W nowej książce Cień bogów, w trzecim dziale, opisałem proces uwolnienia duszy i monady od wpływu bardzo starych istot oraz ich hierarchii. Nastąpiła także tzw. przebudowa istoty Celiny, podczas której jej dusza zmieniła formę duchową, dźwignęliśmy ciała podziemne (piekielne), a wyższe ciała się zindywidualizowały. Proces ten jest dokładnie opisany w najnowszej książce. Poniższe uwolnienie jest efektem tej przebudowy i stanowi jej domknięcie, ponieważ często ujawniają się wtedy najbardziej „trwałe” wzorce.
Początek
Nikodem: Wykonuję nowy odczyt wszystkich ciał.
Celina: Tak, domyślam się.
Nikodem:
Ciało eteryczne (II.) i astralne (III.) stale obrywają. Część subtelna też coś przepuściła (akurat wczoraj). Ciało przyczynowe (V.) tutaj coś jest, podróbka, białe. Ciało anupadaka (VIII.) też coś ma, wpływ. Z prawej strony jest odczyt duszy. Dusza ma przykryte ciało atmaniczne. Nie jest całkiem źle, ale jednak coś się dzieje. Może zacznę od duszy.
Celina: Dobrze. Przepuściła?
Nikodem: Atak na część subtelną trwał długo, bo dwa tygodnie. Dlatego tak się czułaś dziwnie. Ale dopiero teraz „ty subtelna” przepuściłaś ten atak, że wszedł tak głęboko. Słyszysz mnie, duszo?
DC: Tak.
Ja: Stań przed swoją monadą. Wyciągnij do niej dłonie. [Kiedy dusza już ma kontakt z monadą i jest jej świadoma, w ten sposób sprawdzam z kim mam do czynienia, z jaką duszą. Proszę pamiętać, ogrom dusz nie ma kontaktu ani świadomości monad, bo taki jest efekt procesu ewolucyjnego oraz odcięć pomiędzy poziomami.]
Czy to z serca pojawiła się blokada, odcięcie?
DC: Tak.
Ja: Co to robi?
DC: Ogranicza, uciska.
Ja: Wejdź w ten kod. Rezonans rzeczy i ucisku połącz z rezonansem serca, splotu i głowy. [Tutaj krótka instrukcja, ale dusze rozumieją, bo przepływ informacji jest dużo większy subtelnie niż przedstawiają to zdania. Dla mnie najlepiej byłoby nic nie pisać, bo byłoby szybciej.]
DC: Niegodność, że nigdy nie będę wolna, smutek po stracie. [Proszę pamiętać, że rozmawiam z duszą i monadą, które przeszły proces kompletnej przebudowy opisany w mojej najnowszej książce Cień bogów. Dusza wyszła z białych hierarchii, zbiorów energii. Obecnie dalej uwalniamy najbardziej kluczowe wzorco-obciążenia.]
Ja: Super. Niegodność. Przeszukaj wszystkie ciała i wycofaj to przekonanie. Zostaw informację: jestem istnieniem zrodzonym z miłości i jedności.
DC: O. [uwalnia i wyciąga]
Ja: Szczególnie z głowy uwolnij, duszo.
DC: Poszło.
Ja: Emanuj teraz myślą: jestem istnieniem, cieszę się tym, kim jestem, mam miłość, bo ona jest we mnie. Wszystkie ciała niech tym rezonują.
DC: [stara się] Obrywają ciała niższe.
Ja: Czyli wybija.
[po chwili]
Teraz pięknie emanujesz. Następny kod: nigdy nie będę wolna. [Dusza sobie poradziła z blokadami]
Celina: To stąd czułam ucisk na klatce i sercu.
Ja: Kody są w podstawie, cały rdzeń, przyczyna, głowa, anupadaka, mental. Na czakrach są mocne pieczęcie: splot, serce, gardło i głowa. Chciałbym, żeby to się zaświeciło, bo ta wibracja ma jedną częstotliwość. Czyli kody i pieczęcie są w różnych ciałach, na czakrach, w przestrzeniach pomiędzy, ale mają taką samą wibrację. Wycofuj to teraz z wiarą i radością. Nic się w tobie nie zepsuje, gdy to uwolnisz. [Tutaj dusza bała się uwolnić, bo zadziałało zabezpieczenie przed uwolnieniem, dodatkowy kod, pieczęć]
DC: [wyciąga, to stanowi duży procent duszy]
Ja: Teraz skup te energie w jednym rdzeniu, polu. Zobacz, jak zgromadzona energia przytłacza. Brr i takie coś miałaś w sobie. Teraz zostaw w sobie informację: jestem istotą miłości, mam wolną wolę i decyduję o swoim istnieniu i kreacji.
DC: Ooo.
Ja: Tutaj niech pomoże ci monada. Przypomnij sobie to wydzielenie ze Źródła. Dotknij monady, a monada, nadjaźni. Wszystko w jedno. Przepuść teraz energie najniżej, jak potrafisz.
DC: Dobrze.
Ja: Teraz napełniasz serce i rozumiesz. Wzór kontra wzór. Myśl kontra myśl.
[po chwili]
Dobrze. Jeśli teraz coś walczy w tobie, niech wyjdzie to, co walczy. To nie ty. Nie jesteś białym dzieckiem.
DC: [dużo wyrzuca, wypycha wręcz]
Ja: Teraz smutek po stracie. To jest ten element monady Marii/Nienny.
DC: Kod brzmi: mam opłakiwać wszystkich, których straciłem, bo to mi przypomina o miłości.
Celina: To wszystko było obecne w moim życiu: niegodność, smutek, poczucie, że nigdy nie będę wolna, opłakiwanie tych, których straciłam. Trudno, by było inaczej, jeśli to było zapisane w duszy. Wzrusza mnie to, że ona teraz tak się stara, że wyrzuca, wypycha z siebie te obce kody. Dziękuję, że mi w tym pomagasz.
Nikodem: To bardzo silny program. Miłość to życie, smutek to emocja. Smutek jest potrzebny po stracie, ale jest tylko tymczasowy. Ty masz program, że smutek zastępuje miłość, czyli życie. Dlatego tkwisz w przeszłości, bo utożsamiasz smutek z miłością. To kłamstwo, które masz od monady Marii/Nienny.
DC: Ten kod przekręca pracę serca, skupia całą mnie, wcielenie i jego psychikę na tym.
Ja To niestety również fundament białych wzorców (książka Poza Dualnością).
DC: Nie wiem, jak to uwolnić. Wydaje się to najtrudniejsze.
Ja: Dotknij monady i przypomnij sobie, jak odchodzą i zostawiają Ciebie różne istoty. Nie ma ich.
DC: Boli.
Ja: Wejdź w to, co boli. Zobacz, jak się pogłębia, załamuje, wzrasta.
DC: Przez ten kod mam trzymać emocje straty, smutku, oceny siebie. [Dusza zaczyna rozumieć, coś się odkleja z części mentalnej duszy]
Ja: Na to miejsce wchodzi radość, miłość. Tam też potrzebna jest informacja: jak nie ma, to nie ma. Jak odchodzą, to odchodzą, a ja nadal mam miłość w sobie.
DC: Tak.
Ja: Wyciągasz te wstawki i przestawienia w sercu, bo impulsy walczą w sobie/tobie.
DC: Dużo [wyciąga takie nici]
Ja; Kolejny kod: nie możesz zdradzić swojego „boga”. Wycofaj.
DC: [cały szkielet się transformuje]
Ja: Skup się duszo na splocie, sakrze i podstawie. Co się działo, kiedy generowałaś smutek?
DC: Energie blakły, wygaszały się, wytwarzały się szare.
Ja: Cofaj mechanizm. Przychodzą, odchodzą, robi się miejsce na nowe. Wszystko jest płynie.
DC: Moje energie nie muszą łączyć się z emocją smutku i straty?!
Ja: Nie. Mogą zostać w sobie. Smutek jest, a potem mija, jak okres żałoby. Przechodzisz i wracasz do życia. Nie wolno trzymać, bo ranisz siebie i tego, kogo opłakujesz, bo on i tak żyje. W innej formie, innym świecie, ale jest. Za czym płaczesz? Za czym tęsknisz? Oni są, i ty jesteś. Inna postawa to oszukiwanie rzeczywistości.
DC: Rozumiem.
Ja: Odłącz teraz z czakr wszystkie te programy i mechanizmy. Opłacz tych, którzy odeszli, i pozwól im odejść.
DC: Już! [wychodzi z ciał duszy dużo pasów, energii, cząstek, metali i pieczęci]
Ja: Płacz jest i mija. Pojawia się radość i życie. Bardzo dobrze. Teraz naprawdę wracasz do życia. Całą energię smutku skieruj do monady do transformacji. Odsuwam się od was, bo natężenie jest ogromne.
Spróbuj teraz popatrzeć na bliskich.
DC: Są. Niektórzy mnie lubią, inni nie. To ich sprawa.
Ja: A masz do nich miłość?
DC: Do niektórych nie mam.
Ja: Widzisz. Zatrzymany smutek trzymał cię w przeszłości i utrzymywał w fazie infantylnej. Mogłaś kogoś kochać jako dziecko, ale to uczucie mogło odejść z wiekiem.
DC: Faktycznie. Smutek trzymał mnie w starym [zrozumiała coś].
Ja: Nie było kontaktu z rzeczywistością. Było tylko skupienie na emocjach smutku, rozpaczy, samotności i porzuceniu. Z tego, razem z monadą Marii/Nienny, czerpałyście moc, podtrzymywałyście substytut miłości.
DC: Rozumiem. Jakie to proste.
Ja: Teraz przejdź do reszty przebudowy ciał subtelnych, razem ze swoją monadą. Potem zajmij się częścią subtelną.
[Tutaj odchodzą szare cząstki, wzorce, wiele strun z rdzenia duszy się rozpuszcza, bo cały ten zestaw wzorców tworzył w niej taką a nie inną istotę.]
DC: Jestem gotowa dalej pracować.
Ja: To przejdźmy do gęstości przyczynowej. Tam jest taka bryła. Co to?
DC: Białe wzorce, wibrowały przez smutek, rozpacz i wzorce, które uwolniliśmy.
Ja: Ma to związek z karmą? Podświadomością? Dodaniem karmy?
DC: Tak, żeby nie zejść z obranej ścieżki.
Ja: Teraz ci coś pokażę. Musisz wypiąć struny z niższych ciał. [pokazuję duszy: co, gdzie i skąd]
DC: Dużo tego.
Ja: Ale wybrałaś. Teraz kwestia woli i decyzji. To ma się u ciebie materializować.
DC: [robi]
Ja: Wychodzi bardzo dużo rzeczy, dziwnych pakietów, linek, przekierowań, channelingów, niby mocy, energii kościelnych, męczeństwa. Wszystko to odchodzi z poziomu duszy, ale też osobowości i jej części subtelnej.
DC: Już.
Ja: Transformujemy to. To ważne dla ciebie, bo traktujesz ten rodzaj energii jak święty.
DC: Tak było.
Ja: Sprawdź, czy nie ma ograniczeń w kwestii uwolnienia tych wszystkich „świętych”, „białych” energii z twojej przestrzeni?
DC: Są takie pieczęcie, a część subtelna też ma! [Dusza rozróżnia, to bardzo dużo, bo wcześniej była stopiona z tymi wszystkimi programami, energiami, postawami]
Ja: Transformujemy w tobie teraz te pakiety. Oddajesz wszystkie energie ich właścicielom. [Tutaj dusza miała trochę wcieleń kapłańskich, męczeńskich, zakonnych, mnisich; również wibrował w duszy sentyment do tych wcieleń.]
DC: Lepiej mi, nie wiedziałam, że wszystko, co jest poniżej, na Ziemi, w tych gęstościach, może tak wpływać również na mnie.
Ja: Byłaś zlana z tym, więc nie rozróżniałaś. Cofaj też swoje energie z tych pól.
[po chwili]
Teraz wejdź w kontakt z częścią subtelną. Dźwignij ją na poziom przyczynowy.
DC: Dobrze.
Ja: Co jej się stało?
DC: Zaatakowana przez białe siły.
Ja: Co je wpuściło?
DC: Przeświadczenie, że musi, że zawsze jej to wszystko towarzyszyło. Cały ból, świętość, poczucie misji, poświęcenie dla świata i rodziny, wycofanie na rzecz służby innym.
Ja: Dlatego powtarzam od ponad dekady: uwolnienie białych energii i wzorców jest trudne, bo są traktowane jako prawidłowe przez system superego, system społeczny, religijny oraz rodzinny.
DC: Co robić?
Ja: Porozmawiaj z nią. Co naprawdę wpuściło ten biały atak?
DC: Ziarno w rdzeniu, że musi, że to jest świętość, boskość i bóg tego chce od niej.
Ja: Świetnie. Wycofaj ziarno.
DC: To aż do eteru idzie, do ciała fizycznego. [Innymi słowy, dusza mówi, że wzorzec tego zachowania przechodzi przez wszystkie ciała subtelne i jest obecny w każdym z nich. To nie jest tak, że pewne rzeczy mamy tylko w ciele czy podświadomości, a wyżej, w gęstościach, wszystko jest już kolorowo.]
Ja: Dokładnie. Wycofaj i do ognia. Rozpuszczamy.
Patrzę na część subtelną. Mocno zainfekowana, trochę nieprzytomna. Radziła sobie dobrze, aż…
DC: Zaczęła się zastanawiać, wątpić; brakowało jej energii białych, smutku, straty, rozpaczy, żali. Nie widziała siebie bez tego.
Ja: Tak było, bo ty byłaś taka sama. Jeszcze przed przebudową. To twoja kreacja, duszo. Teraz już wiecie i macie siebie. Przebudowa, ale na poziomie atmy i anupadaka. Łatwiej tam wyjdą wzorce. Niech monada pomaga.
DC: OK.
Celina: Dokładnie. Napisałam Ci to w mailu nawet. Nie znałam innego życia czy raczej bycia niż takie… Teraz już wiem, że nie miałam na to szans przy takich wzorcach. To była „wolność”.
Ja: My, jako istoty wcielone, mamy z góry ustalony plan. Determinizm. Niestety lub stety, jesteś kreacją duszy i monady, ale też poprzednich wcieleń oraz historii rodu, rodziny, rodziców. Dlatego czasem terapie klasyczne nie pomagają, bo nie ma na czym budować. Ciała subtelne mają takie konstrukcje, silnie białe lub silnie czarne. Stąd potrzeba przebudów, bo to jest taka kompletna rewitalizacja ciał i zakleszczonych wzorców.
Tam na podstawie są wzorce bodhisattwy do zaciągania energii smutku, żalu, rozpaczy, histerii, martwienia. Wszystko, co białe, szare w wartościach.
DC: Idzie.
Ja: Część subtelna w ciele ma na sercu takie drzazgi, trzeba to zbadać: serce na poziomie przyczyny, mentalu, astralu i eteru.
DC: Hm. Skanuje. Tam są przeciwstawne wartości: moc z brakiem mocy, smutek z radością, takie szale.
Ja: Dalej. Tego jest więcej. Wejdź w to kwantowo.
DC: Źle to wyglądało. Dajemy nowe. [Tutaj dusza przeraziła się, widząc, jak wiele tego jest w niższych ciałach i jak wiele z tego nosi wcielenie.]
Ja: Ciekawy kod. Zobacz, czy nie masz ograniczeń, żeby ograniczać się na poziomie fizycznym, bo taka karma, kara, tak trzeba.
DC: Ooo.
[po chwili]
DC: No, były takie przekonania.
Ja: Pozwól jej mieć głowę, rozróżnienie, wolność od nadpisów. Masz tam kod, że jak nie jesteś biała, to jesteś zła i szkodzisz życiu. Silny kod. [Cały czas pracujemy nad częścią subtelną, ale nie z nią, tylko nad nią.]
DC: O…[przekleństwo] Uwalniam! Czy to sekta?
Ja: Zawsze. Wszystko to są sekty i kasty.
DC: Chyba jest gotowa. [Dusza mówi o przebudowaniu i pomocy części subtelnej.]
Ja: Skan monady jeszcze. Co ona by tam dodała.
DC: Co?
Ja: Całe twoje doświadczenie, które masz zmateralizowane już teraz. Bo ty czekasz aż osobowość czy część subtelna osiągnie, dowie się, wzniesie wiedzę na twój poziom. A wy przeszłyście kompletną przebudowę całej swojej istoty: ty, monada, otwarcie nadjaźni, dźwignięcie ciał podziemnych. Rzecz, którą tylko ja robię na świecie.
DC: No tak. Tylko po co mam dać?
Ja: Żeby czerpała w miejsce czekania. Nie zostawiasz pustki. Czym ma to wypełnić? [Cały czas rozmawiamy o wcieleniu i części subtelnej. Dusza nie rozumiała inwestowania w niższe ciała.]
DC: Aha, taka jak ja, ale inna. Rozumiem. Działam. [Tutaj monada wyjaśniła duszy.]
Ja: Teraz to idzie. Białe wpływy trzeba traktować jak taką mgłę, ona wżera się powoli, ale potem już nic nie widzisz. Znaczy widzisz, ale nie mgłę tylko to, co ona pokazuje. Tym emanowała cała twoja istota. Stąd ten pierwszy dział w Poza Dualnością jest tak mocny, bo to lata mojej pracy w tym temacie.
DC: Poszło. Gotowa.
Ja: To budzimy i schodzimy z częścią subtelną niżej w gęstościach.
DC: Tak.
Ja: Dobrze. Schodzi teraz do pola wokół gęstości astralnej i eterycznej. Jej wibracja jest bezpieczna, naturalna i normalna.
DC: Rozgląda się.
Ja: Bądź dumna. Porozmawiam teraz z częścią subtelną.
Część, jak się czujesz?
SC (część subtelna Celiny): Czuję się cięższa, ale w pozytywnym sensie.
Ja: Więcej duchowej masy. Jasne. Osadź się dalej. Poczuj wibracje wyższe i niższe.
SC: To robię.
Ja: Teraz zbadaj ciało eteryczne i fizyczne. [Badam, co widzi i odczuwa część subtelna.]
SC: No. Takie strugi atakują.
Ja: Zbadaj ich wibracje.
SC: Ostre, karzące, wzbudzają poczucie winy, jak sąd.
Ja: Wejdź w siebie i zbadaj, w co wchodzą. [Dalej badam, jak myśli, co rozróżnia, bo części subtelne kiedy się z nimi nie pracuje są bardzo naiwne, głupie wręcz.]
SC: Teraz tego nie czuję, wcześniej mocniej rezonowało [efekt przebudowy].
Ja: No, ale poszukaj.
SC: Jakby to są energie domu.
Ja: Świetny kod. Cofaj z siebie i to zniknie.
SC: OK. Robię [Wydaje się bardziej zwarta, silniejsza, mądrzejsza.]
Ja: I teraz to znika. Brawo. Wszystkie struny wypinamy, nie musisz być pasywna wobec tych energii. Daj ciału energię, poczucie integralności, jedności, miłości.
SC: Jasne.
Ja: A ty, duszo, sprawdź od razu wzorce wokół monady. Dosyć ciekawe.
DC: Już.
Ja: Tu zostawiam cię, części subtelna. Baw się dobrze. Możesz patrzeć jeszcze, co się dzieje obok monady.
Co widzisz, duszo?
DC: Wzorce, silne penetrujące energie. Białe.
Ja: Wiadomo. Jeśli część subtelna obrywa, to i monada, bo wychodzicie ze starego. Co mówi monada?
DC: Że wszystko OK., to jej nie atakuje.
Ja: No nie, ale przez to, że masz kontakt z monadą, mogłaś ty, jako dusza, potraktować to jako jej energie. I co wtedy?
DC: No tak, tak.
Ja: Zbadajcie i cofajcie.
DC: To wybucha teraz jak palący ogień.
Ja: Tak, na Sąd Ostateczny. Czyli szukacie zgody na bycie sądzonym.
DC: OK. [wychodzą takie cząstki]
Celina: No tak. Sąd ostateczny. To stąd to uczucie wczoraj, że mam poparzone plecy. Ogień piekielny dla nieposłusznej duszy.
Ja: Duszo, zwróć się do monady. Powiedz jej, dlaczego jest oddzielona od nadjaźni? Proces, który zaszedł dla niej jest procesem ewolucyjnym. Dlaczego więc się odwróciła od siebie? [Więcej będzie dostępne w książce Cień bogów.]
DC: Ona mówi, że nie zauważyła oddzielenia siebie od nadjaźni.
Ja: Dlaczego?
DC: [bada]
[po chwili]
DC: To, co uwalniałam — poczucie niegodności, to ona przeniosła temat z Białego (chóry anielskie) na nadjaźnie.
Ja: Czyli brak poczucia JA, TO JA, tylko oddzielenie. Niech wejdzie w poczucie oddzielenia.
DC: Dużo tego.
Ja: Porozmawiam z nią. Monado.
MC (monada Celiny): Słyszę i widzę cię. Jestem zaskoczona.
Ja: Ja nie. Dopiero się uczysz, wcześniej eony pod butem innych istot, przepraszam monad.
MC: Mam poszukać kodów na oddzielenie, bycia oddzieloną?
Ja: Tak. To jest podstawa w mojej pracy. Przez te programy 90 procent ludzi nie wie o częściach subtelnych. 90 procent istot nie wie o duszach i monadach.
MC: Już. [Ściemę walnęła]
Ja: Odpychasz w miejsce przyciągania. Co robisz? Niech dusza pomoże. Duszo, przenieś część świadomości do gęstości 12. Zbadaj ją. [Dlatego moja metoda pracy nazywa się metodą międzyjaźniową, ponieważ każda jaźń współpracuje i pracuje nad sobą.]
DC: Dobrze. [taka podekscytowana, bo robimy]
[po chwili]
DC: Ma takie wstęgi białe, liny ze złotą energią.
Ja: Och. Na czym to się trzyma, monado?
MC: Nawet tego nie poczułam.
Ja: Poczułaś, tylko skojarzyło ci się z miłością, opieką, że tak to wygląda ze strony nadjaźni. To nie była twoja nadjaźń, lecz stare hierarchie białych.
MC: Prawda.
Ja: Uczysz się, więc cofaj te programy i odróżnij jedno od drugiego. Duszo, pilnuj tego, co robi twoja monada.
DC: Odchodzi, odrywają się i wychodzą te złote energie.
Ja: Świetnie. Teraz poczujcie swoją nadjaźń. Niestety, duszo, bo na początku robiliśmy zakładając, że monada nie blokuje połączenia z nadjaźnią. Po prostu przeskanuj siebie teraz. Tam będą takie dwie fluktuacje, przesunięcia. [Niestety monada miała zmienione energie, więc całe zaburzenie, brak rozróżnienia swojej wibracji, esencji przesunął się na poziom dusz.]
MC: Teraz odczuwam różnicę, widzę ją. Jest bardziej płynnie, miękko, wewnętrznie. [Tutaj monada przypomina sobie połączenie ze swoją nadjaźnią, czyli dawną cząstką/iskierką, która wibrowała w Źródle. Po procesie indywidualizacji i przebudowy nadjaźń wzrosła dzięki zdobytym doświadczeniom w niższych gęstościach. Dlatego nie nazywam jej już cząstką/iskierką, lecz właśnie nadjaźnią.]
Ja: A ty, duszo?
DC: Jestem w tym samym procesie co monada. Przekierowania odchodzą. [Tutaj energetyka całej istoty 'pionuje się’ do wartości jej pierwotnej esencji, wibracji.]
Ja: Uwolnij jeszcze z poziomu monady, bo to czeka, aż osobowość zacznie pracować nad wami: tobą, duszą i monadą, na uległość wobec białych i złotych energii, szczególnie Sandalfona. Widzę to jako filary wbite w ciało 'mentalne’ monady, ale w gęstości 12.
DC: Działam.
Ja: Szukajcie razem. Dlaczego to mogło wibrować i istnieć?
MC: Filary od białych? Miały dawać stabilność i opiekę.
Ja: A nie masz tego w sobie?!
MC: No, mam, mam.
Ja: Nie. Miałaś zawahanie po przebudowie. Zwątpiłaś w siebie, swoją nadjaźń i decyzje. Było ci żal, że monada, od której byłaś zależna, czyli od monady Marii/Nienny, odeszła i ma nową formę. Wracasz do formy dziecka czy dorosłego? [Przyciskam.]
MC: Rozumiem.
Ja: Nie rozumiesz, bo wątpisz.
DC: Ona już dostała lekcję, że ma czerpać z siebie, bo inaczej wracają stare rzeczy.
Ja: Tak. Tak was zostawiam. Niech jeszcze wypełni się sobą i czerpie z siebie, tu z nadjaźni. To nowa lekcja dla istot z tego Wszechświata i wielu połączonych.
DC: Wiemy. Dziękuję.
Ja: Pomóż jeszcze swojej części subtelnej, trzeba uleczyć atak ogniem na plecach. To jest bardziej eteryczne.
DC: Jasne. Dziękuję za dzisiaj.
Ja: Niech te energie zejdą jak najniżej, to pomoże.
Celina: Dziękuję.
Ja: One (jaźnie) muszą sobie wszystko poukładać znowu. Ale to była właśnie taka esencja, to uwolnienie dzisiaj. Twoje „dziewczyny” dobrze działały. To lubię. [Wyrażenie „dziewczyny” to żart, bo dusze i monady nie mają płci.]
Celina: Dużo się dowiedziałam. Zrozumiałam, dlaczego miałam tak czy siak. Dziękuję, Nikodemie. Wzruszam się właśnie.
Po słowie
Taki „zestaw” uwolnień całkowicie zmienia plany wcieleniowe dusz i monad. Można powiedzieć, że domyka pewien etap istnienia i otwiera na nowe możliwości, które wcześniej były niedostępne z powodu obciążeń i powiązań. Wiele istot, dusz oraz ich wcieleń próbuje obecnie mieć ciastko i zjeść ciastko, czyli zachować dawne „imperia”, „ciała podziemne” i zasoby, jednocześnie dążąc do indywidualizacji wyższych ciał subtelnych lub wydzielenia się z monady zbiorowej. Od pięciu lat badam ten proces i niestety nie jest on dostępny dla dusz, które trzymają się kurczowo starego i nie są gotowe „skoczyć” w nowe. Wierzę, że procesy opisane szczególnie w drugim i trzecim dziale nowej książki zainspirują więcej dusz, jak w przypadku Celiny, do przekroczenia swoich własnych Czarnych, nieznanych drzwi.