Bardzo ciekawe uwolnienie z duszą. Wcześniej z Moniką wykonaliśmy sesje na jej chłodne zachowanie, dziwną żołnierską musztrę w nowej pracy (może opublikuję sesje). Podczas wspólnej pracy dotknęliśmy tematu aktywnego wcielenia jako żołnierz, który walczył za cały kraj, wierzył w propagowane idee. Temat, który najbardziej uderzył podczas pracy dotyczył idei poświęcenia, walki za państwo, umierania za kraj i innych ludzi. Jakby cała idea „dobry kontra zły” stanowiły silną wartość dla duszy. Wartości te podważyliśmy podczas pracy i tak rozwinęła się sytuacja.
Monika: Jedynie co mi tak mocniej zapadło w pamięci, to ten sen o wojnie, że pod przykrywką się sobie pomagało.
Nikodem: Pisz dalej, bo mi energie pokazujesz.
Monika: Ale to mogło wyniknąć z tego, że wczoraj pomyślałem, że pewne rzeczy są ze sobą połączone.
Nikodem: Daj zdjęcie z dzisiaj. Trzeba to zakończyć albo urodzić raczej.
Monika: Chwila.
Nikodem: OK. Ty masz jakąś dziurę. To mówi twoja dusza, więc zacznę z nią rozmawiać.
Monika: Właśnie miałam mówić, że jakby czegoś nie widzę.
Nikodem:
Ja: Jaka dziura?
D: W brzuchu?
Ja: Po tym wewnętrznym dziecku (wcieleniu) z wczoraj?
D: Wcześniej. [pokazuje coś]
Ja: Bo co zaburzyło energetyczne to wcielenie? Wojna, powieszenie i połączona z tym babcia w rodzie? Co to jest?
D: Nie wiem z czego korzystać, za duży miszmasz.
Monika: To poczucie miszmaszu to od duszy. OK.
Nikodem: Ty też je czujesz?
Monika: Tak.
Nikodem: Jakby pomieszanie przyczyny ze skutkiem.
Ja: Ale to są twoje wcielenia, twoje przeżycia czemu ich nie integrujesz?
D: Mam je układać?
Ja: To ty nie wiesz co robić z tymi cząstkami podświadomymi?
D: Nie.
Ja: To co robiłaś z nimi dotychczas?
D: Wchodziły częściowo. A reszta była oddawana, głównie emocje.
Ja: I twoje wcielenia potem przerabiają głównie te emocje, historie?
D: Tak, na tym są zbudowane.
Monika: Szok. A zastanawiałem się, czemu nie czułam żadnej, dosłownie żadnej emocji po tym jak się dowiedziałam o powieszeniu.
Nikodem:
Ja: Czyli powiedz lub pokaż mi jak doszło do tego podziału: historia w czasie wojny, to wcielenie plus babcia z rodu, która podtrzymywała to zimne serce.
D: No wyciągam ze splotu i serca, różnie. Oddaje to botom/elementalom i one mieszają. Potem Metatron część dodał ze swoich zbiorów. Potem to zliczyli.
Ja: Ja rozumiem i wiem jak wygląda kreacja ciał subtelnych i osobowości od embrionu. Ale po co oddajesz coś, co już jest w tobie scalone?
D: To wcielenie choćby?
Ja: Tak?
D: Bo tam były negatywne emocje, za dużo ich, za ciężko.
Ja: I chciałaś je przerobić?
D: Tak.
Ja: To po co babka w rodzie miała je przyblokować? Bo tak wynikało z poprzedniej sesji.
D: No żeby owinąć.
Ja: Ty chyba czegoś nie rozumiesz. I ja nie rozumiem ciebie. A więc inaczej. Jak zintegrowałaś ze swoim aktualnym wcieleniem to, co zrobiliśmy podczas ostatniej sesji?
D: No nie do końca to wchłonęłam.
Ja: Dlaczego?
D: Bo przyszedł strażnik z tego kraju i wcielenia.
Ja: Mówisz mi teraz, że znowu coś zewnętrznego zablokowało proces. A wczoraj robiliśmy dalej i pojawiła się hipnoza na poziomie mentalnym, wewnętrzne dziecko, które chciał ten strażnik wciągnąć w swoją kreacje, czyli chciał wyrwać kawał ciała subtelnego z energią i doświadczeniem. I to wszystko czuło twoje wcielenie podczas sesji.
D: Tak.
Ja: I co z tym zrobiłaś?
D: Nic. Nie mam nad tym kontroli.
Ja: To nad czym masz? Co jest wyrwą, dziurą w tobie?
Możesz pisać jak ty to widzisz i czujesz.
Monika: W sumie nie wiem co napisać. Ale miałam poczucie, że coś się sypnęło u duszy zwłaszcza.
Nikodem: No. Sypnęło.
Monika: Ta wyrwa, dziura to chyba jakiś szok. Zburzenie jakiejś iluzji może.
Nikodem: Mądrze.
Ja: Twoja osobowość mówi, że coś się sypnęło u ciebie? Co to jest?
D: Budowanie siebie, zbieranie informacji, przetwarzanie, nauka.
Ja: Że wszystko dotychczas robiłaś na odwrót?
D: Rozdałam za dużo.
Ja: A ciebie uderzyło to, co powiedziałem podczas poprzedniej sesji, że walka za idee była nie potrzebna, była stratą czasu.
D: Tak.
Ja: I się załamałaś?
D: Tak!
Ja: I jak okazałaś te emocje swojemu wcieleniu?
D: Nie pokazałam, ukryłam, bo tak dobrze jej szło.
Ja: Ale to ty potrzebowałaś pomocy, a nie ona. To jest bardzo trudne czasem do odróżnienia. Gdzie i na jakim poziomie pomóc (pomagać), bo czasem osobowość chce, a większy problem i „zastój” jest na poziomie duszy.
Monika: Nie udało jej się tego ukryć. To było czuć, że coś jest nie tak tylko nie wiadomo było co.
Nikodem:
Ja: Słyszysz duszo co mówi twoje wcielenie?
D: Tak. [płacze]
Ja: No to pracujemy na twoim poziomie.
Monika: A to uczucie chowania się przed ludźmi to od niej płynęło, to teraz jasne. Ponadto, ja dalej potrafię pracować z ludźmi, pomagać im, ale już bez tej otoczki za idee i to jest okej. Mi to wręcz ciążyło, to „ratowanie”.
Nikodem:
Ja: Wejdź teraz w siebie duszo i na poziomie kwantowym, poszukaj w sobie ziarna z tymi ideami, walkami, obozami.
D: Mam.
Ja: Czyli się przygotowałaś wcześniej?
D: Tak. Czytam co robisz razem z osobowością. Znam twoje techniki.
Ja: To czemu tego sama nie zrobisz?
D: Nie mogę.
Ja: To też kod, pieczęć. Dobra. Teraz poszukaj tego ziarna.
Chwyć je i wyciągnij, pozbaw je mocy sprawczej.
D: Ciężko.
Ja: Ciężko, bo masz obręcz na głowie.
D: No tak. [głupio jej]
Ja: Czyli masz kod, że nie możesz sama pracować i sama nie widzisz obciążeń, dlatego potrzebujesz pomocy i cudzej zgody. Więc znowu. Wchodzisz w siebie i szukasz tego przekonania w formie ziarna lub ziarna z rozgałęzieniem, bo to tak wygląda kwantowo.
D: No mam.
Ja: To teraz chwyć, wyciągnij i wrzuć do ognia. Pozbawiasz się tego przekonania w tak prostej formie, bo jesteś formą energetyczną przecież.
[poczucie ulgi w przestrzenni subtelnej]
Możesz sama pracować, wyciągnąć, rezygnować, nie potrzebujesz przewodników, opiekunów, strażników i cudzych zgód na to.
D: Mogę.
Monika: Ale czy chce?
Nikodem:
Ja: To wracamy do pierwszego zadania. Wejdź teraz w siebie duszo i na poziomie kwantowym, poszukaj w sobie ziarna z tymi ideami, walkami, obozami.
D: Wszędzie to mam na każdej czakrze i ciele.
Ja: Tak jesteś zbudowana, ale ponieważ jesteś formą energetyczną powiedz, że integrujesz ten wzór w jeden wzór, jedną całość.
D: Spróbuje.
Ja: I jaką to ma formę?
D: Kuli w splocie.
Ja: Wyciągnij ją i wrzuć do ognia przed sobą. Niech ten ogień wykreowany również przez ciebie to transformuje.
Wyrzuciłaś, ale nie czuć ulgi. Powiedz mi dlaczego?
D: Nie wiem.
Ja: To może Ci osobowość podpowie.
Monika: Cała jest na biało. To taki żart, a może nie. Nie wiem, czemu nie czuć ulgi, bo może jest strach, że to wróci.
Nikodem:
Ja: Jesteś rozproszona. Poprosiłem żebyś weszła i poszukała ziarna. Ty je zobaczyłaś w całym ciele. Może jesteś jedną wielką walką za idee i ideologie? Ale to musiało się zacząć od czegoś, tak jak sadzisz kwiatka, zaczynasz zawsze od ziarna lub odcięcia pędu i zasadzeniu w wodzie czy ziemi.
Monika: Ziarno: ja też jestem ważna, ja też coś znaczę?
Nikodem:
D: Mam to jedno ziarno.
Ja: Gdzie ono było?
D: W sercu.
Ja: Otoczone czym?
D: Białym, pieczęciami, że tak trzeba, nie wolno tego złamać.
Ja: Czyli rozpoznajesz w sobie wzorce i kody.
D: No tak.
Ja: To powiedz mi, czemu ja więcej widzę i rozróżniam mimo tak ciężkiej gęstości, a ty jako dusza energetyczna, lekka, z większymi możliwościami tego nie robisz?
D: Ty się specjalizujesz w tym od zawsze. Ja nie. Ja to co miałam, to miałam, zbierałam lub rozdzielałam. Ja nie decydowałam o wszystkim.
Ja: A o sobie?
D: Teraz dopiero się tego uczę.
Ja: Chwyć to ziarno teraz i wyrzuć, ale nie oszukuj. I zdejmij to białe przekonanie pt. „tak trzeba, muszę i nie mogę”. To jest tylko otoczka energetyczna wokół tego kodu-ziarna.
[po chwili]
Ja: Zaraz dostaniesz po łapach. Wyobraź sobie rękę energetyczną czy zwyczajnie skup się na swoim sercu i wejdź w nie i cofnij przyzwolenie na trzymanie tego w sobie. Na tym polega cała moja metoda pracy z duszą i ona nie ma nic wspólnego z tym, co było kiedyś. Po prostu nie potrzebujesz niczego zewnętrznego, odwoływania, formułowania, bo to ściema.
D: Ja wiem i rozpoznaję.
Ja: To się nie wahaj. Wszystko się kwantowo odbywa.
[po chwili]
Ja ciebie nie będę przyciskał. Zrobi to twoja osobowość. OK?
D: Ona mnie czuje?
Ja: Tak, nie wszystko przed nią ukryjesz przecież.
Czyli Monika teraz ty musisz wejść w swoje serce i chwycić to ziarno razem z duszą.
Monika: Jestem, pracuje z nią.
Nikodem: Dlatego osobowość jest tak ważna, bo kiedy dusza ma zwis, to nic nie zrobi, bo kody i pieczęcie na jej poziomie ją dosłownie paraliżują. Na dusze pieczęcie i kody działają dużo mocniej niż na nas.
[po chwili]
Ja: Dobra. Macie to ziarno. To z radością je wycofajcie z siebie caluteńkie. Tam jest kod na tym ziarnie: „jak to dusza puści to się rozleci” (kolejny już raz, pewnie to ta sama istota zakłada).
Monika: Czuję. Trochę mnie zamroczyło.
Nikodem: Czym?
Monika: Jakby mi się coś zebrało na czubku głowy. Chwianie ale atak paniki może.
Nikodem: I czemu to nie poszło do góry? Kod brzmiał: „Jak to puścicie to dusza się rozleci. Dlatego dusza to podtrzymywała psychicznie”. Podczas poprzedniej sesji dotknęliśmy czegoś bardzo fundamentalnego dla niej (dla was).
Monika: Czyli bez „idei” ona myśli, że się rozleci. Tłumaczyłam jej, że to ten kod sprawia, że ona się rozlatuje.
Nikodem: Odbieracie temu kodowi moc sprawczą.
Monika: Odbieramy temu kodowi moc sprawczą.
Nikodem: Czyli wycofujecie wiarę w ten kod, że ten kod jest prawdziwy i ma moc.
Monika: Wycofujemy wiarę w to, że ten kod jest prawdziwy i ma jakąkolwiek moc.
Uparta no. Mówię jej, że ten kod to gówno.
Nikodem: To powiedz żeby Tobie zaufała i żeby Twoja ręka energetyczna pozwoliła to zrobić za nią. Prowadź ją. Wyobraź sobie, że wchodzisz do serca, dotykasz tego kodu i przechodzisz do ziarna. Chwytasz to ziarno z kodem i wyciągasz go.
Monika: Spróbuje fortelem. Wyciągnę na próbę, i jak się niby zacznie rozpadać to włożę z powrotem.
Nikodem: Dokładnie tak. Tak jak z dziećmi. To prawdopodobnie największa iluzja w jaką wierzy. Jak to puści, reszta pójdzie łatwo.
Monika: Lżej, nawet się ucieszyła.
Nikodem: I co w tym miejscu zostało po tym ziarnie? Jakie uczucie się pojawiło lub myśl?
Monika: Niepewność, lekki strach. Oglądanie się na boki czy nikt nie przyszedł, czyli może strach przed karą.
Nikodem: Tak.
Monika: Wydaje mi się, że ktoś się pojawił.
Nikodem: To teraz kolejna rzecz. Poszukajcie kolejnego ziarna, kodu związanego ze strachem przed karą. Gdzie on jest umiejscowiony?
Monika: Poczułam oczy, skroń.
Nikodem: To chwytacie i wyrzucacie do ognia. Ten ogień to znowu transformuje, bo tak decydujecie.
Monika: Nasze oczy mogą już patrzeć z miłością, a nie strachem.
Nikodem: Dobrze. A kto się subtelnie pojawił obok duszy?
Monika: Jakiś dziadek stary jakby się miał rozpaść.
Nikodem: To niech się rozpadnie i zostanie sama esencja jego.
Monika: Kula żółto krystaliczna. Dusza się wzrusza, może to pamięć o czymś.
Nikodem:
Ja: Jak się czujesz?
D: Dobrze, ale coś mnie naciska.
Ja: Osobowość dobrze widzi twoja, że to coś żółtego, kula?
D: Chyba tak.
Ja: A czemu ty nie widzisz?
D: Oślepia mnie?
Ja: Osobowość dobrze widzi, a ciebie oślepia.
Monika: A stąd łzy, oślepia ją.
Nikodem: Dusza jest w dużym poruszeniu emocjonalnym.
Monika: Zaczyna i mnie razić.
Nikodem: Znowu ten sam model stosujemy. Niech dusza zamknie oczy i wejdzie w siebie. Poszukajcie w sobie zgody na oślepianie przez ten byt w formie kuli.
Monika: To niby oczyszcza, jak cebula. Katharsis?
Nikodem: Nie. Dusza zwalnia ten byt w formie kuli z oczyszczania jej z wszelkich energii. Ona się potrafi sama oczyścić, żadnych substytutów i elementów zewnętrznych. Natychmiast ma to przestać cokolwiek robić.
Monika: Zgasło i się poturlało. To było jakieś urządzenie. Sonar czy coś.
Nikodem: A gdzie zgoda w was była żeby was to oślepiało?
Monika: Bo to dawało jakąś nadzieje. Kod, że to było nam potrzebne.
Nikodem: Czyli coś z zewnątrz ma pomagać, uzależniać od siebie.
Monika: Tak.
Nikodem: Teraz niech dusza da sobie zgodę na wewnętrzne przebudowanie i zharmonizowanie
całej swojej esencji w sobie samej. I robi to sama, bo daje sobie zgodę. Nie żadna sonda, inna dusza, cokolwiek. Ona sama.
Dodatkowo zdejmuje z czakramu podstawy (a twojej czakry głowy) kod: że uwolnienia z Nikodemem mają być blokowane i filtrowane. Nie. Tak samo to cofa i integruje wszystkie informacje, jakie otrzymuje od osobowości.
Monika: Tak.
Nikodem:
Ja: Dobra duszo. To teraz spuść te energie niżej do osobowości.
D: Robię właśnie. Wszystko integruje. Jestem całością.
Ja: I ze splotu jeszcze trzeba uleczyć zgodę na atak i wejście, na takie: „wypychanie ciebie z siebie”.
Monika: Tak. Wycofuję ze swojego splotu zgodę na atak i wejścia, na wypychanie mnie z siebie.
Nikodem: I znowu. Poszukajcie swojej zgody na to działanie, gdzie jest esencja kodu w ciele subtelnym?
Monika: To uczucie jakby mnie ktoś podsiadał.
Nikodem: Gdzie to jest?
Monika: U podstawy chyba.
Nikodem: To wchodzicie w nią i wycofujecie zgodę. Ta zgoda ma wymiar takiej mazi.
Monika: Hm taka przeźroczysta?
Nikodem: No dziwna w energiach.
Monika: Jak kisiel trochę.
Nikodem: To jest całość zgody. Wycofujecie i wraca tam wasza wibracja i domknięcie.
Monika: Wiesz z czym mi się to skojarzyło? Z Battlestar Galactica jak się rodzili.
Nikodem: Pewnie wcielenie w jakiegoś Cylona. Ale teraz to cofacie.
Monika: O właśnie, zapomniałem tej nazwy.
Nikodem: Szłaś tam gdzie Cię wołał Metatron (Cavil).
Monika: Ale tak, pewnie znowu te wcielenia Metatrona.
Nikodem: OK. Czujesz, że to się domknęło. Co dusza chciałby jeszcze zrobić?
Czy już wszystko?
Monika: Poczułam słabość na poziomie czakramu sakralnego.
Nikodem: To wejdź w słabość, w to poczucie i pytanie: „Skąd nagle teraz?”.
Monika: Jakby niemożność przeciwstawienia się, może właśnie Metatronowi, tudzież mężczyźnie.
Nikodem: Tak. To jest twój wzór. I to jest twój temat. Wasz temat.
Monika: Może dusza zechce ze mną go przepracować.
Nikodem: Pewnie. Macie teraz możliwości i umiejętności.
Monika: Ma pole do działania teraz. Dziękuję.
Nikodem: Proszę.
Monika: Dzięki za cierpliwość.