Julia: Jestem.
Nikodem: Sny też są w porządku?
Julia: Dzisiaj ich nie pamiętam, jakoś płytko spałam. Wczoraj natomiast było inaczej, miałam jakieś wglądy.
Nikodem: Oo, jakie?
Julia: To się wiąże z tym, że zaczęłam sobie mentalnie i energetycznie „puszczać” wiele rzeczy. Na przykład śniło mi się, że było jakieś zadanie z matematyki. Obok mnie ludzie je rozwiązywali, a dla mnie to była abstrakcja. W pewnym momencie poczułam, że nie muszę tego umieć. Pozwoliłam sobie, żeby czegoś nie wiedzieć.
Nikodem: Oo, mega.
Julia: Zauważyłam, że całe spięcie w ciele i stres to oczekiwania i presja, które sama na siebie nakładam.
Nikodem: To duże uświadomienie.
Julia: Kupiłam książkę „Ciało chore z emocji”. Jest tam dużo praktycznych ćwiczeń.
Nikodem: Ogólnie dobrze wyglądasz, jest zmiana.
Julia: Tak, czuję się inaczej, choć po takim mega spokoju znowu szybciej się stresuję.
Nikodem: Czemu? Bo coś złego się pojawiło?
Julia: Nie wiem, z czego to wynika. To organiczne, od razu reakcja ciała. Miałam też sen o potworach i przez sen piszczałam. Czułam też podczas rozmowy z partnerem, że ma do mnie złość i pretensje, które mnie atakują, ale on mówił, że nic takiego nie czuje. Wtedy zastanawiam się, skąd to we mnie.
Nikodem: Miałem pytać, co u was?
Julia: W Krakowie, jak mnie złapało zapalenie pęcherza, miałam kryzys. Zaczęłam płakać i coś mu mówić, a on był w szoku. Mówił, że to przez te jakieś ataki, ale przecież to coś we mnie musiało zahaczyć.
Nikodem: Mam problem z odczytem ciebie. Twoje ciało fizyczne jest zmienione – lepsze, pełniejsze.
Julia: Zrobić inne zdjęcie?
Nikodem: Nie. A twoja część subtelna, gdzie się schowała?
Julia: Dziś czułam mega stres przed tą sesją, zastanowiło mnie to. Jakby czegoś nie chciała pokazać, puścić. [Wbrew pozorom ucieczka to bardzo dobra reakcja, bo może w planie jest konfrontacja i część subtelna czuje.]
Nikodem: No właśnie. Zawołaj ją, powiedz, że wszystko jest w porządku.
Julia: Jakby nie chciała być oceniana, wartościowana, sprawdzana. Te wcześniejsze ataki szły właśnie w ten sposób – na umniejszanie. Tam jest spory bagaż braku akceptacji. Czuję, jakby była nielubiana, nieakceptowana.
Nikodem: No tak, kolejny mechanizm obronny. Ja nie oceniam. A odczyt też nie jest oceną. To wskazanie, gdzie jest twoje, a gdzie cudze i dlaczego coś jest. Ale jeśli tak myśli, to znaczy, że wie, że coś poszło nie tak? [Tutaj miałem wrażenie, że chodzi o wyjazd wspólny z partnerem.]
Julia: Tak sądzę.
Nikodem: No tak. Akceptacja, ale akceptacja czego? Mechanizmu obronnego, ucieczki czy czego?
Julia: Sposobu działania jakiegoś. [Tutaj odczuwam, że jest wyparcie, rozmawiamy o czymś, co jest odciągnięciem uwagi.]
Nikodem: Wielu ludzi traktuje swoje reakcje obronne jako właściwe, normalne. A to przecież mechanizm obronny. Jakiego działania?
Julia: Dla mnie to jest jakieś wymuszanie, kontrolowanie, że ma być po jej myśli, nawet manipulacja. Mam wrażenie, że wróciły mi wzorce sprzed wielu lat. Miałam sen, w którym ktoś chciał mi dać czerwone, wielkie tabletki. Powiedziałam, że ich nie chcę i odeszłam. A on powiedział, że nie chcę ich, bo moje WD się buntuje. [WD = wewnętrzne dziecko. Wróciły stare wzorce, bo w odczycie na ciele mentalnym jest stary zbiór doczepiony, stąd takie odczucia.]
W tym tygodniu usłyszałam zdanie: „Buntownik nigdy nie wygrywa”. Zaczęłam więc pracować nad akceptacją tego, co jest.
Nikodem: Ale przeciw czemu jest ten sprzeciw? [Wracamy do zachowania części subtelnej, bo ona reprezentuję również zachowanie Juli.]
Julia: Chyba bunt dla samego buntu, bo nie ma to realnych podstaw, według mnie.
Nikodem: Ale bunt przeciw czemu? Co miała zrobić lub miałaby zrobić, a nie robi? [Mam pełne przekonanie, że chodzi o wspólny wyjazd z partnerem oraz wyprowadzkę. Skąd to wiem? Wynika to z wcześniejszej rozmowy o wyjeździe, z treści emaila opisującego zimne ręce i nogi, zapalenie pęcherza podczas tego wyjazdu, a także z jej słów: „podczas rozmowy z partnerem, że ma do mnie złość i pretensje. Mimo tej wiedzy (logicznej) oraz przeczucia (intuicja) pozwalam na dalszy rozwój sytuacji.]
Julia: Myślę, że chodzi o dokonanie realnej zmiany w sobie, a nie tylko powierzchownej.
Nikodem: A co to za realna zmiana? Czego dotyczy? [Zastanawiam się, o czym właściwie rozmawiamy.]
Julia: Większego otwarcia, pokazania siebie, ale przede wszystkim poznania siebie – co jest moje, a co już nie.
Nikodem: Odczyt

I. Ciało fizyczne – w porządku.
II. Na ciało eteryczne nachodzi coś, co je imituje. Na dole ciało właściwe.
III. Część subtelna – zasłonięta, schowana.
IV. Ciało mentalne – od dołu wchodzi coś „starego”, „fiksacja”, czyli brak kontaktu z rzeczywistością.
V. Ciało przyczynowe – w porządku.
Myślę… A nie jest tak, że masz odpaloną „małą dziewczynkę”? Ale tak totalnie, nie jako wewnętrzne dziecko?
Julia: To by wiele tłumaczyło.
Nikodem: I odpaliło się to w Krakowie?
Julia: Ostatni raz tak długo byłam w Krakowie chyba, gdy miałam 11 lat. Naprawdę, to mogłoby tłumaczyć wiele moich reakcji.
Nikodem: Ale nie chodzi o czas, kiedy miałaś 11 lat, tylko o to, co dzieje się między tobą a partnerem. [Pamiętajmy, że zlecenie sesji samo w sobie zawiera intencję do uwolnienia. Jednak zachowanie osoby, z którą pracujemy, może znacząco odbiegać od umożliwienia tego procesu. Dzieje się tak dlatego, że działa cały zestaw mechanizmów obronnych lub przekonań osobistych. W tym przypadku widzimy racjonalizacje i wypieranie.]
Julia: No nie, to tylko ciekawostka. [Wycofanie i strach.]
Nikodem: Zastanawiam się jednak, dlaczego twoje wzorce tak mocno wpłynęły na część subtelną – to przecież technicznie ty. Odpaliło się to w Krakowie (ręce i nogi odcięte, pęcherz). Dlaczego to aż tak wpłynęło na część subtelną, która jest trochę niezależna od ciała? [Rzucam przynętę.]
Julia: Może dusza zrzuciła to do uwolnienia? [„To” wskazuje na dalsze wyparcie. Zastanawiam się, w jaki sposób przybliżyć problem, aby nie wywołać wycofania, stworzenia muru obronnego czy ucieczki. Ważne jest też, by uniknąć sytuacji, w której nastąpi atak na osobę pomagającą, ponieważ jest to jeden z typowych mechanizmów obronnych.]
Nikodem: Technicznie pęcherz u ciebie to rozwiązanie konfliktu: mam teren, znalazłam miejsce, mam swoje miasto, nowy dom. [Baby steps.]
Julia: Średnio dwa razy do roku mi się to zdarza. Pierwszy raz miało miejsce na Cyprze. Wcześniej nigdy tego nie miałam. [Wyparcie, odpychanie, racjonalizacja.]
Nikodem: Ale Cypr to była wycieczka. Kraków miał inny cel i inne intencje wasze. [Używam wyrażenia „wasze”, które wzmacnia.]
Julia: Ale która część tak pomyślała? Ja nie patrzyłam na Kraków w ten sposób. Może to jednak część subtelna? [Wyparcie.]
Nikodem: Twoje ręce i nogi tak patrzyły. A trudno mi uwierzyć, że tyle się dzieje poza twoją świadomością. [Przypominam o reakcji organizmu i wzmacniam poczucie dumy. W tym przypadku duma ma pomóc w skonfrontowaniu się z wyzwaniem, dając siłę do zmierzenia się z trudnościami i pokonania obaw.]
Julia: Mi też trudno w to uwierzyć. Miałam się za bardziej świadomą. [Pierwsze odczucie zawahania – i właśnie o to nam chodziło. Pojawiło się miejsce, przestrzeń do dalszej pracy.]
Nikodem: Kraków jeszcze w Nowy Rok – to reset, cel, materializacja, skierowanie energii w coś. Trzeba porozmawiać z częścią subtelną Julii.
Nikodem: Porozmawiasz czy będziesz uciekać?
SJ (część subtelna Julii): Nie ma sensu przed tobą uciekać.
Ja: Dobrze. Popatrz na swoje ciało mentalne i ten „zbiór”. Jak to wpływa na ciebie i osobowość? [Badam jej poziom świadomości i rozróżnienia.]
SJ: [odwraca głowę]
Ja: Śmiało. Włóż rękę, dotknij i poczuj to.
SJ: Takie kleiste.
Ja: Od razu ci powiem, żeby nie tracić czasu – to jest zbudowane z twojego strachu. Ponieważ dotyczy ciała mentalnego, zbadaj ten strach.
SJ: Nie chcę być żoną, matką, partnerką, nawet dziewczyną. Niech mi wszyscy dadzą spokój. [Konkretnie wywaliło.]
Ja: To po co mamisz partnera? Czemu nie prowadzisz samotnego życia?
SJ: [szok]
Ja: Zamiast tak mówić, wejdź w ten strach.
SJ: Tego za dużo. Za dużo rodu, rodziny, lojalności. Nie chce mi się tego robić.
Ja: A co masz na ciele eterycznym? To wygląda jak dodatkowe ciało, a to właściwe jest wysunięte?
SJ: [nie chce mówić]
Ja: Teraz masz lepszą kontrolę nad osobowością, możesz nią bardziej sterować. Tu pojawia się klasyczny problem, kiedy mamy do czynienia z drugą jaźnią, drugą świadomością. [Tutaj sama część subtelna omamiła osobowość.]
Tylko ten problem działa na dwóch poziomach: fizycznym, biologicznym oraz jego odbiciu w części subtelnej. To tworzy zamknięty obieg – kręcicie się w kółko. Ja wiele lat temu byłem w czymś podobnym, ale dzięki uporowi zawsze z tego wychodziłem, zmieniając coś w sobie, w części subtelnej lub nawet na poziomie duszy.
Julia: Sen z domem i starymi ścianami.
Nikodem: Wyjaśnię ci, bo przez to zapętlenie możesz nie widzieć całości. Dlatego potrzebna jest druga osoba.
Julia: Okej.
Nikodem: Stworzyliście z partnerem kreację wspólnego życia i miasta. Miasto się znalazło. Jednak twoje sny w tamtym miejscu, odcięte ręce i nogi, miały cię przekonać, że to nie jest właściwe, bo według wzorców „ma być po staremu”. Część subtelna też nie pomogła, bo uległa wzorcom.
Wasza relacja z partnerem jest teraz napięta – to nie są ataki z zewnątrz, ale wasze emocje między wami. Dlatego mówię, że jesteś w podwójnym zapętleniu. Może być i potrójne, kiedy dusza umacnia wzór. A nawet poczwórne, jak u Lilith, kiedy monada jest zafiksowana. Można z tego wyjść, biorąc na klatę strach lub szukając pierwszej jaźni wolnej od tego zakleszczenia. Jeśli nie jest to możliwe potrzebna jest pomoc całkowicie wolnej od presji osoby (lub silniejszej).
Julia: Nie wiem, co szybsze.
Nikodem: Pewnie pomoc duszy, bo szybciej wpłynie na część subtelną.
Julia: No to dusza.
Nikodem: Jeszcze nikt nie przyszedł na sesję z poczwórnym zapętleniem, czyli osobowość, część subtelna, dusza i monada jednocześnie. Nie było takiej osoby – to chyba niemożliwe. Musi być wola choć jednej jaźni, obojętnie której. U ciebie monada i dusza są bardzo wspierające.
Julia: U mnie faza „chcę, ale się boję”.
Ja: Ale są wspierające, bo pracowaliśmy z nimi, nad nimi i ich wyzwaniami. Teraz czerp z tego korzyści, dosłownie zyski.
Julia: Tak, przyjmuję je. [Tutaj wola do uwolnienia się pojawia.]
Ja: Nawet jeśli ci się to nie podoba i nakazuje wyjść ze strefy komfortu? O, to nie takie łatwe – przyjąć i ufać. Podświadomość, czyli mózg automatyczny, jest nadrzędny. Ma priorytet, nawet dusza nie ma takiej mocy. [Przypominam, że każda zmiana niesie ze sobą pewien koszt. Jednak tylko na początku postrzegamy ją jako „koszt”, ponieważ z czasem staje się korzyścią, która służy i nas wzmacnia.]
Julia: A co mi innego pozostało? Cały poprzedni rok to było wychodzenie ze strefy komfortu.
Nikodem: Nawiązuję kontakt z duszą Julii.
Ja: Powiedz mi duszo, co z twoimi „kociaczkami”? [Kociaczki – wcielenie i część subtelna.]
DJ (dusza Julii): Zablokowały siebie i też mnie.
Ja: W jaki sposób odcięły się od ciebie?
DJ: Popatrz.
Ja: Widzę takie płaszcze, kilka warstw. Jako dusza to akceptujesz, bo podobnie robi monada – one po prostu akceptują, że blokada jest podtrzymywana wolą. To twoim zadaniem jest poszukać chociaż najmniejszej intencji do zmiany.
DJ: No, jest.
Ja: Jest w części subtelnej, osobowości, czy gdzieś indziej?
DJ: No gdzieś tam obie mają.
Ja: To rozpuszczaj blokady.
DJ: Już.
Ja: Teraz ciało mentalne – tam jest fiksacja.
DJ: [myśli]
Ja: Zrobiłbym to tak, że odłączyłbym całą fiksację (bo to ingerencja, wręcz opętanie) i zbadał punkt styku rdzenia z ingerencją.
DJ: OK.
Ja: Co wyszło?
DJ: Lojalność wobec mamy i taty. Życie ich życiem. Przytrzymanie z ich strony na wieczną miłość. Taki głos: „Kochamy cię, tu wszystko masz, my potrzebujemy ciebie, a ty nas.” [Pracowaliśmy wcześniej z duszą Julii, a nawet z monadą, dlatego obie są już przyzwyczajone do mojego stylu pracy i zadawanych pytań.]
Ja: Co jeszcze?
DJ: Raczej strach, że wszystko się powtórzy, co stare; że może się jednak nie spodoba i zostanie sama, albo partner okaże się inny.
Ja: Świetnie. Czyli to przeszłe wzorce. Powiedz części subtelnej, żeby je wypuszczała jak bańki.
DJ: Ona blokuje.
Ja: Zbadaj całą strukturę energetyczną. Czy to nie jest tak, że ona dobiła w swojej ewolucji do granic? Zauważyłem, że wszyscy ludzie dochodzą do pewnej granicy w rozwoju. Potem nic już nie idzie dalej, bo część subtelna jest zatkana – świadomość rozwija się szybciej, niż zachodzą zmiany w podświadomości i ciele. Co gorsze, mimo że część subtelna jest energetyczna, przez wpływ energetyki tego układu następuje zakleszczenie.
DJ: Przebudowa?
Ja: Chyba tak. Ostatnio napisałem szeroki artykuł o lojalności rodowej z perspektywy duchowej. Musimy zrobić uwolnienie, bo część subtelna nie ma świadomości miłości opartej na wolności i samorealizacji. To może się wydawać banalne, ale na poziomie ciała fizycznego to są bardzo poważne programy. Co gorsze, jeśli część subtelna ma to spotęgowane razy 100, wyjście z tego może trwać latami w terapii.
DJ: Część subtelna jest zatrzymana.
Ja: Dźwignij ją na poziom buddyczny, razem z ciałem astralnym i mentalnym.
DJ: Już.
Ja: Uśpij ją na chwilę. Niech odpocznie. Rozszerz teraz jej ciała i spójrz na same czakry, na rdzenie. Tam są wielkie pieczęcie, takie ciemne. Wiem to wszystko z autopsji, bo wcieliłem się w białej rodzinie, gdzie była jedna wielka masa bez woli jednostek (patrz książka Poza Dualnością).
DJ: Nie mam problemu z wyciągnięciem i wycofaniem tego, ale mam problem z wprowadzeniem nowej informacji.
Ja: Przekieruj to do monady, bo moje informacje mogą być zbyt spłycone.
DJ: OK. [bada, ale też sama zmienia w sobie i na bazie tego, co zmieni w sobie, przekazuje część subtelnej]
Nikodem: Jak się czujesz?
Julia: Trochę jakby bez środka.
Nikodem: Czyli czujesz wysunięcie części subtelnej?
Julia: Tak. Jednocześnie czuję się trochę sparaliżowana. Mocno na mnie wpływała, w sensie, jakbym bez części subtelnej nie mogła się ruszyć. [To pokazuję jak wielki wpływ mają części subtelne, które Steiner nazwałby duszami.]
Nikodem: Robiłem testy: bez wszystkich ciał subtelnych, tylko niższe eteryczne, albo tylko z ciałem astralnym i mentalnym, ale bez wyższych. Będzie to opisane w „Cieniu bogów”. Człowiek bez ducha.
Julia: Hihihi, no taki robot trochę. Mi się skojarzyło z odtwarzaczem, do którego wkładało się kasety i zaczynał grać. Kaseta = część subtelna.
Nikodem: No, ale kaseta to trochę jak podświadomość.
Julia: Hm, może ciało nie odróżnia podświadomości od części subtelnej?
Nikodem: Nie, bo to jakbyś pływała w stawie, będąc częścią czegoś większego.
DJ: Twoja monada zalewa mnie informacją, dla mnie to za dużo. Nie mam takiego doświadczenia. Potrzebuję skonfrontować to z twoim, bardziej ludzkim poziomem.
Ja: Tak myślałem. Bierz, co potrzebujesz.
DJ: OK. Segreguję. Dobra, mam. [zadowolona]
Ja: To działaj. Patrzę. Tam są jeszcze śluby, jak struny w głowie. [Ciągle badamy część subtelną.]
DJ: OK.
Ja: Teraz brzuch – głowa i klatka są już w porządku. [Tutaj konkretnie patrzę na wzorce związane z lojalnością, służbą, symbiozą, białymi wzorcami.]
DJ: Popatrz.
Ja: Teraz skonfrontuj to z ciałem eterycznym. Będzie zonk.
DJ: O. Dobra.
Ja: Gdzie wybija?
DJ: Nie akceptuje.
Ja: Teraz wchodzi moja pomoc. Wycofaj to sztuczne ciało, które wykreowała twoja część subtelna. Miłość – i tak jakbyś odwracała atomy.
DJ: Kumam. [Tutaj pokazywałem subtelnie.]
Ja: Działaj, bo tutaj jest też silny nakaz karmy i systemu. To mocno zdusza wolę osobowości.
DJ: Zrobione. Wraca część subtelna.
Ja: OK.
D: Już. Popatrz na nią.
Ja: Osadza się, przyobleka w ciało mentalne, a teraz astralne. Tańczy. Powiedz jej, żeby bardziej dotknęła siebie fizycznej, całkowicie.
DJ: Test, wielki test.
Ja: Podoba mi się to, co powiedziała: „Fajnie jest móc, mieć szansę i mieć z kim.”
DJ: Tak.
Ja: Porozmawiam z nią. Cześć.
SJ: A, to ty.
Ja: No. Co tam u ciebie?
SJ: Czuję, że mam pomóc osobowości.
Ja: No to wejdź z nią w kontakt.
Nikodem: Jak się czujesz?
Julia: Takie wsparcie poczułam. Czuję ciepło w brzuchu.
Nikodem: Tak. Teraz nawiąż z nią kontakt, relację. Uruchomimy podświadomość. Pytanie: życie swoim życiem traktujesz jako…? [Tutaj widzimy wsparcie części subtelnej, ponieważ praca odbyła się już na wyższych poziomach. Nazywam to przygotowaniem. Dzięki temu mogę teraz skierować się do pracy z ciałem.]
Julia: Przywilej, nagrodę.
Nikodem: Moje życie jest zależne od bliskości moich rodziców, ponieważ…?
Julia: Ich kocham.
Nikodem: Nie mogę zostawić samych rodziców, ponieważ…?
Julia: Żyją.
Nikodem: Gdyby nie byłoby cię w domu, obok rodziców, to…?
Julia: Byłabym jakby martwa.
Nikodem: No i jak z takimi wzorcami cokolwiek można zrobić poza domem? Kompletna symbioza.
Julia: Si.
Nikodem: I teraz to samo było wkomponowane w części subtelnej, tylko razy 100. Dlatego ludzie się rozwijają, ale nie ma zmian, bo „stoją subtelnie”. Dochodzą do granicy, rozwijają się, ale – pyk, granica, fiksacja i kręcenie się w kółko.
Julia: Tak, odczucie zastoju w życiu. Nic nie płynie.
Nikodem: „Moje życie jest zależne od bliskości moich rodziców, ponieważ ich kocham.” A teraz „wsadź” zdrową, neutralną miłość w to zdanie i w swoje „kocham”. Co czujesz? [Możemy tak zrobić, bo część subtelna współpracuje.]
Julia: Poczułam odległość, że mogę kochać i być gdzieś indziej.
Nikodem: Co jeszcze?
Julia: Weszli do pokoju brat i mama.
Nikodem: Dobrze. Puść miłość z serca, wypełnij cały pokój. Powiedz: to jest miłość.
Julia: Wyszli już. Pierwsza reakcja, jaką miałam, to złość, że weszli.
Nikodem: Dobrze. Złość to granica. Świetnie. Czyli są odruchy. „Nie mogę zostawić samych rodziców, ponieważ żyją.” Znowu – włóż zdrową miłość w to zdanie. Co dzieje się ze słowami „żyją” i „zostawić”?
Julia: Jak żyją, to trzeba dbać. A jak się zostawi, to zmarnieją – analogia do niepodlewanych roślin. [Niesamowicie wyrzuca kodami i wzorcami.]
Nikodem: A teraz skonfrontujemy to z rzeczywistością. Część subtelna ma uruchomioną dodatkową linię kwantową (inną wersję ciebie). To też rzeczywistość. Nie ma cię w domu, mieszkasz w Nowym Jorku. Popatrz na nich, poczuj rodziców.
Julia: Mają się dobrze, zdrowieją.
Nikodem: Czemu zdrowieją? Jak to jest możliwe?
Julia: Jakby moja obecność nie była dla nich do końca dobra.
Nikodem: Dlaczego? [Wzmacniam.]
Julia: Jakbym coś zaburzała.
Nikodem: Zaburza biologię organizmów żywych. Dziecko, gdy opuszcza łono, jest wychowywane przez rodziców. „Właśnie dlatego mężczyzna zostawi ojca i matkę, a przylgnie do żony, i staną się jednym ciałem” (Rodz. 2:24). To miało pokazać młodym, zbiorowym duszom wzór.
To daje podświadomą informację rodzicom, że coś z ich dzieckiem jest nie tak – czegoś mu brakuje, czegoś mu nie pokazaliśmy, nie daliśmy. W efekcie jest ciągły deficyt, brak. Ale na ten brak rodzice w konkretnym wieku już nie mają siły, a często nawet nie chcą go rekompensować. Bo dziecko ciągle próbuje zrekompensować sobie braki z dzieciństwa, otrzymać to, czego nie dostało. [Buduję dźwignię, dosyć silną.]
„Nie mogę zostawić samych rodziców, ponieważ żyją.”
Teraz zamieńmy to przekonanie: „Mogę żyć swoim życiem, bo ja żyję, oni żyją, i dzięki temu każdy może się uleczyć i wypełnić swoje pole najlepszym tym, co ma.”
[mija kilka chwil]
Julia: „Bo dziecko ciągle próbuje zrekompensować sobie braki z dzieciństwa, otrzymać to, czego nie dostało”. Tu się pojawiło poczucie winy, że się ma braki. [To jest drugi najważniejszy element sesji.]
Nikodem: Poczucie winy za braki, które spowodowali rodzice. I ty za to odczuwasz poczucie winy?
Julia: Że to ja jakoś nie umiałam wziąć, przyjąć.
Nikodem: A to jeszcze twoja wina? No proszę. Fajna manipulacja
Julia: Tak, że to we mnie coś nie tak, że przecież to wszystko było na wyciągnięcie ręki.
Nikodem: Powiedz: „Dziękuję, drodzy rodzice, za przekonanie, że to we mnie coś było nie tak i uwierzyłam w to, że nie potrafię brać od was, a wy zawsze tyle dawaliście. Jako dziecko naturalne dla mnie było branie i czerpanie z tego, co dawaliście. Przestaję wierzyć w to kłamstwo – brałam tyle, ile dawaliście. I widocznie dawaliście za mało. Akceptuję to.
Zwalniam was z dawania mi, z wypełniania tego, co potrzebuję. Teraz jako dorosła osoba mogę sama sobie dać i daję. Świat może mi dać to, co potrzebuję, czy choćby partner. Biorę to, co potrzebuję, a was zwalniam już z tej funkcji. Czerpię z tego, co już mam. Dziękuję.”
Julia: Chwila, bo mnie zalało.
Nikodem: Świetnie. Wiem, bo aż tu czuć.
Julia: Aż mnie serce boli.
Nikodem: Połóż dłoń na sercu i zapytaj: co mnie boli?
Julia: Że tyle lat miałam do siebie pretensje.
Nikodem: Wybacz sobie, bo ani nie wiedziałaś, ani nie widziałaś.
Julia: Że to ze mną jest coś grubo nie tak.
Nikodem: Ale już wiesz. Reszta to przeszłość.
Julia: To się kładło cieniem na wszystkim. Zaniżone poczucie wartości…
[mija kilka chwil]
Nikodem: To idziemy dalej. „Gdyby nie byłoby mnie w domu, obok rodziców, to…? Bym umarła.” Znowu wprowadź miłość do tego zdania i swojej odpowiedzi.
Julia: Czuję, że byłabym szczęśliwa, a nie umierająca. [Tutaj Julia jest już w głębokim procesie zrozumienia, ale również odpuszczenia. Dlatego nie naciskam i pozwalam, by proces toczył się naturalnie.]
Nikodem: Dokładnie. Żyjąca, doświadczająca, poznająca siebie.
W opracowaniach czytamy, że pragnienie zatrzymania dziecka przy sobie to coś normalnego. Rozsądek jednak nakazuje pogodzić się z tym, że jest już dorosłe i samodzielne.
Julia: We mnie wykształciło się poczucie, że nigdzie na tym świecie nie znajdę tego, czego potrzebuję, że tego tutaj nigdzie nie ma. W sumie każde miejsce mi to pokazywało, bo odbijałam ten mój światopogląd.
Nikodem: Odbijało. Tak. W nas jest wszystko. Na koniec powiedz: „Mamo, oddaję ci to, co należy do ciebie.”
Julia: Done.
Nikodem: „Ojcze, oddaję ci to, co należy do ciebie. Rodzice, biorę teraz to, co należy do mnie i zawsze należało do mnie – mądrość, zaradność, niezależność, spryt, wiedzę, wiarę w siebie, miłość do samorealizacji. Biorę.”
Julia: Done.
Nikodem: Jak teraz się czujesz?
SJ: Płaczę, ale z radości. Faktycznie tłumiłam to, a zawsze chciałam zwiedzać, mieć ciszę, swoją przestrzeń.
Nikodem: Teraz masz szansę. Co jeszcze?
SJ: Że nie mogą mnie więzić, ja nie jestem więźniem, tylko wolną istotą. Wszyscy tutaj są dorośli i to naturalne, że chcę żyć, bo mam prawo żyć i doświadczać.
Julia: Omg, z tym więzieniem…
Nikodem: Powiedz mi, jak odbierasz miłość, jak ją teraz widzisz?
SJ: Wcześniej miłość oznaczała stawianie innych ponad siebie, lojalność, służbę, że muszę. Teraz nie, coś wróciło, wycentrowało się we mnie.
Nikodem: Uwolnić się z rodu i rodziny, która ma w sobie białą miłość zależną, to ogromne osiągnięcie. Gratuluję, bo to bardzo duży krok.
SJ: Tak, bo nigdy nie myślałam, że JA MOGĘ gdzieś być, z kimś coś zrobić, być więcej, dać siebie bardziej. 90% mojej energii było tutaj, w domu, przy rodzicach i rodzie.
Nikodem: Cofnij to wszystko. Każdy ma swoje. Przestajesz w ten sposób potęgować miłość zależną, współuzależnienie. Robisz teraz miejsce na miłość, która oznacza wolność i akceptację.
SJ: Już.
Nikodem: To tyle. Teraz będzie to pracować dla ciebie. Gratuluję, bo to wymagało odwagi. Mimo niechęci do napisania do mnie, uciekania – odważyłyście się. Gratulacje.
SJ: Dziękuję, dziękuję.
Nikodem: Podziękuj swojej duszy.
Julia: Dziękuję ❤️
Nikodem: Musiałem na początku pomyśleć, jak to podejść i nie włożyć kija w mrowisko.
Julia: A ja totalnie nie wiedziałam, o czym dziś będzie.
Nikodem: Ja mniej więcej wiem przed sesją. Nie wszystko.
Julia: Uff, bo już myślałam, że zawracam gitarę, bo nie umiem się określić.
Nikodem: Gdyby nie ta lekka przebudowa części subtelnej – możliwa, bo wiem z doświadczenia, jakie są wzorce białe i lojalnościowe – byłoby trudno. Część subtelna blokowałaby wszelkie pytania, tworząc dodatkowy mur zamiast pomagać. Dlatego tyle lat wszelkie terapie trwają, bo ludzie nawet nie wiedzą, że na jakimś poziomie doszli do ściany. To nie oni sami się blokują, ale ich dusza lub część subtelna tworzy nacisk, bo nic nie zmienia na swoim poziomie!
OK. To tyle. Odpoczywaj.
Julia: Dzięki, przyda się odpoczynek.
Po słowie
Takie uwolnienie mogłoby nie być możliwe, gdybym wcześniej nie pracował z Julią, nie poznał jej mechanizmów obronnych ani nie wiedział, jak zachowuje się jej dusza. Dusze często służą różnym siłom, w tym białym lub ciemnym, co dodatkowo komplikuje proces. Gdybyśmy mieli do czynienia z „białą duszą”, która wywiera nacisk na już zafiksowaną część subtelną, a ta z kolei wpływa na osobowość wyrażającą wolę uwolnienia, ale nie do końca przekonaną – praca byłaby znacznie trudniejsza.
Taka sytuacja wymaga spojrzenia na siebie jak na piramidę. Na dole jesteśmy my – duża podstawa, ale widzimy rzeczywistość jedynie z tej perspektywy. Wyżej znajduje się część subtelna lub dusza, która trzyma w sobie więcej, a często również wywiera nacisk. Od prawie dwudziestu lat powtarzam i piszę, że „osobowość może pięknie mówić, a dusza tej osoby pięknie zniewalać”.
Praca metodą międzyjaźniową pozwala wyrównać te poziomy – zrozumieć nas samych w poszczególnych gęstościach, wiedzieć, kim jesteśmy „tam wyżej” i co wpływa na nas „tu niżej”.