Mam kilku znajomych terapeutów, psychoterapeutów, również osoby zajmujące się tematami duchowymi. Kiedy dzielimy się ze sobą dziwnymi historiami, mamy takie wrażenie, że świat oprócz tego, że jest pełen dziwactw zawsze nas czymś nowym zaskoczy.
Historie poszczególnych osób uczą pokory, naprawdę uczą tego, że jeśli myślimy, że mieliśmy trudno, ciężko, zawsze jest ktoś, kto miał gorzej. Po ponad dwudziestu latach pracy wypracował się u mnie wewnętrzny szacunek do każdej indywidualnej historii, bo jest ona unikatowa, często niesamowita. Mówi o człowieku i jego charakterze.
Jednak z takimi rzeczami, jak cytowana poniżej wiadomość, nie spotykałem się kiedy prowadziłem konsultacje i pracowałem jako trener rozwoju osobistego (wówczas nikt nie używał słowa coach). Byłoby to nie do pomyślenia, że ktoś tak myśli, pisze i traktowany jest jako jednostka normalna, niezaburzona. Piętnaście lat temu zacząłem zajmować się duchowością i to co zauważyłem od razu, to język osób „zanurzonych” w ezoteryce lub egzoteryce, bo on bardzo się różnił. Był rozległy, dotykał większej ilości tematów, nazywał rzeczy na swój własny sposób, ale wiele rzeczy, tematów, teorii było niesprawdzalnych, a więc analogicznie „nie do podważenia”. Niestety ten sam język, jak w tym przykładzie, stał się dla wielu językiem wymówek, a sama duchowość odstąpiła od podstawowej zasady odpowiedzialności własnej: „Jestem odpowiedzialny za swoje życie”. Kiedy brak odpowiedzialności za własne decyzje, kończy się duchowość i zaczyna fantastyka, lub to co nazywamy w psychologii rozpoczyna się projekcja1. Wejście w projekcje jest niebezpieczne, bo stapia się ona z rzeczywistością. I, jak mówił Bert Hellinger, w pewnym momencie człowiek swoją historię musi sobie powtarzać, bo rzeczywistość ją zwyczajnie burzy.
Zostawiam pisownię oryginalną.
Jestem po 60 sesji u Pewnej Pani w której wszystko wyszło co zrobiliście z Panią od Ustawień mi.
Podczas naszej pierwszej sesji naruszyłeś 4 prawa kosmiczne, między innymi wolnej woli. Zmieniłeś mi całkiem główną linię życia. Sprzedałem mnie z Panią na K. gotując mi straszy los. Ona zrobiła to wpełni świadomie Ty z tego co wyszło nieświadomie.
Pani z która pracuje współpracuje z federacja galaktyczna (tą prawdziwa) i zostałeś tam zgłoszony wraz z Panią na K. Bo jak się okazało jesteście z tej samej kliki.
Pustka która mi wziąłeś to były prawdziwe najwyższe energię źródłowe. Czerń która mnie zadałeś była inicjacja w niskie przestrzenie i co najgorsze zastrzepienjem obcych istot, które poprzez mnie chciała się wydostać z niskich poziomów.
Bardzo skrzywdziliście niewina istotę, która nikomu nic nigdy nie zrobiła. Każdy kto poznał mnie mówił że mam dobre serce i jestem bardzo wrażliwy, nawet zbyt wrażliwy.
Przeszedłem horror, straciłem zdrowie, moje życie zamieniło się w piekło…
Masz przydzielonego strażnika od federacji galaktycznej, który spozadzil pelny raport na temat twoich poczunian.
Oczywiście Twoje narcystycze ego wszystko odczuci.
Kiedyś chciałem być uzdrowiciel i pomagać ludzką, już nie chce, nie mógłbym żyć że świadomością że kogoś świadomie bac nieświadomie skrzywdziłem.
Wyrówanie energii przyjdzie już niedługo i myślę że Cię bardzo zadziwi bo się dowiesz co tak naprawdę mi zrobiłeś. Niewinnej istocie która nigdy nic Ci nie zrobiła.
Poznałem dziewczynę od ltorej ma.duze wsparcie, która wie jaki jestem naprawdę, wie że mam czyste i dobre serce, dużo widzi pokazałem jej twoje zdjęcie, co powiedziała. Duże rogi, podstęp, manipulacja.
Robisz dużo rzeczy w energiach, większość nieświadomie, bez świadomości po co i jakie to będzie miała konsekwencje w przyszłości.
Nie szukam zemsty bo nie jestem piekielnikiem. Wybaczam i niech prawa uniwersalne działają… We Wszechświecie nic nie ginie i wszystko jest zauważone.
Wiadomość skomentował mój brat, który nie zajmuje się tematami duchowymi, jest mocno uziemiony, racjonalny, mega przenikliwy i inteligentny. Skomentował parę akapitów. Wklejam żeby to „odlecenie od rzeczywistości” uziemić.
„No faktycznie trafił na lepszych biznesmenów od Ciebie. 60 sesji! Może jakąś subskrypcje bierze albo coś. Zauważyłem też taki trend nie krytykowania: że nie wolno niczego zmieniać, jesteś dobry taki jaki jesteś i nie musisz się zmieniać. To ONI i cały świat jest do zmiany. Jordan Peterson napisał parę rozdziałów w swoich książkach o tym, tylko że on to politycznie rozkłada.
Jak czytam go to z człowieka trochę narcyz, bo miła, bogobojna i dobra dusza nie nadmuchuje ciągle i od nowa, że jest dobra, ma czyste serce. Trochę lipa, bo to nie do niego należy ocena, to jest coś co można przypisać komuś, ale nie sobie.
>>Pustka która mi wziąłeś to były prawdziwe najwyższe energię źródłowe<<. No to pustka czy najwyższe energie, bo jedno albo drugie.
>>Kiedyś chciałem być uzdrowiciel i pomagać ludzką<<. No, czyli typowe zmienię świat i pomogę ludzkości, zamiast zmienić się i pomóc sobie. Szafki w domu nie złoży, bo ma dom sąsiadowi do postawienia. Ma brudno we własnym domu, ale posprząta i udoskonali świat”.
Odpowiadam
Jestem po 60 sesji u Pewnej Pani w której wszystko wyszło co zrobiliście z Panią od Ustawień mi.
Temat dotyczy tej sesji pt. Mrok i podzielona esencja – uwolnienie i analiza procesu cz. 1 Była to praca po zaburzeniach jakie zaszły podczas ustawień. Następnie kolejna sesja po zaburzeniach po pracy z ezoterykiem, pt. Pożeracze doświadczenia – uwolnienie i analiza procesu. Następnie poprosiłem o przyjazd na żywo. Chłopak przyjechał razem z ingerencją dziwnej cywilizacji. Popracowaliśmy, ale odmówiłem dalszej wspólnej pracy, bo w programie podświadomości było to, co Leszek Żądło nazywał „programami autodestrukcji”. Sama część subtelna nie wykazywała w tym czasie woli do „odłączenia” się od tej cywilizacji (jakby ładunek woli i samodzielności był zbyt mały), dodatkowo te istoty były negatywnie skierowane na mnie, robiły wszystko żeby osobowość pałała nienawiścią do mnie. Dlatego nauczony odmówiłem dalszej pracy i poleciłem zaraz dwie osoby do których mam szacunek w temacie uwolnień duchowych (u mnie trudno o taką postawę, bo jestem bardzo wymagający). Okazało się później, że nie było wspólnej pracy z tymi akurat osobami. To znowu mówi o tendencji.
Pani z która pracuje współpracuje z federacja galaktyczna (tą prawdziwa) i zostałeś tam zgłoszony wraz z Panią na K. Bo jak się okazało jesteście z tej samej kliki.
Uwielbiam wszelkie rady w tym rady galaktyczne, rady inter-galaktyczne, rady Wszechświata i połączonych Wszechświatów, na razie byłeś w tej najniższej instancji, czemu się tak ograniczasz? Następnie mamy wyższe rady duchowe, rady karmiczne, rady z hierarchii światła. Jeszcze wyżej, przekraczając próg dusz, mamy rady wyższych jaźni (gęstość adi). Tych rad jest tyle, bo jednak wiele istot jest istotami stadnymi, potrzebuje rad i porad. To ja mam takie pytanie do tej rady, której ta pani jest przedstawicielką. Gdzie była ta rada podczas Przebudów w 2019 (opracowanie sobie można ściągnąć). Był to czas przed pandemią, gdzie atakowali ciemni, Lucyfer, jaszczury, różne gatunki. Były wielkie zmiany dla ludzkości, ale pierwotni panowie tej planety nie chcieli ich, nigdy nie chcieli zwrócić woli ludzkości. Gdzie byli?
Jeszcze tak uwaga do, cytuję: „co zrobiliście z Panią od Ustawień”. Jeśli nie widzi się, że linia „połączeń” pani od ustawień do mnie była „włożona” żeby skierować twój własny ruch – to dużo mówi o tym jak się odbiera przyczynę i skutek, czyli mówi nam to o niedostatecznym rozwinięciu jasnowidzenia przyczynowego w ciele przyczynowym. Czyli korzystając tylko z jasnowidzenia astralnego ma się właśnie takie wglądy. Mam kilku współpracowników, z paroma osobami pracującymi duchowo się kontaktuje, ale nikt inny nie jest traktowany przeze mnie jako ktoś bliski. Te linie (wici) są wkładane żeby właśnie „łączyć” w związki przyczynowe – skutkowe, było takie odczucie bliskości czy współpracy. Czyli gdzieś tam świta. Dodam jeszcze jedną informację. Ja sobie porozmawiałem o twoim przypadku z panią od ustawień na K. (z jej duszą). Ona tylko wskazała na przewodników, którzy jej powiedzieli, że ma to uwolnienie wykonać właśnie w ten sposób. Był to wpływ kilku istot, ale nie przewodników, był to poziom dużo wyższy, ale bardziej ciemny przez jej własne konotacje z tymi istotami. Znowu się pojawia pytanie o intencje własne: „Czemu ta osoba, a nie inna? Kto kierował do tej osoby od ustawień?”. To był gruby plan ciemnych.
Podczas naszej pierwszej sesji naruszyłeś 4 prawa kosmiczne, między innymi wolnej woli. Zmieniłeś mi całkiem główną linię życia. Sprzedałem mnie z Panią na K. gotując mi straszy los. Ona zrobiła to wpełni świadomie Ty z tego co wyszło nieświadomie.
Przeanalizujmy sobie naszą sesję, bo mamy jej zapis Mrok i podzielona esencja – uwolnienie i analiza procesu cz. 1. Właśnie przez istoty z mentalnością kombinatora, na możliwych usługach innych istot, ciemnych, przez możliwe własne opętania, channelingi – moja praca i metoda ma pewne zabezpieczenia, które uniemożliwiają zrzucanie winy. Pierwsze co się rzuca w tej sesji to analiza całościowa sytuacji (skąd, z czego, co można zrobić, co się stało) i osobiste pytania: czy chcesz uwolnić, czy zgadzasz się uwolnić, jeśli tak, będzie możliwość powrotu, wy wybieracie (ty i dusza) i dokładne instrukcje co trzeba zrobić samemu. Nikt tutaj nie zmusił, nie przekroczył granicy, to ty przekroczyłeś swoje czarne nieznane drzwi (nawiązanie do mojego najpopularniejszego artykułu). To było bardzo wymagające uwolnienie, bo ingerencja istot w twoim własnym polu, destrukcyjny wpływ ustawień był przeogromny. Po naszej pracy przez dwa tygodnie słyszałem podziękowania. Do czasu pójścia do jakiegoś młodego hochsztaplera, kolejna sesja: Pożeracze doświadczenia – uwolnienie i analiza procesu. To działanie znowu pokazało twoje tendencje do rozbijania siebie. Zamiast się zastanowić nad intencjami: „Co mnie skierowało na ustawienia, do tamtej popularnej pani? Co mnie skierowało do tego młodego szarlatana, który mi wyciągnął doświadczenie, wyssał energie, porozbijał i potem znowu musiałem skierować się do Nikodema po pomoc?”. Była ocena innych i brak wejrzenia w siebie. Już w 1998 roku kiedy przeczytałem małą książeczkę „Tak jak człowiek myśli” wiedziałem, że to od nas wiele zależy, w nas jest siła sprawcza, to my nadajemy moc. Ja bym zaczął od podstaw zamiast bujać się w tematach, które nawet koło duchowości niestały.
Co do zmiany głównej linii życia. Tutaj rozbudujemy, bo widać dojrzałeś do pewnej informacji o której zapomniałeś. Zmiana twojej ścieżki nastąpiła, ale już w roku 2014. W tamtym okresie badaliśmy wpływ Ustawień Hellingera na ludzkość, planetę, jednostki. Wiedzieliśmy, że jest to biały system myślenia, ale metodę trzeba było zbadać energetycznie i duchowo, bo ta grupa wytwarzała więcej białej energii niż transformowała. Badania zajęły nam prawie rok czasu, a ja do nich później wróciłem. W tym czasie pracowałeś ze mną, była to sesja na przekroczenie czarnych drzwi (coś a’la Mordor). Niestety moją wadą jest to, ale zaletą w pracy z ludźmi, że pamiętam dokładnie: co robiłem z kimś, jaką ta osoba ma historię, kiedy było uwolnienie. Pracowaliśmy razem, ale uwolnienie duchowo robiła pani R******t według systemu ustawień. Co się stało nagle po tej sesji? Wcześniej pracowaliśmy na twój strach przed ludźmi, przed podchodzeniem do dziewczyn, na stłamszenie (zdominowanie) przez ojca, żeby wyjechać i spróbować żyć na swoich warunkach w innym mieście, nawet chyba w tym okresie już były podłączone reptile do twoich ciał, które uwalnialiśmy. Nasza praca nie była spektakularna, krok po kroku, mozolna, dwa kroki do przodu i jeden do tyłu, robiliśmy nawet ćwiczenia na żywo w podchodzeniu do dziewczyn. Wszystko żeby obudzić odwagę. Krótko po tym uwolnieniu (ustawieniu) wyjechałeś do innego miasta, wszedłeś do sekty, spotkałeś tam żonę, rozwiodłeś się. Kolejny wyjazd do stolicy, duże zlecenia, nocne życie w Warszawie. Wszystko obróciło się o 180 stopni. Byłeś nie do poznania, biło od ciebie: mocniej, szybciej, więcej. Można to skomentować w ten sposób, że ustawienia zadziałały spektakularnie, ile odblokowały, po co się męczyć w jakiejś cyklicznej pracy.
Ustawienia mogą pomóc rozwiązać pewne konflikty, zrozumieć zdrady, straty, wykluczenia, odkryć sekret rodzinny. Jednak ustawienia to bardzo rozległy astral (on się rozciąga przez gęstość eteryczną, astralną, mentalną do przyczyny i wyżej). Ma wiele „kół zębatych”, które potrafią przestawić – wpłynąć na los odbity w planie wcieleniowym dusz. Jest to metoda o dwóch ostrzach, ale metoda posiadająca biały sposób myślenia w swoim rdzeniu. Ta metoda dotyka również części subtelnych uczestników, czyli nie pracuje się tam tylko fizycznie, ale również z częścią subtelną (astralną). A to już daje pole do „popisu”. Zwróciłem kiedyś uwagę Hellingerowi, że są tam istoty (dusze) o złych intencjach, ciemnych, które wykorzystują do swoich celów te „koła zębate”, robią własny system przepływu z ludzi z którymi regularnie pracują. Z tym Hellinger i jego dusza nic nie zrobili, bo dla nich było to rozwinięcie chrześcijaństwa na nowy sposób. Wracając do ciebie. Bodajże w 2015 lub 2016 roku odpowiedziałem na twoją wiadomość o twoich problemach zdrowotnych. Napisałem żeby: przestać pić energetyki ciągle, nie spożywać tylko samych burgerów, chodzić spać o normalnej porze. Zadałem też pytanie: „Czy czasem nie kreujecie tego życia w Warszawie na ciemnych energiach, bo będzie za to cena. Trzeba się uspokoić”. Zacząłeś wówczas dbać o siebie, ale to był koniec komunikacji ze mną, bo zostałem częściowo wyśmiany. Teraz poszedłeś do K., kolejnej znanej pani od ustawień bodajże w 2021 roku. Tak właśnie zamknął się siedmioletni cykl odpalony przez ustawienia i zakończony przez ustawienia (2014 – 2021). Wyjechałeś z domu i wróciłeś do niego. Siedmioletni cykl, który się domknął. W tarocie nazywane jest to często odwrócone Koło Fortuny.
W tym wszystkim są twoje intencje, wybory, bo zawsze mogłeś odmówić, zrezygnować. Ja często w wiadomości zadaję trudne pytanie, mało wygodne. Niektóre z tych pytań dosłownie „wkurzają” daną osobę, ale ta osoba po pewnym czasie mówi: „Zrozumiałem/am”, „Dziękuję za to”, „To mi uratowało życie”. Kiedy się pracuje z ludźmi bycie miłym to podstawa, ale bycie wymagającym to priorytet, bo tak wygląda rozwój. Można się głaskać, tworzyć towarzystwa wzajemnej adoracji, ale tego właśnie chcą panowie tego świata, bo tak problem ciągle nie zostaje rozwiązany, i tak też pozbawia się ludzi ich własnej mocy sprawczej, buduje zależność od czegoś zewnętrznego. Ta tresura społeczeństw jest aktywna od dekad. Nie ty, ale państwo. Nie ty, ale ktoś tam na niebie. Ty jesteś biedny, pokrzywdzony, to tam są oprawcy. My cię obronimy. My, to znaczy kto? A gdzie nasza moc sprawcza? Nasza wiara w siebie? Jak się kiedyś kierowało do bogów modlitwy, tak teraz w co, do kogo? Ciągle ten sam wzór.
Idźmy dalej.
Ty piszesz tak obsesyjnie do mnie, ponieważ kiedy zamierzałem się tutaj wcielać zostałem poproszony o wzięcie na „wychowanie” parę istot, w tym ciebie. Pracowaliśmy nad twoimi wzorcami, ale ja zawsze miałem na uwadze kim jest twoja dusza, jakie ma obciążenia, niestety nie mieliśmy szansy pracować z twoją duszą nad jej obciążeniami, bo po prostu było za dużo twoich własnych. Nagle w roku 2014 po ustawieniach zmiana ścieżki życiowej na high life i kreacja życia na cięższych (podkręconych) energiach. Pojawia się pytanie: „Dlaczego trzeba było u ciebie odblokować te energie (przez ustawienia), a ja tego nie zrobiłem tylko pracowaliśmy z tym, co było?”. Twoja dusza wcielając się na tej planecie przyjęła biały system oceny i karmy, wcieliła się w trudny ród, wzięła wiele na siebie, ja pomagałem przerabiać i przygotowywałem do pracy z duszą na jej poziomie, ale z wyłączeniem używania kreacji opartej na starych wcieleniowych nawykach i ciężkich energiach. Dlatego praca ze mną była wymagająca, bo ja przestawiam na zupełnie inne, dużo lżejsze, wychodzące poza ten świat i Wszechświat energie. Niestety ustawienia przekierowały, czyli odpaliły „stare działanie” w tobie, kupiły, odpaliły ciemność, która była przez system karmiczny i zgodę duszy wyłączona – i ja to respektowałem, bo miałem tego świadomość. Moim błędem w 2014 była zgoda na wykonanie tych ustawień z tobą i dopuszczenie tej ustawiaczki do wspólnej pracy. Była jednak w tym zgoda wszystkich zaangażowanych, łącznie z twoją duszą. Twoja dusza ma zrozumienie, chociaż może mieć pretensje, że nie dało się uwolnić tego, co zostało zaplanowane (co sobie wyobrażała, że praca ze mną, ale też praca z innymi jej przyniesie). Pani czy pan od tych 60 sesji, poprzekręcał, ale nikt tej sytuacji nie zna lepiej ode mnie. Moja praca polega na szukaniu: co, z czego, jak, skąd, dlaczego, pamiętaniu poszczególnych historii, zależności, pamiętaniu o reakcjach danej osoby, jej mechanizmach obronnych, i rozbieraniu tego na czynniki pierwsze. Kiedyś pani profesor powiedziała do mnie: „Ty jesteś profesorem w swojej dyscyplinie”. Psychologicznie działa tu też inny mechanizm świetnie opisany w moich opracowaniach: Konsumpcjonizm ezoteryczny i fałszywy rozwój. Mowa o „social bubble” i „confirmation bias”. Warto studiować to, co piszę, żeby nie było tak, że zostało coś napisane na poziomie akademickim, a własne rozróżnienie jest na poziomie przedszkola lub szkoły podstawowej. Jeśli się z czymś nie zgadzamy, walczymy z jakąś informacją – to dużo mówi o nas, co w nas. Wtedy wchodzimy w siebie zamiast atakować rzeczy na zewnątrz nas.
Pustka która mi wziąłeś to były prawdziwe najwyższe energię źródłowe. Czerń która mnie zadałeś była inicjacja w niskie przestrzenie i co najgorsze zastrzepienjem obcych istot, które poprzez mnie chciała się wydostać z niskich poziomów
Trudno jest zrozumieć kiedy jest projekcja, dlatego potrzebujemy osób, które zamiast poklepać po ramieniu powiedzą gdzie nawaliliśmy, czego nie widzimy, bo inaczej zamykamy się w kółku wzajemnej adoracji. Tak wszyscy się uśmiechają do siebie, poczucie wartości się trzyma, ale poza bańką wzajemnej adoracji (danej metody) jest rzeczywistość, bardzo wymagająca, i jest rzeczywistość duchowa, jeszcze bardziej wymagająca, która nie bierze jeńców.
Już brat odpowiedział na te „energie źródłowe”, ale dodam. Tutaj zaczynasz nieświadomie wkraczać w przestrzenie swojej duszy, czyli z czego ona jest zbudowana i gdzie przebywa. Ciebie tam ciągnie, ale twoją duszę niekoniecznie, ona chce (chciała) zmian, ale jak napisałem wcześniej nie było możliwości, bo zbyt mocno (tutaj karmiczne, astrologicznie i przez ustawienia) odpalone zostało „Koło fortuny” oraz do pracy z jej obciążeniami wymagane jest inne nastawienie własnego wcielenia.
Pustka która mi wziąłeś to były prawdziwe najwyższe energię źródłowe. Czerń która mnie zadałeś była inicjacja w niskie przestrzenie i co najgorsze zastrzepienjem obcych istot, które poprzez mnie chciała się wydostać z niskich poziomów.
Wróćmy zatem do opisu całego pola z sesji Mrok i podzielona esencja – uwolnienie i analiza procesu cz. 1., bo gdzieś tam ci dźwięczy, ale nie wiesz w którym kościele. Postawa: „Czerń z której zrezygnowałem, niskie przestrzenie, które opuściłem; portale, które zamknąłem żeby nie przechodziły żadne istoty” – to jest fakt i zapis sesji to pokazuje. Dopóki walczy się z rzeczywistością, zaprzecza jej – ona tym bardziej naciska na nas, dosłownie pokazuje nam przed czym uciekamy, przed czym odwracamy wzrok. Moje piętnastoletnie doświadczenie w pracy z duszami pokazuje, że dusze często dostają „rozkazy” od kogoś wyżej w hierarchii (jeśli są podległe jakimś istotom, a przeważnie są), i dusza to realizuje. Mogło być tak, że poczucie miłości po uwolnieniu, spokoju, domknięcia, ale też uwolnienia tego wcieleniowego (duchowego również) połączenia z daną grupą energii (przestrzeni) nie spodobało się jakiemuś strażnikowi, Panowi ciemności. Więc dusza „pod wpływem rozkazu” skierowała swoje wcielenie do gościa, który „poprzewracał” wszystko, zanim to zdążyło się ułożyć, zmaterializować na każdym poziomie, patrz uwolnienie: Pożeracze doświadczenia – uwolnienie i analiza procesu. To są wybory, nawet jeśli one płyną od duszy (przez dusze) czy nasze własne pootwierane, nieobecne ciała subtelne – ciągle są to decyzje. Od piętnastu lat piszę, że to, co sobie osobowość myśli o sobie to jedno, ale co robi jego część subtelna lub dusza – to dwie różne rzeczy. Żeby projekcje sobie zdjąć warto przeczytać własne uwolnienie zawarte w tym opracowaniu. Może to zaprzeczanie nie pozwala zdrowieć.
Oczywiście Twoje narcystycze ego wszystko odczuci.
Kiedy się ocenia automatycznie zamykają się drzwi empatii i zrozumienia. Osądzanie osoby nie definiuje, kim ona jest. Definiuje to, kim ty jesteś. Byłem osiem lat pod wpływem osoby narcystycznej i nikomu tego nie życzę. Moja konstrukcja osobowości była całkowicie zniszczona. Konsultowałem się z psychoterapeutą, co jest opisane w moich opracowaniach o relacjach i związkach. Miałem stwierdzoną osobowość kompulsywno – obsesyjną, czyli najogólniej jest to typ osobowości, która myśli o czymś obsesyjnie, analizuje w kółko, ale też ma zachowania, które mnie doprowadziły do nerwic. Wiele z tego uleczyłem, wyszedłem, podobnie jak z zachowania zodiakalnego byka i choleryka. Natomiast w obecnych czasach szybko się przypisuje łatkę narcyza osobom, które są pewne siebie, silne, wymagające, nie ulegają tłumom, nie tłumaczą się niepotrzebnie, są ekspertami w swoich dziedzinach.
Bardzo skrzywdziliście niewina istotę, która nikomu nic nigdy nie zrobiła. Każdy kto poznał mnie mówił że mam dobre serce i jestem bardzo wrażliwy, nawet zbyt wrażliwy.
Jest tutaj język ofiary, który przyciąga (ciągnie za splot i serce) inne ofiary. Takie wzorce trzeba przepracować z psychoterapeutą. Leszek Żądło już w latach 90., mówił, że pierwsze terapia klasyczna a potem duchowość. Mój brat odpwiedział, cytuję: „Jak czytam go to z człowieka trochę narcyz, bo miła, bogobojna i dobra dusza nie nadmuchuje ciągle i od nowa, że jest dobra, ma czyste serce. Trochę lipa, bo to nie do niego należy ocena, to jest coś co można przypisać komuś, ale nie sobie”. Zastanawiałem się czemu to jest tak „mantrowane” w kółko. Wychodzi na język obronny, bo z jednej strony świadomie ciągnie do pustki, która symbolicznie w podświadomości jest kojarzona z nicością, czernią, z drugiej jest mechanizm odpychania i powstaje rozdwojenie, rozdzielenie (co już było widać w ustawieniach; walka białego z czarnym). Jakby to mantrowanie miało zaklinać rzeczywistość, że nie jestem „czarny”, jestem „dobry”. Ale nikt nigdzie nie powiedział, że czerń, piekła, ciemność to zło. To są Biblijne opisy, chrześcijańskie, napiętnowane społecznie. Natomiast ciemność jest rodzajem obciążenia duchowego nabytego przez przebywanie duszy w danych przestrzeniach energetycznych, które można uwolnić, ale musi być silna osobowość, mocny charakter. Osobowość zależna lub unikająca (według kryteriów DSM-IV) sobie z tym rodzajem pracy nie poradzi. Przydałoby się też wyjść z typowego dualnego myślenia: ciemne – zło, białe – dobro, bo to kłamstwo. Białe nigdy nie było dobre, tak jak czarne całkowicie złe.
Wyrówanie energii przyjdzie już niedługo i myślę że Cię bardzo zadziwi bo się dowiesz co tak naprawdę mi zrobiłeś. Niewinnej istocie która nigdy nic Ci nie zrobiła.
Nie szukam zemsty bo nie jestem piekielnikiem. Wybaczam i niech prawa uniwersalne działają… We Wszechświecie nic nie ginie i wszystko jest zauważone.
Te zdania to zwykłe rzucanie klątw ukryte pod pseudo wybaczeniem i tworzeniem wyimaginowanych praw. Ma być po mojemu, bo ja sobie tak wyobrażam, że taka jest przyczyna i ma być skutek taki, jaki chce. To kreacja oparta na magii, chorobie i wkładania kogoś do tej kreacji. Pułapka. Gdyby było wybaczenie oparte na odpuszczeniu zupełnie nie wracałoby się do tego stanu emocjonalnego i psychicznego. Zawsze zaczynamy od siebie, wchodzimy w siebie i szukamy nie kto, ale przez co w nas samych. Jeśli taka postawa nie jest wypracowana po tych 60 sesjach, po tym całym tournee po różnych ludziach na których prawdopodobnie wydałeś majątek, a ja cię przyjąłem za darmo, bo nie miałeś, to naprawdę strach myśleć, jaka to była praca nad sobą, bo nie ma ona nic wspólnego z podstawami jakiejkolwiek zdrowej terapii. Kiedy już wchodzimy w siebie, swoje wnętrze, zawsze tam widzimy siebie. A na początku nie chcemy się do tego przyznawać, bo jest to dla nas bolesne, że sami pozwoliliśmy na pewne rzeczy, że sami dopuściliśmy i brakowało nam wówczas świadomości rozróżniającej, która pozwoliłaby powiedzieć (wyczuć): aha, to tak, to w ten sposób, stop, dość, to złe.
Z drugiej strony ten akapit pokazuje dlaczego taka istota jak Metatron, Biały, Aryman i reszta bandy dwunastu stworzyła ten System Karmy i odrabiania, czyli wyrównywania. Zamiast pracy nad sobą, puszczenia, uwolnienia, wybaczenia w sobie i pójścia dzięki temu dalej jest oferowane duszom „uwolnienie” przez cudze cierpienie, ból, obowiązek do czegoś, który ma uleczyć rany, dać ulgę po krzywdzie. Cała moja książka Energia Miłości i nowa Poza Dualnością, pokazuje, że tak się nic nie zmienia, bo kat dalej jest złączony z ofiarą, a ofiara nie uwalnia się od kata, bo tylko zamienia się z nim rolą. Tak niestety dusze w tym systemie zostały wychowane. Jak Kodeks Hammurabiego oko za oko, ząb za ząb. Jezus mówiąc o nastawieniu drugiego policzka tylko odbił ten ciemny kodeks w stronę białą. Trochę lepiej się zrobiło, ale to nie jest rozwiązanie, bo nie nadstawiamy policzka istotom, które uwielbiają walić w twarz, wzbudzać poczucie winy i wykorzystywać. Nie nadstawiamy się, bo to są postawy bodhisattwy, które triggerują ciemnych.
Robisz dużo rzeczy w energiach, większość nieświadomie, bez świadomości po co i jakie to będzie miała konsekwencje w przyszłości.
Może kiedy zaczynałem piętnaście lat temu, dałbym się nabrać na takie „gadki” o nieświadomości. Wiem co robi moja dusza, co robi wyższa jaźń, czym zajmują się inne wcielenia duszy (i nie mówię o światach równoległych); wiem, co ja robię na poziomach subtelnych. Wiem kiedy próbują spenetrować moje pole inne istoty, kiedy idzie atak. Jestem tego świadomy, a jak coś sprytnie „wpełznie” wtedy się zaczyna. Jak już wspomniałem o mojej pracy: to osoba pracuje subtelnie, ja pokazuje co zrobić, bo tak dajesz wędkę zamiast ryb.
Dosyć wygodnie jest powiedzieć: ktoś mi zrobił, ale to nie ja zrobiłem sobie, ja jestem niewinny. To – jak już wspomniałem – jest język ofiar, a z tym wyzwaniem pracuje się w terapii klasycznej. Nie można z takimi postawami wchodzić w duchowość, bo po prostu na pierwszej lepszej ścieżce, metodzie po prostu silniejsze istoty znajdą ten punkt i zaatakują w niego lub wejdą w rolę ojca lub matki – a wtedy mamy psychicznie przeniesienie obciążeń fizyczno – psychicznych w sferach duchowych. A to istoty wszelkiej maści uwielbiają.
Zakończenie
Cała ta narracja nie ma sensu. I to moje wyjaśnianie czy przybliżanie nie jest ani nauką ani wytłumaczeniem, bo potrzebna jest refleksyjność, weryfikowanie swoich tez, hipotez, zaangażowanie samego siebie w proces uwalniania i pracy. Kiedy ktoś cały czas ocenia, zrzuca winę na innych, szuka ofiar – taka osoba ucieka przed czymś głęboko schowanym w sobie. Wielu ludzi bierze leki lub właśnie ich nie bierze, jest zmieniona chemia w mózgu, jest zatopienie w krzywdzie (energii ofiary), jest opętanie, ingerencja, część subtelna lub nawet sama dusza dostała rozkaz od kogoś starszego (silniejszego) i człowiek działa jak drona, posłaniec, sieje channelingami. Jeszcze po tych 60 sesjach z tym kimś, bo nie znam, nie ma podstawowej nauki dotyczącej własnej siły sprawczej, własnej mocy, żadnego tematu o wybaczeniu, wzięciu odpowiedzialności. Dlaczego nie ma? Bo przyjęcie narracji klienta jest wygodne, płynie się i pewnie tak trzasnęło 60 sesji. Jednak praca kiedy jest konfrontacja, wejście w siebie, szukanie w sobie nie jest taka milusia, wesoła, kolorowa, bo boli, uwiera, wywala, wyrzuca, odpycha, nie chce się kolejnej sesji, przeklina się osobę, która przybliża – ale tak wygląda terapia, tak wygląda praca nad sobą. Szczególnie jest to wymagane w tematach duchowych, gdzie tyle wyobrażeń traktuje się jako prawdę objawioną. Inaczej jest klepanie po ramieniu, utwierdzanie się w swoich przekonaniach lub co gorsza w fantazjach, mimo tego, że życie pokazuje nam coś zupełnie innego. Ciągle mnie zaskakuje kiedy ktoś przychodzi do mnie, pracujemy na żywo i słyszę: „To wszystko jest takie NAMACALNE, czuję spokój, poukładanie, mam zrozumienie i nie musiałem/musiałam nigdzie bujać w przestworzach”. Zawsze odpowiadam: „Nie wiem co było robione wcześniej, ale duchowość musi być sprzężona z tu i teraz, z rzeczywistością, bo jedno przenika się z drugim. Nie ma materii bez ducha”.
To nałogowe pisanie do mnie jest jakąś walką wewnętrzną, czyli walką nie ze mną, ale jakąś niewygodną informacją w sobie. A szukanie pomocy, pocieszenia w różnych radach przypomina trochę szukanie oparcia ojca. Może również to obecne wyzwanie życiowe, relacje z ojcem są odzwierciedleniem problemu duszy z jej opiekunem, która naszą własną duszę „pielęgnowała” pierwotnie lub „ściągnęła” na złą drogę. Kto to wie. Dusze wiele rzeczy przenoszą ze swojego świata w ten, bo nasze rozwiązanie danego wyzwania jest często inspiracją dla ich problemów zbyt zawiłych na ich poziomie. Wracając do twojej subskrypcji – jak nazwał to mój brat – jeśli tak wyglądała praca nad sobą, to nie wiadomo nawet jak to nazwać, bo było to oglądanie filmu w którym ktoś inny jest bohaterem naszego własnego życia. To już niestety jest problem i nie wiem dlaczego ktokolwiek miałby „pracować” w ten sposób. Tak jak mój brat napisał: „Ten ktoś jest dobrym biznesmenem”. Dodam na zakończenie pewną myśl. Nauczyłem się podczas pracy jako motywator, pracy z prezesami, menadżerami, ludźmi sukcesu szalenie ważnej rzeczy: „Liczy się rezultat, a nie zadowolenie. Na samozadowolenie przychodzi czas kiedy są zebrane żniwa”.
Poznałem dziewczynę od ltorej ma.duze wsparcie, która wie jaki jestem naprawdę, wie że mam czyste i dobre serce, dużo widzi pokazałem jej twoje zdjęcie, co powiedziała. Duże rogi, podstęp, manipulacja.
Przestałeś chodzić do osób, które nie zgadzały się z twoim poglądem na temat świata, wydarzeń, sytuacji. Czy nie jest też tak, że dziewczyna jest połączona z twoim polem i to pole działa tak, że przyjmuje już tylko jedyną słuszną wizję? Zastanawiałem się jakby Rudolf Steiner odpowiedział na ten akapit, bo pewnie nie raz to słyszał od chrześcijan na swój temat. Przecież rogi do symbol diabła. Mógłby pewnie odpowiedzieć tak, że ktoś jest pod wpływem złego ducha, a samo demonizowanie kogoś jest wypieraniem swojego diabła w sobie. Ja już pomijam brak świadomości rozróżniającej: jakie energie mają same moje opracowania, same sesje, bo to może być poza obecnym zakresem czucia i zrozumienia (zbyt abstrakcyjne dla ciała buddycznego, atmanicznego i anupadaka, bo nie ma połączenia synaptycznego, wytworzonych atomów subtelnych na tym poziomie). Fajnie, że poznałeś osobę, która myśli tak jak ty i widzi tak jak ty. Nie ma jak podobieństwo. Tylko ja mam jedno, ostatnie pytanie: „Jeśli wiele osób którym płaciłeś tyle pieniędzy pracowało z tobą, potwierdziło twoją narracje – czy one są prawdziwe czy nie, nie ma znaczenia – to dlaczego do jasnej ciasnej, ciągle nie masz spokoju ducha w sobie, ciągle coś cię gniecie w środku, ciągle jest podtrzymywana obsesja?”. Zawsze myślałem, że prosimy o pomoc innych ludzi żeby przez zrozumienie uwolnić w sobie daną emocję i postawę, stać się lepszym człowiekiem, pełniejszym, bardziej świadomym. Chodzenie do kogoś na kawę żeby porozmawiać jak coś mogło wyglądać (bo zawsze jest to przypuszczanie, zgadywanie, bo procesy zaszły) bez odniesienia do swoich intencji (myśli) – wygląda raczej na zachowanie pozbawione budowania mocy sprawczej, samodzielności, czyli podtrzymuje wzorce ofiary. Już zadałem raz to pytanie: „Dlaczego ktokolwiek chciałby czerpać korzyści z bycia ofiarą?”. Tutaj jest też inne pytanie trochę przewrotne: „Dlaczego terapeuta (coach, uzdrowiciel) miałby podtrzymywać wzorce ofiary w osobie, której pomaga?”. No, tu zaczyna się robić ciekawie.
Nikodem Marszałek
sierpień 2022 r.
PS.
Jako zadanie polecam przeczytać piękną książkę Tak, jak myśli człowiek – James Allen.
1 Mechanizm obronny polegający na przypisywaniu innym własnych niepożądanych uczuć[1], poglądów, zachowań lub cech najczęściej negatywnych