczy znowu]
Ja: Tak z nią rozmawiam, ale tak naprawdę łamię pieczęcie i postawy Metatrona oraz Lucyfera w niej.
[ po chwili ]
DM: Już. Wycofuję wszystkie energie z tego systemu — systemu karmy, swoich wcieleń, tych, którymi zarządzałam.
Ja: Dalej, do monad wszystko.
DM: Zwracam światu to, co posiadał pierwotnie, a co zabrałam, zniszczyłam.
Ja: Super. Daj sobie, niech twoje wcielenie poczuje — bo tak się nauczysz. Pozwól temu wcieleniu żyć, kochać, posiadać, mieć — bez względu na to, co ty czy ono w przeszłości zrobiło. Jesteśmy wszyscy częścią większej całości.
DM: [znowu płacze]
Ja: Monado, co jest z duszą?
ML: Ona, jakby oglądała film — widzi, co zrobiła, jak jej decyzje wpływały. I że była gorsza od Hitlera. Nie zabijała jak on, ale pośrednio — decyzjami, połączeniami, drobnymi ruchami, skłócaniem, odbieraniem energii. Klepsydra. Wierzyła, że przez karę i ukaranie zbawi świat, że ludzie coś zrozumieją.
Ja: Ale całe moje życie i badania — opisane w Duchowym Matrixie — pokazują, że system karmy, czyli kary, nie działa. Jest podsumowany, wzdłuż i wszerz — dlatego Metatron musiał ustąpić.
ML: My to wiemy, a ona dopiero teraz to widzi.
Ja: Daj jej miłość i otuchę. To przeszłość — niech zrobi choć jeden krok ku akceptacji i wybaczeniu sobie. Mały krok. Nie jak system: kara, bo wina, tylko: „rozumiem, że zbłądziłam, i zmieniam to teraz”.
Ja: Aż się sam wzruszyłem.
Milena: Zdziwiona. Sprawdza.
Ja: Teraz, duszo — część subtelna. Dźwignij ją na swój poziom.
DM: OK.
Ja: Wycofaj pieczęcie. Tam są kulki, które odpychały i zmieniały rotację — wcielenie, przez poczucie winy, kierowane było ku odrzuceniu, autodestrukcji. [Widać, że przez działania duszy i układy duszy, wcielenie miało obrywać, miało być odrzucane]
DM: Mam to tak wycofać, jak monada ze mnie?
Ja: Z miłością. Skieruj miłość do siebie — to przecież ty!
DM: Trudno mi. [wzruszona]
Ja: Działaj.
DM: Pomożesz? Ty widzisz wzorce od razu i kwantowo.
Ja: Ty też widzisz — tylko beczysz. Już.
Głowa – dwie kulki, wzorce. Zaznaczam.
Serce – brak energii, puste. Zwracasz.
Brzuch – trzymanie zmartwień, przekręcone czakry, pieczęć, kulki. Pokazuję.
Podstawa – wypychanie z miejsc, które się kocha, i samotność.
DM: Już. Cofam.
Ja: I niech monada wypełni. Chcę to zobaczyć i poczuć.
[ po chwili ]
Jak to odczuwasz?
Milena: W brzuchu czuję… i czuję, że mnie przyjęła, wzięła pod uwagę. Plus: zmęczenie kosmos.
Nikodem: Wiadomo — zmęczenie psychiczne.
Ja: Dobrze, jaśnieje. Bardzo ładnie. Wypełnij czakry, wycofaj metale, daj serce.
DM: Męczące to.
Ja: Ty się męczysz. Chcesz w czoło dostać.
DM: Nie tak jak ty jesteś zmęczony… czy człowiek. To wszystko.
Ja: Tak wygląda moment, kiedy człowiek wychodzi z transu, w jakim tkwił — z poczucia wyższości, lepszości, wybrania, służby „dla najlepszych i najważniejszych”, że „wie lepiej”, że „jest wybrany”. Miałaś wszystkie inicjacje świata, ważne role, wysoką funkcję duchową. Pisałem o narcyzmie w Cień bogów.
Wiem, jak to jest schodzić z takiej wieży — schodzę od wielu wcieleń i przez wiele światów.
DM: Wiem. Znam twoją drogę, jest inspirująca. Zmieniłeś tyle.
Ja: Ważne, że ty się zmieniasz. Reszta nie ma znaczenia. Nie trzymaj starego systemu.
Niech zejdzie część subtelna — porozmawiam z nią.
Ja: Jak tam?
S (część subtelna): Dobrze. Tyle energii… tu, tam. Lepiej.
Ja: Jak czujesz duszę teraz? I świat pod nogami?
S: Cieplej.
Ja: Ale nogi jeszcze zimne. Ogrzewaj — zejdą stare ścieżki, bo tam dużo wplątane było przez postawę duszy.
S: [ zaskoczona ]
Milena: Głowa mi pęka.
Nikodem: A akurat o twojej głowie mówimy.
Milena: Haha.
Nikodem: Ja: Dobrze, rośnie to — wycofujemy linki, boty, bomby, odpychanie, odrzucanie.
S: Rosnę. [bardziej męska energia]
Ja: Duszo, teraz wklucz osobowość tam, gdzie może i pozwala sobie. Poczujcie przyjęcie siebie.
DM: Rośnie podstawa, nogi, głowa, serce.
Ja: A w tobie?
DM: Poczucie wolności. Będę musiała znaleźć nowe zajęcie… nowe możliwości.
Ja: Ale wyczuwam jeszcze w twojej osobowości taką linkę — coś, co w ciele usztywnia i karze. Nazwij to.
DM: Moja kontrola?
Ja: Po co?
DM: Żeby nie była sama.
Ja: Ale na początku mówiłaś, że walczycie. Daj jej luz. Daj jej żyć — ona jest mądra i samodzielna. Daj jej doświadczać. [Dusza bardzo mocno trzymała na wodzy osobowość]
DM: Cofam. [czuję to w sercu]
Ja: Ach, ty tak pokazywałaś swoje miejsce w hierarchii — że wysoko, ważna. Mówię o tym, co było w głowie, na głowie.
DM: No tak. Tylko że ty się ukrywasz.
Ja: Ja jestem sobą. Celem jest uwalniać inicjacje, a nie je mnożyć. Po co sobie dodawać — to już pokazuje brak.
Teraz niech część subtelna się uziemi — tak, jak potrafisz.
DM: OK.
Ja: Wykonam nowy odczy
Milena: Chcesz zdjęcie?
Nikodem: Nowe? Nie.

U góry — twoje. Tam, gdzie „zygzaki zielone” — to miejsce przebudowane z nową energią. U duszy: całe nowe ciało anupadaka, czyli woli i decyzji
Pochodź trochę, jeśli możesz.
Milena: Dobra.
Nikodem: Jak czujesz ciało?
Milena: Więcej nowej energii — wibruje, w nogach super, ale głowa trochę odcięta, cięższa od reszty.
Nikodem: I jak ocenisz swoją duszę? Bo tu chodzi też o zrozumienie siebie samego — stąd ta głowa u ciebie: kim jestem, co mam o sobie myśleć.
Milena: Trochę się jej obawiam, ale złość na nią już mi minęła.
Nikodem: Złość to bardzo dobra reakcja. Czyli… czego się boisz w sobie? Bo ona to ty, ty to ona — nawet jeśli jesteście tylko aspektami.
Milena: Boję się, że jest mnie za dużo, że jestem zbyt odmienna… ale przede wszystkim, że nie potrafię się pohamować. Jakbym musiała sobie ciągle przypominać, że na tym świecie są jakieś normy — że nie wszystko wolno.
Nikodem: Dotarłaś teraz do uwolnionego cienia — do chaosu w sobie. Mam takie opracowanie o „Mądrym królu”, przeczytaj je kiedyś.
To umocnienie, które miałaś w głowie — te inicjacje, strunę duszy — to była kontrola. Ale to nie jest życie. Jesteś w takim wieku, że nauczysz się panować nad dwiema siłami w sobie: kreacją i zniszczeniem, porządkiem i chaosem. Każdy z nas jest dualny. O tym pięknie pisał Jordan Peterson — Porządek i Poza Porządkiem.
Metatron idealnie wszedł w środek tej dualności i ją przekręcił. Aryman odwrócił, a Lucyfer chciał ją „uduchowić” i „wznieść”.
Ja bym to zaakceptował. Bo jeśli masz w sobie to, co masz — to znaczy, że to jest. Że było i ma być. To twoje. Twoja siła.
Jesteś artystką — kreacja nie zna granic, nie zna murów. A sama je w sobie postawiłaś.
To trochę jak z Hitlerem — odrzuconym przez Akademię. Za sterylne, zła perspektywa, ciągła ocena. Ale przecież on miał ramy. A zadaniem nauczyciela było jedno: sprawdzić, czy jest w stanie je przekroczyć. Czy jest w stanie przekroczyć własne ograniczenia.
I to jest też nasze zadanie: przekroczyć własne przyzwyczajenia, rutyny. Bo gdy to zrobimy — pojawia się nowe. To tyle… albo aż tyle.
Milena: Hmm… No tak, we mnie nie ma wyważenia. Jak jestem w sobie i tworzę, to głowa mi blokuje. Potem próbuję się z tego wydostać — ale robię to z poziomu głowy.
Nikodem: Ale teraz masz już serce, które pracuje. I to zacznie się układać. Nie będzie łatwiej — ale będzie inaczej. Głębiej.
Milena: Ostatnio też pracowaliśmy nad sercem — było przez chwilę, a potem znów blokada. I to jest chyba moja największa obawa: że ja gdzieś idę, mam to… a potem zawracam.
Nikodem: Tylko że teraz jest zrobiona dusza — i twoja część subtelna jest przebudowana. Wcześniej to była klasyczna praca — a to dwie zupełnie różne rzeczy.
Milena: Czuję, że jest inaczej.
Nikodem: Teraz, kiedy coś ci „wybije”, wiadomo: to podświadomość. Ale wtedy wystarczy świadomość. Bo kiedy wybija coś z części subtelnej lub duszy, twoja podświadomość już nie ma nic do gadania — wtedy trzeba pracować tam, wyżej. I dopiero wtedy to schodzi w dół.
Milena: Mocna ta moja dusza. Mam nadzieję, że teraz będziemy się lepiej dogadywać.
Nikodem: Bardzo mocna i stara dusza. Mimo wszystko miała odwagę przyjść i powiedzieć: „hej, mam problem, potrzebuję pomocy.”
Milena: To prawda.
Nikodem: Kiedy ktoś jest w fazie pychy, dumy, poczucia wyższości — nie ma pracy. Nie ma też pomocy. I właśnie przez pychę utrzymuje się potem karma — bo nie ma odpuszczenia, przyznania się do błędu, zwykłej pokory i gotowości, żeby odpuścić. A to właśnie uwalnia całą karmę.
Po słowie
Pamiętam, jak w 2007 roku wkleiłem na forum Cudowny Portal narysowany przeze mnie schemat systemu karmicznego i reinkarnacyjnego. Był surowy, bez kolorów — odwzorowywał to, co opisywał w swoich książkach Michael Newton. Nie było żadnego odzewu, żadnych pytań. A przecież było to wtedy największe duchowe forum w Polsce, gdzie udzielał się nawet Leszek.

Nikogo nie interesowało, że pamięć jest wymazywana sztucznie, że karma to klepsydra, że cały ten system — tak silnie nauczany na Wschodzie — jest tylko odwrotnością religijnego grzechu. Innymi słowy: że karma jest sztuczna. Że nie istnieje coś takiego jak „przerabianie karmy”.
Miałem wtedy 27 lat. Buzowała we mnie jeszcze zodiakalna siła byka, wzmocniona cholerycznym temperamentem. Minęło ponad 18 lat, a wciąż powraca ten sam problem — brak zrozumienia. I przyznam szczerze: czuję się już tym wszystkim zmęczony.
Dwadzieścia lat bezinteresownego publikowania, odbijania wiedzy w podświadomości zbiorowej, po to, by inni mogli „czerpać inspiracje” — oczywiście „dla dobra ludzkości”.
Wiem jednak, że właśnie dzięki tej pracy powstał nurt, który trudno dziś nazwać duchowym, ale który przyjął się szeroko pod hasłem: wyjście z Matrixa. Podchwyciło to całe środowisko ezoteryczne — tylko że bez pracy z duszą, bez retrospekcji i bez prostego „hej, ja też zasilałem ten system, czerpałem z niego, byłem i może wciąż jestem wysoko w jego hierarchii” — nic się nie zmieni.
I o tym opowie druga sesja, pt. Beneficjent i ofiary systemu reinkarnacyjnego – uwolnienie, które zmienia wielu. Opowie o siłach, które doskonale rozumieją system i potrafią wykorzystywać jego kruczki. Niestety — dla wszystkich zaangażowanych — system reinkarnacyjny nie słabnie, lecz pęcznieje. Zamiast kurczyć się i prowadzić do coraz mniejszej liczby wcieleń na tej planecie, tylko się rozrasta.
1HŚ – Hierarchia Światła. Ostatnio dobraliśmy się do „tyłka” tego systemu, więcej będzie w Duchowy Matrix.
