Tydzień wcześniej podczas sesji okazało się, że część subtelna Moniki uległa dziwnej manipulacji, jej droga życiowa miała się zmienić przez stworzenie drugiej alternatywnej linii życiowej (lub czasowej) oraz przez wykonanie „nadpisu” starej informacji (podświadomej, uwolnionej) na aktualne zasoby (ciała subtelne). Mimo poważnej manipulacji postanowiłem wówczas wykonać uwolnienie wzmacniając osobowość, dlatego skupiłem się na wzorcach podświadomych w miejsce pracy duchowej z częścią subtelną. Przyniosło to oczekiwane rezultaty, które widać w tym uwolnieniu. Zapraszam do tej bardzo interesującej sesji.
Wstęp
Monika: Zaraz po naszej sesji tydzień temu włączył się serial Czarodziejki.
Nikodem: I co?
Monika: Oglądam i wiele rzeczy mnie odrzuca, rytuały itp. Ale widzę, że serial pokazuje trochę prawdy na temat demonów, tego ich gadania, manipulacji. Mnie od dziecka fascynowały wróżki, czarodziejki i wojownicze księżniczki. Dużo mi przyszło zrozumienia po ostatniej sesji, obserwuję jak moja świadomość się zmienia / otwiera / powiększa.
Nikodem: Czyli bezpieczniej ze zmianami?
Monika: Tak, na pewno. Już teraz rozumiem, że mam mówić do siebie jeszcze więcej, tłumaczyć, nie poddawać się strachowi. Ja mam duże podejście emocjonalne do życia i ludzi. Może to się kiedyś zmieni. Czuję, że biorę na siebie zbyt dużo odpowiedzialności za innych. Teraz to czuję, kiedy nie wiedziałam, nie byłam świadoma tego.
Nikodem: Czyli duże podsumowanie widzę.
Monika: Tak, bardzo duże. Jest tego coraz więcej i też zrozumienie, że pewne rzeczy pochodzą od części subtelnej i duszy.
Nikodem: Na początku nie ma tego rozróżnienia, bo wszystko się zlewa w całość.
Monika: Teraz to rozumiem i też akceptuję.
Nikodem: A jak sny?
Monika: Dzisiaj śnił mi się kot mojej znajomej, do której powiedziałam, że ma 7 lat. Tyle pamiętam. W snach pojawiają się ludzie z tej i poprzedniej pracy, miejsce pracy też mi się śniło w tym tygodniu. No i rzucałam ziarna, karmiłam kury.
Nikodem: To, jeśli aż tak dużo się podsumowało i też uspokoiło w pewien sposób. To spróbuj poczuć lub zobaczyć, co robi część subtelna.
Monika: Nie mogę jej zobaczyć. Mam wrażenie, że jest zmęczona, jakby miała czegoś dosyć. Jest jakaś zaplątana, nie może się uwolnić z czegoś. Jest, ale jej nie ma. [Sprawdzam jak Monika widzi, bo ciągle mieszają się jej odczucia z podświadomymi obrazami]
Nikodem: Jest zamknięta na siatce. Dobrze, bo ostatnio zrobiliśmy dla Ciebie (osobowości), dla ciała. Teraz popatrzymy na część subtelną. Odczyt:
III. Część subtelna. II. Eter. IV. Ciało mentalne OK. Czyli jak siatka to i pajączek.
Połóż dłoń na sercu i powiedz: „Co się tam dzieje moja droga?”. [Dalej sprawdzam kontakt osobowość – część subtelna]
Monika: Nie mogę powiedzieć, boję się, skrzywdzą mnie i Ciebie.
Nikodem: Tylko, że Ty się boisz, ja nie. Twoja część subtelna przeżywa strach, nie ja. Moja się uśmiecha, Twoja się boi. Moja takie robactwa pali i tych, którzy to nasyłają wciela lub karze na różne sposoby razem z ich szefami. Twoja temu ulega. [Odcinamy symbiozę, zaznaczamy granicę między współuzależnieniem a niezależnością]
Monika: Przychodzi mi, że to nie istotne, że nie ma znaczenia. A teraz, że jest zdziwiona, że tak można. Tylko, że ten kto to nasyła jest mocarny i ona nie wierzy, że się da, że ona musi się temu poddawać, chociaż nie chce.
Nikodem: To niech wejdzie w siebie i poszuka przekonania, że ona jest słaba. Gdzie to jest zapisane?
Monika: Kręgosłup.
Nikodem: Wychodzenie z syndromu ofiary na poziomie osobowości, psychiki, ciała, reakcji biologicznych to jedno. Wychodzenie na poziomie duchowym… to zupełnie inna para kaloszy. Inne prawa, inne zasady. Dlatego często właśnie pracujemy klasycznie, fizycznie, nad ciałem, mózgiem, podświadomością, bo tak łatwiej ogarnąć to, co się dzieje u części subtelnej lub nawet duszy.
Teraz powiedz części subtelnej, żeby włożyła rękę i zaczęła wyjmować energie z postawą strachu, że jest słaba. Ziarno po ziarnie.
Monika: Powiedziałam.
Nikodem: Poczułaś, że zrobiła? [Zadałem pytanie dotyczące zmysłu czucia, w miejsce odwoływania się do zmysłu wzroku]
Monika: Nie.
Nikodem: To zrobimy taki trik. Cofniemy się w czasie do momentu zanim przyjdzie ten ktoś i potem podrzuci pająka trującego. [Tutaj miałem w pamięci poprzednią ingerencje i stworzenie podwójnej linii czasowej, niestety często również w ustawieniach mamy z tym do czynienia. To traktujemy jako ingerencję, manipulację bardzo niebezpieczną]
Widzę, że były takie dwie próby, pójdziemy do tej pierwszej.
Ja: Cześć. Jak się czujesz? [Cofnąłem się subtelnie trzy tygodnie do tyłu]
S (część subtelna Moniki): Dobrze, a mamy mieć sesje. Czemu tak dziwnie jest środek tygodnia?
Ja: Nie, cofnąłem się do momentu kiedy jeszcze pewna rzecz się nie stała.
S: Co takiego? [przerażenie]
Ja: Przyjdą i będą Ciebie chwalili, adorowali za zmiany po pracy ze mną; będą podziwiali twoje wibracje, pracę. Ty temu ulegniesz, będziesz łaknąć ich uznania (to zrobimy u ciebie za dwa tygodnie, u mnie stało się to tydzień temu). Następnie stworzą klony z ciemnymi wzorcami i spróbują nadpisać starą informację. To nie koniec. W kolejnym tygodniu przyjdzie wielki Behemot, wyśle pająka trującego, który utka sieć. Wpuścisz przez swój strach.
S: Co?
Ja: Tak. Tutaj daję Ci cały pakiet (rotę) z informacja. Przeanalizuj.
S: [czyta]
Już mam.
Ja: To wejdź w siebie i uwalniaj po kolei wszystkie wejścia: na chwalenie, wywyższenie, czyli wizerunek własny. Twoje to twoje i ich to nic nie obchodzi.
S: Już.
Ja: Teraz strach przed silniejszym, starszym, że ktoś ma więcej mocy od ciebie. Znowu wizerunek własny.
S: Dużo tego. Cały rdzeń, pion. [Zgadza się z wcześniejszym odczuciem Moniki, że kręgosłup]
Ja: To wycofaj. I od nóg dodatkowo uwolnij wpięte nitki związane kwantowo z decyzjami (technicznie nazywa się to „czasowe odnogi” lub „alternatywnie linie czasowe”).
S: Już.
Ja: Teraz zrobimy nadpis. Od tego momentu do chwili w której rozmawiam z Tobą. Bo jestem tu z Tobą i w swoim czasie.
S: OK.
Ja: Spotkamy się za parę tygodni. Na trzy materializuje się nadpis.
Wejdź teraz w kontakt z częścią subtelną [Sprawdzam dalej widzenie i odczuwanie]
Monika: Trzęsie się jak ekran starego telewizora.
Nikodem: Nie ma żadnej ingerencji. Nic z tego się nie wydarzyło, nie było kopii, klonów, pochwał, pająka.
Monika: Ale ona nie jest cała, stabilna, jakby hologram ale nie ona. Jak pytam czy mnie słyszy, to ja słyszę tylko śmiech, taki wredny, cichy bezgłośny śmiech.
Nikodem: Drgania, które czujesz mogą być drganiami eterycznymi. To normalne i właściwe przy cofnięciu w czasie, bo informacja się zapisuje.
Monika: To był obraz przez ułamek sekundy.
Nikodem: Bo ty patrzysz zamiast patrzeć i czuć. Nie można tylko patrzeć, bo to żadna duchowość. Jako istota subtelna patrzymy, czujemy, słyszymy, dotykamy, przyglądamy się, badamy i jesteśmy.
Monika: Chcę ją poczuć, ale nie mogę, jakby jej tam nie było. Tego miejsca w którym była to jej teraz nie ma.
Nikodem: Bo patrzysz nie tam gdzie trzeba. Spoglądasz ciągle w jedno miejsce, a to tak nie działa.
My jesteśmy, część subtelna jest, czyli trzeba skupić się na JEST. A nie patrzeć w jakiejś miejsce, chodzi o zobaczenie, czucie, poczucie tego JEST, JA JESTEM, poczucie tej emanacji, zobaczenie tej emanacji.
Monika: Nie mam nic.
Ja: Cześć. To znowu ja.
S: Faktycznie. Dla ciebie pewnie minęło kilka sekund.
Ja: Co się działo przez ostatnie tygodnie?
S: Nic się właśnie nie działo. Nikt nie przyszedł z tego, co mówiłeś, że będzie.
Ja: Czyli dobrze?
S: Były inne rzeczy, ale nie takie ciężkie.
Ja: A jaki był kontakt z twoją osobowością?
S: Chodzi o pracę jaką wykonaliście tydzień temu?
Ja: Tak.
S: To tak, mam zapisane w sobie mimo zmiany (luki w czasie).
Ja: To dźwignij teraz świadomość osobowości do swojego momentu, chwili.
S: Ona się szarpie, walczy z czymś.
Ja: Czyli widzenie i czucie jest zawieszone na poziomie eterycznym, jak większości ludzkości, jeśli już ktoś widzi to przeważnie eter, niski eter.
S: Chyba. Mnie astralnie nie widzi i nie czuje.
Ja: Bo przez tyle lat (wcieleń) tej ingerencji z ogromnym bytem, zmiany w mózgu, cały układ nerwowy przyzwyczajony nie do tej wibracji. Plus strach przed zobaczeniem, uświadomieniem, że żeruje byt na mnie, że „seksy astralne” to z bytem. Mózg biologiczny musiał obciąć i uciąć, bo inaczej osobowość by oszalała. To jest coś, za coś.
Dlatego kiedy pracuje się z kimś, kto miał silną ingerencje, praca nad uwolnieniem to jedno, ale uleczenie głowy, umysłu i reakcji lękowych, starych nawyków to zupełnie inny kaliber, bo to trwa. Wiele, wiele osób opętanych, zaingerowanych po uwolnieniu dalej ma odczucia, że coś nad nimi wisi lub coś jest w nich. Mimo, że tego nie ma. To niestety fantomy, podświadomość, stare ścieżki.
Teraz idziemy dalej. Obudź swoją osobowość, pogłaskaj po głowie, w klatce.
S: Spróbuję.
Część subtelna spuszcza taki promyk, ale część eteryczna z tym walczy. Czemu tak może być?
Monika: Nie wiem, czuję się otępiała.
Nikodem: Świetnie. [Wbrew pozorom poczucie otępienia to ważna informacja]
Monika: Pokazuje się gruba płachta czarna i ciężka.
Nikodem: Pokazuje się. Nie idź za tym. [Zwracam uwagę, żeby otwierać kolejne zmysły]
Monika: OK.
Nikodem: Idź za czuciem, za uczuciem.
Monika: Otępienie fizyczne również.
Nikodem: Czasem ktoś mówi/pisze: mam wizje lub miałem wizje. Nie, za tym też nie idziemy, to żadna duchowość i wgląd. To nas nie interesuje, bo ważne jest to, co ciało pokazuje.
Monika: Nie chcę czuć. [Pięknie, znowu kolejna ważna informacja, która wychodzi z ciała, bo pobudzaliśmy część subtelną]
Nikodem: To jest informacja: nie chcę czuć! Nie chcę czuć siebie subtelnej, bo…..
Monika: Bo już tego wszystkiego jest za dużo.
Nikodem: Wiele rzeczy fizycznie poukładałaś i uwolniłaś. Wiele subtelnych również. Może jest tego za dużo, ale czy nie przydałby się filtr. Może gdyby mózg miał filtr – bo twoja płachta, ciężka to też izolacja, wytłumienie, wyciszenie – bodźce mogłyby swobodnie schodzić, ciało mogłoby czuć subtelnie.
Monika: Gdzieś fizycznie nie umiem tego poukładać i nie chce tego dopuścić.
Nikodem: Dalej postawa: „Jak mogę sobie zaufać, tej subtelnej sobie, jeśli ona tak obrywa, tyle się dzieje złych rzeczy”.
Monika: Nie mogę, nie potrafię, nie jesteśmy jednością. Albo nie czuję jedności.
Nikodem: To właśnie moment kiedy człowiek wychodzi z cukierkowej, współczesnej pseudo duchowości, New Age, której pełno wszędzie. I zaczyna realnie pracować i odkrywać siebie.
Tak. Jedność to piękne słowo. Ja fizycznie jestem wzmacniana przeze ja subtelne, ja pomagam sobie subtelnej. Jest to dla mnie bezpieczne, wartościowe, wzmacniające, budujące, uczące.
Monika: Powiedziałam. Głowę mam ciężką i oczy.
Nikodem: Dotknij głowy, otępienie ma prawo wyjść, bo już nie musi chronić, odcinać. [Wracamy do mechanizmów obronnych i faktu, że blokady w ciele są przez nasze zgody, często miały nam w czymś pomóc]
Monika: Powiedziałam. Ciężar jeszcze jest.
Nikodem: Poszuraj rękami po głowie, powiedz: „Kochana głowa tyle mnie chroniła, tyle dawała, tyle trzymała”. Idź do łazienki, opłucz ręce zimną wodą, potem całą twarz. Niech ta zimna woda będzie takim aktem dla nowego.
[po chwili]
Monika: Popłakałam się i miałam ochotę całą głowę włożyć pod zimną wodę.
Nikodem: Tak trzeba było zrobić. Super.
Monika: Na odcinku szyjnym coś jest, jakaś blokada albo przepuszcza tylko w jedną stronę.
Nikodem: Możesz się na tym skupić lub położyć dłoń na sercu i powiedzieć: „Czuję siebie, czuję swoją część subtelną”.
To nie jest takie łatwe, jeśli było tyle: ciemności, ingerencji, tyle razy część subtelna oberwała. To dla psychiki jest bardzo dużo i ona musi sobie z tym poradzić. Często uruchamia się mechanizm obronny racjonalizacji, regresji czy infantylizowania, spychania. Najważniejsza informacja jest taka: „Ja jestem, ja istnieje fizycznie i duchowo, radzę sobie, uczę się siebie, kocham siebie bez względu na to, co dzieje się fizycznie i co dzieje się duchowo, bo miłość nadal jest, nadal kocham i szanuję siebie”.
Monika: Jestem w jakimś szoku. Nie wiem co się dzieje.
Jakbym się zderzyła z rzeczywistością albo z czymś.
Nikodem: Bardzo dobrze. W tym jest lekkość, swoboda, płynięcie.
Dalej: „Ja pomagam, ja wspieram siebie subtelną, duchową. Moje ja duchowe wspiera mnie fizyczną”.
Monika: Przy „ja duchowe wspiera mnie fizycznie”, uśmiechnęłam się.
Nikodem: Ja duchowe/część subtelna wspiera mnie fizycznie, bo jest bliżej mnie. Wspieram swoje ja duchowe/część subtelną, wspieram ją na swój sposób. Jesteśmy jedną drużyną, jednym JA,
chociaż wydaje się odseparowane, odcięte to nadal jest jedno JA.
Monika: Powiedziałam. Małe niedowierzanie się pojawiło.
Nikodem: Powiedz, że przestrzeń eteryczną swoją ocieplasz, ona jaśnieje, zaczyna dotykać sfery astralnej, stapia się z nią, zaczyna ją przenikać jak jedno ciało, jedno ja.
Monika: Powiedziałam.
Nikodem: Teraz spróbuj poczuć, wyszukać, zobaczyć część subtelną.
Monika: Mam tylko obraz, jak siedzi na bujanym fotelu.
Nikodem: Dobrze, bo teraz badasz ten obraz: czy jest prawdziwy, skąd pochodzi, nie poddajesz się mu. Super, czuć było zastanowienie w twojej postawie. [Pamiętajmy, że kiedy piszemy zostawiamy ślad energetyczny, intencje, patrz artykuł Energia słowa]
To teraz wyjdź poza obraz podświadomy, jakbyś ruchem ręki ten obraz odsuwała od siebie.
Monika: Takie uczucie, jakby ta cześć subtelna nie mogła się ze mną scalić. W klatce piersiowej jest takie jajko ciemne w którym urzęduje pustka, część subtelna, dusza są poza tym jajkiem, chcą tam wejść, wywalić starego lokatora i tam zamieszkać, ale nie mogą.
Nikodem: Możesz się na tym skupić, na problemie, na tym, co odcina. Możesz też na tym, co jest, co umożliwia, co czujesz, co jest teraz. [Słowa Moniki są ważne, ale kiedy pracujemy z kimś dłużej to znamy jego zachowania, mechanizmy obronne, dlatego tutaj rozwiązaniem jest skupienie na płynięciu, rozwiązaniu].
Monika: Możesz teraz sprawdzić, co z moją częścią subtelna się wydarzyło? [Próba przekierowania, ale w trakcie rozmowy z Moniką rozmawiałem również z częścią subtelną, więc byłem na bieżąco]
Ja: Jak się czujesz?
S: Radosna. Wszystko, co mówiłeś miało taką moc, jasność, zrozumienie, głębie.
Ja: Musisz jako część subtelna we śnie pokazać osobowości, zaprosić wyżej, pokazać wibracje, bo ona była tak długo odseparowana, odcięta, ciężka, zamknięta w ciele, w zmysłach podświadomych.
S: We śnie. Mam pomysł. Bo to jak tulenie dziecka.
Ja: Które szybko rośnie i dorasta. Szybko to się wyrównuje między osobowością (ja fizycznym) a tobą (ja subtelnym).
Bo do twojej osobowości dopiero dochodzi, że jest duchowa, jest tu i tam, zaczyna to ją dopiero przenikać. I najważniejsze, czuje się z tym bezpieczna. To jest odbudowanie tego, co traumy, karma, ciężkie metody, wychowanie zabrało, a co dzieci – głównie do 5. roku życia mają naturalne.
S: Kieruję serce w serce.
Ja: Też konfrontujesz się ze swoją starą budowa subtelną.
S: To się już zaczęło zmieniać w ciele, bo ciało ma swoje prawa i zasady. [Jest świadomość, że każda zmiana potrzebuje czasu]
Monika: Czy ona weszła do domu? Czy to, co teraz przeżyłam to ona?
Siedzę i płaczę.
Nikodem: Do domu?
Monika: Do serca. Tylko to się tak pokazało jak dom.
Nikodem: Tak, kiedy zaczęłaś ocieplać ciało eteryczne i zszedł taki promień przez ciała do ciebie (od duszy nawet przez część subtelną).
To też pokazuje jak interpretujesz to, co duchowe, co się dzieje subtelnie, bo przez obrazy, symbole. To na początku jest w porządku, potem trzeba to puścić i nie tworzyć żadnych obrazów, złudzeń, wyobrażeń.
Monika: Otworzyłam drzwi tego jajka, wypuściłam puste i do ognia. I powiedziałam, zaprosiłam mnie do środka. Nagle zobaczyłam wnętrze, starego drewnianego domu, w którym otworzyłam okna i się popłakałam. [Widać, że było kierowanie wewnętrzne przez duszę Moniki. Przy takiej interpretacji wewnętrznej moje zadanie polega na pilnowaniu przestrzeni dookoła, czy mamy tylko do czynienia z osobowością i częścią subtelną. Wymaga to dużo uwagi, bo praca z częścią subtelną, osobowością nad jej wzorcami, plus cała przestrzeń, no i dochodzi nietworzenie niepotrzebnych nadinterpretacji].
Nikodem: Dobrze, bo jungowska interpretacja jest prosta. Dom = dusza, okna otwarte to otwarcie, zaproszenie, słońce wchodzi. Chcemy, jednak, żeby to się przyśniło, bo wtedy metabolizuje to podświadomość.
Monika: Ale to było piękne!
Nikodem: Od czegoś trzeba zacząć. Fundamenty są.
Monika: Ale jestem zadowolona.
Nikodem: Bo to jest takie dostrajanie i przestrajanie. Czasem ten proces trwa, trwa i trwa, bo stare nawyki trzeba odcinać, stare schematy, ale też budować pewną wrażliwość.
Monika: Chciałabym tańczyć. Wow! I nie mam ciężaru w oczach. Wszystko, jakby inaczej wyglądało. Żywiej, jaśniej. Moje oczy się śmieją.
Nikodem: Najważniejsze to sobie dać czas. Krok po kroku.
Monika: Jasne!
Nikodem: Teraz po prostu wyślij sny z następnych dni.
Monika: Dzięki Nikodemie!
To było mega!!! Jak do tej pory widziałam ciemno, tak teraz to się zmieniło.
Podsumowanie
Taka praca wymaga dużo spokoju, taktu, obserwacji, szybkiej oceny sytuacji. Z jednej strony widzenie i odczuwanie Moniki było zamglone, niepewne, nisko-eteryczne (częste hologramy, podsyłane obrazy z dźwiękami). Z drugiej strony mózg Moniki już tylko po paru sesjach nauczył się interpretować subtelne wydarzenia na swój unikatowy sposób. Jednak wszystko zaczyna się zmieniać, kiedy jest budowana harmonia między nami fizycznymi i nami subtelnymi. A przecież praca z częścią subtelną to dopiero początek w pracy metodą międzyjaźniową.
W poprzednim e-mailu do Moniki napisałem: „Jeśli patrzę na działanie/myślenie części subtelnej po przebudowie (to jest technika, którą stosuję w oparciu o kontakt z duszą i monada danej istoty). To po przebudowie część subtelna może popadać w pułapki, wchodzić w dziwne rzeczy, bo jednak ma w sobie ogrom wzorców, ale ten powrót nigdy nie jest taki sam. To nie są te poziomy uwstecznienia, czyli nigdy nie ma powrotu do starego lub tego, co było przed przebudową. Potem to kwestia szlifowania już, nauki analiz: skąd, po co, dlaczego. Można temu zaradzić: otoczyć się piekłami, całunami, mocami i nikt do Ciebie nie podejdzie, ale co z tego, jak wzorce w Tobie nadal są. Lepiej pracować bez inicjacji, całunów i mocy zewnętrznych, bo ten świat mimo całego swojego ciężaru pozwala pewne rzeczy zrobić, jak żaden inny.
Co do samego „cofnięcia w czasie”. Wszystko opowiem w najnowszej książce, bo jest to technika szalenie pomocna, ale potrafi być przeraźliwie źle wykorzystywana.